28.07.2015 | 06:21

Adam Haertle

Jak dwóch więźniów wypiłowało sobie drogę ucieczki z amerykańskiego więzienia

Kilka tygodni temu z więzienia w stanie Nowy Jork uciekło dwóch przestępców. Jak w filmowym scenariuszu uciekinierzy wycięli dziury w ścianach swoich cel i wykorzystali systemy grzewcze i kanalizacyjne by opuścić mury więzienia.

W ucieczce prawdopodobnie mniej lub bardziej świadomie pomagali im pracownicy więzienia, choć nie wszystko poszło po myśli przestępców. Wielodniowa obława zakończyła się śmiercią jednego i pojmaniem drugiego mordercy. Prześledzimy ich drogę krok po kroku.

Więzienie

Więzienie stanowe o zaostrzonym rygorze w miejscowości Dannemora niedaleko granicy z Kanadą nie miało nigdy dobrej opinii. Stare budynki wybudowane w roku 1844, surowy, zimny klimat oraz odległość od innych miast sprawiały, że wśród obiektów, którymi dysponował system więziennictwa, ten należał do mniej lubianych przez lokatorów.

Dwóch z nich szczególnie za nim nie przepadało. Richard Matt oraz David Sweat, odbywający wyroki dożywocia za morderstwa, mieszkali w  sąsiadujących ze sobą celach. Razem pracowali w więziennym warsztacie krawieckim szyjąc mundury pracowników metra, razem knuli ucieczkę i razem opuścili mury więzienia w nocy z 5 na 6 czerwca. Złapani zostali już osobno – Richard zginął 26 czerwca a David, postrzelony, trafił w ręce organów ścigania 2 dni później. Dzięki przeprowadzonemu śledztwu i zeznaniom Davida wiemy, jakim sposobem wydostali się z budynku i jak przebiegała ich ucieczka.

David oraz Richard

David oraz Richard

Współpraca

Obaj przestępcy zaczęli planować opuszczenie murów więzienia już w styczniu 2015. W ich planie ogromne znaczenie miała współpraca z dwójka więziennych funkcjonariuszy – kierowniczką zakładu krawieckiego Joyce Mitchell oraz strażnikiem Gene Palmerem. O ile sympatię strażnika więźniowie zyskali dzięki obrazom (podobno całkiem ładnym), które malował Richard  i przekazywał strażnikowi, o tyle relacja z Joyce Mitchell nie została oficjalnie potwierdzona. Prasa spekulowała, że jednemu lub obu z osadzonych udało się nawiązać z nią romans.

Obaj więźniowie, odbywający wyroki dożywocia, sprawowali się bardzo dobrze. W nagrodę trafili na oddział honorowy, gdzie mieli nieco więcej przywilejów niż inni ich koledzy. Mogli w części wspólnej gotować sobie posiłki, posiadać w celach telewizory czy też spędzać więcej czasu wspólnie z innymi więźniami. Richard, przekupując strażnika obrazami, namówił go na pomoc w dostaniu się na zaplecze, gdzie miał rzekomo zmienić okablowanie w puszce elektrycznej by móc gotować posiłki w swojej celi (normalna instalacja na to nie pozwalała). Poza tym strażnik dostarczał więźniowi także farbę do malowania i od czasu do czasu pożyczał mu kombinerki i śrubokręt. Najważniejsze narzędzia, czyli brzeszczoty i dłuta, przyniosła jednak kierowniczka zakładu krawieckiego. Ukryła je w paczce zamrożonego mięsa na hamburgery, którą schowała w lodówce na terenie zakładu. Strażnik, poproszony przez więźnia, dostarczył tę porcję mięsa do jego celi. Obecnie broni się twierdząc, że nie był świadomy prawdziwej zawartości przesyłki.

Choć jeden z uciekinierów zeznał później, że do przygotowania trasy ucieczki używali wyłącznie brzeszczotów, śledczy uważają, że więźniowie mogli także korzystać z narzędzi wykradanych ze skrzynek brygady remontowej, która prowadziła prace w budynku więzienia. Narzędzia musiały być wykradane po tym, jak ekipa kończyła prace i oddawane zanim je zaczęła, ponieważ nikt nie zaraportował braków. Urządzenia elektryczne przestępcy podłączali na dziko, korzystając ze instalacji znajdującej się w podziemiach a w miejscu pracy pozostawili podłączone przedłużacze.

Od otworu wentylacyjnego do publicznej kanalizacji

Więźniowie drogę na wolność zaczęli od wypiłowania otworów w centymetrowej grubości metalowych ścianach swoich cel. Otwory schowane za nogami łóżek powiększyli do rozmiarów pozwalających im na przejście na drugą stronę ściany. W ciągu dnia otwory maskowali wyciętymi kawałkami blachy i farbą malarską.

Otwory w ścianach cel

Otwory w ścianach cel

Między północą a piątą rano wychodzili ze swoich cel, zostawiając w nich kukły ułożone z ubrań schowane pod kocami. Strażnicy dokonujący regularnych obchodów nigdy nie zwrócili uwagi na tę mistyfikację. Za ścianą cel znajdował się pomost techniczny, który od wielu już lat nie był patrolowany przez pracowników więzienia.

Otwory od strony pomostu

Otwory od strony pomostu

Same cele były zlokalizowane na 4 piętrze, zatem przestępcy schodzili 5 pięter niżej do podziemi, gdzie szukali drogi na zewnątrz budynku. Zlokalizowali grubą rurę doprowadzającą ciepłe powietrze do systemu grzewczego i poruszając się wzdłuż niej dotarli do pierwszej ściany. Po wybiciu kilku cegieł napotkanym rzekomo przypadkowo młotem przeszli przez otwór w ścianie i dotarli do zewnętrznego muru więzienia. Tego muru pokonać młotem już nie mogli (choć ślady wskazują na to, że próbowali), zatem korzystając ponownie z przemyconych brzeszczotów wycięli otwór w rurze, pozwalający im na wejście do środka i pokonanie w ten sposób muru. Tą drogą mogli uciekać tylko dlatego, że w czerwcu ogrzewanie było już wyłączone – wcześniej próba wejścia do rury mogła się skończyć ugotowaniem żywcem.

Rura ciepłownicza

Rura ciepłownicza

Przy wejściu do rury uciekinierzy zostawili rysunek z karykaturą Azjaty i dopiskiem „Miłego dnia”. Po drugiej stronie muru powtórzyli operację cięcia i po wyjściu z rury znaleźli kolejną, tym razem należącą już do systemu miejskiej kanalizacji. Za jej pomocą oddalili się na ok. 150 metrów od murów więzienia. Gdy pokonali zabezpieczenia studzienki kanalizacyjnej, czyli kłódkę i kawałek łańcucha, zorientowali się, że jej wyjście znajduje się w dość ruchliwej okolicy. Następnej nocy znaleźli więc inną studzienkę w spokojniejszym zaułku. Ucieczkę ułatwił także fakt, że dwie wieże strażnicze, z których pracownik więzienia miał szansę dostrzec uciekinierów wychodzących z kanałów na ulicę, nie były obsadzone między 23 a 7 rano.

Studzienka, którą opuścili kanały

Studzienka, którą opuścili kanały

Poważny problem w trakcie ucieczki

Plan ucieczki zakładał, że po wyjściu z kanału przestępcy spotkają się z kierowniczką zakładu krawieckiego, która będzie na nich czekać w samochodzie. Następnie mieli udać się do jej mieszkania, zamordować jej męża i razem uciec z kraju. Kierowniczka jednak w ostatniej chwili spanikowała i nie pojawiła się na umówionym miejscu – mordercy musieli zatem uciekać pieszo. Narzędzia, za pomocą których wydostali się na wolność, spakowali do futerału gitary, którym dysponował w celi jeden z nich – przypadkowy przechodzień zeznał, że widział dwóch mężczyzn z gitarą w środku nocy.

W przeciwieństwie do El Chapo Richard i David mieli bardzo utrudnione zadanie. Bez ogromnego zaplecza finansowego i logistycznego oraz z zawziętymi amerykańskimi organami ścigania na ogonie od początku nie mieli wielkich szans na powodzenie ucieczki. Mimo tego przez trzy tygodnie pozostawali na wolności. Początkowo organy ścigania zakładały, że skoro plan ucieczki samochodem się nie powiódł a nie zgłoszono żadnej kradzieży pojazdu w okolicy, to przestępcy muszą być gdzieś blisko. Przez pierwszy tydzień prawie 1000 funkcjonariuszy rożnych służb przeszukiwało każdy metr kwadratowy w promieniu wielu kilometrów od więzienia. Po przeszukaniu około 40 kilometrów kwadratowych zaczęto kierować poszukiwania kilkadziesiąt kilometrów dalej, skąd otrzymywano wiarygodne zgłoszenia o możliwym zaobserwowaniu uciekinierów. Odległy trop okazał się jednak nieprawdziwy.

FBI przeszukuje okolicę

FBI przeszukuje okolicę

22 czerwca w trakcie przeszukania domku myśliwskiego znajdującego się kilkanaście kilometrów na północ od więzienia, który padł ofiarą włamania, natrafiono na ślady przestępców – zakrwawione skarpety, buty i inne przedmioty osobistego użytku. Testy DNA potwierdziły, że przebywali w tym miejscu a inne przesłanki sugerowały, że opuścili je kilkanaście godzin wcześniej. Wszystkie siły przerzucono do tego właśnie regionu. Pierwszy z uciekinierów, Richard, został namierzony 26 czerwca. Najpierw kierowca samochodu zgłosił policji, że jego pojazd został postrzelony kilka kilometrów wcześniej. Na miejscu zdarzenia funkcjonariusze znaleźli świeżo opuszczoną chatkę myśliwską. Gdy usłyszeli kaszel dobiegający z zarośli nieopodal, wezwali Richarda, schowanego za pniem drzewa, do podniesienia rąk do góry. Ten jednak zamiast się poddać obrócił w ich stronę swoją strzelbę. Funkcjonariusze odpowiedzieli trzema celnymi strzałami w głowę zbiega. Późniejsze oględziny wykazały, że w momencie śmierci Richard był pijany, trapiony zatruciem pokarmowym, pogryziony przez owady i miał poważne odciski na stopach.

Dwa dni później, 20 kilometrów dalej, David został postrzelony przez funkcjonariusza policji stanowej. Policjant był częścią grupy przeczesującej okoliczne pola i lasy od strony granicy w poszukiwaniu drugiego zbiega. Na Davida natrafił 45 kilometrów od więzienia i około 2 kilometrów od granicy z Kanadą. Uciekinier, zauważywszy policjanta, rzucił się do ucieczki, jednak został dwukrotnie postrzelony i aresztowany. Zeznał potem że zostawił wspólnika ucieczki 5 dni wcześniej, kiedy ten był bardziej zainteresowany alkoholem niż kontynuowaniem marszu w stronę granicy.

Zmiany w więzieniu

Po ucieczce w więzieniu wdrożono proste zmiany organizacyjne: cotygodniowe inspekcje każdej celi pod nadzorem wyższych szczeblem pracowników, trzykrotnie częstsze dokładne przeszukania pomieszczeń, miesięczne (zamiast półrocznych) inspekcje tuneli oraz likwidacja oddziału honorowego. Dziewięciu pracowników więzienia zostało wysłanych na przymusowe urlopy na czas śledztwa a FBI bada, czy w więzieniu miały miejsce przypadki korupcji. Bez wątpienia biorąc pod uwagę relacje uciekinierów z personelem wiele w tym zakładzie karnym musi się zmienić.

Powrót

Komentarze

  • 2015.07.28 11:06 K.

    Przez trzy tygodnie pokonal 45km? To on sie czolgal? Nawet idac tylko po zmroku i powoli powinien to byl zrobic w 3 – 4 dni. W dwa dni pokonal 20km czyli 10km dziennie. Oni na boso uciekali ze takie szalencze tempo mieli?

    Odpowiedz
    • 2015.07.28 12:31 enedil

      A może jedzenia nie mieli?

      Odpowiedz
      • 2015.07.28 14:27 K.

        Alkohol mieli, a brak jedzenia by mial ich spowalniac?

        Odpowiedz
    • 2015.07.28 16:53 s

      Jest różnica między spacerem po mieście, a ucieczką(bycie ściganym, zamknięte ulice itp.)…

      Odpowiedz
    • 2015.07.30 08:31 adrb

      @K., nie znam się to sie wypowiem?

      – w nocy nie rozwiniesz pełnej prędkości

      – musieli przedzierać się przez krzaczory, na drodze by ich policja od razu zgarnęła. Chodziłeś/aś kiedyś w nocy po lesie?

      – organizowanie jedzenia i miejsca do przeczekania/spania

      – brak przygotowania fizycznego i kondycyjnego, zmęczenie. Masz wspomniane ze niezłych odcisków się nabawili, mieli pokaleczone nogi etc.

      Nie przewidzieli ze wystawi ich kierowniczka, gdyby nie to prawdopodobnie uciekliby ze stanów zanim ich ucieczka zastałaby odkryta.

      Generalnie jeden wielki fail amerykańskich służb. O strzelaniu w głowę nie wspominając, bo wygląda to z opisu bardziej na egzekucję jak obronę. Tylko kto się za mordercą wstawi, no może jeszcze jakby był czarny… ;p

      Odpowiedz
  • 2015.07.28 13:30 misiou

    fantastycznie się czyta, podziękował. ;)

    Odpowiedz
  • 2015.07.30 04:20 igor

    „Trzy celne strzały w głowę”…podoba mi się, trzeba być pewnym, że padnie i nie wstanie. Brawo!

    Odpowiedz
  • 2015.07.30 12:25 Ninja

    FBI? W pełnym rynsztunku wojskowym?

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź do misiou

Jeśli chcesz zwrócić uwagę na literówkę lub inny błąd techniczny, zapraszamy do formularza kontaktowego. Reagujemy równie szybko.

Jak dwóch więźniów wypiłowało sobie drogę ucieczki z amerykańskiego więzienia

Komentarze