szukaj

29.08.2014 | 22:10

avatar

Adam Haertle

Kaspersky wychwala brak prywatności, po czym szybko zmienia zdanie

Czasem w sieci można trafić na zaskakujące materiały, takie jak na przykład artykuł wychwalający zalety braku prywatności w trakcie korzystania z internetu, umieszczony na stronie firmy Kaspersky, teoretycznie dbającej o prywatność użytkowników.

Jeszcze kilka godzin temu w serwisie Kaspersky Academy można było znaleźć artykuł pod tytułem „Dlaczego nie powinniśmy się obawiać bycia monitorowanym w trakcie korzystania z internetu” (kopia w Google), który wyliczał zalety braku prywatności w sieci. Kiedy pojawiły się pierwsze wyrazy zdziwienia publikacją, firma szybko usunęła artykuł i nazwała jego zamieszczenie w sieci przypadkowym błędem.

Ta zła anonimowość

Anonimowy (!) autor artykułu w serwisie Kasperskiego postanowił w pięciu punktach wyliczyć, czemu anonimowość może stworzyć więcej problemów niż jest w stanie rozwiązać. Oto jego rozważania z naszym krótkim komentarzem:

  1. Wyszukiwarki powinny znać lokalizację użytkownika, ponieważ wtedy mogą podać lepsze wyniki, odnoszące się do bezpośredniej okolicy, w której znajduje się osoba zadająca pytanie. To samo dotyczy również prognozy pogody. Nie wiemy, jak wygląda to w przypadku autora artykułu, ale my potrafimy sprawdzić prognozę pogody w dowolnym miejscu, niekoniecznie się w nim akurat znajdując.
  2. Według autora artykułu rezygnacja z prywatności pomaga w lepszym planowaniu trasy podróży. Jego zdaniem same odczyty pozycji GPS nie wystarczają, by otrzymać informację o korkach czy transporcie publicznym, w czym ma rzekomo pomóc „geolokalizacja online”. Przyznajemy, ze nie mamy pojęcia, o co chodziło autorowi.
  3. Autor przytacza również przykład zakupów w sieci. Jego zdaniem znajomość fizycznej lokalizacji kupującego pomaga sklepom dobrać towar znajdujący się w pobliżu (???) lub wyliczyć koszt dostawy (dostawa akurat niekoniecznie musi trafić w miejsce, w którym znajduje się klient w momencie składania zamówienia). Również w trakcie zakupu oprogramowania sklep może zaoferować pobranie odpowiedniej wersji językowej (chyba sami potrafimy wybrać interesującą nas wersję językową).
  4. W argumentacji autora artykułu zaczynamy się już poważnie gubić, gdy przechodzi do kwestii bezpieczeństwa fizycznego. Sugeruje on, że wiedza wyszukiwarek o naszej fizycznej lokalizacji może pomóc w razie zagrożenia życia. Wspomina także, że w razie niebezpiecznej sytuacji, gdy nie jesteśmy w stanie podać swojej lokalizacji, mogą pomóc „lokalizatory” w telefonie komórkowym, które podobno można świadomie wyłączyć, narażając się na większe ryzyko. Trudno to nawet skomentować – do głowy przychodzi nam tylko nowa aplikacja GOPRu, ale nijak się to nie ma do argumentacji autora.
  5. Abstrakcyjność rozważań autora osiąga najwyższy poziom w ostatnim punkcie, opisującym temat bezpieczeństwa oprogramowania. Opisuje on sytuację, w której „centrum monitorowania zagrożeń” dowiaduje się o zagrożeniu konkretnego regionu atakiem cyberterrorystycznym i w związku z tym wysyła komputerom na tym obszarze odpowiednie oprogramowanie ratunkowe, a komputery z wyłączoną geolokalizacją nie będą zabezpieczone na czas. Najwyraźniej autor nie ma pojęcia o dystrybucji nowych sygnatur oprogramowania antywirusowego, które mogą zostać rozesłane do dziesiątek milionów komputerów w kilka minut.

kaspersky

Anonimowy autor kończy swoje przemyślenia słynnym stwierdzeniem „jeśli nie robisz niczego złego, to nie masz nic do ukrycia”. Tradycyjnie wypada w takiej sytuacji zapytać go o hasło do jego skrzynki poczty elektronicznej – niestety nie znamy jego nazwiska.

Szybka reakcja

Świat natychmiast zwrócił uwagę na dziwny artykuł.  Krótko potem artykuł został zastąpiony błędem 404, a chwilę później w jego miejscu pojawiło się wyjaśnienie o treści:

Treść tego artykułu była szkicem wpisu niezależnego autora. Została opublikowana przez przypadek i Kaspersky Lab przeprasza za nieporozumienie. Poglądy autora nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Kaspersky Lab na temat prywatności.

Choć publikacja artykuł jest małą wizerunkową katastrofą, to trzeba przyznać, ze przynajmniej reakcja była szybka. Trzymamy kciuki za karierę osoby, która zatwierdziła publikację…

Powrót

Komentarze

  • avatar
    2014.08.29 22:26 Salhir

    W pkt 2 nie chodzi autorowi czasem o systemy jakie są wbudowane np w mobilnych mapach google, AutoMapie itp „System Traffic”? Takie rozwiązanie potrzebuje dostępu do neta i naszej lokalizacji aby pokazac korki, natężenie ruchu i przebudowy dróg. Jeśli to autor miał na myśli to ok, ale resztę punktów zostawię bez komentarza. Sam korzystam z rozwiązań Kasperskiego, bardzo chwalę sobie ich program i trochę mnie zaniepokoili i zniesmaczyli tą „wpadką”…

    Odpowiedz
  • avatar
    2014.08.29 22:44 IKSDE

    Jeśli wyszukuje w G✡✡gle hasło „jan paweł 2 … małe dzieci” to po co tu geolokalizacja?

    Odpowiedz
    • avatar
      2014.08.29 23:44 Duży Pies

      Te gwiazdy Davida w „Google” to znak że musisz mieć problem z głową.
      .

      Co do pedofilii to akurat trafiłeś ale niedokładnie, bo papież sam nie był pedofilem, natomiast krył przypadki pedofilii i za to niech smaży się w piekle po wsze czasy!

      Odpowiedz
  • avatar
    2014.08.29 23:39 Duży Pies

    Brednie na stronie Kasperskiego są tylko marketingowo-medialną wpadką tej firmy. Ale to nie zmienia faktu – czy nam się podoba, czy nie – że w Sieci z wolnością już koniec. Sygnalista Edward Snowden pokazał co potrafią liczne 3-literowe służby. Cyfrowy świat po Snowdenie i WikiLeaks bardzo się zmienił…

    Odpowiedz
    • avatar
      2014.08.30 15:47 ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Chyba dla ciebie, dla mnie przed snowdenem i po snowdenie internety służą do słuchania disco-polo, facebooka i USOSa.

      Odpowiedz
  • avatar
    2014.08.30 00:37 Michaś

    Wygląda to trochę tak, jakbyście na siłę chcieli polemizować z autorem. A wystarczy się zastanowić:
    Ad 1. Chociażby zakupy w centrum handlowym (coś jak mOkazje z mBanku)
    Ad 2. Przesłanie informacji zwrotnej do sieci operatora nawigacji pozwala na ustalenie przelotowości tras, korków, fotoradarów itp.
    Ad 3. Obie kwestie w jednej – o wiele szybciej jest, z perspektywy user experience, zaproponować klientowi jakąś konkretną opcję (czy to adres dostawy sczytany z geolokalizacji czy język produktu sczytany z systemu smartfona) niż pytać go w ciemno – w najlepszym przypadku trafimy, w najgorszym tyle samo zachodu przy wyborze innej opcji co przy podaniu swojej.
    Ad 4. Wydaje mi się, że chodzi o kwestie podobne do tych stosowanych w samochodach – gdy samochód wyczuje wypadek, może zadzwonić po pomoc. Telefony też przecież mają akcelerometry, które mogą wyczuwać wypadek, upadek, spadek itp.
    Ad 5. Tutaj moja wyobraźnia sobie nie radzi i nie mam pojęcia o co mogło chodzić autorowi…

    Nie bronię artykułu, ale jednak świat idzie w kierunku pełnego wykorzystania danych o nas samych więc dobrze jest znajdować jakieś pozytywy :)

    Odpowiedz
    • avatar
      2014.08.30 11:33 Art

      Oczywiście geolokalizacja ma swoje plusy (traffic, mokazje). Tyle że w dobie „permanentnej inwigilacji” daje się za to dużo więcej niż otrzymuje.

      Odpowiedz
    • avatar
      2014.09.02 10:02 Ninja

      Czyli dla wygody rezygnujesz z prywatności. I tu jest pies pogrzebany, bo korporacje o tym wiedzą. Nie trzeba zmuszać użytkowników do rezygnacji z prywatności, wystarczy dać im marchewkę, jak Tobie.

      Odpowiedz
  • avatar
    2014.08.30 09:35 txkx

    Myślę, że to doradca Putina napisał w uzasadnieniu wejścia wojsk rosyjskich na Ukrainę, bo niby jakieś tam zielone ludziki się wcześniej pojawiały, ale żeby być pewnym kim oni są (i np. wykluczyć inwazję najeźdźców z kosmosu, co mogą przecież zagrozić całej planecie …) to trzeba własnych żołnierzy wysłać do ich identyfikacji … jak się nie ma nic do ukrycia, to i przeciwko wpuszczeniu żołnierzy obserwatorów (bezstronnych) tez nie powinno się mieć zastrzeżeń :)

    Odpowiedz
  • avatar
    2014.08.30 16:14 Aninom

    Nie, to nie jest przypadkowa wpadka kaperskiego, to znana od lat połyka tej paszowej firmy. Eugene Kaperski jest byłym agentem rosyjskich służb specjalnych, nie raz agitowal za propozycjami wprowadzenia dokumentu dostępu do internetu. Jako informatyk wdrożeniowec prowadzę osobista wojnę z jego oprogramowaniem -by żadna z serwisowany przez mnie firm nie płaciła temu dziadowi działającego na szkodę internetu, złamanego rubla!

    Odpowiedz
  • avatar
    2014.08.30 19:18 Marucins

    who hohohhoo

    Czyżby Imperator Putin zasponsorował komuś Mercedesa?

    Odpowiedz
  • avatar
    2014.08.30 23:48 Arti

    Pewnie to nie był przypadek, chcieli sprawdzić jaka będzie reakcja, wielu ludziom marzy się całkowita deanonimizacja internetu, ale jak widać jeszcze na nią ciut za wcześnie.

    Odpowiedz
    • avatar
      2014.09.15 22:33 Anonymous

      Paradoks polega na tym, że model TCP/IP nie pozwala zarówno na jedno jak i drugie. Oficjalnie indetyfikacja jest na poziomie IP, które można zmienić i tak w kółko….

      Odpowiedz
  • avatar
    2014.08.31 01:17 x

    kurczę, wolę sam wyklikać wszysko niź mieć (ruską) propagandę podaną na tacy :)

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Jeśli chcesz zwrócić uwagę na literówkę lub inny błąd techniczny, zapraszamy do formularza kontaktowego. Reagujemy równie szybko.

Kaspersky wychwala brak prywatności, po czym szybko zmienia zdanie

Komentarze