Amerykański system wyborczy przy którym polski wygląda rewelacyjnie

dodał 16 kwietnia 2015 o 10:18 w kategorii Wpadki  z tagami:
Amerykański system wyborczy przy którym polski wygląda rewelacyjnie

Pamiętacie wpadki z polskim systemem zliczania głosów w ostatnich wyborach? W zestawieniu z informacjami zza oceanu nasz lokalny produkt okazuje się być mistrzem bezpieczeństwa, jakości i sumienności dostawcy.

Elektroniczne maszyny do głosowania w stanach Wirginia, Pensylwania i Missisipi okazały się być dziurawe jak ser szwajcarski i jeśli ktoś ich do tej pory nie zhakował to tylko dlatego, że nie spróbował.

Katastrofa goni katastrofę

W trakcie ostatnich wyborów w Wirginii jedna z komisji wyborczych zgłosiła, że elektroniczne maszyny do głosowania zainstalowane w lokalu wyświetlały błędy uniemożliwiające prawidłowe oddawanie głosów. W związku z tym powołano komisję, która miała ocenić przyczyny występowania błędów. To, co odkryła i opisała w swoim raporcie, nie mieści się w głowie. Posłuchajcie.

Ekran systemu głosowania

Ekran systemu głosowania

Maszyna do głosowania pod nazwą AVS WinVote jest laptopem z systemem Windows XP Embedded i ekranem dotykowym. Łączy się za pośrednictwem WiFi z serwerem zarządzającym. Specjaliści badający system odkryli, że sieć WiFi korzysta ze standardu WEP. WEP, poprzednik WPA, od 10 lat nie jest praktycznie stosowany ze względu na zidentyfikowane błędy pozwalające w ciągu kilku minut poznać hasło dostępu do sieci. Nawet gdyby hasła nie można było odzyskać na podstawie podsłuchu sieci, to można je było bez trudu złamać – brzmiało abcde. A to dopiero początek.

System operacyjny Windows XP Embedded nie był aktualizowany od roku 2004. Do tego udostępniał na domyślnych portach chyba wszystkie możliwe usługi. Hasło do konta administratora zostało złamane zanim test zdążył się dobrze zacząć – brzmiało admin. Za jego pomocą testerzy połączyli się zarówno ze zdalnym pulpitem jak i z udostępnionymi udziałami C$, D$ i ADMIN$.

Aby wbić ostateczny gwóźdź do trumny systemu testerzy znaleźli w systemie bazę danych Microsoft Access, przechowującą wyniki przebiegu głosowania. Baza była w tak starej wersji, że odzyskanie jej hasła dostępu zajęło kilka sekund. Hasło brzmiało shoup i pochodziło od poprzedniej nazwy firmy – dostawcy systemu.

Trywialny scenariusz ataku

Jak zatem można było zmodyfikować wyniki wyborów? Wystarczyło podejść z laptopem by znaleźć się w zasięgu sieci WiFi. Po minucie – dwóch podsłuchiwania sieci można było poznać jej hasło. Po połączeniu z siecią wystarczyło przeskanować porty komputerów, na których oddawano głosy i w ciągu kilku sekund złamać hasło administratora. Następnie trzeba było pobrać plik z bazą danych, złamać jej hasło, zmodyfikować dane o oddanych głosach i wgrać zmieniony plik do komputera. Taki atak praktycznie nie pozostawiał śladów. Wszystkie błędy mogły być odkryte dosłownie w ciągu kwadransa, zatem strach myśleć, co można było znaleźć szukając głębiej.

Stan Wirginia wycofał maszyny z użytkowania. Nie jest to pierwszy przypadek katastrofalnych błędów w amerykańskich systemach wyborczych (jeden z nich opisywaliśmy kilka lat temu). Marne to pocieszenie, lecz patrząc na to, co dzieje się za oceanem, możemy stwierdzić, że u nas wcale nie jest jeszcze tak najgorzej.