Wbrew swoim wcześniejszym oświadczeniom, Symantec przyznał, że wyciek kodu źródłowego wielu produktów jest skutkiem włamania do jego sieci w 2006 roku.
Jak donosi Reuters, rzecznik prasowy Symanteca, Cris Paden, poinformował, że przeprowadzono wewnętrzne śledztwo, które zmieniło dotychczasowe ustalenia firmy. Zgodnie z najnowszymi odkryciami w 2006 roku doszło do włamania do sieci Symanteca i kradzieży kodu źródłowego takich produktów jak Norton Antivirus Corporate Edition, Norton Internet Security, Norton Utilities, Norton GoBack oraz pcAnywhere.Nadal trwa analiza, w jaki sposób doszło do włamania i kradzieży.
Zdaniem rzecznika, bezpieczeństwo klientów firmy nie jest zagrożone. Przyznał on jednak, że użytkownicy pcAnywhere, programu umożliwiającego zdalny dostęp do komputera, mogą być narażeni na nieco większe ryzyko. Dodał też, że Symantec kontaktuje się z użytkownikami programu i przekazuje im wskazówki, jak uniknąć niebezpieczeństwa.
Opisywane zagrożenia mogą mieć związek z faktem, że Lords of Dharmaraja przekazali hakerom związanym z grupą Anonymous kod źródłowy programu w celu odnalezienia w nim nieznanych jeszcze błędów. Przyjmując, że programiści Symanteca nie pisali kolejnych wersji oprogramowania „od zera”, lecz bazowali na wcześniejszym kodzie, należy przyznać, że informacje o większym ryzyku nie są przesadzone.
Komentarze