Jak rozdać 95 milionów w minutę i przy okazji rozpętać wielką aferę

dodał 26 sierpnia 2020 o 18:16 w kategorii Info  z tagami:
Jak rozdać 95 milionów w minutę i przy okazji rozpętać wielką aferę

Przedsiębiorcy z utęsknieniem czekali na 9 rano – czyli godzinę, od której można było składać wnioski o dotację na kapitał obrotowy. Do rozdania było niemało, bo 95 milionów. Skończyły się w momencie, gdy się zaczęły. Kto klika tak szybko? Wyjaśniamy.

Wielkopolska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, podobnie jak jej odpowiedniki z innych województw, uruchomiła dotacje dla przedsiębiorców. Proces naboru nie był prosty, trzeba było wypełniać wnioski, obliczać, uzasadniać – lecz sam proces zgłaszania był banalny. O 9 rano 24 sierpnia trzeba było kliknąć. Kliknąć szybko – bo decydowała kolejność zgłoszeń.

10 sekund i po sprawie

Oficjalnie po minucie wszystkie środki zostały rozdane. Podejrzewamy (i pokrywa się to z relacjami przedsiębiorców), że nabór mógł trwać nawet krócej. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby się okazało, że w ciągu pierwszych 10 sekund było po wszystkim. Albo nawet po sekundzie, o ile serwery dały radę. Tak, proszę Państwa, działa internet. A także sprytne firmy, pomagające w uzyskaniu dotacji.

Snajper dotacji

Powyżej widzicie stronę jednej z firm, pomagających zmieścić się ze złożeniem wniosku w pierwszych sekundach – a pewnie bez problemu także w 1/10 pierwszej sekundy od rozpoczęcia naboru. Czy to możliwe? Czy to legalne?

Jak to działa

Pamiętacie aukcje na Allegro? Dzisiaj większość sprzedaży odbywa się przez „Kup teraz”, lecz kiedyś trzeba było polować na swój wymarzony towar. Oczywiście można było przebijać ofertę konkurencji co 30 sekund, ale prowadziło to do zawyżenia ostatecznej ceny zakupu. Lepiej było przyczaić się i w ostatnich 3 sekundach (lub 1, w opcji dla ryzykantów) wpisać swoją cenę, by nie zostawić konkurencji szansy na ripostę. Trzeba było jednak ustawiać budziki, synchronizować zegarki – sporo zamieszania. Proces ten upraszczały i automatyzowały (za drobną opłatą) serwisy takie jak https://snip.pl/. To one oddawały za nas „złoty strzał” – i dokładnie tak samo działają usługi firm takich jak Snajper Dotacji.

Z technicznego punktu widzenia stworzenie takiego „snajpera” jest dość prostym zadaniem. Prostym, o ile ma konkurować ze „zwykłymi ludźmi”. Komputer zawsze będzie szybszy i bardziej precyzyjny. Trudniej konkurować z innym „snajperem”, ale jeśli nie musimy zająć pierwszego miejsca, a wystarczy zmieścić się w pierwszej setce, to nie powinno być problemu. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, ale wysłanie żądania o określonej z góry do serwera WWW o wskazane porze nie jest dzisiaj żadnym problemem. Nie jest tez problemem wysłanie tysiąca wniosków w ułamku sekundy. Nie jest też problemem ciągłe wysyłanie wniosków od np. 8:59:00 i weryfikacja, kiedy rozpoczęło się ich przyjmowanie. Napisanie narzędzi, które takie zadanie wystarczająco dobrze zrealizują, to godzina dla średnio utalentowanego licealisty.

Oczywiście stworzenie automatu, który obsłuży setki klientów jednocześnie, zapewni pracę wielowątkową, wcześniej przetestuje różne scenariusze komunikacji, prawidłowo obsłuży kody błędów i sukcesów, przetestuje różne łącza, by zoptymalizować proces to trochę większy wysiłek, ale skoro rozdają miliony, to mała inwestycja powinna się szybko zwrócić. Nie ma w tym niczego dziwnego – to normalny mechanizm rynkowy. W takim sam sposób znikają bilety na koncerty, buty limitowanych serii, terminy na spotkania wizowe w polskich konsulatach na Białorusi i wszystko, co w internecie działa na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Znamy nawet osoby, które takim sposobem rezerwują sobie wizytę w Medicoverze / Luxmedzie u obleganego specjalisty czy na początku pandemii zaklepywały sobie dostawę towarów kupionych online w supermarkecie.

Czy tak wolno?

To skomplikowane pytanie i zapewne odpowiedzą na nie komisje, sądy, prawnicy i politycy. Podobno regulamin naboru nie zakazywał takiego działania – ale nawet, jeśli można było skorzystać z automatu, to niewykluczone, że wobec rozpętanej afery okaże się, że jednak nabór zostanie unieważniony i przy kolejnej edycji ktoś pójdzie po rozum do głowy.

Jak to zrobić dobrze?

Zdefiniujcie „dobrze”… Skoro wnioski opiewały na grubo ponad miliard złotych, a do rozdania było zaledwie 95 milionów, to chyba warto rozważyć inne metody niż „kto pierwszy, ten lepszy”. Taka metoda zapewnia dostęp do pieniędzy najsprytniejszym – a to niekoniecznie są najbardziej potrzebujący.

Rozwiązania techniczne tu niewiele pomogą – czy CAPTCHA, czy limitowanie liczby żądań niewiele pomogły w walce z botami kupującymi buty, więc nie powinniśmy liczyć, że pomogą w walce o prawdziwe miliony. Najwyraźniej trzeba opracować skuteczne procedury naboru i selekcji – a proporcja chętnych do obdarowanych wskazuje, że trzeba stosować gęstsze sito lub zwiększyć pulę środków do rozdania. Ale to już zadanie polityków – my tylko chcieliśmy wskazać, że z technicznego punktu widzenia żadne cuda 24 sierpnia się nie wydarzyły. To trywialne mechanizmy, znane w innych sektorach od lat.