Wybrali z bankomatów małą fortunę, podając odpowiedni kod serwisowy

dodał 14 listopada 2014 o 14:25 w kategorii Włamania  z tagami:
Wybrali z bankomatów małą fortunę, podając odpowiedni kod serwisowy

Czy hakowanie bankomatów zawsze wymaga wcześniejszego dostępu do urządzenia wewnątrz obudowy albo do sieci banku? Okazuje się, że niekoniecznie – przestępcy wypłacili z wielu maszyn 400 tysięcy dolarów znając jedynie kod serwisowy.

Ciekawy przypadek bankomatowych hakerów opisuje niezawodny Kevin Poulsen w magazynie Wired. Przez półtora roku ukradli oni z bankomatów w jednym miasteczku ponad 400 tysięcy dolarów. Jak tego dokonali?

Oszustwo prawie nie do wykrycia

Khaled Abdel Fattah oraz Chris Folad w ciągu 18 miesięcy wypłacili z bankomatów w Nashville kilkaset tysięcy dolarów w banknotach 20-dolarowych. Za każdym razem, kiedy wypłacali gotówkę, korzystając do tego celu z własnych kart płatniczych, otrzymywali 20 razy więcej dolarów, niż znikało z ich kont. Każdy, kto wypłacał przed nimi lub po nich, otrzymywał tyle, ile bank potrącał z jego rachunku. Sekret naszych bohaterów polegał na znajomości odpowiedniej kombinacji klawiszy.

Fattah, zanim został bankomatowym złodziejem, pracował w firmie obsługującej te urządzenia. Stamtąd też wyniósł wiedzę o sposobie uruchomienia „trybu operatora” za pomocą klawiatury urządzenia oraz odpowiednim 6-cyfrowym kodzie, niezbędnym do jego aktywacji. Przy każdej wizycie w bankomacie rabusie najpierw wchodzili do trybu operatora, następnie programowo zamieniali kasetki z banknotami, oszukując bankomat, by wydawał banknoty 20-dolarowe myśląc, ze są to 1-dolarówki, wypłacali np. 400 dolarów, podczas kiedy z ich konta znikało ich 20, przywracali oryginalną konfigurację i kończyli operację praktycznie niezauważeni.

Bankomat plujący banknotami na słynnej prezentacji Barnaby jacka

Bankomat plujący banknotami na słynnej prezentacji Barnaby jacka

Szkolne błędy

Nasi bohaterowie zostali naszymi bohaterami, ponieważ w żaden sposób nie ukrywali swojej tożsamości. Zamiast korzystać z anonimowych kart przedpłaconych używali kart wydanych na własne dane, nie ukrywali także w żaden sposób swoich twarzy w trakcie dokonywania operacji. Czemu mimo tego mogli prowadzić ten proceder aż przez 18 miesięcy? To bardzo dobre pytanie.

Jednym z powodów może być fakt, że tego typu kradzieże, lecz na dużo mniejszą skalę, były już wcześniej znane bankom. W roku 2005 przestępcy odnaleźli w podręcznikach obsługi bankomatów takich marek jak Tranax czy Trident instrukcje obsługi „trybu operatora” wraz z domyślnymi kodami dostępu (jednym z nich było 123456). Co prawda instrukcje wyraźnie wspominały, by kod ten zmienić przed uruchomieniem urządzenia, lecz nie w każdym przypadku miało to miejsce. Po nagłośnieniu sprawy w 2006 producenci zmienili oprogramowanie by wymuszało zmianę kodu przy pierwszym uruchomieniu, jednak w starych maszynach konfiguracja pozostała bez zmian. W kolejnych latach regularnie pojawiały się przypadki drobnych kradzieży z użyciem właśnie kodów serwisowych. Najwyraźniej dopóki straty były małe, dopóty pokrywał je ubezpieczyciel i trzeba było dopiero rozmachu naszych bohaterów, by banki w końcu zawiadomiły organy ścigania.

Choć ostatnio częściej słyszymy o atakach na  bankomaty wymagających wycinania dziur w obudowie, to powyższy przypadek nie jest odosobniony – nie dalej jak 5 miesięcy temu dwóch 14-latków dostało się do trybu serwisowego bankomatu w Kanadzie odgadując 6-cyfrowy kod po lekturze instrukcji.