Jak nasz Czytelnik telefon w Plusie kupił, choć nic o tym nie wiedział

dodał 14 grudnia 2017 o 17:50 w kategorii Prawo, Wpadki  z tagami:
Jak nasz Czytelnik telefon w Plusie kupił, choć nic o tym nie wiedział

Firma windykacyjna Dial Tone wysłała jednemu z naszych Czytelników wezwanie do zapłaty na ponad 5,6 tys. zł. Zleceniodawcą okazał się Polkomtel, operator sieci Plus. Jak się pewnie domyślacie, rzekomy dłużnik jego klientem nie był.

Skąd więc dług? Próbując wyjaśnić sytuację, Czytelnik skontaktował się z operatorem i ustalił, że ktoś podszył się pod niego w sklepie internetowym Plusa. Oszust kupił telefon, zresztą nie byle jaki, bo różowego Samsunga Galaxy S7 Edge. Składając zamówienie, podał dane naszego Czytelnika, a jako dokumentu potwierdzającego użył rachunku za internet. „Myślę, że operator nie sprawdza takich rachunków w żaden sposób” – komentuje poszkodowany. Gdyby sprawdzał, odkryłby od razu, że PDF został sfałszowany, ponieważ Czytelnik żadnej umowy na internet nie zawierał.

Jako adres dostawy oszust wskazał siedzibę jednego z zakładów fryzjerskich/spa w Warszawie, podczas gdy rzekomy dłużnik pochodzi z Olsztyna. Wygląda na to, że przesyłka została odebrana mimo braku potwierdzających tożsamość dokumentów (poszkodowany swoich nie zgubił ani nie zostały mu one skradzione). „Moje przepuszczenie jest takie, że ktoś może miał ksero dowodu i to zaakceptował kurier” – tłumaczy Czytelnik.

Fragment wezwania do zapłaty od firmy Dial Tone

W tej sprawie istotny jest także czas. Zbliża się koniec roku, a oszust zamówił telefon w lutym, wybierając przy tym e-fakturę i podając adres warszawski jako korespondencyjny. „Plus nie wpadł na to, aby wysłać mi jakiekolwiek pismo na mój prawdziwy adres z dowodu. Zrobiła to jedynie windykacja, której sprzedał dług” – ubolewa Czytelnik, który z otrzymanym wezwaniem do zapłaty pofatygował się na policję i złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Zobaczmy, jakie miał w tym zakresie możliwości.

Z punktu widzenia prawnika

„Kradzież tożsamości od kilku lat została wprost spenalizowana w kodeksie karnym. Zgodnie z dodanym w 2011 r. art. 190a § 2 Kodeksu karnego za podszywanie się pod inną osobę poprzez wykorzystanie jej wizerunku lub innych danych osobowych grozi do trzech lat więzienia. Sprawca musi jednak działać w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej” – tłumaczy radca prawny Rafał Cisek, ekspert w zakresie prawa nowych technologii współpracujący z Kancelarią Prawa Gospodarczego i E-commerce SynergyPRO.pl oraz twórca serwisu NoweMEDIA.org.pl.

Jak często policja boryka się z przestępstwami tego typu? Czy odnosi na tym polu sukcesy? Tydzień temu zapytaliśmy o to rzecznika prasowego Komendy Głównej Policji. Na odpowiedź wciąż jeszcze czekamy.

Według prawnika, z którym rozmawialiśmy, opisaną sytuację można zakwalifikować także jako oszustwo, czyli doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, przynajmniej w formie usiłowania (art. 286 § 1 KK). Grozi za to do 8 lat pozbawienia wolności, w dodatku kara za usiłowanie jest taka sama jak za dokonanie, chociaż w uzasadnionych przypadkach sąd może ją złagodzić, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Może tu mieć zastosowanie również kolejny artykuł, który dotyczy oszustw komputerowych. Zacytujmy go w całości:

KK Art. 287. [Oszustwo komputerowe]

§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub wyrządzenia innej osobie szkody, bez upoważnienia, wpływa na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przekazywanie danych informatycznych lub zmienia, usuwa albo wprowadza nowy zapis danych informatycznych,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. Jeżeli oszustwo popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Gdyby tego było mało, mecenas podpowiada, że w sensie cywilnym mamy do czynienia z deliktem, czyli czynem niedozwolonym, rodzącym odpowiedzialność odszkodowawczą – stanowi o tym art. 415 Kodeksu cywilnego. W grę wchodzi również naruszenie dóbr osobistych (art. 23 i 24 KC). Jak wyjaśnia Rafał Cisek, naruszeniem jest już samo posłużenie się cudzymi danymi, z kolei „doprowadzenie do nadania osobie o danym imieniu i nazwisku kontekstu osoby niepłacącej rachunków, czyli niesolidnego dłużnika, dodatkowo urealnia możliwość domagania się zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, nawet jeżeli osoba nie poniosła żadnej szkody w sensie uszczerbku majątkowego (bo np. jednak nie doszło do egzekucji)”. Bardziej szczegółowo zagadnienia te zostały omówione w serwisie NoweMEDIA.org.pl.

Plus rezygnuje z roszczeń

Na reakcję operatora nie trzeba było długo czekać. Kilka dni po tym, jak Czytelnik powiadomił nas o swoich kłopotach, Plus uznał jego racje i zdecydował się wycofać wszystkie roszczenia. „Opisywana tutaj sytuacja jest specyficzna, by wręcz nie powiedzieć jednostkowa. Wymagała ona posiadania kopii dowodu osobistego, która prawdopodobnie powstała z oryginalnego dokumentu, oraz prawdopodobnie sfałszowanego rachunku. Jest to sytuacja bardzo trudna do wykrycia na etapie zawierania transakcji” – napisał nam Arkadiusz Majewski, Starszy Specjalista z Działu Komunikacji Korporacyjnej.

„Przypadek ten jest obecnie analizowany przez nasz Dział Prewencji Nadużyć, by w przyszłości wyeliminować możliwość popełnienia tego typu fałszerstwa” – zapewnił przedstawiciel operatora. Liczymy na to, że nie będą to słowa rzucone na wiatr i Plus przyłoży się do poprawienia swoich procedur weryfikacji tożsamości, zwłaszcza w przypadku nowych klientów. Może np. rozważyć zastosowanie przelewów na kwotę 1 zł, jak sugeruje Czytelnik. Operator zyskałby wtedy możliwość porównania danych wpisanych w formularzu na jego stronie z danymi, na które zostało założone konto w banku, co mogłoby pomóc w eliminowaniu oszustów.

Warto pamiętać, że przedsiębiorcy muszą zachowywać tzw. należytą staranność w zakresie prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej. Wymaga tego art. 355 Kodeksu cywilnego. Jak zauważa mecenas Rafał Cisek: „W przypadku gdy np. operator sieci komórkowej stosuje niskie standardy weryfikacji tożsamości przy zawieraniu umów (…) można rozważać również odpowiedzialność cywilną samego operatora”. Można bowiem podyskutować, czy w omawianym przypadku należytej staranności nie zabrakło.