Czy Kaspersky pracuje dla rosyjskiego FSB i co z tego wynika dla użytkownika

dodał 19 marca 2015 o 20:44 w kategorii Złośniki  z tagami:
Czy Kaspersky pracuje dla rosyjskiego FSB i co z tego wynika dla użytkownika

Powiązania Jewgienija Kaspierskiego, założyciela i właściciela Kaspersky Lab, z rosyjskimi służbami specjalnymi od wielu lat nie są już dla nikogo tajemnicą. Czy jednak mogą one wpływać na bezpieczeństwo używania programów jego firmy?

Amerykańskie media po raz kolejny „odkrywają” sensacyjne historyczne związki Kaspierskiego z KGB i opisują jego obecne relacje z FSB. Zarzucają przy tym kierowanej przez niego firmie unikanie opisywania rosyjskich kampanii APT. Czy słusznie? Sprawdzamy.

Jewgienij, absolwent  Wyższej Szkoły KGB

Nawet życiorys Kaspierskiego na Wikipedii nie pozostawia wątpliwości – skończył on studia na Wydziale Matematyki Wyższej Szkoły KGB. Choć jego późniejsi oficjalni pracodawcy to instytuty badawcze sektora obronnego, trudno podejrzewać, by zajmował się tam działalnością naukową dla dobra ludzkości. Rzekomo nawet japoński oddział firmy przez chwilę reklamował swoje produkty sloganem „Specjalista kryptografii w KGB” i dopiero interwencja centrali zakończyła tę kampanię.

Zarzuty dotyczące stronniczości Kaspersky Lab w doborze analizowanych kampanii APT stały się wyjątkowo wyraźne po tym, jak w lutym analitycy firmy szczegółowo opisali działania Equation Group, nie wskazując co prawda bezpośrednio na jej powiązanie z projektami NSA, lecz zostawiając mało pola do interpretacji. Przedstawienie agresywnych działań amerykańskiego i brytyjskiego wywiadu elektronicznego było bez wątpienia na rękę rosyjskiemu rządowi, lecz w rzeczywistości przysłużyło się także chociażby krajom Unii Europejskiej, które wielokrotnie padły ofiarą Equation Group.

Ofiary Equation Group (źródło: Kaspersky)

Ofiary Equation Group (źródło: Kaspersky)

Jak to jest z tą stronniczością

Czytając na co dzień raporty chyba wszystkich liczących się na rynku firm analizujących rządowe kampanie APT nigdy nie zauważyliśmy, by któraś z nich specjalnie omijała zagrożenia pochodzące z danego kraju. Jest raczej naturalnym zjawiskiem że nie da się opisać wszystkiego naraz. Inżynieria wsteczna próbek oprogramowania (często stworzonych specjalnie tak, by ją maksymalnie utrudnić), monitorowanie serwerów sinkhole przechwytujących ruch botów, przeszukiwanie setek milionów próbek w celu wykrycia innych przypadków infekcji – to działania angażujące ogromne zasoby ludzkie i technologiczne. Każda firma ma ograniczone możliwości i nie może prowadzić często czasochłonnych analiz kilku równocześnie toczących się kampanii.

Artykuł Bloomberga zarzuca firmie Kaspersky, że nie analizuje ona złośliwego oprogramowania o rosyjskim pochodzeniu. Zarzut ten jest całkowicie chybiony. Kampanie APT, powszechnie uznawane za pochodzące z Rosji, opisane szczegółowo przez analityków Kaspersky Lab to na przykład MiniDuke, CosmicDuke, Energetic Bear, TeamSpy, Agent.BTZ, Turla/Snake, RedOctober, CloudAtlas czy BlackEnergy. Jedynie kampania Sofacy/APT28 nie znalazła swojego miejsca wśród badań analityków rosyjskiej firmy.

Zarówno historia Jewgienija Kaspierskiego jak i zarzuty wobec jego firmy o stronniczość nie są niczym nieznanym po drugiej stronie oceanu. Nie przypominamy sobie, by na przykład firma FireEye lub przejęty przez nią Mandiant opisywała działanie Equation Group lub jakiejkolwiek innej grupy, która nie pochodzi z Chin lub Rosji. Warto także powiedzieć, że założyciel Mandianta, Kevin Mandia, przez wiele lat pracował w Pentagonie, a firma FireEye została założona z udziałem funduszu inwestycyjnego należącego do CIA. Jest jednak pewna istotna różnica.

Siła Kaspersky Lab, czyli Twój komputer

Jednym z największych atutów Kaspersky Lab jest ogromna, opłacana przez klientów, sieć monitoringu i wykrywania zagrożeń. Każdy komputer z zainstalowanym oprogramowaniem firmy Kaspersky może przekazywać do centrali informacje o tym, jakie zagrożenia wykrył. Dotyczy to zarówno zagrożeń znanych, jak i takich, które na przykład zostały wychwycone przez algorytmy heurystyczne. Miliony komputerów na całym świecie pozwalają ocenić skalę infekcji, miejsce i czas jej występowania oraz regionalne różnice. Dają możliwość szybkiej identyfikacji nowych zagrożeń oraz skracają czas reakcji. Trudno czynić firmie antywirusowej zarzuty z tego, że wykorzystuje zbierane informacje, by lepiej chronić swoich klientów. Lecz czy tylko do tego celu?

Bloomberg stawia Kaspersky Lab poważne zarzuty. Najpierw opisuje, jak firma zarządzana przez kadrę międzynarodową w 2012 nagle zmieniła kurs i wszystkie najważniejsze stanowiska obsadzili ponownie Rosjanie. Osoby, które kwestionowały posunięcia Jewgienija szybko traciły pracę, a sam właściciel regularnie spotykał się w łaźni z przedstawicielami służb i instytucji rządowych. Dyrektor działu prawnego firmy, były pogranicznik i policjant, podobno zarządza specjalnym zespołem, który ma dostęp do danych indywidualnych klientów. Podczas kiedy firma oficjalnie twierdzi, ze zbiera tylko dane statystyczne, z technicznego punktu widzenia ma możliwość zbierania informacji z poszczególnych komputerów.

Korzystać czy nie korzystać

Kaspersky zbiera zasłużone dobre noty w testach oprogramowania antywirusowego i stara się zachowywać pozory niezależności, wykrywając jednakowo programy rosyjskie i amerykańskie. Jak zawsze decyzję o wdrożeniu konkretnej platformy należy podejmować w kontekście możliwych zagrożeń. Z tego powodu nie widzimy powodu, by zwykły użytkownik miał z niego rezygnować, za to na pewno nie polecalibyśmy go np. polskiemu ministerstwu. Cześć z Was pewnie pracuje w administracji rządowej – korzystacie z Kaspersky’ego?

Aktualizacja 2015-03-20: Sam Jewgienij Kaspierski szczegółowo odpowiada na poszczególne zarzuty Bloomberga.