24.02.2015 | 20:05

Adam Haertle

Niefrasobliwość dziennikarzy mogła kosztować życie koreańskiego urzędnika

Wycieki informacji zawsze stanowią łakomy kąsek dla dziennikarzy. Szczególną atrakcją są informacje wywiadowcze, na które zęby ostrzy niejedna redakcja. Publikacja dokumentów wiąże się jednak z  ryzykiem dla opisanych w nich osób.

Telewizja Al-Dżazira opisuje od wczoraj dziesiątki dokumentów, które wyciekły z archiwum wywiadu RPA. Jeden z zamieszczonych w sieci dokumentów zawiera dane, umożliwiające identyfikację północnokoreańskiego urzędnika, którego rekrutować próbował brytyjski wywiad.

Prośba o pomoc koleżeńską

W archiwum Spy Cables publikowanym przez stację telewizyjną Al-Dżazira oraz brytyjskiego Guardiana znajdują się dokumenty, które wyciekły ze zbiorów State Security Agency, agencji bezpieczeństwa wewnętrznego RPA. Są to zarówno wewnętrzne dokumenty SSA jak i jej korespondencja z zaprzyjaźnionymi agencjami z całego świata. Od wczoraj na stronie internetowej stacji znaleźć można pierwszą porcję mniej lub bardziej sensacyjnych wiadomości opartych na tym wycieku. Jedną z nich jest historia próby rekrutacji północnokoreańskiego obywatela przez brytyjskich szpiegów.

Dokument to oficjalna prośba autorstwa MI6 do SSA o wsparcie w trakcie misji rekrutacyjnej. MI6 wspomina, że rok wczesniej próbowało zrekrutować obywatela Korei Północnej, który może posiadać informacje o działaniach ścisłego kierownictwa kraju. Odbył on wtedy w trakcie swojej podróży zagranicznej dwugodzinne spotkanie z agentem MI6 w trakcie którego otrzymał ofertę współpracy w zamian za odpowiednie wynagrodzenie. Obiecał, że ofertę rozważy i chętnie spotka sie ponownie w bezpiecznych okolicznościach. Otrzymał specjalny numer telefonu kontaktowego, jednak przez rok się jednak nie odezwał i obecnie MI6 chce odświeżyć znajomość.

Dokument poddany już odpowiedniej cenzurze

Dokument poddany już odpowiedniej cenzurze

MI6 prosi o pomoc SSA, ponieważ obywatel Korei będzie podróżował z przesiadką na lotnisku w RPA. Prosi o pomoc w dostępie do monitoringu w celu identyfikacji Koreańczyka oraz odizolowanie go od ewentualnych towarzyszy podróży. Prosi przy tym, by działania SSA były na tyle dyskretne, by cel operacji myślał, że agent MI6, z którym się spotyka, działa sam.

Kilka ważnych detali

Choć w dokumencie, zawierającym imię, nazwisko, profil zawodowy i inne szczegóły ofiary większość informacji ukryto, to pozostawiono informacje o lotnisku i datach podróży. Dodatkowo daty znalazły się także w materiale wideo, towarzyszącym artykułowi. Zauważyło to kilku ekspertów, którzy natychmiast poinformowali stację o zaniedbaniu.

Stacja telewizyjna szybko dokonała poprawek, ale niewykluczone, że informacje trafiły już do Korei Północnej. Jak można łatwo zgadnąć, niewielu jej obywateli podróżowało tego samego dnia na tej samej trasie. Można mieć tylko nadzieję, że koreański wywiad jest równie niezdarny co dziennikarze Al-Dżaziryi nie zdążył zauważyć tych informacji. Warto także zauważyć, że Guardian nie zdecydował się na opublikowanie tego dokumentu.

Jeśli interesujecie się treścią wycieków Al-Dżaziry, to polecamy szczególnie krytyczną analizę jednego z najpopularniejszych ujawnionych dokumentów, dotyczących irańskiej broni jądrowej i rzekomej manipulacji premiera Izraela.

Powrót

Komentarz

  • 2015.02.24 22:48 trg

    „Zauważyło to kilku ekspertów, którzy natychmiast poinformowali stację o zaniedbaniu”… np. przez publicznego tweeta. Bhawa dla ekspertów!

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź do trg

Jeśli chcesz zwrócić uwagę na literówkę lub inny błąd techniczny, zapraszamy do formularza kontaktowego. Reagujemy równie szybko.

Niefrasobliwość dziennikarzy mogła kosztować życie koreańskiego urzędnika

Komentarze