Dzięki usługom kurierów możemy w pandemii dystrybuować dobra. Kurierzy pracują po 10-12 godzin na dobę. Wielu z nich funkcjonuje na wysokich obrotach tylko dzięki narkotykom. Ale to nie będzie tekst o uzależnieniu kurierów od narkotyków.
Produkcja, transport, dystrybucja, wojny gangów, wojny narkotykowe – na końcu wielkiej gry o dominację na rynku znajduje się konsument, w którego interesie jest odebrać towar, zapłacić przyzwoitą cenę i oddać się bezpiecznej konsumpcji. Nie wolno dać się złapać, oszukać ani narazić na problemy zdrowotne.
W krajach zaawansowanych cywilizacyjnie narkotyki przychodzą pocztą. Przesyłki docierają pod każdy adres w znanym z góry terminie, rzadko giną i świetnie chowają się w stercie innych listów. W Rosji problem trzeba było rozwiązać inaczej. Poczta działa, jak chce, a jak nie chce, to nie działa, listy do odległych rejonów jadą długo, do tego są wykradane. Co zatem wymyślili Rosjanie, by bezpiecznie, szybko i efektywnie dystrybuować narkotyki? Zapraszamy do lektury.
Wraz z rozwojem rynku i zwiększeniem w wielu krajach zapotrzebowania na narkotyki pojawiły się nowe metody dotarcia do klienta detalicznego. Najważniejsze jest w tym uniknięcie problemów z prawem i społeczeństwem. A skoro w innych, legalnych branżach sprawdzają się usługi anonimizujące dwie strony transakcji, dlaczego nie mają się sprawdzić w biznesie nielegalnym? Zwróćmy uwagę na to, jak ważna jest w tym także rola zaufanej trzeciej strony.
Dobry konsument narkotyków
Polski konsument narkotyków rekrutuje się z każdej grupy zawodowej, społecznej i wiekowej, o jakiej jesteście w stanie pomyśleć. Robotnik budowlany, lekarz na wielodniowym dyżurze, księgowy, nauczyciel, nerd z piwnicy, yuppie ze strychu – wszyscy poznali smak narkotyków, dzięki którym można pracować wydajniej, wypocząć lepiej, zapomnieć o beznadziei egzystencji. Czas bezzębnych opiatowców minął 30 lat temu, choć z zębami dalej bywa różnie.
Rosyjskich konsumentów jest więcej niż polskich – bo i kraj większy, i potrzeby. W Rosji nie żyje się łatwo, a po narkotykach można żyć piękniej. Rosja to cicha epidemia HIV, lekoopornej gruźlicy. Nosicieli HIV jest w Rosji od 3,5 do 5,6%. O tych zagrożeniach stara się nie myśleć 18 milionów Rosjan, z czego około 8 milionów stara się o to regularnie. Dbają o to dostawcy narkotyków, głównie opisywana przez nas ostatnio HYDRA. W 2017 mówiono, że co roku uzależnionych od narkotyków jest o 90 tysięcy więcej. Co roku też umiera z powodu narkotyków 70 tysięcy osób.
Największą popularność mają od lat narkotyki przyjmowane dożylnie. W ostatnich latach upowszechniono substancje wyższej jakości, pozyskano też nowy rodzaj konsumentów – rozgarniętych, chętnych do szperania w sieci i dokształcania się, ciekawych nowinek. Ci konsumenci to nowa grupa docelowa dystrybutorów. W interesie obu stron jest, by konsument został skutecznie zaopatrzony, a cała transakcja odbyła się bez strachu i z minimalnymi stratami. Strat nie da się oczywiście uniknąć, ale trzeba je minimalizować – chodzi o to, by rozwijać potężny rynek, wart (według szacunków) 44% rocznego PKB Rosji.
Straty – jakie i dlaczego
Czego boi się rosyjski dystrybutor oraz rosyjski konsument narkotyków? Niewiele jest krajów prowadzących tak opresyjną politykę narkotykową jak Rosja. Federalna Służba Kontroli Obrotu Narkotykami i Środkami Psychotropowymi (FSKN) zdelegalizowała program metadonowy, a potem wzięła się za kolejne farmaceutyki wspomagające leczenie uzależnienia narkotykowego, a nawet zwykłe igły, rozdawane w przeszłości na ulicach. Otwarto oparty na solidnych stalinowskich tradycjach program leczniczy w łagrach, które – co prawda – nikogo nie leczą, ale świetnie wspomagają rozwój zakażeń HIV.
Leczenie po rosyjsku to jedno, a karanie to drugie: na podstawie 228 artykułu rosyjskiego kodeksu karnego zakup i posiadanie narkotyków, zakup i przechowywanie narkotyków w dużych ilościach na potrzeby własne karane jest więzieniem od lat 3 do 10. Duże ilości to więcej niż 1 gram, również półtora grama. A kto wie, jak wygląda więzienie w Rosji, ten rozumie, że jest przed czym uciekać.
Kurierzy to często bardzo młodzi ludzie – nastolatki, bywa że niepełnoletnie. Zaleca się więc daleko idącą ostrożność.
Lepsze niż door-to-door
Hydra, wdrażając nowy model biznesowy w branży narkotykowej, zadbała o nowe scenariusze dostaw do ostatecznego odbiorcy towaru. Dziś w Rosji (i nie tylko w Rosji*) obowiązuje narkotykowe Pokemon-GO. Drug-Go – znajdź je wszystkie, czyli nowy rodzaj gry miejskiej, w której stawką jest udana transakcja, a wraz z nią wolność i szczęście.
Kurierzy dziś niczego nie dostarczają z ręki do ręki. Mefedron, kokaina, zioła – to wszystko przygotowywane jest w porcjach i podrzucane do unikalnych kryjówek. Twoja działka metamfetaminy znajdować się może w dziupli drzewa lub być dekoracją na krzaku. Dziurawe rosyjskie budynki, płoty, chodniki pozwalają na dyskretne ukrycie wielu cennych paczuszek. Nie ma znaczenia, czy wokół kręcą się tysiące ludzi (np. w metrze) czy też jest to wyludniona okolica – kurier ma przygotować dobrą skrytkę, zostawić tam towar i przekazać na ten temat informacje dla klienta.
Najpierw klient kontaktuje się ze sklepem na Hydrze (dla tych, którzy nie czytali artykułu o Hydrze, krótkie info, że jest to nowoczesna darknetowa platforma handlu narkotykami, która zmieniła oblicze tego biznesu), wybiera towar, płaci w umówiony sposób (np. kryptowalutą, Hydra pomaga w realizowaniu takich transakcji), a następnie czeka na wskazówki dotyczące odbioru zamówienia. Ma 93% pewności, że nikt go nie oszuka – Hydra bowiem bardzo dba o rzetelność swoich sklepów, handlowiec może mieć maksymalnie 7% negatywnych opinii i musi reagować na skargi. Klient reaguje w ciągu 24 godzin i wystawia handlowcowi opinię – warto się śpieszyć z usługą.
Wskazówki o tym gdzie i jak odebrać towar, wysyła do klienta kurier osobiście odpowiedzialny za sukces transakcji. Klient dostaje współrzędne, zdjęcia i inne wskazówki, dzięki którym dociera do swojego Pokemona.
Ukryj je wszystkie
Dla rozsądnego kuriera rozmieszczenie paczek nie jest zadaniem trudnym. Musi zachować ostrożność, musi wziąć pod uwagę, że może wpaść przypadkowo, ale jeśli zna swój teren, podrzucenie zawiniątek i odpowiednia dokumentacja miejsca to krótki czas.
Dla kurierów opracowano tzw. Biblię, stanowiącą wszechstronny, wyczerpujący tutorial. Zaleca się kurierom korzystanie z zaszyfrowanych telefonów i narzędzi do pobierania map bez łączenia się z siecią. Zaleca się postępowanie takie samo jak w przypadku agentów specjalnych: należy wyglądać przeciętnie, porządnie i zwyczajnie. Kurier musi się również zachowywać jak każdy przyzwoity Rosjanin, wracający z pracy, skupiony na swoich sprawach i myślach o rodzinie. Żadnych wyzywających lub przesadnie eleganckich ubrań, żadnych alternatywnych fryzur, rzucającego się w oczy makijażu ani kolczyków.
Najlepiej jest opracować mapę skrytek, nie mając przy sobie towaru – wtedy ryzyko przy złapaniu przez służby jest niewielkie. Jest też czas na to, by zorientować się, czy w pobliżu wybranego miejsca nie kręcą się policjanci, czy brama wybranego budynku nie jest zamykana na klucz itp.
Miejsca powinno wybierać się takie, by klient bez problemu i ściągania na siebie uwagi mógł podjąć przesyłkę. Nie należy skrytek wybierać wysoko lub np. w miejscach narażonych na działanie wody. Lepszy jest krzak niż pozornie atrakcyjnie wyglądające miejsce nad futryną wysokich drzwi.
Zagrożeniem są też skąpi narkomani i lokalni nieuczciwi sprzedawcy, tzw. poszukiwacze, próbujący znaleźć towar, który do nich nie należy i oszukać w ten sposób klienta, kuriera, sklep i Hydrę – ważne więc, by ukrywając towar, myśleć inaczej niż inni. W tej zabawie w podchody należy uwzględnić nawet klimat i pogodę – pojedyncze ślady butów na śniegu, prowadzące przez park, dla doświadczonego poszukiwacza mogą być obietnicą cennego znaleziska.
Szansa na sukces
Nowatorstwo przedsięwzięcia polega na całkowitej anonimizacji stron transakcji. Klient kontaktuje się ze sklepem. Sklep kontaktuje się z kurierem, który rozsiał narkotyki na swoim terenie, ma je schowane, opisane, sfotografowane. Kurier przekazuje dane do sklepu o lokalizacjach poszczególnych partii towaru. Kuriera nie interesuje klient, nie zna go, nie widzi. Sklep odczytuje z mapy współrzędne miejsca ukrycia towaru odpowiedniego dla swojego klienta i przekazuje wszystkie szczegóły. Klient idzie sam odszukać swoje narkotyki. Jeśli ktoś go nie wsypie, to prawdopodobieństwo wpadki przy takiej dystrybucji jest minimalne.
I to jest gwarantujący sukces model biznesowy.
*O Pokemon-GO w wersji narkotykowej poza Rosją mamy nadzieję wkrótce napisać. Jeśli sami macie jakieś informacje i chcecie się z nimi anonimowo podzielić, zapraszamy do kontaktu.
Komentarze
Geocaching model Rosja :-)
Prędzej czy później trafi to do PL :(
> Prędzej czy później trafi to do PL :(
Czemu smutna minka?
Anyway; do Polski na większą skalę to nie trafi. Ale pewnie cię to jednak nie ucieszy, bo powód jest taki że mamy o wiele lepsze rozwiązania.
A wszystko dzięki paczkomatom. Obecnie proces zakupu rzeczy których państwo chce ci zabronić zakupić bo wie lepiej, wygląda mniej więcej tak:
VPN -> Tor -> pewne polskie forum -> rejestracja: podajesz m.in. nickname i klucz publiczny -> logowanie: podajesz nickname, forum zwraca token zaszyfrowany twoim kluczem publicznym, odszyfrowujesz go prywatnym, i podajesz go w formularzu -> wybierasz vendora i co od niego chcesz -> wpłacasz Monero w escrow, przekazując też wiadomość – zaszyfrowaną kluczem publicznym vendora…
… wiadomość z info dot. zamówienia: generalnie co chcesz, adres email na np. onet.pl (najlepiej założony tylko do tej operacji, obowiązkowo przez Tor), kod paczkomatu (najlepiej oddalonego lekko od swego miejsca zamieszkania)… tyle….
… no i czekasz aż na ten adres email przyjdzie kod odbioru (plus zmyślony nr. telefonu). Idziesz do paczkomatu\*, odbierasz zdobycz, fin.
\* (jak chcesz to możesz uber-paranoicznie bez telefonu, nie zbliżając się samochodem, wcześniej robiąc rekonesans czy gdzieś w pobliżu jest policja…)
Co wie o tobie sprzedawca? Nic. On tylko wysłał paczkę do danego paczkomatu. Dostał Monero. Nie wie od kogo dostał, bo tak działa Monero.
Jak możesz wpaść? Głównie w wypadku gdy vendor to tak naprawdę policja i cię złapią przy paczkomacie. Ale też ciężko to widzę jak ktoś naprawdę postara się o bezpieczeństwo.
Państwo mogło by to utrudnić np. wprowadzając jakieś dziwne prawo że odbierać paczki z paczkomatu musisz okazać dowód (i zmusić inpost do implementacji). Albo delegalizując paczkomaty, lol. Wiadomo, wszystko w imię Prohibicji. Nie może tak być że ktoś wchodzi z innym w dobrowolne transakcje jak Kapitan Państwo uzna że się mu to nie podoba, hehe.
Jakoś tego nie widzę tho.
Aż mi prawie żal zwolenników prohibicji; (nie)powodzenia życzę z zatrzymaniem tego w jakikolwiek sposób.
Wszystko pięknie, tylko w Pokemon GO gra się całkiem inaczej, nietrafione porównanie. Pozdro do gracza
Racja, to bardziej jak geocaching ; D
„Zagrożeniem są też skąpi narkomani i lokalni nieuczciwi sprzedawcy, tzw. poszukiwacze, próbujący znaleźć towar, który do nich nie należy i oszukać w ten sposób klienta, kuriera, sklep i Hydrę”
Czemu oczerniacie ludzi pisząc o oszustwie i nieuczciwości? Jeśli znajdziesz na ziemi monetę to też jesteś nieuczciwy czy oszust? Istnieją nawet zawodowi poszukiwacze monet, z wykrywaczem metalu przeczesują plaże, lasy, jeziora. Porzucony przedmiot bez przypisanego właściciela czeka na znalazcę.
„Czemu oczerniacie ludzi pisząc o oszustwie i nieuczciwości? Jeśli znajdziesz na ziemi monetę to też jesteś nieuczciwy czy oszust? Istnieją nawet zawodowi poszukiwacze monet, z wykrywaczem metalu przeczesują plaże, lasy, jeziora. Porzucony przedmiot bez przypisanego właściciela czeka na znalazcę.”
po pierwsze warto się zapoznać z prawną definicją wyzbycia się własności przez porzucenie (art. 180 KC) i co odróżnia tą sytuację od własności zagubionej oraz pozostawionej bez dozoru. Oczywiście przywłaszczenie sobie własności pozostawionej bez dozoru nadal jest kradzieżą. Więc jeśli przywłaszczasz sobie mienie zagubione w postaci monety to w zasadzie ją kradniesz, natomiast jeśli chodzi o poszukiwanie skarbów to… Polecam zapoznać się z przepisami, bo kary za to przestępstwo (od 2019 to już nie wykroczenie a przestępstwo) mogą być spore…
W sumie sam argument z „zawodowymi poszukiwaczami monet” jest o tyle nietrafiony, że mamy też „zawodowych złodziei”.
Pozdrawiam :)
M43GL1N:
1. Skoro przytaczasz akty prawne powinieneś doskonale wiedzieć, że nie obejmują dóbr posiadanych nielegalnie.
2. Istnieje szerokie przyzwolenie społeczne dla zbieraczy monet i złotych pierścionków z wykrywaczem metali na plaży. Różnica między kradzieżą a zbieractwem wywodzi się własnie z norm społecznych, które później zostają zapisane w prawie.
Dopiero dzisiaj natknąłem się na artykuł i ten komentarz. Przytocz mi proszę zapis ustawy, w którym określa się, że znalezienie 5 zł na plaży, czy polu jest przestępstwem.
Bzdury powielane przez media stają się „prawdą”, którą powtarzają tacy jak Ty, którym się nawet ustawy nie chciało przeczytać…
„(..)A skoro w innych, legalnych branżach sprawdzają się usługi anonimizujące dwie strony transakcji, dlaczego nie mają się sprawdzić w biznesie nielegalnym? Zwróćmy uwagę na to, jak ważna jest w tym także rola zaufanej trzeciej strony.”
Szanowna Redakcja Z3S macza wtem biznesie paluchy?? lol tak żem czuł!
Ba.
„Czas bezzębnych opiatowców minął 30 lat temu” bezzębnych jak najbardziej, ale ogolnie czas opiatowców wcale nie minął. Może nie ma maku na polach jak za starych dziadów, ale są inne rzeczy, dostępne nawet na allegro i działają srogo na receptory opioidowe ;)
Ogólnie czas nie minął, nie, nic a nic ;)
A sposobem sluzb na taka dystrybucje nie bylyby masowe patrole z psami szkolonymi na narkotyki?
Od minimum 15 lat wiem, że coś takiego jest w Polsce . Nie bez powodu zdobywało się kody uniwersalne listonoszy do klatek schodowych.Znawcy tematu wiedzą ocb :)
I niejeden się na tym przejechał, jak go klienci sprzedali.