Niedawno Facebook wprowadził nową usługę pod starą nazwą, czyli Poke. W założeniu ma ona umożliwić przesyłanie jednorazowych wiadomości, które znikają po odczytaniu. Okazuje się, że otrzymane w ten sposób filmy można łatwo zapisać.
Facebook rzekomo stworzył Poke po tym, jak nie udało mu się kupić aplikacji Snapchat. Snapchat zasłynął wprowadzeniem usługi, w której nadawca określa czas życia wiadomości. Tekst, zdjęcie lub wideo może zniknąć w ciągu od 1 do 10 sekund po otwarciu wiadomości przez adresata. Facebook, zainteresowany popularnością Snapchata, stworzył swoją własną wersję tej aplikacji. Obie platformy okazały się jednak podatne na bardzo prostą metodę ominięcia kasowania treści.
Serwis BuzzFeed, w ślad za użytkownikiem Redditu, opisał, jak można zapisywać pliki wideo, przesyłane w usłudze Snapchat oraz Facebook Poke. Metoda jest trywialna – wystarczy przed otwarciem wiadomości znaleźć jej treść na urządzeniu i zachować kopię.
Użytkownicy iPhone’ów mogą w tym celu skorzystać z aplikacji umożliwiającej przeglądanie plików znajdujących się w telefonie. Po otrzymaniu wiadomości wystarczy jej nie otwierać, podłączyć telefon do komputera, uruchomić na przykład iFunBox i zajrzeć do katalogu User Applications/Snapchat/tmp (dla Snaptchata) lub User Applications/Poke/library/caches/FBStore/ (dla Poke). W przypadku Poke film znajduje się w katalogu do momentu jego wyświetlenia, a Snapchat nie kasuje obejrzanych filmów.
Opisana powyżej metoda działa jedynie w przypadku plików wideo. Prawdopodobnie zdjęcia oraz wiadomości tekstowe ze względu na ich znacznie mniejszy rozmiar są pobierane bezpośrednio z serwera do pamięci RAM urządzenia w momencie ich wyświetlania i nie są zapisywane na nośniku danych. Wygląda więc na to, że autorzy obu aplikacji postanowili pliki wideo zapisywać lokalnie, by uniknąć problemów z transferem danych. Jak informuje BuzzFeed, problem został zgłoszony twórcom aplikacji, zatem możemy wkrótce spodziewać się aktualizacji. Pytanie tylko, jak uda się zachować płynność wyświetlania filmów przy braku możliwości odczytania ich z lokalnego nośnika.
Jeśli interesują Was kwestie prywatności przesyłanych zdjęć i możliwości przechwytywania ich treści poprzez zrzut ekranu, temat omówił dość dokładnie Niebezpiecznik.
Komentarz