Jak Google zablokowało mi dostęp do mojego własnego konta Google

dodał 30 grudnia 2019 o 18:12 w kategorii Info, Wpadki  z tagami:
Jak Google zablokowało mi dostęp do mojego własnego konta Google

Gdzie kończy się granica między bezpieczeństwem a wygodą? U mnie skończyła się na odcięciu od konta Google – choć zdecydowanie zachowywałem się na nim jak zdeterminowany przestępca. Historia ku przestrodze.

Urlop, a za nim idący nagły przypływ czasu do zagospodarowania, sprzyja różnym ciekawym pomysłom. W moim przypadku było to, zainspirowane przypadkowym wydarzeniem, zalogowanie na dawno nieużywane konto Gmaila. Chęć zrobienia tam porządków zaowocowała odebraniem mi do niego dostępu przez Google – i to odebraniem, wydaje się, ostatecznym i nieodwracalnym. Ale po kolei.

Nazywam się Stephen, Stephen Grinemaldi

Dawno, dawno temu, jeszcze zanim powstała ZaufanaTrzeciaStrona, bawiłem się w różne dziwne eksperymenty. Jednym z nich było testowanie narzędzi do integracji serwisów społecznościowych (tak, były takie – w jednym miejscu można było publikować status, który pojawiał się w 20 czy 30 serwisach naraz). Do takich testów niezbędne było założenie kont. Zacząłem od konta Gmaila jako niezbędnej podstawy operacji. Stephen Grinemaldi (dane zmyślone, prawdziwe były również zmyślone) założył skrzynkę i zarejestrował pewnie z 40 czy 50 kont w różnych serwisach – od Facebooka, przez Twittera i LinkedIna, po jakieś zupełnie egzotyczne, których nazw nawet nie pamiętam. Eksperyment potrwał kilka tygodni, po czym konta poszły w zapomnienie. Na konto Google zaglądałem może raz na dwa lata. Nie działo się tam nic ciekawego.

Mając dzisiaj sporo wolnego czasu, zabrałem się za sprawdzanie, czy wszędzie, gdzie to możliwe, aktywowałem już 2FA i trafiłem na konto Stephena na Twitterze (zapamiętane w managerze haseł), gdzie 2FA nie było. Aktywowałem, a przy okazji zajrzałem na skrzynkę Gmaila Stephena i pomyślałem, że skoro w managerze haseł mam tylko jego Twittera i Gmaila, to czas zresetować hasła w pozostałych serwisach i wziąłem się do roboty.

Ryzykowne porządki

Przyjąłem następującą procedurę:

  • rzut oka do skrzynki, sprawdzenie, od kogo jest pierwszy e-mail na liście,
  • reset hasła do tego serwisu w oparciu o skrzynkę,
  • skasowanie wszystkich e-maili od tego serwisu w skrzynce, by nie przeszkadzały w dalszej procedurze,
  • znalezienie kolejnego serwisu (e-mail najwyżej na liście) i powtórzenie całego cyklu.

Szło całkiem nieźle. Facebook, LinkedIn, Twitter, Tumblr… I chwilę potem moja sesja Gmaila w skrzynce Stephena została wylogowana, a w skrzynce skojarzonego konta Google znalazła się taka oto wiadomość.

„Powiązane konto Google zostało wyłączone”

Sytuacja bez wyjścia?

Oczywiście postanowiłem „zabezpieczyć konto”. Podałem login, podałem prawidłowe hasło. Na pytanie pomocnicze odpowiedzi nie znałem (może ktoś ma mój numer telefonu sprzed 15 lat? o ile podałem prawidłowy…). Podałem adres e-mail (skojarzony z kontem zablokowanym), przepisałem kod, który przyszedł pocztą i…

„Nie udało się zalogować”

Link dotyczący „sposobu odzyskiwania konta” prowadzi do artykułu pomocy. Artykuł ten wskazuje wiele pytań, które w moim przypadku nie zostały przez Google zadane i nie daje żadnych dodatkowych informacji pomagających odzyskać dostęp do konta.

I co teraz?

Muszę przyznać, że zachowywałem się jak typowy przestępca:

  • zalogowałem się na dawno nieużywane konto,
  • za jego pomocą resetowałem hasła do innych kont w innych serwisach,
  • e-maile z resetem hasła usuwałem,
  • a do tego wszystko robiłem z innego kraju (urlop!).

W sumie nie dziwię się zatem, że Google konto zablokował. Skoro zachowuję się jak złodziej, to pewnie jestem złodziejem. Dziwię się jednak, że nie mam (chyba nie mam?) żadnego sposobu odzyskania swojego wspaniałego konta Stephena, jako jego prawowity właściciel. Niestety zakładając wiele lat temu konto „tymczasowe”, nie ustawiłem dwuskładnikowego uwierzytelnienia (o ile było dostępne w 2012 czy w tych okolicach). Co zatem mi zostaje? Chyba tylko liczyć na to, że ktoś z Google to przeczyta i będzie wiedział, jak problem rozwiązać. A może wy macie pomysł, co zrobić dalej?

Jedno jest pewne – nie będę już robił porządków na kontach Google w trakcie wakacji w innym kraju.