Mieszkańcy Wielkiej Brytanii zdążyli się już przyzwyczaić do setek kamer. Okazuje się jednak, że policja ma również inne sposoby śledzenia tego, jak się przemieszczają.
Mało kto w Londynie nie ma swojej „ojsterki”. Od 2003 roku wydano już ponad 40 milionów kart miejskich, które nazwano „ostrygami” (oyster). Co roku są one używane ponad 3 miliardy razy. Okazuje się, że gromadzone w ten sposób informacji stanowią interesujące dane dla organów ścigania. Metropolitan Police Service, stanowiący coś w rodzaju skrzyżowania naszej policji, ABW i BOR-u, pyta o dane pochodzące w większości z systemu zarządzania kartami miejskimi po kilka tysięcy razy rocznie. Jak donosi The Guardian, tylko w 2011 roku firma zarządzająca systemem miejskiego transportu otrzymała 6258 próśb o dane, co stanowi wzrost o 15% w stosunku do roku poprzedniego.
Dane generowane przez karty miejskie stanowią dla organów ścigania interesujący zestaw informacji. Połączone z danymi geolokalizacyjnymi sieci komórkowych, pozwalają ustalić profile zachowania podejrzanych oraz potwierdzić ich obecność w konkretnym miejscu i czasie. Wobec wszechobecnych kamer telewizji przemysłowej praktycznie niemożliwe staje się poruszanie się po mieście poza zasięgiem kontroli organów ścigania.
Jak na razie skala wykorzystania informacji z systemów transportowych nie budzi jeszcze większych obaw, jednak bez wątpienia pokazuje trend, w jakim zmierzają działania policyjne. Wraz z rozpowszechnianiem się technologii z jednej strony ułatwiających życie, a z drugiej rejestrujących nasze zachowania, należy spodziewać się, że będzie też rosło zainteresowanie organów ścigania zgromadzonymi w ten sposób danymi.
Komentarz
RFID? Podobne karty miejskie są na przykład w Rybniku. Co prawda nie ma raczej tak dużo miejsc, gdzie wychwycić ją może gmina (autobusy / punkty dostępu do internetu / póki co raczej nic więcej), ale zobaczymy czy coś z czasem się zmieni. Miasto i tak już jest nieźle oblepione kamerami.
Dobre kilka lat (5?) już minęło od wprowadzenia tych kart. Niemożliwa miała byś podróż autobusem ZTZ Rybnik bez posiadania jej, na szczęście ktoś się opamiętał i nadal jest możliwe kupno jednorazowego biletu i kierowcy – po wprowadzeniu kart miały te jednorazówki zniknąć w ciągu dwóch lat.