Ogromny, bezprecedensowy wyciek danych niemieckich polityków

dodał 4 stycznia 2019 o 15:15 w kategorii Włamania  z tagami:
Ogromny, bezprecedensowy wyciek danych niemieckich polityków

Do internetu trafiły dane około tysiąca niemieckich polityków, od parlamentarzystów krajowych, regionalnych czy europejskich po samą kanclerz Niemiec, Angelę Merkel. Danych jest mnóstwo, a skala ataku jest powoli odkrywana przez media.

Dane dotyczące polityków wszystkich partii oprócz mocno prawicowej AfD trafiały do sieci już od początku grudnia, jednak dopiero wczoraj ktoś zwrócił na nie uwagę. Okazało się, że w internecie można znaleźć prywatną korespondencję, zdjęcia z wakacji i mnóstwo innych danych, wykradanych prawdopodobnie od dość dawna. Sami Niemcy określają to wydarzenie największym wyciekiem w skali kraju.

Co wyciekło, jak i skąd

Pierwszym miejscem, gdzie pojawiały się wykradane dane, było konto na Twitterze (obecnie zablokowane) @_0rbit. Od 1 do 24 grudnia, w formie „kalendarza adwentowego”, publikowane były tam linki do wykradzionych materiałów.

Publikowane linki prowadziły do stron, gdzie znajdowały się kolejne zestawy linków prowadzących do archiwów zawierających wykradzione dane. Autor najwyraźniej zadbał o to, by dane trudno było usunąć z sieci – zbiory linków publikował w kilkudziesięciu serwisach typu pastebin naraz, a same pliki docelowe umieszczał w wielu serwisach hostujących duże zbiory danych. Sprawdziliśmy – faktycznie materiały da się nadal odnaleźć.

Opublikowane zbiory danych są gigantyczne i bardzo precyzyjnie opracowane. W przeciwieństwie do większości obserwowanych przez nas wycieków te są posegregowane i uporządkowane. Np. wyciek dotyczący partii SPD zawiera spis jej polityków (prawie 300 nazwisk), którzy padli ofiarami włamywaczy:

Następnie każdej osobie poświęcona jest osobna sekcja dokumentu z dokładnym opisem danych zawartych w zlinkowanych archiwach, np. skany dowodów tożsamości, wyciągi bankowe, prywatne adresy e-mail, loginy Skype, numery telefonów, adresy, zapisy czatów, kopie wiadomości ze skrzynek pocztowych, rachunki, zdjęcia z wakacji i setki, jak nie tysiące innych dokumentów. Najwyraźniej w przypadku wielu z ofiar doszło do włamania do skrzynek pocztowych, a w niektórych przypadkach także do przejęcia kontroli nad kontami Facebooka czy Twittera. Najstarsze dane sięgają co najmniej roku 2009, podczas gdy najnowsze pochodzą z października 2018. Rzekomo wśród wykradzionych danych znajdują się także materiały kompromitujące niektórych polityków, w tym pornografia z ich udziałem.

W przypadku kanclerz Merkel ujawniono jej prywatny adres e-mail oraz kilka listów. Szefowi partii Zielonych wykradziono dane karty kredytowej i prywatne rozmowy z członkami rodziny.

Kto za tym stoi

Oprócz danych polityków opublikowano także analogiczne informacje dotyczące wielu dziennikarzy i artystów – choć podobno wybrano tych, którzy opowiadają się raczej za lewą stroną sceny politycznej. Brak w zestawieniu polityków AfD może sugerować, że to zwolennicy prawicy są autorami wycieku, lecz równie sensowna jest teoria, że ktokolwiek dane zebrał i opublikował, chce przede wszystkim zasiać ogromne zamieszanie w niemieckiej polityce.

Tego jeszcze nie było

Zdziwienie budzi fakt, że dane publikowane były na Twitterze od 1 grudnia, a dopiero wczoraj zainteresowały się nimi niemieckie służby i dziennikarze. Co więcej, konto autora wpisów obserwowało – jeśli wierzyć kopii Google – 16 tysięcy osób. Bardzo to dziwne, choć nie niemożliwe.

Nawet wstępna analiza opublikowanych materiałów każe nam westchnąć z ulgą, że ten artykuł nie omawia analogicznego incydentu w Polsce. Prawdopodobnie sama analiza takiej ilości materiałów zajmie miesiące. Trudno wyobrazić sobie wysiłek potrzebny, by te dane wykraść, zebrać, posortować i tak elegancko opracować. Według naszej oceny albo ktoś spędził całe lata, godzinami pieczołowicie przygotowując swoją wielką akcję, albo był to spory i dobrze zorganizowany zespół. To na pewno nie koniec tej historii – będziemy śledzić jej ciąg dalszy. Dane będzie trudno usunąć z sieci – są zbyt rozproszone po świecie. W niemieckich służbach chyba właśnie anulowano wszystkie urlopy na ten kwartał…