szukaj

27.07.2018 | 12:03

avatar

Adam Haertle

Polka w USA, selfie w Auschwitz i okrutna internetowa vendetta

Wyobraźcie sobie, że ktoś postanawia zniszczyć Waszą karierę, rodzinę i życie. Ktoś anonimowy, działający tylko przez internet. I robi to bardzo skutecznie, a Wy nie wiecie, jak go powstrzymać ani kim jest.

Taki scenariusz wydarzeń przytrafił się naszej mieszkającej w USA rodaczce. Co więcej, okazało się, że wszystko zaczęło się od zdjęcia zrobionego w Polsce przez kogoś zupełnie jej obcego, które tylko skomentowała… Historię opisała świetna dziennikarka Kashmir Hill – jeśli czytacie swobodnie po angielsku, to polecamy oryginał.

Jedno zdjęcie, dwa komentarze

Wszystko zaczęło się w roku 2014, kiedy to nastolatka z Alabamy zrobiła sobie zdjęcie w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Na zdjęciu była uśmiechnięta. Wzbudziło to spore kontrowersje i stało się przedmiotem ożywionej dyskusji w internecie.

Jedna ze stacji telewizyjnych zapytała na Facebooku swoich widzów o ich opinie. Monika Glennon, urodzona w Polsce, ale mieszkająca z mężem Amerykaninem w USA, napisała komentarz, w którym broniła nastolatki. Wskazała, że przynajmniej pojechała zwiedzić obóz, dzieci mają prawo popełniać błędy, a zbiorowa nagonka na nastolatkę przypomina mechanizmem sytuacje, które doprowadziły do okrucieństw ówczesnej epoki. Jej i innym obrońcom nastolatki odpowiedziała Mollie Rosenblum, która napisała, że obóz powinien być wyłącznie miejscem zadumy. Wskazała też na swoje żydowskie pochodzenie i zasugerowała, że pozostali komentujący nie rozumieją Holocaustu. W odpowiedzi Monika Glennon wskazała, że Auschwitz jest miejscem należącym do wszystkich, ponieważ ginęły tam różne ofiary – w tym obywatele Polski, z której Monika pochodzi.

Okrutna zemsta

Monika o tej wymianie argumentów szybko zapomniała – w przeciwieństwie do swojej oponentki. Ta wyszukała w sieci informacje o Monice, a następnie spreparowała i opublikowała fałszywą historię w serwisie She’s A Homewrecker. Jest to strona, na której internauci mogą opisywać kobiety, które zniszczyły ich związki. Autorzy historii oświadczają, że ich opowieść jest prawdziwa, co zwalnia serwis z odpowiedzialności za ich wpisy. Serwisy tego typu są za oceanem dość popularne, lecz nie wszystkie opisywane w nich historie są prawdziwe.

Monika pracowała jako agent nieruchomości. Mollie zmyśliła zatem opowieść, jakoby wraz z mężem byli jej klientami – do momentu, gdy przyłapała Monikę uprawiającą seks z jej mężem w jednej z oglądanych nieruchomości. Wpis zawierał szczegółowy opis zdarzenia i miał pozory wiarygodności. Towarzyszyły mu dane Moniki wraz z jej oficjalnym zdjęciem z firmowej strony.

Mollie wysłała historię w sierpniu 2014, lecz została ona opublikowana dopiero we wrześniu 2015, krótko po tym, jak serwis zmienił właściciela. I pewnie nikt nie zwróciłby na nią uwagi, gdyby nie kolejny anonimowy dla Moniki internauta. Niejaki Ryan Baxter opublikował linki do fałszywej historii na stronie firmy zatrudniającej Monikę oraz wysłał linki do jej szefów oraz znajomych z Facebooka, a także do jej męża i klientów. Baxter miał dziwne hobby – przeglądał strony takie jak She’s A Homewrecker, a następnie dokładał swoją cegiełkę do oskarżeń, nagłaśniając wybrane historie przez wysyłanie ich do bliskich osób tam opisanych.

Fałszywa historia została skopiowana przez wiele innych serwisów. Szybko wspięła się na szczyt listy wyników w Google, gdy ktoś wyszukiwał dane Moniki. Liczba jej klientów spadła o połowę – swoje straty biznesowe oszacowała na 200 000 dolarów. Do serwisów, które zamieściły historię, wysłała prośby o jej usunięcie, ale zostały one zignorowane. Nie pozostało jej nic innego, jak kosztowna droga sądowa. Podejrzewała, że gdy odkryje już tożsamość autora historii, natrafi na kogoś ze swojej konkurencji, lecz po wydaniu ok. 100 000 dolarów na prawników i uzyskaniu wszystkich potrzebnych informacji od serwisu She’s A Homewrecker oraz Facebooka dowiedziała się, że za jej ogromnymi kłopotami stały dwie zupełnie nieznane osoby…

Rzekomy Ryan Baxter okazał się mieszkanką Kalifornii, Hannah Lupian. Jej fałszywe konto na Facebooku zniknęło krótko po tym, jak otrzymała dokumenty sądowe i Monice nie udało się już z nią skontaktować. Inaczej sprawa przedstawiała się z Mollie Rosenblum. Gdy dowiedziała się ona, że dostawca internetu przekazał jej dane sądowi, wysłała do prawników Moniki przeprosiny z zastrzeżeniem, że jeśli Monika nie odstąpi od jej ścigania, to nie podda się bez walki. I faktycznie, kilka miesięcy później opublikowała w sieci przeprosiny i przyznała się do kłamstwa, ale zaznaczyła, że zrobiła to z powodu „skrytego antysemityzmu” Moniki.

Monika była przerażona tym, że w sieci może pojawić się kolejna fala oszczerstw pod jej adresem. Udało się jej namówić Mollie na spotkanie. Po kilku godzinach rozmowy Mollie najwyraźniej zrozumiała, że Monika nie jest tym, za kogo ją brała. W sieci pojawiły się kolejne, tym razem szczere i pełne przeprosiny jej autorstwa.

Epilog

Monika wygrała proces wytoczony obu internautkom. Zostały one uznane za winne naruszenia praw autorskich (za użycie zdjęcia Moniki bez jej zgody), naruszenia prywatności, celowego wywołania szkody finansowej i emocjonalnej. Wyrok pomógł usunąć nieprawdziwe opinie z części serwisów, lecz niektóre nie zareagowały na przesłane dokumenty i historie Moniki nadal są dostępne. Na szczęście wyrok zobowiązał także Google do usunięcia linków do nich prowadzących z wyników wyszukiwania. W Europie, dzięki prawu do bycia zapomnianym, ta usługa dostępna jest gratis – w USA trzeba najpierw zaangażować drogich prawników.

Powrót

Komentarze

  • avatar
    2018.07.27 12:10 M.

    > W Europie, dzięki prawie do bycia zapomnianym, ta usługa dostępna jest gratis
    bzdura, tak samo trzeba wynająć prawników

    Odpowiedz
    • avatar
      2018.07.27 16:19 Waldemar

      Prawo do bycia zapomnianym – mówi to panu coś, panie Ferdku?

      Odpowiedz
    • avatar
      2018.07.27 23:31 Koziołek

      Wystarczy napisać do administratora danych, że ma usunąć twoje dane. I czekać aż tego nie zrobi :) Profit.

      Odpowiedz
  • avatar
    2018.07.27 12:20 kulfon

    pani mollie na fejsie i twitterze wygląda dokładnie tak jak sobie wyobrażałem czytając ten ciekawy artykuł ;)

    Odpowiedz
  • avatar
    2018.07.27 12:58 jojo

    Czego uczy ta historia?
    Ano, że pełno zjebow jest w internecie, i dla własnego dobra nie warto wrzucać wszędzie swojego życia na tablicę.
    Ja wiem, że prawo po stronie niewinnych, ale ile nerwów, zdrowia, czasy i pieniędzy człowiek straci dochodząc swojego, że lepiej zapobiegać. Koeljna sprawa to ciekawe czy sprawczyni fałszywych historii została ukarana i poniosła koszty całego dochodzenia, praenikow i odszkodowania?

    Odpowiedz
  • avatar
    2018.07.27 14:02 TakaPrawda

    Miałem praktyki w Muzeum Auschwitz-Birkenau w tym bezpośrednio pod kuratorem obozu więc trochę się naoglądałem i dowiedziałem.
    Oni tam regulaminów mogą mieć 3 książki, ale i tak nikt tego nie respektuje. Selfie nie można, sielfiesticków nie można, statywów nie można. Jest masa nakazów i zakazów ale nit nie będzie się szarpać o to bo zaraz będzie raban że rasizm, antysemityzm, faszyzm i inne -izmy.

    Według mnie każdy kto wchodzi na teren powinien podpisać papier że zapoznał się z regulaminem (albo chociaż zakazami) i że bez względu na okoliczności (z wyjątkiem indywidualnych pozwoleń, bo takowe można uzyskać) jak nie będzie się stosował to wyjazd na parking i roczny zakaz powrotu.

    Może wtedy gamonie zrozumieją i przez to inni zwiedzający i niewinni ludzie nie będą mieć nieprzyjemności.

    Odpowiedz
    • avatar
      2018.07.27 14:52 Duży Pies

      Jeśli miałeś tam praktyki, to zapewne zauważyłeś że obywatele Izraela są inaczej traktowani niż inne nacje – ich wycieczki często są zabezpieczane przez uzbrojonych izraelskich agentów, którzy wchodzą razem z wycieczką na teren Auschwitz (nie jestem antysemitą, nie piszę tego żeby obrażać tę nację). Mówiła mi to koleżanka która jest tam kustoszem.
      Osobiście uważam że śmiechowe zdjęcie z obozem zagłady w tle, jest jednak co najmniej niesmaczne (ach, ci tępi Jankesi!), jeśli nie obciachowe.
      .
      Inna sprawa, to chora potrzeba ekshibicjonizmu w Social Mediach, której szczerze nie cierpię. Te wszystkie – najczęściej banalne lub idiotyczne – foty wrzucane na Fejsa lub Insta…
      Współczuję takim ludziom pustki emocjonalnej i nieustannej potrzeby pokazywania się w wirtualnym nieprawdziwym świecie.

      Odpowiedz
      • avatar
        2018.07.27 18:54 Ana

        Ale jakie smutne czasy nastały, że przy podaniu jakiejkolwiek innej niż pozytywnej informacji o Żydach ludzie czują, że powinni dodać, że nie są antysemitami. Jak krytykujesz Polaków to też zaznaczasz, że nie jesteś antypolotnistą? Czy też Niemców, to że nie jesteś antygermanistą (itd.?)? Tak tylko zauważam. Smutno i straszno (odnośnie ogólnego zjawiska, nie stricte Twojej wypowiedzi).

        Odpowiedz
        • avatar
          2018.07.27 20:01 Duży Pies

          Antysemityzm jest ciągle obecny w polskiej świadomości społecznej, szczególnie w „Polsce B” (ziemie na wschód od Wisły, czyli dawny zabór rosyjski, i współcześnie twardy PiSowski elektorat).
          .
          Żydzi jako mniejszość narodowa byli i nadal są wygodnym „chłopcem do bicia” gdy (najczęściej prawicowi) politycy potrzebują wskazać wroga publicznego na którego można zwalić odpowiedzialność lub oskarżyć o wszelkie możliwe nieszczęścia (nawet o złą pogodę).
          „Chłopcem do bicia” jest zresztą każda mniejszość: etniczna, narodowa, religijna, subkultury, odmienne orientacje seksualne, itp.). Łatwo jest takie mniejszości wskazać rozsierdzonej tłuszczy i skierować na nie agresję i nienawiść tłumu lub odwrócić uwagę od prawdziwych problemów. Klasyczna inżynieria społeczna…
          .
          Abstrahując od polityki, Izraelczycy mają na wysokim światowym poziomie nauki inżynierskie, w tym informatykę.
          Gdybym dziś miał 20 lat, biegle znał hebrajski lub techniczny angielski i miał pieniądze (lub stypendium), to pojechałbym na studia techniczne właśnie do Izraela.
          Na kolejnym miejscu byłyby: USA, Kanada, Japonia lub Niemcy.

          Odpowiedz
          • avatar
            2018.07.27 22:26 WOT

            O kurczę, Twoje postrzeganie tematu antysemityzmu osiągnęło taki poziom abstrakcji (to jest już serio kreowanie własnej rzeczywistości i zaklinanie tej realnej), że nawet nie wiem jak to skomentować. I chyba nawet nie chcę :O

          • avatar
            2018.07.27 22:42 Marian

            PIS i antysemityzm? Chyba żartujesz bo w Polsce ciężko o bardziej pro-żydowską partię. Zobacz jak często ich politycy latają do Izraela i jak szybko wycofali się z ustawy o IPN. Niejaki Jonny Daniels to nikomu nie znany żyd, który spotyka się z liderami PISu. W polskim parlamencie bardzo ciężko znaleźć kogoś o antysemickich poglądach. W polityce może wśród niektórych narodowców są nieliczni antysemici ale są oni planktonem.

          • avatar
            2018.07.27 23:43 antohn

            Na wschód od Wisły… hmmm, Praga Południe i Wawer też? Kurcze, z dnia na dzień stałem się twardym elektoratem PiS.

          • avatar
            2018.07.28 09:26 jar

            W odpowiedzi pozwół, że zacytuję fragment raportu Karskiego z 1940 roku „Proletariat żydowski, drobne kupiectwo, rzemiosło, ci wszyscy, których pozycja obecnie strukturalnie poprawiła się, a którzy uprzednio wystawieni byli przede wszystkim na prześladowania, zniewagi, ekscesy itp. elementu polskiego – ci wszyscy również pozytywnie jeśli nie entuzjastycznie, odnieśli się do nowego regime’u. Trudno im zresztą się dziwić. Gorzej już jest np., denuncjują oni Polaków, polskich narodowych studentów, polskich działaczy politycznych, gdy kierują pracą milicji bolszewickich zza biurek lub są członkami tej milicji, gdy niezgodnie z prawdą szkalują stosunki w dawnej Polsce. Niestety, trzeba stwierdzić, że wypadki te są bardzo częste, dużo częstsze niż wypadki wskazujące na lojalność wobec Polaków czy sentyment wobec Polski.”
            jak widać w życiu nic nie jest czarne i białe

  • avatar
    2018.07.27 14:10 Ozjasz Goldberg

    Jest to przykład na to co robi propaganda z ludźmi.
    Przez badaczy i historyków nazywany terminem „przedsiębiorstwo holocaust”. Używana do politycznych celów, gdzie prawda się nie liczy a interesy. Prosty przykład to „polskie” obozy śmierci.
    Kłamstwo jest elementem wojny informacyjnej, a gdzie zaczyna się wojna tam ginie prawda (historię piszą zwycięzcy).

    Odpowiedz
    • avatar
      2018.07.27 18:27 Nie

      Masz świętą rację – bardzo prawdopodobne jest to wynik dezinformacji prowadzonej przez nazistów. Wszak po wojnie upubliczniono trochę dokumentów, a nawet były to informacje publicznie dostępne, że Niemcy celowo prowadzili politykę skłócania Polaków z Ukraińcami oraz Żydami. Według ich propagandy Ukrainiec miał pałać rządzą mordu do Polaka, a Polak do Ukraińca (jak skutecznie przeprowadzono akcję siania nienawiści wiemy doskonale), a także produkowano filmy propagandowe mające pokazać jak Polacy prześladują Żydów i pokazywano im je. Z całą pewnością działało wśród Żydów wieku nazistowskich agentów wpływu . Co ciekawe istnieją także np. plakaty propagandowe (nie pamiętam z jakiego okresu) mówiące o tym, że młodzi Polacy nie chcą wracać do Polski, bo im lepiej żyje się w Niemczech. Trudno powiedzieć, kto w tej historii jest głupszy – Polacy bo nie publikują niczego na temat wymierzonej przeciwko nim wojny informacyjnej, czy Żydzi, którzy pomimo wyrządzonym im przez nazistów potwornościom po dziś dzień realizują założone przez nich cele polityczne.

      Odpowiedz
  • avatar
    2018.07.27 15:35 Polin

    Ciekawostka – ochroniarze żydowskich wycieczek mogą nosić broń automatyczną, a polscy obywatele nie mogą kupić kamizelki kuloodpornej bez pozwolenia https://www.defence24.pl/kamizelki-kuloodporne-nie-dla-polakow

    Odpowiedz
  • avatar
    2018.07.27 18:18 Masłońska loża szyderców

    Pracuję w banku i może powinnam się zacząć chwalić, że kilku członków mojej rodziny zginęło w Auschwitz. Pewnie doszliby do wniosku, że na pewno jestem Żydówką, skoro „tylko Żydzi tam ginęli” i dostałabym jakaś porządną robotę.

    Odpowiedz
  • avatar
    2018.07.27 23:38 andy

    Morał z tego taki – bracia w wierze przywłaszczyli juz sobie wszystko

    Odpowiedz
  • avatar
    2018.07.29 14:38 michu

    Może zostawmy politykę, antysemityzm (nienawiść do innego człowieka z powodu jego narodowości to dla mnie wyższy poziom skretynienia).

    Mnie interesuje ten straszny fakt, że dwie zupełnie obce baby uwzięły się na jakąś kobietę i postanowiły zniszczyć jej życie. Niezależnie od siebie, z czystej nienawiści, z powodu jakichś własnych kompleksów, chęci poczucia przez chwilę władzy nad czyimś życiem. Ludzie jako ogół to jest moralna padlina. Oczywiście, że nie wszyscy, ale uważam że średnia jest tragiczna. Na jedną jednostkę myślącą i czującą przypada pięć przypadków tępych i niewrażliwych. Na jeden dobry uczynek przypada dziesięć wątpliwych pod różnymi względami. Taki mój szacunek bez żadnych badań.

    Jest nas już ponad siedem miliardów i niepodobna, by nie wybuchła trzecia wojna światowa, która zmiecie z powierzchni Ziemi przynajmniej 2/3 tego stanu. Żadne inne zwierzę na Ziemi nie jest bardziej jadowite niż człowiek.

    Odpowiedz
    • avatar
      2018.08.25 11:36 Jacek

      Ale Darwin już dawno opisał tendencję doboru naturalnego. Giną jednostki najmniej przystosowane. Media obrały sobie na cel, zapewne w sezonie ogórkowym jakąś atencyjną nastolatkę. Która krzywdy nikomu nie zrobiła, a wywołała dyskusję. Każdy względnie inteligenty człowiek wie, że takie dyskusje w internecie kończą się flejmem. Nie znam psychologii flejmu. Wiem, że są faktem w komentarzach stron, oględnie mówiąc „bogatych w obrazki” onet,wp itp. Takie strony odwiedzają tłuszcze ludzi o niskim ilorazie inteligencji. Przemówienie im do rozumu jest trudne. Wymaga ogromnej dozy dyplomacji, a jak przypadkiem na takiej stronie aktywny jest choć jeden troll to całą dyskusję i tak wywróci do góry nogami. Ergo nie ma sensu tam dyskusji podejmować. Podsumowując – Nastolatka jest sobie winna bo nie rozumiała co i gdzie robi. Monika z USA jest sobie winna bo podjęła dyskusję w temacie który jest zarzewiem konfliktów, również militarnych.

      Abstrahując, od znajomego który jako wolontariusz nastolatek oprowadzał wycieczki żydowskie po Auschwitz również słyszałem, że wycieczki te są traktowane specjalnie. Celem miało być niejakie wzbudzenie poczucia ogólnego zagrożenia. „Tylko nam możecie ufać, wszyscy są przeciwko nam” – taki był podświadomy przekaz . Co podobno jest sposobem uprawiania polityki w Izrealu. Jeden polski Ojciec też podobną retorykę stosuję. Myślę, że bez trudu zgadniesz który.

      Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Jeśli chcesz zwrócić uwagę na literówkę lub inny błąd techniczny, zapraszamy do formularza kontaktowego. Reagujemy równie szybko.

Polka w USA, selfie w Auschwitz i okrutna internetowa vendetta

Komentarze