08.11.2018 | 07:57

Gosia Fraser

Media społecznościowe jako narzędzie inwigilacji dla Pentagonu

Posty na Facebooku czy wpisy pojawiające się pod popularnym hashtagiem na Twitterze mogą być wkrótce narzędziem do inwigilacji, które na masową skalę planuje wykorzystać Pentagon. Przede wszystkim po to, by przewidywać antyprezydenckie protesty sprzeciwiające się polityce Donalda Trumpa.

Liczne projekty badawcze, zgłoszone wnioski w Urzędach Patentowych oraz zmiany w prowadzeniu polityki w Stanach Zjednoczonych wskazują, że Pentagon chce wykorzystywać media społecznościowe, aby lepiej się przygotować do stłumienia antyrządowych protestów. I nie jest to pieśń przyszłości, tylko zjawisko, z którym już teraz mamy do czynienia.

Masowa inwigilacja

Według rewelacji medialnych odkrycia i wyniki badań Pentagonu nad nowymi technologiami mogły znaleźć się w uchwalonych w kwietniu poprawkach do doktryny Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (ang. Joint Chiefs of Staff), które m.in. poszerzają rolę ministerstwa obrony Stanów Zjednoczonych w zakresie dostarczania informacji wywiadowczych w razie “sytuacji kryzysowych”, w tym “powstań”.

Nie jest tajemnicą, że rząd Stanów Zjednoczonych finansował już wcześniej badania z zakresu Big Data, dotyczące tego, w jaki sposób monitoring mediów społecznościowych może przyczynić się do przewidywania na dużą skalę zachowań ludzkich, zwłaszcza w przypadku wybuchu konfliktów zbrojnych, terroryzmu i niepokojów społecznych.

Wiele z tych badań dotyczyło w szczególności takich regionów jak Bliski Wschód czy Afryka Północna, gdzie tzw. Arabska Wiosna Ludów doprowadziła od 2010 roku do masowych protestów w całym regionie i przyczyniła się m.in. do obalenia libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego.

Od tego czasu jednak Pentagon wydał miliony dolarów na nowe badania umożliwiające wyszukiwanie słów kluczowych, wzorów wiadomości na takich portalach społecznościowych jak Facebook, Twitter, Instagram czy Tumblr. Wszystko dlatego, aby mieć możliwość “przewidywania” najważniejszych wydarzeń, zanim niepokoje i protesty rozleją się po regionie lub ogarną znaczną część kraju.

Należy jednak zaznaczyć, że Departament Obrony USA chce wykorzystywać takie prognozy nie tylko na arenie międzynarodowej, ale również na terenie Stanów Zjednoczonych.

Zainteresowanie dziennikarzy wzbudził szczególnie powstały przy współudziale amerykańskiej armii referat, który w czerwcu bieżącego roku został przedstawiony na konferencji sektora Big Data w Kijowie. Studium zatytułowane Social Network Structure as a Predictor of Social Behavior: The Case of Protest in the 2016 US Presidential Election zostało zawarte w wydanej nakładem wydawnictwa Springer serii książek Nature Advances in Intelligent Systems and Computing. 

Wspomniane badanie dotyczy m.in. analizy związków, jakie zachodziły między wpisami ukazującymi się w mediach społecznościowych a protestami w Stanach Zjednoczonych, które wybuchły tuż po wygraniu wyborów prezydenckich w 2016 roku przez Donalda Trumpa. Studium – jak wskazuje autor publikacji – zostało sfinansowane przez Laboratorium Badawcze Armii (ang. Army Research Laboratory, ARL).

W napisanym przez badaczy z Instytutu Politechnicznego Rensselaer w Nowym Jorku artykule stwierdzono, że liczne protesty po wyborach w USA można było wcześniej przewidzieć, analizując miliony wpisów obywateli amerykańskich w przeddzień demonstracji. 

Jak można przeczytać w artykule:

Niepokoje społeczne związane są z kaskadami informacyjnymi lub nagłym wybuchem aktywności w mediach społecznościowych (…) zjawiska te mogą być wykorzystane do przewidywania protestów, a przynajmniej do przewidywania punktów szczytowych takich protestów.

Autorzy badania – Molly Renaud, Rostislaw Korolow, David Mendonca i William Wallace – wskazują, że ich praca miała na celu zidentyfikować strukturalne właściwości sieci społecznościowych, aby przewidzieć protesty, wykorzystując do tego zdefiniowane słowami-kluczami Twitterowe bazy danych powiązane z wyborami w USA w 2016 roku

Apollo

Bazy danych wykorzystywane podczas badania zostały zebrane przy użyciu Apollo Sensing Toolspecjalistycznego oprogramowania przeznaczonego do śledzenia wydarzeń w czasie rzeczywistym, które zbiera miliony wpisów z portalach społecznościowych, a następnie analizuje je w celu uzyskania pożądanego rezultatu.

Narzędzie zostało opracowane jeszcze za czasów administracji poprzedniego prezydenta USA Baracka Obamy w 2011 r. przez ARL i Agencję Redukcji Zagrożeń Obronnych (ang. Defense Threat Reduction Agency, DTRA) we współpracy z m.in. Instytutem Politechnicznym Rensselaer, Uniwersytet Illinois oraz IBM. Dokumentacja związana z projektem wskazuje, że oprogramowanie było testowane głównie w związku z sytuacją na Haiti, w Egipcie czy w ogarniętej wojną domową Syrii.

Jednak to za czasów prezydenta Donalda Trumpa Apollo został wykorzystany w celu przewidywania protestów antyrządowych. Jak wskazuje badanie, zestaw tzw. danych wyborczych składa się z ponad 2,5 mln tweetów, które zostały wysłane między 26 października a 20 grudnia 2016 r. i zawierały takie słowa kluczowe jak “Trump”, “Clinton” czy “wybory”.

Tweety wraz z ich lokalizacją zostały wykorzystane, aby skupić się przede wszystkim na miejscach, w których miały miejsce protesty tuż po wyborach. Zebrane wpisy w bazie danych posłużyły do określenia częstotliwości protestów w 39 miastach, wykorzystując 18 różnych sposobów pomiaru rozmiaru, struktury i geografii sieci wraz z dwoma dodatkowymi faktorami określającymi, w jaki sposób grupy społeczne sieci mobilizują się, aby podjąć konkretne działanie – w tym przypadku zaczynają protestować.

Badanie kończy się stwierdzeniem, że wykorzystując tweety związane z wyborami prezydenckimi w USA, zidentyfikowano związek między strukturą sieci a występowaniem protestów. Wypracowany w badaniu model wskazuje, że media społecznościowe odgrywają rolę niejako katalizatora w przypadku mobilizacji grup społecznych przed wystąpieniem protestów. Może to być pomocne, aby przygotować się do takiego wydarzenia i pomóc zminimalizować obrażenia i szkody materialne – możemy przeczytać w tekście.

Analizy i odkrycia poczynione przez autorów badania oznaczają, że zakrojony na szeroką skalę monitoring w czasie rzeczywistym aktywności obywateli amerykańskich w mediach społecznościowych może być wykorzystany do przewidywania przyszłych protestów antyrządowych. Prace nad projektem będą zapewne nadal trwały, gdyż obecnie model potrafi przewidzieć wystąpienie protestów pięć dni wcześniej z dokładnością sięgającą zaledwie 44%. Wynik ten wzrasta do ok. 82%, im mniej czasu zostaje do wystąpienia danego incydentu.

Embers

Już wcześniej rząd Stanów Zjednoczonych finansował badania i wykorzystywał dane do prognozowania konkretnych zachowań społecznych. Jednym z nich jest dotowany przez  amerykański Intelligence Advanced Research Projects Agency (IARPA) długoterminowy projekt Embers (Early Model Based Event Recognition using Surrogates)w ramach którego badano zachowania obywateli państw zewnętrznych.

Jak wskazują dane podane do informacji publicznej, Embers był zdolny do zaprezentowania zaawansowanych siedmiodniowych prognoz opartych na takich wskaźnikach jak zdjęcia satelitarne, media społecznościowe oraz analizując ponad 200 tys. ogólnodostępnych blogów. Według badań IARP-y Embers był w stanie przewidzieć zachowania, stworzyć odpowiednią prognozę z dokładnością wynoszącą średnio 80-90%. W projekt zaangażowany były m.in. HRL Laboratories, Raytheon BBM Technologies i Virginia Tech.

Podobnie jak inne podobne projekty, Embers był finansowany za pośrednictwem amerykańskiego agencji rządowej Interior Business Center (IBC). IBC jest m.in. dostawcą usług z zakresu biznesu i IT, które świadczy na rzecz ministerstwa spraw wewnętrznych USA. Zastosowanie technologii Embers (oraz jej podobnych) nie jest publicznie znane, a agencje rządowe nie są niestety zobligowane, aby udzielać jakiejkolwiek informacji opinii publicznej.

W 2017 r. IARPA ogłosiła, że za projekt Embers będzie odpowiadał Virginia Tech. W zamyśle agencji ruch ten miał umożliwić licznym amerykańskim organizacjom zakup prognoz dla określonego zestawu państw. Według cytowanego przez Motherboard rzecznika IARP-y, Charlesa Carithersa, obecnie Embers jest oferowany jako “usługa abonamentowa” dla amerykańskich klientów. Nie ma jednak żadnych informacji o tym, kto korzysta z takich prognoz.

Przyszłość?

Pentagon – jak można było się spodziewać – nie ustosunkował się w żaden sposób do doniesień przedstawionych przez media. Wielu ekspertów martwi się jednak, że to tylko początek masowej inwigilacji obywateli przez agencje rządowe.

Z niestabilnym prezydentem, który często nie potrafi odróżnić prawnych i politycznych zagrożeń dla niego i jego narodu (…) musimy martwić się o to, co prezydent Trump może uznać za “powstanie” godne masowej wojskowej inwigilacji – ocenia profesor socjologii David Price z Saint Martin’s University.

Można się tylko zastanawiać, do czego może się posunąć demokratycznie wybrany prezydent w obliczu masowych protestów, które mogą osłabić jego urząd lub spowodować, że będzie zmuszony do odstąpienia od konkretnych reform. Dużą rolę powinny tutaj odgrywać organizacje pozarządowe, które ze swej natury patrzą władzy na ręce i mogą być w stanie wypracować mechanizmy kontroli rządu, prowadzić dialog i tworzyć nowe polityki.

Powrót

Komentarze

  • 2018.11.08 09:33 fjsf0490f93j4093j9233rfn09sfn09gd23

    “Any fool can tell a crisis when it arrives. The real service to the state is to detect it in embryo.”
    — Isaac Asimov

    Odpowiedz
  • 2018.11.08 10:46 Ulrike Meinhof

    Od czasów afery ze Snowdenem, widać że amerykański Frankenstein rządowej inwigilacji nie tylko działa ale intensywnie dalej się rozwija.
    W RP jest Panoptykon, w który na pewno warto się wsłuchiwać.
    Watchdogi w niedalekiej przyszłości będą miały co robić…

    Odpowiedz
  • 2018.11.08 13:38 jozek

    Boże, jakie to jest głupie. Słuchajcie, USA ma jedne z najlepszych służb wojskowych na świecie, gdyby nie Snowden, to świat nigdy by się nie dowiedział, co wyczynia NSA.

    I wy wierzycie w to, że nagle, bardzo precyzyjnie padają informacje:
    Kto będzie szpiegował: Pentagon
    Kogo: wszystkich na każdym portalu społecznościowym
    Po co: żeby przeciwdziałać hejtu na Trumpa

    Plus z pomocą jakich narzędzi, jaki jest plan, kto w tym uczestniczy itp.

    No przecież to oczywiste, że jest to albo fake news albo sprecyzowane działanie demokratów, mające na celu podburzać ludność USA. W Polsce robią dokładnie to samo… A już pewność, że tak jest daje to zdanie: „Pentagon – jak można było się spodziewać – nie ustosunkował się w żaden sposób do doniesień przedstawionych przez media.”.

    W USA skala protestów anty-Trump jest mniejsza niż skala protestów Anty-PiS, bo tam płaczą prawie wyłącznie celebryci. Śmiesznie oglądać gwiazdy Hollywood płaczące bo Trump rządzi, kiedy w tym samym czasie już 6 raz lądują na odwyku ;D

    Ciekawe jakie Macron musi wprowadzać narzędzia inwigilacyjne, przecież w Paryżu ostatnio protestowało 250 000 ludzi, a szkody oszacowano na kilka miliardów. W całym kraju protestują, nooo ale mamy świat podwójnych standardów. Macron jest proniemieckim, prounijnym politykiem, więc wszystko jest dobrze. Trump jest antyimigranckim, antyestabliszmentowym prezydentem, więc jest be, ale że wy, Z3S poddajecie się takiej propagandzie – to już jest szczyt.

    Poza tym, Pentagon, ooo prowadzi badania nad przewidywaniem ludzkich zachowań. Jaaa… niesamowite, czyli staraja się dogonić Chiny? Czy Izrael? Czy może nawet Estonię, w której rząd posiada wszystkie dane każdego obywatela cyfrowo. Co powiecie na temat Islandii? Tam dostęp do wszystkich danych mają banki. Hmmm… A rząd Hiszpanii po stłumieniu separatystów? Pierwsze co zrobił, to cenzurował portale społecznościowe.

    Odpowiedz
    • 2018.11.08 16:17 Jalle

      > Co powiecie na temat Islandii? Tam dostęp do
      > wszystkich danych mają banki

      Na pewno do wszystkich? Do danych medycznych i danych o skazaniach też? Napisz proszę o tym więcej.

      Odpowiedz
    • 2018.11.08 17:00 John Sharkrat

      Dokładnie. większość amerykanów już odczuła, na korzyść, politykę Trampa, bo zostaje im więcej w kieszeni.
      Najbardziej płaczą ci, którzy popierają mentalnych złodziei typu Bernie Sanders.

      Odpowiedz
    • 2018.11.14 11:46 Balonik

      @jozek
      Dokładnie tak jak piszesz. I jeszcze źródłem jest filar lewicy- Vice.com.

      Wszystko opisane w tonie „Trump zły, chce stłamsić protesty”. Ale, że Antifa tam robi rozwałkę nikt nie pisze. Takie są te ich protesty- demolka i ataki na bezbronnych. Na youtube jest masa przykładów.

      Zamiast napisać, że inwigilacja jest ogólnie zła i rząd sięga po kolejne opcje łamania praw obywateli (jak NSA itd.) to nie… To jest złe „bo Trump! Reeeeeeee”.

      Odpowiedz
  • 2018.11.08 20:32 ktos

    Może warto by i w drugą strone poinwigilować?!?!

    Odpowiedz
  • 2018.11.09 20:44 Michal

    Zdecydowanie najsłabszy artykuł odkąd czytam Z3S. Naprawdę, przydałoby się sprawdzić podstawowe fakty, a przede wszystkim samemu pomyśleć (krytycznie), a nie kopiować lewackie teorie jak leci z CNN.
    Monitorowanie nastrojów, eksperymenty monitorowania mediów społecznościowych, tego nie wymyslił Trump (wczoraj), takie rzeczy się dzieją od co najmniej 2008 i to nie tylko w USA.
    A już najlepsze są te „spontaniczne” protesty ;)
    Oddawać Agnieszkę, Ona odrabia zadanie domowe i co najważniejsze, myśli.

    Odpowiedz
    • 2018.11.09 22:57 Duży Pies

      Zdecydowanie tendencyjny komentarz.
      I co najważniejsze, głęboko niesprawiedliwy względem autorki.
      No i ten żałosny epitet „lewackie teorie” – tak piszą ludzie ograniczeni światopoglądowo i umysłowo, głównie (ultra)prawica. Dla (ultra)prawicowych kołnusów wszystko co im nie pasuje, jest „lewackie”.

      Odpowiedz
  • 2018.11.09 22:18 JP

    Logika tego zdania po prostu poraża…
    „Wynik ten wzrasta do ok. 82%, im mniej czasu zostaje do wystąpienia danego incydentu”

    To może tak: Im więcej się już incydent zaczął, wynik wzrasta nawet do 100% ;)

    Ale to tylko detal, Wasz art prezczytałem z ciekawością – jak (prawie) zawsze.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • 2018.11.10 07:44 Obserwator

    Któż to takie propagandowe bzdury pisze?

    52 miliardy dolarów poszło w USA na system globalnego podsłuchu dla NSA, setki miliardów na satelity „meteorologiczne”, które potrafią zlokalizować na ziemi nawet pojedynczą cytrynę.
    I mam uwierzyć, że wszystkie istniejące elementy inwigilacji elektronicznej amerykańskie służby używają od lat, ale nie zauważyli mediów społecznościowych?
    Nawet po tym, jak ISIS werbował zwolenników i namawiał ich do dżihadu przez posty propagandowe na Fejsie, TT i filmy na Youtubie?

    Piszecie czasem takie bzdury, że śmiech bierze.
    Ciekawe,kto wierzy w brednie typu:
    „Posty na Facebooku czy wpisy pojawiające się pod popularnym hashtagiem na Twitterze mogą być wkrótce narzędziem do inwigilacji, które na masową skalę planuje wykorzystać Pentagon.”
    kiedy już od kilku lat w US można się spodziewać najazdu antyterrorystów po próbie zakupienia szybkowara przez internet.

    Nie Pentagon ale NSA a także wszystkie inne służby na świecie na bieżąco śledzą media społecznościowe, nawet polski ZUS weryfikuje przez FB podejrzane zwolnienia lekarskie z sezonu urlopowego.

    I co, ktoś może powie, że amerykański Pentagon się od polskiego ZUSu nauczył na Fejsa zaglądać?

    Nie lepiej autorzy najpierw czytają dwa razy teksty które tu zamieszczają, żeby podobnych bzdur nie publikować.

    Pozdro

    Odpowiedz
  • 2018.11.12 13:01 ktos

    Najpierw należy pomyśleć co się publikuje ta „inwigilacja” to tylko technik osint i fake o ile w prywatne wiadomości nie zaglądają.
    A będzie o cenzurze internetu przez acta2, bo to poważniejsze, zniszczy internet jaki znamy!
    stopacta2.pl
    stopacta2.eu
    stopacta2.org
    saveyourinternet.eu

    Odpowiedz
  • 2018.11.13 20:04 Karol

    Przecież to nie jest żadna nowość. O takim wykorzystaniu portali społecznościowych wiadomo od dawna. Jak by nie patrzeć, to w takich celach powstały owe serwisy. Tylko ludzie bez wiedzy, bądź też naiwni wierzą w inne opowieści.

    Odpowiedz
  • 2018.11.16 11:15 ham

    Nic nowego, na tym wyrosła np. firma Recorded Future, tu akurat wiadomo dokładnie kto wyłożył kasę.
    Tak ogólnie to przepływy pieniędzy, czasem niestety bardzo zawiłe wyjaśniają kto na co wykłada kasę i wtedy bardziej jasne staje się dlaczego np. jakaś usługa społecznościowa zyskała tak ogromną popularność.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź do ktos

Jeśli chcesz zwrócić uwagę na literówkę lub inny błąd techniczny, zapraszamy do formularza kontaktowego. Reagujemy równie szybko.

Media społecznościowe jako narzędzie inwigilacji dla Pentagonu

Komentarze