Ujawnione nazwiska anonimowych youtuberów i blogerów. Dziennikarze prowadzący profile polityków i ministerstw. Kłamstwa wychodzące na jaw. To wszystko zawdzięczamy dzisiejszej drobnej i chwilowej wpadce Facebooka.
Około 14 polski internet na dwie godziny się zagotował. Facebook przez pomyłkę zaczął ujawniać nazwy kont prowadzących fanpage’e – zarówno te popularne, jak i wszystkie pozostałe. Tak spektakularne wpadki zdarzają się dość rzadko, lecz przypominają, że informacje umieszczone w internecie prędzej czy później znajdą się w niepowołanych rękach.
Mała apokalipsa
Między godziną 14 a 16, na skutek błędu Facebooka, informacje zazwyczaj dostępne tylko dla administratorów fanpage’ów stały się na chwilę publiczne. Na dowolnym profilu wystarczyło znaleźć dowolny edytowany post, by sprawdzając jego historię edycji, poznać tożsamość osób zarządzających profilem. Zazwyczaj informacje o tym, kto dany wpis zamieścił lub edytował, widoczne są tylko dla administratorów. Tym razem jednak prze dwie godziny Facebook postawił na pełną jawność tych informacji. Internauci, którzy odkryli błąd, szybko zaczęli dzielić się swoimi odkryciami. Niektóre budziły spore emocje.
Nie wszystkie „odkryte” w ten sposób tożsamości administratorów należy nagłaśniać – w wielu przypadkach nazwiska osób prowadzących popularne profile to po prostu nazwiska pracowników danej instytucji. W innych przypadkach ujawnianie danych osobowych ludzi prowadzących swoje serwisy w poczuciu anonimowości także nie przystoi – naruszanie ich prywatności nie ma żadnego innego celu niż dokuczenie autorowi. W niektórych przypadkach jednak dochodziło do odkryć co najmniej ciekawych.
Jednym z pierwszych zweryfikowanych przez internautów profili był profil Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Jego prezes, Konrad Dulkowski, wobec oskarżeń i postępowań toczących się w sprawie niektórych wpisów na tymże profilu wyjaśniał, że nie ma nic wspólnego z wpisem na profilu społecznościowym, a także z samą stroną ośrodka na Facebooku, która według niego jest prowadzona przez nieznane mu osoby. Pisał też, iż „żaden z pracowników Fundacji nie administruje przedmiotową stroną”. Wobec braku możliwości ustalenia tożsamości administratorów sprawy nie miały swojego dalszego biegu. Błąd Facebooka pozwolił zidentyfikować dwie osoby zarządzające profilem, zatem prawdopodobnie postępowania będą mogły ponownie ruszyć.
Główne rozgrywki prasowe toczą się jednak obecnie między obiema stronami polskiego konfliktu politycznego. Obóz rządowy wychwytuje pracowników samorządów kontrolowanych przez PO, którzy prowadzą profile antyrządowe, z kolei obóz antyrządowy wychwytuje dziennikarzy prawicowych mediów, prowadzących profile prawicowych polityków. Okazało się także, że Edmund Janniger prowadzi profil Antoniego Macierewicza, Samuel Pereira stoi za prześmiewczym profile TV48, a Filip Chajzer i Lecha Wałęsa sami wypisują to, co wypisują (co trudno z kolei nazwać niespodzianką). W przypadku kilku profili okazało się, że są prowadzone przez fikcyjne konta (np. na profilu Tygodnika NIE udziela się Jan Kluczyk). Niektóre profile zniknęły na stałe, a inne zostały wyłączone na czas awarii przez przezornych (i zapewne ostrzeżonych) administratorów.
Internauci znaleźli także osoby zarządzające profilami Banksy’ego czy Grety Thunberg, a sporo odkryć ciągle jeszcze czeka na ujawnienie. Niech ten incydent będzie dowodem na to, że nawet ustawienia prywatności nie pomagają, a informacje wrzucone do internetu prędzej czy później znajdą drogę na światło dzienne.
Komentarze
Banksy czy Food Emperor to pikuś, wreszcie odnaleźliśmy Klocucha ;)
KLOCUCH NIE MA FP DZBANIE
a to klocuch ma fanpage?
A nie znaleźli go rok temu?
te screeny z artykułu to jeszcze nic. nagle wiadomo kto prowadzi np. facebooka Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który oprócz piętnowania kretynów z powodów propagandowych i politycznych często hejtował niewinnych ludzi, a zgłoszenia kończyły się umorzeniem z powodu niewykrycia sprawców (Ośrodek twierdził, że to… nie ich profil).
Artykuł o tym mówi. Warto przeczytać przed skomentowaniem!
Ok. To kto prowadzi ta www?
O kurczaki a są też inne ciekawsze „smaczki”…szok ?
https://www.wykop.pl/link/5289027/przez-blad-facebooka-mozna-poznac-adminow-dowolnego-funpage-a/
To taki hmmm celowy przypadek
heh, w branży mediów, marketingu i ogólnie ludzi internetów tez gorąco ;) Szefowa jednej agencji zdystansowała się od pracownika, który do tej pory w ukryciu dokopywał mocno swojemu światkowi.
Jak to mówią, nie znasz czasu ani godziny, kiedy to wyjdzie.
ps. czytałem już uwagi spiskowe też ;)
tak jak ktoś pisał – w tę zimę nie trzeba się ubierać – tak gorąco będzie
a mamy dopiero 11. dzień roku
Technologia to pulapka.Ciagle nowe zagrozenia.Najnowsze u operatorow
https://www.zdnet.com/article/academic-research-finds-five-us-telcos-vulnerable-to-sim-swapping-attacks/#ftag=RSSbaffb68
Facebook jest niebezpieczny i bez żadnych wpadek:
Zdjęcie z Facebooka może posłużyć do podrobienia dowodu osobistego i kradzieży pieniędzy. Ciekawy przypadek ujawniony przez policję
https://www.cashless.pl/6978-policja-zdjecie-facebook-podrobiony-dokument
Kiedyś oglądałem filmik, w którym Frank W. Abagnale radził aby nie umieszczać na Facebooku zdjęć, które mogą być wykorzystane do podrobienia dokumentu tożsamości. Myślałem, że przesadza, a tu proszę …
Gdyby ktoś nie kojarzył kim jest Frank to właśnie w jego postać wcielił się Leonardo di Caprio w filmie „Złap mnie, jeśli potrafisz”.
Polecam jego stronę: http://www.abagnale.com
Jestę Rowerę czyli profil hejtujący ludzi poruszających się rowerem prowadzi warszawski dzielnicowy radny od Audi TT, pomysłów poszerzania Górczewskiej o likwidowany buspas, fan Warsaw Night Racing – Kamol Giemza.
Ale on nie hejtuje „ludzi poruszających się rowerem”, tylko ludzi, którzy twierdzą, że wszyscy powinni sie poruszać rowerem, a zasady ruchu drogowego sa tylko dla blachosmrodów.
> Tak spektakularne wpadki zdarzają się dość rzadko, lecz
> przypominają, że informacje umieszczone w internecie
> prędzej czy później znajdą się w niepowołanych rękach.
Przyjąwszy taki pogląd, należy konsekwentnie sprzeciwiać się e-receptom, e-zwolnieniem, e-skierowaniom, elektronicznej dokumentacji medycznej i Profilowi Zaufanemu jako z zasady systemom nienadającym się do przechowywania wrażliwych danych polskich obywateli.
oczywiście że tak, a ty popierasz wymienione systemy? bo ja nie ufam im ani trochę
> oczywiście że tak, a ty popierasz wymienione systemy? bo ja nie ufam im ani trochę
Ja też nie ufam – i co z tego? Rząd wprowadza Orwella a ludzie się cieszą że jest „wygodnie” i „nowocześnie”.
Spróbuj wykupić lek w aptece na receptę w taki sposób, żeby informacja o tym nie trafiła do rządowych baz. Spróbuj pójść na zwolnienie lekarskie tak, by biurwy w ZUS-ie nie dowiedziały się, jaka jest Twoja choroba.
Ani wygoda, ani nowoczesność nie oznaczają, że przyjęte rozwiązania są dobre. Gdzie prywatność? Gdzie tajemnica zawodu lekarza, pielęgniarki? Gdzie wolność od rządowej kontroli nad Twoim ciałem i jego zdrowiem?