18.01.2012 | 16:09

Adam Haertle

Pro Bono i GreenStar – przeszukania

Sprawa związana z Kancelarią Prawną Pro Bono z Białegostoku, białostocką prokuraturą oraz właścicielami praw autorskich (głównie wytwórnią disco polo GreenStar, ale także innymi firmami) wkracza na kolejny etap. Po szeroko opisywanych w internecie wezwaniach do zapłaty 700 PLN przyszedł czas na przeszukania mieszkań internautów, którzy nie zdecydowali się zapłacić i podpisać ugody z kancelarią.

Jak donosi serwis internetowy Komendy Stołecznej Policji, dzisiaj funkcjonariusze z referatu do walki z przestępczością gospodarczą otwockiej komendy na polecenie białostockiej prokuratury wkroczyli do mieszkań 40 osób, podejrzanych o nieuprawnione rozpowszechnianie utworów muzycznych przy użyciu protokołu BitTorrent. Policjanci zabezpieczyli komputery stacjonarne oraz laptopy. Podobne przeszukania miały również miejsce w ostatnich dniach w innych rejonach kraju.

Sprawą może być objętych nawet kilkadziesiąt tysięcy użytkowników internetu w całej Polsce. Jak wyglądał scenariusz wydarzeń, które do tego doprowadziły?

Kancelaria Pro Bono, na zlecenie właścicieli praw autorskich, prowadziła (lub zleciła) monitoring połączeń w sieci p2p, w trakcie którego zebrała dużą liczbę adresów IP użytkowników pobierających i jednocześnie udostępniających chronione prawem utwory. Następnie złożyła w imieniu swoich mocodawców zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do białostockiej prokuratury. Prokuratura nakazała dostawcom internetu udostępnienie danych abonentów w oparciu o przedstawione adresy IP. Odpowiedzi operatorów znalazły się w aktach sprawy, z którymi mogła zapoznać się kancelaria. Na pozyskane w taki sposób adresy wysłała ona wezwania do ugody, polegającej na wpłacie 700 PLN. Jako że część internautów nie uległa szantażowi, sprawa przeszła do kolejnego etapu, w którym policjanci w całym kraju zabezpieczają komputery użytkowników.

Kolejnym krokiem będzie analiza zabezpieczonych nośników informacji. W przypadku odnalezienia na nich śladów przestępstwa może zostać przedstawiony akt oskarżenia. Biorąc pod uwagę polskie realia, nawet, jeśli udostępnianie utworu muzycznego będzie trudne do udowodnienia, w wielu przypadkach analiza nośników może wykazać obecność na nich pirackiego oprogramowania, co skutkować będzie sankcjami dla pechowych użytkowników.

A było nie słuchać disco polo…

Powrót

Komentarze

  • 2012.01.18 18:35 jożin

    To co robi Kancelaria Pro Bono, już dawno robią w USA.
    To jest po prostu czysty business, na którym zarabiają wszyscy oprócz artystów, ale wszyscy o dziwo powołują się na dobro artystów. Pierwsza firma która dorobiła się na straszeniu i dalej zarabia to słynny POBIERACZEK. Najdziwniejsze jest to, że połowa adwokatów w tym kraju mówiła że to oszustwo, a reszta twierdziła że to legalne, czyli któraś połowa powinna iść z powrotem do szkoły. Łatwo było przewidzieć, że po pobieraczku znajdą się inni kombinatorzy, chodzi tylko o tą kwotę, jak tu wyciągnąć więcej, ponieważ te 500, 700zł to chyba górna kwota w tym kraju w zamian za święty pokój. Nie tak jak w stanach gdzie potrafią wyciągnąć nawet 100 tyś usd, ale najlepszy jest podział, 50 tyś dla adwokatów, 49 tyś dla sony music i 1000 dolarów dla artystów.

    Prawnik pozwala łamać prawo.
    Pozostając w granicach prawa.
    Na tym polega jego fach.
    Prawo z jednej strony tworzy przestępcę a z drugiej prawnika.
    Ale obaj są tym samym.

    Odpowiedz
  • 2012.01.18 20:23 Ja

    Zbójeckie metody. Złodzieje oskarżają zwykłych obywateli o kradzież i wyłudzają pieniądze, zaś policja im w tym pomaga.

    Odpowiedz
  • 2012.01.19 04:28 tym

    zarabia firma i adwokaci muzyk z tego ma prawie zero a policja darmowym pracownikiem ehh smutne

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź do tym

Jeśli chcesz zwrócić uwagę na literówkę lub inny błąd techniczny, zapraszamy do formularza kontaktowego. Reagujemy równie szybko.

Pro Bono i GreenStar – przeszukania

Komentarze