Jak dzięki sprytnej sztuczce znaleziono konto dyrektora FBI na Instagramie

dodał 31 marca 2017 o 20:25 w kategorii Prywatność, Socjo  z tagami:
Jak dzięki sprytnej sztuczce znaleziono konto dyrektora FBI na Instagramie

Dbanie o swoją prywatność w serwisach społecznościowych nie jest prostym zadaniem. Przekonał się o tym sam dyrektor FBI James Comey, którego konta w serwisach społecznościowych szybko zlokalizowała sprytna dziennikarka.

Jak sądzicie, ile czasu minęło, od kiedy dyrektor FBI przyznał się publicznie do posiadania konta na Twitterze i Instagramie do ich namierzenia? I to pomimo tego, że ukrywał się pod pseudonimami, miał minimalną liczbę kontaktów a do tego konto na Instagramie ustawił jako prywatne?

Ekspresowa lokalizacja

Zaledwie wczoraj James Comey przyznał się do posiadania kont w dwóch serwisach społecznościowych – na Twitterze i Instagramie. Nie zostawił przy tym zbyt wielu wskazówek. Powiedział jedynie, że na Twitterze jest od niedawna, zaś jego konto na Instagramie jest prywatne, ma zaledwie 9 kontaktów i większość z nich to najbliższa rodzina. To wystarczyło dziennikarce Gizmodo by w ciągu kilku godzin skutecznie namierzyć oba konta. Jak tego dokonała?

Ashley Feinberg zaczęła od próby zlokalizowania kont rodziny na Instagramie, jednak to jej się nie udało. Przerzuciła się zatem na Twittera, gdzie skoncentrowała się na poszukiwaniu kont dzieci Comeya. Za główny cel wybrała syna, który jako koszykarz uniwersyteckiej drużyny mógł być łatwiejszy w namierzeniu. Najpierw natrafiła na tweeta drużyny, w którym zawołane było konto Briena.

Niestety konto twittafuzz było martwe. Na innym koncie znalazła jednak kolejne zdjęcie Comeya juniora, wraz z linkiem do tego samego zdjęcia na Instagramie. Z kolei w komentarzach zdjęcia na Instagramie namierzyła nazwę konta Briena Comeya. Samo konto było oznaczone jako prywatne – jednak tu zaczyna się najciekawszy fragment historii.

Gdy dziennikarka wysłała (z podstawionego konta) prośbę o dodanie Briena do znajomych, Instagram zasugerował jej inne kontakty, którymi może być zainteresowana.

Wśród nich znalazła sporo krewnych dyrektora FBI, w tym jego żonę Patrice Comey oraz tajemniczego Reinholda Niebuhra. Jego konto miało prawie właściwą liczbę śledzących (10 zamiast 9 o których wspominał) oraz status prywatny.

Chwila romansu z Google podpowiedziała, że James Comey pisał pracę na studiach na temat teologa Reinholda Niebuhra. Pozostało zatem znaleźć teraz jego ślad na Twitterze. Niestety pod pseudonimem teologa kryło się kilka kont.

Na szczęście tylko jedno z nich miało minimalny opis, brak zdjęcia oraz nazwę konta – @projectexile7 – która przez przypadek była nazwą projektu realizowanego przez Comeya w poprzedniej pracy. Do tego konto na Twitterze było śledzone przez jedną jedyną osobę – bliskiego przyjaciela Comeya. Na dokładkę z 39 tweetów, które polubiło tajemnicze konto, 8 dotyczyło FBI lub samego Comeya. Cóż za zbieg okoliczności.

Podsumowanie

Comey najwyraźniej zmienił już konta, niewykluczone, że podobnie zrobiła także jego rodzina. Nie jest łatwo dbać o swoją prywatność w sieci, szczególnie, gdy serwisy społecznościowe tak sprytnie próbują nam podpowiedzieć znajomych. Znane są już przypadki, gdzie w sugerowanych znajomych na Facebooku pojawiały się osoby np. chodzące na terapię do tego samego psychologa. Wygląda na to, ze jedynym sposobem, by w tej grze nie przegrać, jest w nią nie grać (lub pogodzić się z utratą części prywatności).