04.09.2018 | 18:42

Agnieszka Wesołowska

Rekordowy przekręt nigeryjski – historia zaginięcia 242 milionów dolarów

Napad na bank to przemoc, ryzyko i duży stres. Dlatego lepiej nakłonić bank, by sam wypłacił odpowiednią kwotę. Prawie ćwierć miliarda dolarów na początek wystarczy. Czary? Prawie, przekręt. Największy jak dotąd przekręt nigeryjski.

Banki w Ameryce Południowej to łakomy kąsek dla miejscowych przestępców. I tak np. w 2005 w Fortaleza w Brazylii złodzieje wynieśli ze skarbca 71 milionów dolarów. W 2011 w Buenos Aires w Argentynie złodzieje wyciągnęli min. 10 milionów dolarów w gotówce, papierach wartościowych i kosztownościach z bankowych skrytek. W 2017 w Sao Paulo zawodowcy włamywali się podkopem po 331 milionów dolarów wprost ze skarbca Banco de Brasil. Ale nie zdołali zabrać ani grosza. Amatorzy: dwadzieścia lat wcześniej dwóch dżentelmenów z Nigerii, nie ruszając się z miejsca zamieszkania, wyprowadziło z Banco Noroeste prawie ćwierć miliarda dolarów. Większości z tych pieniędzy do dziś nikt nie namierzył.

Kup pan lotnisko

Brazylijski Bank Północnowschodni był dobrze prosperującą, prywatną instytucją finansową, którą w 1998 roku zainteresował się hiszpański Santander. Propozycja transakcji ucieszyła właścicieli, którzy podjęli przygotowania celem zbycia większości udziałów w Banco Noroeste. Wtedy okazało się, że w kasie brak 242 milionów dolarów, a za owym brakiem stoi kompletnie skołowany dyrektor oddziału na Kajmanach, Nelson Sakaguchi.

Bank przez lata załatwiał śpiewająco wszelkie sprawy, również w oddziale na Kajmanach. Dla zwykłych klientów bank miał ustalone procedury, ale w przypadku pewnych większych inwestycji dyrektorzy dysponowali plenipotencjami, by działać nieszablonowo. 1995 rok był rokiem sprywatyzowania internetu, Microsoft wypuścił Windows 95, Atlantis połączył się w kosmosie ze stacją Mir. Zakończyła się Operacja Pustynna Burza i oskarżono o zbrodnie Karadicia i Mladicia. Ceny akcji rosły jak szalone, przedsiębiorstwa się łączyły. W siłę rósł biznes azjatycki. I dyrektor Sakaguchi chciał mieć udział w światowym sukcesie. Pragnął działać nieszablonowo.

Okazja napatoczyła się rok wcześniej, gdy w 1994 odbył służbową podróż do Nigerii. Znajomy biznesmen, Hakim Ukeh, przedstawił mu dwóch bankierów, Paula Ogwuma i Alhaji Mahey Rasheeda. Pan Ogwuma był szefem Centralnego Banku Nigerii, a pan Rasheed dyrektorem zagranicznych operacji tego banku. Panowie zaprezentowali plany budowy nowego, pięknego lotniska w Lagos i zaproponowali koledze-bankierowi z Brazylii inwestycję, która przynieść miała zyski i dla korporacji, i dla dyrektora. Wiadomo – lotnisko dochody przynosić musi, zysk jest kwestią czasu i to niedługiego czasu.

Bankowcy oczywiście posłużyli się dokumentami prezentującymi projekt. Powołali się na oficjeli z nigeryjskiego rządu, którzy mieli być gwarantami solidności przedsięwzięcia.

Rolę szefa banku, pana Ogwuma, odegrał bez pudła Emmanuel Nwude. Jego kolegą, panem Rasheedem, był niejaki Ikechukwu Anajemba.

źródło: Information Nigeria

Nigeria, moja miłość

Każdy internauta otrzymał choć raz w życiu mail z propozycją sporego wynagrodzenia w zamian za drobną przysługę finansową dla zbolałej wdowy, samotnej sieroty lub uchodźcy prześladowanego przez krwawą dyktaturę. Większość tego typu propozycji pochodzi z Nigerii. Bywało, że ofiary szwindli latały do Nigerii, aby spotkać się z urzędnikami, którzy rzekomo mieli pomagać w „przedsięwzięciach”. Centralny Bank Nigerii  jest bardzo często wskazywany przez oszustów jako gwarant tych projektów.

Szwindel nigeryjski jest starszy niż internet. Po świecie propozycje biznesów za miliony chodziły przynajmniej od końca XIX wieku – z początku listownie. Do adresata przychodziły listy od uwięzionego niesprawiedliwie hiszpańskiego więźnia, który w zamian za pomoc był gotów oddać swój majątek i na dokładkę swą córkę za żonę. Wystarczyło wysłać drobną pomoc finansową, by więzień się odwdzięczył. Oszustwa nigeryjskie nie dotyczą tylko tego jednego scenariusza.

Nigeria jest najbardziej zaludnionym państwem Afryki. PKB na osobę to – wg różnych danych – od 2,1 tysiąca USD na osobę do niecałych 2,8 tysiąca USD. 158 milionów mieszkańców. Wysoki przyrost naturalny. Ludzie są biedni. Miejscami bieda aż piszczy. Główne gałęzie gospodarki – rolnictwo i przemysł wydobywczy. I produkcja filmowa – w Nigerii powstaje najwięcej filmów, zaraz po Bollywood. Nollywood wyprzedza Hollywood – Amerykanie są dopiero na trzecim miejscu na świecie.

No i korupcja. Na korupcji opiera się całe państwo. Skorumpowani są wszyscy – przemysł, bankowość, urzędnicy, biznesmeni. Łapówki biorą policjanci, którzy niechętnych do płacenia po prostu torturują. Skorumpowani są sędziowie. Urzędnicy skarbowi są skłonni obniżyć lub całkiem nie naliczać podatków w zamian za inny rodzaj podatku, wpłacanego do ich kieszeni. Po prostu wszyscy biorą.

Dlatego pana Sakaguchi nie zdziwiło, że dyrektorzy Centralnego Banku Nigerii, których poznał, są skłonni za odpowiednią opłatą umożliwić wszystkim zainteresowanym wejście w korzystny biznes. Pan Sakaguchi miał na transakcji skorzystać. Jego osobista prowizja miała wynieść 10 milionów dolarów. Jego bank miał na transakcji skorzystać. No i panowie koledzy po fachu mieli skorzystać.

Familly business

Przelewy z Kajmanów od pana dyrektora Banco Noroeste zaczęły wypływać w 1995 roku. Dyrektor oczywiście interesował się, co dzieje się z budową, a wtedy panowie Nwude i Anajemba skorzystali ze swoich (niebezinteresownych) znajomości w Central Bank of Nigeria i przesłali mu pismo, w którym CBN potwierdzał, że ureguluje zobowiązania wobec zagranicznych podmiotów, inwestujących w lotnisko. Bank wezwał pana dyrektora do uiszczania bezzwłocznych płatności, na różne konta i różne podmioty, a pan dyrektor w coraz większej desperacji słał kolejne przelewy. Przecież jeśli wpłaci i tym razem, to już na pewno zaczną się zyski! Pieniądze trafiały na konta kontrolowane przez Nwude i zarejestrowane nań podmioty gospodarcze. Trafiały tam transze zarówno „oficjalne”, czyli na inwestycję, jak i wynikające z nigeryjskich zwyczajów („Wie pan, panie Sakaguchi, tak to u nas już jest”), czyli na łapówki, a to dla ministra lotnictwa, a to na opłaty sądowe, a to na podatki. Do 1997 roku Nigeryjczycy wyciągnęli z brazylijskiego banku 242 miliony dolarów, w ostatnich przelewach po 2-3 miliony. Dyrektor wysyłał, w coraz większej rozpaczy, jak hazardzista, który już nie wierzy w wygraną, ale gra do końca, zastawiając nawet buty i mając nadzieję na cud.

Braki w kasie Banco Noroeste wykazał audyt, który miał poprzedzać sprzedaż udziałów Santanderowi. Dyrektor oddziału akurat był na urlopie, gdy wysłani przez centralę kontrolerzy, przecierając oczy ze zdumienia, stwierdzili manko. Na prawie ćwierć miliarda dolarów. 190 milionów wypłynęło na nigeryjskie konto Pakistańczyka Naresha Asnani, który wraz z Nwandu transferował środki dalej, m.in. na konta krajowe oraz zagraniczne, do USA, Brazylii, Szwajcarii, Hong Kongu. Cele takich wielostopniowych przelewów były dwa – zacieranie śladów i przepranie gotówki. Środki wielokrotnie przewalutowywano, utrudniając śledzenie transakcji.

Pan Sakaguchi wrócił z wakacji. Potem uciekł do Afryki, wierząc, że uda mu się odzyskać pieniądze. Ponoć chciał wrócić do Nigerii i odebrać swoje pieniądze. Ostatecznie w 2002 został aresztowany przez Amerykanów na podstawie szwajcarskiego listu gończego. Czytelników, którzy poczuli się w tym momencie zagubieni i nie mogą pojąć, skąd w tym wszystkim Szwajcarzy, wyjaśniamy, że bankowcy ze Szwajcarii bardzo nie lubią, gdy ktoś w ich bankach pierze kradzione pieniądze. W tym samym momencie kajdanki na nadgarstkach poczuł wspomniany tu tylko marginalnie pan Asnani, Pakistańczyk. Obaj panowie mieli mnóstwo szczęścia – nawet bardzo długie więzienie w Szwajcarii nie jest najgorszą rzeczą, jaka się może przytrafić.

Gorsza jest śmierć w Nigerii.

Bo w tym czasie w Nigerii zmarł nieoczekiwanie pan Anajemba. Protokoły policyjne mówią o wypadku drogowym, świadkowie o tym, że pod domem Anajemby czekało kilku morderców z bronią palną. Po prostu przestał być potrzebny. Tego właśnie bał się pan Sakaguchi – że upominając się o zwrot pieniędzy, skończy jak niewygodny wspólnik.

Biorąc pod uwagę ciąg dalszy historii, powstaje pytanie, komu dokładnie Anajemba przestał być potrzebny – mózgowi operacji, panu Nwude, czy… mózgowi operacji, Madame Anajemba?

Bo miejsce męża zajęła bez chwili zwłoki pani Amaka Anajemba, bez zbędnych łez korzystając z pozostawionego przez męża majątku, w tym z jego 28 luksusowych domów, wybudowanych w nich basenów, limuzyn i biżuterii. Wcześniej wcale nie ograniczała się do bezczynnego siedzenia w jednym z owych domów – jak się okazało, wielokroć odgrywała rolę żony finansistów nigeryjskich, starając się uwiarygodnić robotę obu panów. Później zaś nie bała się żadnych wyzwań, nawet próby przekupstwa szefa nigeryjskiej Komisji Kryminalnej ds. Przestępstw Ekonomicznych i Finansowych.

Mamy was!

Prowadzone w kilku krajach jednocześnie, niezależnie przez różne podmioty, śledztwo pozwoliło w 2003 roku aresztować w Nigerii Emmanuela Nwude i Amaki Anajembę. Spróbowali wyjść za kaucją – nie udało się. Madame postanowiła uderzyć w nutę rzewną – o jej uwolnienie i możliwość zeznawania z wolnej stopy apelowało w mediach jej czworo dzieci. „Oddajcie nam mamusię” – płakały te najmłodsze. Nwude zaczął słabować na nerki i wciąż nie był w stanie stawić się na rozprawę. Ozdrowiał, gdy sąd zadysponował badanie przez biegłych sądowych. Jednak skarżył się, że w gruncie rzeczy jest w depresji z powodu rozrzutności i ciemnych sprawek nieszczęśliwie zmarłego wspólnika.

Madame przyznała się ze łzami do tego, że w przeszłości pomagała świętej pamięci nieboszczykowi mężowi i ostatecznie została skazana na 2,5 roku więzienia. Śledczy ściągnęli pana Sakaguchi, który obciążył Nwude. Nie było już jak się bronić, choć Nwude nie cofnął się nawet przed zamachem bombowym w budynku sądu. Dostał pięć wyroków po 5 lat każdy i wydawało się, że nie wyjdzie przed upływem 25 lat. Majątek Nwude została skonfiskowany i zwrócony ofierze, nałożono nań też grzywnę wysokości 10 milionów dolarów.

Ale w 2006 Nwude opuścił więzienie na podstawie postanowienia sądu wyższej instancji, który w całości uchylił wyrok z 2003 roku. Nwude ponadto wykazał, że znaczna część jego majątku została nabyta przed okresem 1995-97, a zatem nie pochodzi z przestępstwa. Przez lata Nwude pytany o Banco Noroesto zasłaniał się nieuczciwością wspólnika, który – jak wyrażał ubolewanie pytany – nie może udzielić już wyjaśnień.

Zbolała żona wspólnika założyła organizację charytatywną celem „rozwijania siły kobiet i młodzieży”. Strona organizacji niezbyt dobrze działa, ale po zdjęciu założycielki i mentorki widać, że jako kobieta jest bardzo empowered.

źródło: www.iweo.or

Bezkarny pan Nwude

Przez kolejne lata Nwude dosłownie pławił się w luksusach. Niewielką część jego majątku zlicytowano, ale doskonale zaplanowany proces prania ćwierci miliarda (bez ośmiu milionów) dolarów sprawił, że do dziś nie wiadomo, gdzie ostatecznie są wyłudzone pieniądze.

Brazylijskie pieniądze były przeprowadzane przez 15 komercyjnych banków, głównie przez nigeryjski African International Bank. Trzymano tam na kontach i lokatach środki przekraczające nawet 60 razy kwoty, na które pozwalały przepisy. Przelewy pan Sakaguchi zlecał z Brazylii do Szwajcarii i dalej do USA. Pieniądze szły przez banki takie jak Diamond Bank, Zenith Bank, Gulf Bank, Union Bank i Equatorial Trust Bank. Przelewy wysyłano również do podmiotów pozabankowych, zajmujących się obrotem papierami wartościowymi. Jedna z tych firm kupowała dla pana Anajemby nieruchomości. Inny z kolei podmiot komercyjny otrzymywał środki na budowę majątku dla Anajemby. Ten podmiot, zapewne przypadkiem, okazała się kontrolować po nieoczekiwanej śmierci męża przedsiębiorcza wdowa i samotna matka, Madame Anajemba.

Działalność całkiem martwego już Anajemby była w śledztwie i procesie dość dobrze udokumentowana – również wielokrotne przewalutowywanie środków, zakup kosztowności etc. Śledztwo ukoronowane procesem w 2003 wykazało, że 90 milionów trafiło do Nwude. 30 milionów były warte jego nieruchomości w Nigerii, 10 milionów jego akcje Union Bank w Kalifornii (co czyniło go z automatu członkiem zarządu tego banku). Miał tam też dwa domy w okolicach LA (szacunkowo około 2-3 mln ówczesnej wartości). 5 milionów dolarów przekazał w gotówce Szwajcarom, w ramach okazywania dobrej woli. Madame miała nieruchomości w Wielkiej Brytanii (9 mln USD), w Szwajcarii (12 mln USD), w Kalifornii (1 mln USD) i półtora miliona na prywatnym koncie w Bank od Kentucky. Jak to dobrze zliczyć i założyć, że jeszcze parę rzeczy zarekwirowano oraz pobrano od obojga państwa grzywny – wciąż sporo brakowało. Pan Nwude w śledztwie twardo obstawał, że wszystko o pieniądzach wiedział jego wspólnik. Pani Anajemba płakała, że dzieci za nią tęsknią, a ona za mężem. Wyglądało na to, że większość z 242 mln dolarów rozpłynęła się w powietrzu.

I tu ta historia mogłaby się zakończyć, bo jej bohaterowie dalej żyli sobie spokojnie: Madame pomagając kobietom empowering, a pan Nwude wdrażając odzyskiwanie zarekwirowanego majątku w taki sposób, że do 2015 wyszarpał zwrot 52 mln dolarów. Nie było to trudne – nigeryjscy prawnicy działający na rzecz odzyskania pieniędzy dla Banco Noroeste okazali się dotknięci chorobą, która dotyka wielu Nigeryjczyków – korupcją. Gdy złodziej goni bandytę, bandyta krzyczy „złodziej”, a sam uchodzi bezkarny.

Ale przyszedł rok 2016 i Pan Nwude pokazał, kim zawsze był – bandytą. 19 sierpnia tego roku na miejscowość Ukpo w Nigerii napadło 200 bandytów. Strzelali do ludzi, rozjeżdżali motorami, palili policyjne pojazdy. Chodziło o spór dotyczący ziemi, w którym ostatecznym argumentem miało być zamordowanie opornych i zastraszenie tych mieszkańców Ukpo, którzy nie wyrażali chęci współpracy. Ziemią zainteresowany był Emmanuel Nwude i to on stał za organizacją akcji. I pana Nwude wsadzono do więzienia z 27 zarzutami. Nagłówki w prasie mówiły „Milioner w więzieniu”! Pilnowano go dobrze, obawiając się, że wierni ludzie Nwude będą chcieli odbić go. I to, być może, ułatwiło dalsze działania organom sprawiedliwości. 28 czerwca 2018 Nwude został ponownie postawiony w stan oskarżenia w związku z oszustwami i przekupstwami, których dopuszczał się w związku z „transakcją” z Banco Noroeste. Wierzył swoją wszechmoc opartą na pieniądzach i zastraszaniu, bo ponownie zwrócił się do sądu z prośbą o warunkowe zwolnienie. Zostało odrzucone jako „wyjątkowo żałosne”.

Sędzia musiał mieć świadomość, że jego wypowiedź zacytują media w całym kraju, a – kto wie – może i w świecie… Ech, sława.

Powrót

Komentarze

  • 2018.09.04 21:18 Hum

    Historia wydaje się być urwana …

    Odpowiedz
  • 2018.09.05 07:42 lotnisko

    „lotnisko dochody przynosić musi”
    Lotnisko w Radomiu na 1000% przynosi zyski i zarabia na?
    na pewno nie na własne utrzymanie

    Odpowiedz
    • 2018.09.05 10:48 Miki

      Może nasi też chcieli zrobić przekręt z lotniskiem ale coś im się nie udało i je niechcący zbudowali.

      Odpowiedz
    • 2018.10.21 11:44 Piotr

      Oczywiście musiało nieprzynosić zysków, aby zbankrutowało i państwowe Przedsiębiorstwo Polskie Porty Lotnicze mogło je przejąć od samorządu

      Odpowiedz
  • 2018.09.05 10:43 Artur

    „plenipotencjami”… no nie mogę

    Odpowiedz
    • 2018.09.24 04:23 Kamil Kizmajas

      To idz do lekarza.

      Odpowiedz

Zostaw odpowiedź do Piotr

Jeśli chcesz zwrócić uwagę na literówkę lub inny błąd techniczny, zapraszamy do formularza kontaktowego. Reagujemy równie szybko.

Rekordowy przekręt nigeryjski – historia zaginięcia 242 milionów dolarów

Komentarze