Początkowo wielbiciele, ujawniający się w mediach społecznościowych, wydają się niegroźni. W końcu to tylko internet. Niestety niektórzy z nich przenoszą swoje działania do świata rzeczywistego, co nie zawsze dobrze się kończy.
Przedstawienie się jako „zawodowy stalker” może nie być najmądrzejszym wstępem do znajomości. Bieganie z nożem do miejsca, z którego ostatnio snapowała ukochana, może nie być najlepszym sposobem na rozstanie.
Znajdę cię i zabiję
Instagram pozwala obserwować, a Snapchat pozwala śledzić. Wystarczy włączyć Snap Map i można sprawdzić, gdzie znajdują się znajomi. Jeśli ktoś nie chce być śledzonym, wystarczy, że włączy Ghost Mode. Tyle że ze Snapchata korzystają często dzieciaki i zanim pomyślą o zagrożeniach, po prostu chcą pokazać znajomym, gdzie akurat są, np. po to by się nawzajem odnaleźć w tłumie.
Takim „znajomym ze Snapchata” był dla pewnej młodej Francuzki jej własny chłopak. Gdy nabrał podejrzeń, że dziewczyna go zdradza, wyśledził ją, korzystając ze Snap Map. Dziewczyna siedziała w samochodzie podejrzanego dlań faceta na parkingu pod miejską pływalnią. Chłopak postanowił zerwać związek z wiarołomną, a więzy zamierzał zerwać nożem. Pięć ciosów w domniemanego rywala miało załatwić sprawę. Wszyscy mieli mnóstwo szczęścia, że zakończyło się na powierzchownych obrażeniach.
Można ten przypadek potraktować lekko, jak zwykłą opowieść o kochankach, z których jedno było tak zazdrosne, że aż pomyliło człowieka z własnością, i wzruszyć ramionami – ostatecznie takie rzeczy zdarzały się na świecie i bez mediów społecznościowych, przez całe wieki, jak świat światem.
Ale o przypadku Natalie Bollinger, nastolatki z Broomfield (Colorado), trudno powiedzieć „ech, historia kochanków”. Natalie poznała Shawna Schwartza, gdy była dzieckiem. Jak to określiła: „wpadła na niego”, mając 17 lat, i wspomogła w jakiejś życiowej biedzie. Gość wydał się dziwny, więc szybko zakończyła z nim znajomość, ale Shawn miał inne zdanie na ten temat. Przejechał kawał drogi, żeby prześladować ją w każdy możliwy sposób. Spał w pobliżu jej miejsca pracy, nachodził, wysyłał setki SMS-ów, maili, zakładał wiele kont w społecznościówkach, by ją prześladować. Groził, że się zabije na jej oczach. Pisał o niej w postach publicznych na swoim profilu na FB: „Zabij mnie, Natalie, zabij mnie. Proszę, proszę, proszę”.
Natalie uprzedzała znajomych, że Schwartz może próbować nawiązać z nimi kontakt, by próbować w ten sposób wpłynąć na nią. 13 grudnia 2017 opublikowała na ten temat publiczną notkę na swoim profilu na Facebooku. 28 grudnia zaginęła. Dzień później została znaleziona martwa.
Witam serdecznie, z zawodu jestem prześladowcą
Na początku maja Jackie Stokes, założycielka Spyglass Security, opublikowała twitt, że weszła w posiadanie informacji o tym, jak osoba podająca się za „inżyniera Facebooka” prześladuje online kobiety na Tinderze. Gość przedstawił się poznanej kobiecie jako „zawodowy prześladowca”. Facebook postanowił nie lekceważyć informacji i wszczął wewnętrzne śledztwo. Tak, podejrzanym typem okazał się naprawdę pracownik FB. Alex Stamos, odpowiedzialny za bezpieczeństwo Facebooka, zadecydował o natychmiastowym zwolnieniu człowieka, który postanowił zabawiać się w ten sposób:
Ale opisywany tu inżynier nie był pierwszym, który postanowił w ten sposób wykorzystywać swoje stanowisko. W 2010 roku David Barksdale, 27-letni pracownik Google, wielokrotnie wykorzystywał swoją pozycję zawodową, by uzyskać dostęp do kont użytkowników. Naruszył w ten sposób prywatność co najmniej czwórki nastolatków.
„Zaprzyjaźniał się”, a następnie świadomie nadużywał zaufania dzieciaków. To, co robił, było dziwne, niedojrzałe i pozornie nieszkodliwe, ale spróbujmy sobie wyobrazić, jak może się czuć 15-latek, który opowiada internetowemu przyjacielowi, że poznał wspaniałą dziewczynę, a potem jest szantażowany i zmuszany, by podał jej dane. Barksdale też radośnie opisywał się jako „hacker”. Google z hukiem wyrzuciło Barksdale’a z pracy, ale mimo to wniosek autora artykułu na ten temat, Adriana Chena z gawker.com, brzmi niepokojąco: „Jak na ironię, w zeszłym tygodniu (chodzi o wrzesień 2010 – przyp. red.) Google uruchomiło Centrum Bezpieczeństwa Rodzinnego, które pomaga rodzicom chronić dzieci w Internecie. Ale jak sugeruje ten niepokojący incydent, największym zagrożeniem dla prywatności dzieci mogą być sami pracownicy Google”.
A może rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?
Zamknięcie się w szałasie w Bieszczadach jako sposób na uniknięcie wpływu mediów społecznościowych na nasze życie wydaje się w tej sytuacji rozwiązaniem doraźnym. Tylko patrzeć, jak w Bieszczady wpadną eko-aktywiści, przywiązując się do drzew, podczas gdy z drugiej strony nacierać będą wyznawcy tradycji ze sztucerami wyposażonymi w noktowizory i czujniki na podczerwień, z lewej wpadnie nieznany nam wielbiciel (płci dowolnej), domagając się atencji, a z prawej sprzedawca sprzętu survivalowego. A za nimi przyjdą urzędnicy z nowymi przepisami antyszałasowymi. Bójcie się.
Przesada? Tak. Ale nieznaczna.
Po prostu społecznościówki to taka rzeczywistość, która nie znika tylko dlatego, że przestajesz w nią wierzyć.*
* Zmodyfikowany cytat z „Vallis” Philipa V. Dicka.
Komentarze
Stalker / stalker admin to tylko odprysk z możliwości mediów społecznościowych, kawałek siły który został użyty wbrew woli tych, którzy całą maszynkę stworzyli.
Narzędzia są na miejscu, widoczne gołym okiem, cały model biznesowy zarówno mediów społecznościowych jak i plejady darmowych usług oznacza doskonałe i nieustanne szpiegowanie ich użytkowników.
Na ich zachowaniach, uczuciach, przyzwyczajeniach, lękach, zależnościach, uzależnieniach można robić pieniądze.
Duże pieniądze. I mieć władzę nad ich wyborami.
Znaków dużych nadużyć było parę wcześniej:
2014 Eksperyment FB na 700k userów – wypływanie na emocje
2016 FB oskarżony o blokowanie artykułów z treścią konserwatywną
2018 Cambridge Analytica i kampania Trumpa w social media
Każde z w/w zdarzeń powinno wzniecić dzwonki alarmowe, a najważniejsze było w 2014, które moim zdaniem zignorowane parę lat później doprowadziło do wolnej amerykanki firm stojących za mediami społecznościowymi na danych ich userów.
Oczywiście było tego więcej (techniki jak shadow ban twittera, nierówne traktowanie kontrowersyjnych treści przez media społecznościowe).
Swoją drogą ciekawy paradoks:
Jeżeli jednej osobie, którą da się jakoś spersonifikować dzieje się krzywda np. jest nękana przez stalkera to historia przebija się do świadomości ludzi i uzyskuje rozgłos, ludzie rozmawiają o problemie.
Natomiast jak gwałci się prywatności i uczucia setek tysięcy ludzi jak w eksperymencie z 2014 to temat umiera zapomniany.
A gdzie zmierzamy chyba pokazują Chiny:
https://www.youtube.com/watch?v=FASrTv2oCno
No ale teraz już dzieci się nie przejmujcie zrzędzeniem kogoś z internetów. Snapy i wrzutki na Insta same się nie zrobią, a przecież jest jeszcze twitter i fb do ogarnięcia prawda ?
Zawsze większe wrażenie robi osoba znana z imienia niż anonimowy tłum. Dlatego do porywacza apeluje się, by wypuścił Jasia i Małgosię a nie „dzieci”, a większe szanse na przetrwanie ataku ma ofiara, która sprawi, by jej oprawca postrzegł ją jako osobę, a nie anonimowe mięso. Tak to już działa.
Tak jestem tego świadom to tylko taka moja smutna konstatacja dotycząca tematu, coś w stylu jedna osoba to tragedia, a miliony to statystyka.
Może ten temat (nadużycia sieci społecznościowych na użytkownikach) doczeka się jakiegoś większego artykułu wraz z przykładami, które zdarzyły się w przeszłości.
Większość mediów / firm unika tematu albo go zbywa bo… same korzystają z maszynek jakie dostarczają socjal media.
Kiedyś miałem plan takie podsumowanie zrobić ale rozmawiając z moimi znajomymi na ten temat czuję, że to walka z wiatrakami.
Większość z tych, którzy korzystają z takich usług widzi tylko zalety sieci społecznościowych.
No czasem jak jakiś prześladowca doprowadzi do tragedii to coś się rusza im w głowach. Ale jakieś dopuszczenie większej całości do głowy. Syzyfowa praca…
Naczelny wyciął mi kilka dodatkowych historii, bo tym razem miało być krócej i mniej kontrowersyjnie, ale mam materiał na dużą rzecz z takimi właśnie przykładami. Bo to co złego się dzieje dotyka również ludzi, którzy na social media są skazani ze względów zawodowych. Jak, żeby daleko nie szukać, ja :)
No to wszyscy razem: Adam no weź, pozwól Pani Agnieszce dojechać na z3s socjal media bardzo prosimy…
A na poważnie świetnie się czyta Pani artykuły. Czekam na kolejne.
Naczelny mnie dziś gonił z kijem w sprawie kolejnych. Będą. Inaczej pogoni mnie też szefowa redakcji, a to już nie w kij dmuchał.
Może spolecznosciowki nie znikną jak przestane w nie wierzyć. Ale mogę, świadom ich istnienia z nich nie korzystać :) i mam spokój.
Niestety nie zwalnia to z myślenia o innych. Mam żonę, która używa, rodzinę która używa, małe dzieci które kiedyś dorosną, a one już świata bez socjal mediów i internetu nie poznają. Nikt im o zagrożeniach nie powie, a na pewno nie Ci, którzy pchają furgonetki szmalu w rozwój socjal mediów. Teraz jest ostatnie pokolenie, które jeszcze może jakoś zareagować, postawić warunki, ostrzegać.
Też długo się wzbraniałem przed korzystaniem ze społecznościówek. Jednak od jakiegoś czasu korzystam i uważam, że nie jest żle Po aferach ze Snowdenem i samobójstwach nękanych w Sieci, wiele się zmieniło w ttm temacie. Obecnie ustawienia prywatności nie są już tylko atrapą. Dobre są też mechanizmy moderacji i zgłaszania aktów agresji. Nie ma się czego bać, bo w miarę prosto zadbać o swoją prywatność i bezpieczeństwo.
—
Kto by pomyślał, że w Polsce mamy tyle pięknych i utalentowanych ludzi. A gdzie o tym się dowiedzieć, jak nie ze stron społecznościowych? Można wyjść ze swojej skorupy i nawiązać nowe kontakty, także biznesowe i hobbystyczne.
—
Polecam np. tag szpagat na Ig XDD
https://www.instagram.com/explore/tags/szpagat/?hl=p
oraz (dla singli)
https://www.instagram.com/explore/tags/polishgirl/?hl=pl
Można przeglądać godzinami… XD
Pomyśleć, że z tekstu na razie wyleciały wątki z instagrama…
Ale dlaczego wszyscy mamy cierpieć? Wywalmy ze społecznościówek zboczeńców i psyycho. A przynajmniej karzmy jak należy, czyli surowo każdy przejaw agresji. Nie bądźmy też ludžmi oderwanymi od rzeczywistości. Świat nie jest tylko dobry i piękny, nie powinno się młodych ludzi okłamywać, że nie ma zła. Osoba taka potem nie będzie umiała sobie z podobnymi rzeczami radzić w przyszłości. Świata nie zmienimy, jest to nieodłączny element ziemskiej egzystencji, pani Agnieszko…
Emmm, ale to nie ja wyrzuciłam wątki z insta!
Nie chodzi o to aby młodzież trzymać pod kloszem, chodzi o to że firmom nie opłaca się walczyć z tymi problemami i nie robią nic puki ktoś się nie zabije albo nie zrobi się za duży smród w mediach. Bo filtrowanie treści kosztuje krocie przy takiej skali w jakiej działają duże serwisy socjal.
Jest w tym problemie ogromna asymetria między nakładem kosztów atakującego oraz broniącego się. Łatwo kogoś napastować w sieci, zniszczyć komuś życie, zadeptać jak ma się zasięg, rozprowadzić plotki, spłodzić fałszywkę na kogoś temat. Odkręcanie takiego ataku jest problemem nawet dla tych, którzy mają jakieś zasoby.
Co ma powiedzieć jakaś random nastolatka, którą ktoś prześladuje ?
Co ma zrobić rodzić poza pójściem i zgłoszeniem sprawy na Policję ?
Ano nic więcej bo rozwiązanie ich problemu nie przyniesie portalom socjal słupków tak jak dodanie kolejnego filtru na awatar, dodanie nowej emotki lub animowanych gifów do wysyłania na komunikatorze…
@AW: Nie wnikam kto i z jakiego powodu. W tekście nadal widnieje odniesienie do Ig („Instagram pozwala obserwować”), dlatego dalej pociągnąłem swoją mantrę, żeby zaakcentować inne sprawy. Pozdrawiam serdecznie i proszę podać Ig, dodam panią do znajomych :D
Od uświadomienia nastkom niebezpieczeństw w Sieci są rodzice. Obecnie już większość rodziców w miarę ogarnia cyfrowy świat i będzie tylko lepiej. Nie zwalajmy swojej ignorancji na strony społecznościowe, bo takie podejście jest bez sensu. I nie, nie jest prosto na takim Ig kogoś napastować/prześladować. Moderacja działa błyskawicznie w takich sprawach. Naprawdę dają radę. Powinno się też starać nie używać prawdziwych danych i wpoić to swoim pociechom. Szczerze powiedziawszy obecnie słyszę o większej ilości ataków tych realnych od internetowych. Pisząc „ataków” mam na myśli te w wersji hard, gdzie jakaś krzywda się jednak stała.
@rumb sorry ale nie masz pojęcia o czym piszesz.
Na tych instagramach fb snapchatach i innych cudach siedzi masa pedofili. Tak bez owijania w bawełnę. Siedzą i drążą.
I teraz powodzenia w tłumaczeniu 14-latce że kolega z insta jest leciutko zaburzony.
Siedzą różni. Staży to powiedzmy mniejszy problem bo ich się da szybko wycedzić. Ale masz 18-24 latków. Świetnie są ustawieni. Mają po kilka nr telefonów kilka albo kilkanaście kont na fb. na snapchacie mają też konta w ilości x.
Są naprawdę zadziwiająco dobrze przygotowani do manipulacji socjotechnicznej. Są milutkimi kolegami którzy ne dogadują się z rówieśnicami… Jak chcesz kontrolować czy Twoje dziecko nie staje się ofiarą takiego kogoś? To jest jeden z setek znajomych. A snapchat to dodatkowo zaraza bo nawet ak już wiesz że jest grubo to nie sprawdzisz co się działo.
Możesz tłumaczyć. Ba masz dziecko świadome które ostrzegacz innych! Reaguje na pchanie się w kłopoty koleżanki…
I nagle pojawia się taki X i ją owija wkoło palca. Co powiesz nastolatce? Że czujesz przed skarpetki bo każda jego odzywka aż śmierdzi socjotechniką?
Powtarzam że masz przed sobą kolegę córki. Nie jakiegoś „zboczeńca”. Tylko gościa który z twoim dzieckiem pisze od 2-3mc! Skontrolujesz każdą rozmowę? O naiwny.
Dobra zakładamy że dziecko się nie chowa. Ale co powiesz? Wytłumaczysz że kolega jest nie ten tegez? A teraz ciekawostka. Delikwent się dowiaduje że wiesz o jego działaniu. Pojawia się następny. Robi to samo. Wychodzisz przed dzieckiem na paranoika tyrana bo z nikim nie pozwalasz rozmawiać. To nic że czujesz przez skarpetki że masz do czynienia z czymś dziwnie zorganizowanym ale wytłumacz to zakochanej 14latce…
Nawet jak sama będzie czuła że masz rację to jest juz tak zmanipulowana że taki delikwent w dowolnym momecie może ją złowić.
Pewnie wiesz jak wygląda wyławianie dziewczyn do wywiezienia. Koleś musi iść na dyskotekę czy do knajpy poderwać dziewczynę potem z nią się pokręcić pochodzić po knajpach po dyskotekach. Gdzieś tak w 3tyg. proponuje „romantyczną wycieczkę promem do Swecji” Masz tu opis autentyczny a nie widizmisie. Ale to było X lat temu.
Teraz delikwent ma czas. Inwestuje niewiele. Może naraz bezpiecznie rwać kilkanaście albo więcej dziewczyn.
Ma kilkaset obserwujących go nastolatek… Może wybierać ofiary jak chce. I nie nie jest tak że nie inwestuje w spotkania. Ależ jak najbardziej. Przedtem podkopuje pozycję rodziców a buduje swoją. Jest to niesamowite jak miękko znajduje konflikty i je buduje. Dziecko się na ciebie zezłości pisze do takiego a on zaczyna nakręcać śrubkę.
Są naprawdę dobrzy… Co gorsza mają wiedzę co mogą a co nie.
W realnym świecie to wszystko wymaga zachodu. A tu jest za darmo. Co gorsza jak już się kapniesz i zareagujesz i spławisz… To taki po 3mc potrafi puścić ping…. Po kolejnych 3 kolejny… i kolejny…. Smazy Ci dziecko a ty Jesli nie będziesz prowadził permanentnej inwigilacji nie złapiesz tego momentu. Ale totalna inwigilacja to skreślenie się w oczach dziecka. Poza tym dziecko Cię zrobi w konia w 3min. Ja wiem jak :D
kolejny problem że zostanie znajomym dziecka to nie problem. Tak są zbudowane te media że twoje dziecko może być rozsądne ale jego koledzy nie.
Stajesz się przyjacielem takich kolegów. Budujesz osobę. Poznajesz ofiarę. Jak już zaczynasz ping-ować docelową ofiarę to nie jesteś anonimową osobą! Ba możesz si,ę uwiarygodnić. Znowu nie jesteś nieznajomym. Co więcej atakujący zostanie uwiarygodniony przez kolegów ofiary.
Co gorsza media społecznościowe nie dają nic czego bez nich nie mieliśmy. Za to tworzą masę bezsensownego produktu jak np milony zdjęć powypinanych puszących sie kobiet dziewczyn i smarkul. Raj dla wszelkich dewiantów. Przecież dla nich zawsze najtrudniejszym momentem było wyjść z domu. Teraz nie muszą.
Stworzenie nieistniejącej osoby w sieci jest przerażająco proste. Owszem wiarygodna osoba wymaga kilku mc czasu. Ale do skutecznych ataków można wykorzystać konta utworzone kilka dni w wstecz. Dużo kolorowego syfu grupa znajomych i mamy wystarczająco wiarygodne profile. A potem to ju,z leci szybko.
A teraz najśmieszniejsze że jak dojedziesz takiego delikwenta to on ci wprost powie że znajdzie sobie inną i znajduje w tempie ekspresowym.
Piszesz o karaniu. Zgłaszałeś kiedyś coś takiego na policję? Nie. Skąd wiem? Bo jesteś naiwny. Po pierwsze delikwenci dokładnie wiedzą gdzie jest granica. Musi być podstawa do ścigania. Żebyś złożył takiemu 19 latkowi sprawę musisz mieć konkret. A to jest problem bo jeśli ci się dziecko spotka z kolega to znaczy że jest już po uszy w jego sieci. A mocny konkret będziesz miał jak już dziecko będzie pokaleczone na całe życie.
Problem w tym że wszelcy odchyleńcy którzy w realnym świecie się alienowali w świecie socjalmedia świetnie funkcjonują. nie wyłapiesz i nie ukarzesz wszystkich a oni se znajdują w sieci i szkolą nawzajem.
Piszę o konktetnych przypadkach. Poziom zmanipulowania dzieci i skala zjawiska jest lekko przerażająca.
A potem zdziwienie że 12 latka grozi matce że pójdzie do pomocy społecznej i na nia doniesie jeśli ta jej będzie czytać wiadomości… 23latek wyszkolił swoją ofiarę perfekcyjnie.. Wystarczyły mu 2 tyg wakacji.
A teraz kwestia piękna i pożyteczności.
Hitem ostatnich dni są pijackie imprezy. Snapy najlepsze są z dziewczynami które zgonowały. Najlepiej jak by jeszcze był na nich jakiś chłopak.
Wychowanie? :D Sorry ale tą bajeczkę słyszę często. I bierze mnie śmiech. Bo każde wychowanie pada pod naporem zabiegów socjotechnicznych miłości i presji grupy rówieśniczej. Tak było jest i będzie. Z tym że teraz daliśmy odszczepieńcom narzędzie dostępu do dzieci.
Co gorsza bez SM dziecko jest całkowicie odrzucone z grupy.
W tym momencie dziecko w 4 kl musi mieć fb żeby móc się cokolwiek dowiedzieć od kolegów. Oni są tam w wirtualnym świecie.
@rumb „Wywalmy ze społecznościówek zboczeńców i psyycho”
Jesteś przekonany, że do społecznościówek zapisują się owi, że nie są oni ich wytworem? Czy ktoś zbadał stan psychiczny/moralny ludzi przed zapisaniem się do tych śmietników i po roku czy dwóch funkcjonowania wśród tak wielkiej masy miernoty intelektualnej?
Sam sobie odpowiem – nie, nie zbadał i nie zbada, bo biznes musi się kręcić, pieniądz krążyć, a ludzie w takich wirtualnych skupiskach zamiast być audience stali się targetem i towarem.
Co ma Snowden do zagrożeń związanych z socjal media ? Chyba tylko tyle, że na twitterze robi za listek figowy na tyłku Putina…
Ustawienia prywatności w socjal media dotyczą tylko tego co mogą widzieć inni użytkownicy. Firma zarządzająca danymi kopie po wszystkim, jak szeroko się da, dzieli się jak chce póki mleko się nie rozleje (patrz Cambridge Analytica) oraz trzyma ile się da.
Mam wiele zastrzeżeń do EU i praw tworzonych w ramach tego organizmu politycznego ale ostatnio zrobili coś dobrego, zmusili socjal media do udostępnienia opcji łatwego eksportu wszystkich danych.
Jak ktoś chce polecam poszukać tej opcji i wyeksportować sobie dane i zobaczyć jakie, ile i jak długo informacje na temat użytkowników są trzymane.
A potem zapytać się siebie co to ma wspólnego z tymi ustawieniami prywatności, które są dostępne w ramach kont.
Co do linków instagramu zabrakło jakiegoś z kotami i była by esencja po co jest internet.
Nie było nic o kotach, bo nie znalazłam niczego o prześladowanym ani prześladującym kocie. Poza tym naczelny woli psy.
odpowiedź miała iść do rumb i …
Naczelny woli psy od kotów !?!
woli…
Jakie lubi? Duże psy? xD
Ja miałem kiedyś owczarka, był częścią mojej rodziny, mam go w sercu i będę miał do końca życia. Kochane psiska!
@Wojtek: Jest pan kolejnym przykładem osoby, która pochopnie kogoś ocenia. A czymże Snowden tak się zasłużył Putinowi? Pisze prawdę i nikt do tej pory nie znalazł cienia kłamstwa na tematy o których wspominał. Mało tego, o Rosji i systemie tam panującym wypowiadał się wielokrotnie i to wyłącznie negatywnie. Pisze o cenzurze i braku wolności jednostki w reżimie putinowskim. Jeśli ma pan jakieś wiarygodne info na uwiarygodnienie swojej pisaniny, proszę o odsyłacz. Inaczej proszę zamilknąć mając wzgląd na rodzinę Snowdena, bo robi pan jej krzywdę.
—
Jest pełno stron społecznościowych, które w ogóle nie interesują dane użytkowników (https://www.minds.com). Wybrał pan akurat te najbardziej pazerne na dane. Dla każdego znajdzie się coś miłego. Nawet dla ludzi pana pokroju. Internet jest naprawdę potęźnym medium i nie tylko szpagaty w nim są ale też np. z3s.
Jeśli chodzi o Snowdena, to wiedz że jest Snowden#1 – ten z czasów bycia sygnalistą i ucieczki do Honk Gongu, oraz Snowden#2 – ten ukrywający się w Rosji. Ten ostatni Snowden jest już co najmniej kontrowersyjny. Bo nikt nie wierzy że rosyjskie służby nie przemaglowały go aby posiąść wiedzę którą posiadał. Czym się różnią rosyjskie służby od amerykańskich, jeśli chodzi o opresyjność? Według mnie niczym. Putin i jego opresyjne służby nie udzieliły Snowdenowi azylu z czystego altruizmu.
@BD: Snowden niczego kompletnie nie zyskiwał zdradą, a wiele miał do stracenia. Mnóstwo osób z jego rodziny pracuje (pracowało) dla rządu amerykańskiego i trudno sobie wyobrazić, żeby narażał ich na kłopoty. A w takiej pracy bardzo łatwo stracić wiarygodność. W tym musiał być jakiś wyższy cel, a nie tylko zwykłe zaszkodzenie USA lub przeżycie przygody jako agent. Dlatego bardzo wątpliwe, żeby poświęcił swoje ideały za jakiś azyl. Poza tym nikt, żaden kraj nie naraziłby swojej reputacji dając azyl, a potem kogoś szantażując mówić, że się go odbierze (lub innymi problemami). Nikt by już nie chciał wspópracować z takim państwem. A Snowden jako inteligentny człowiek zapewne wie o tym i tym bardziej nie dałby się złamać.
—
Kto zna sprawę wie, że Snowden przekazał wszystkie dane wyniesione z miejsc w których pracował dziennikarzowi Glennowi Greenwaldowi, w dodatku były one zaszyfrowane. Innej wiedzy nie miał i w taki sposób zabezpieczył się przd ewentualnym szantażem. I to też pokazuje, że Snowden to typowy sygnalista, a nie jak Assange narzędzie putinowskiej propagandy.
@rumb
Tak w kraju w którym praktycznie każda działalność kontrolowana jest przez służby, a ludzie związani z IT sec w szczególności (patrz wielokrotne przykłady powiązań rosyjskich hakerów z rosyjskimi służbami, dostarczanie rosyjskim służbą know how i narzędzi do ataków, dzielenie infrastruktury, użyczanie botnetu dla działań służb, kasperski i szukanie poufnych dokumentów przez mechanizm analizy plików antywirusa) Putin wspaniałomyślnie pozwala aby jakiś hamerykanin (sic), walczący o wolność słowa (sic), walczący z cenzurą (sic!!!) głosił co mu się podoba i jak mu się podoba.
Mam problem z przyjęciem tego bezkrytycznie.
Fakty są takie, że Snowden jest w Rosji i jest na totalnej łasce bądź nie tego kraju. Nie ma gdzie uciec. Żaden kraj mający w miarę poprawne stosunki dyplomatyczne z USA się nie zdecyduje na danie mu schronienia. W tych nielicznych pozostałych jest duża szansa, że wpływy ma Rosja.
Nie pamiętam aby Rosja cokolwiek zrobiła kiedykolwiek bezinteresownie.
Natomiast posiadanie takiego potencjalnego pudła rezonansowego jak Snowden (3,8+ kkk followerów na twitterze) w sumie jest fajnym zasobem.
I proszę mnie nie szantażować dobrem rodziny Snowdena. Dokonując swoich wyborów stał się osobą publiczną i tym samym podlega ocenie nawet jeżeli by była bardzo krytyczna.
—-
Proszę zrobić szybką ankietę w swoim otoczeniu wśród nastolatków ile z nich kojarzy minds ? a ile używa ?
A potem to samo pytanie zadać na temat fb / twitter / instagram / snapchat i porównać wyniki.
Co do szpagatów – cóż każdemu w internecie według potrzeb. Na zdrowie.
@Wojtek: Wszystko prawda z tą Rosją, ale odnośnie Snowdena to są jedynie domysły i spekulacje. A ja nie lubię spekulować, jeśli dotyczy konkretnej osoby z imienia i nazwiska. O wiele mi bliżej do osoby, która w takich przypadkach opiera się na mocnych dowodach. Sam nie chciałbym aby ktoś mi coś zarzucał nie mając dowodów, a opierając się jedynie na mizernych poszlakach. Poza tym odsyłam do komenta wyżej, który pokazuje jak ja to widzę.
—
A odnośnie alternatyw dla np. FB, to nie można mieć wszystkiego. Bezpiecznie prawie nigdy nie idzie w parze z wygodą. Ale to nie o to chodzi. Ja staram się zachowywać umiar we wszystkim i dawkować różne rozwiązania wedle potrzeb. Dlatego nigdy nie dosięgły mnie w Sieci problemy, o których pisze red. Wesołowska…
W sprawie Bollinger możliwe, że zamorodował ją ktoś inny: https://www.kansascity.com/news/nation-world/article199479359.html
W kwestii toksyczności mediów społecznościowych, dla zainteresowanych książka „Cyberchoroby” Manfreda Spitzera:
Intensywne korzystanie z mediów prowadzi do utraty empatii i umiejętności traktowania innych z szacunkiem. Wyobcowanie powoli staje się problemem całych społeczeństw. A ciemne strony sieci – mobbing, oszustwa i przestępczość internetowa – są ogromnym zagrożeniem dla nas wszystkich. Dawniej internet służył swobodnej wymianie informacji. Dziś zamienił się w światową dzielnicę czerwonych latarni i potwora inwigilacji. Autor bestsellerów prof. Manfred Spitzer, renomowany psychiatra i neurobiolog, przedstawia alarmujące wyniki współczesnych badań nad zdrowotnymi zagrożeniami wynikającymi z cyfryzacji naszego życia. Na przykładzie obszernych międzynarodowych danych naukowych autor pokazuje, w jaki sposób intensywne korzystanie z mediów szkodzi naszym ciałom i umysłom. Manfred Spitzer usilnie ostrzega przed bagatelizowaniem cyfrowego zagrożenia i postuluje radykalne ograniczenie cyfrowej konsumpcji – dla dobra całego społeczeństwa.
Jeszcze jedna pozycja warta przeczytania: Manfred Spitzer „Cyfrowa demencja”
Wywiad z profesorem: https://ksiazki.wp.pl/prof-manfred-spitzer-przyczyna-tak-duzej-popularnosci-ksiazki-cyfrowa-demencja-jest-pewien-brak-rownowagi-6145956900812929a