Polon-210 i historia kilku przypadków jego niezamierzonej konsumpcji

dodał 21 lutego 2020 o 18:09 w kategorii Info  z tagami:
Polon-210 i historia kilku przypadków jego niezamierzonej konsumpcji

Wyniki eksperymentu naukowego z podaniem polonu pięciu pacjentom z Rochester w USA zostały opublikowane w 1950 roku. Uproszczone wnioski z tej pracy: polon-210 szkodzi zdrowiu. Czy jesteśmy naprawdę tego świadomi? Czy jesteśmy gotowi na polon?

Agonię Litwinienki zarejestrowano na zdjęciach pokazujących śmiertelnie wyczerpanego mężczyznę, pozbawionego włosów, o nienaturalnie żółtej skórze i zmienionych cierpieniem rysach. Ta śmierć wstrząsnęła opinią publiczną. Oskarżycielskie głosy skierowały się z oburzeniem w stronę Moskwy.

Według profesora Nicka Priesta z Middlesex University, toksykologa i eksperta ds. promieniowania, Aleksandr Litwinienko, były agent FSB, był prawdopodobnie pierwszą osobą, która umarła z powodu napromieniowania alfa polonem-210. Czyżby?

Grób Litwinienki, By JohnArmagh – Own work, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2790568

Szczury laboratoryjne

W naszych Górach Izerskich lub nieco dalej, koło Śnieżnika, można znaleźć prześliczny minerał o intensywnie zielonej barwie (gdybyście znaleźli taki minerał, to w miarę możliwości nie tulcie go do serca – należy go przechowywać w ołowianym pojemniku i zachowywać szczególną ostrożność, obchodząc się z nim). To chalkolit (torbernit), niewinnie wyglądająca ruda uranu. W 1898 roku Maria Skłodowska-Curie stwierdziła, że minerał ten jest o wiele bardziej radioaktywny niż wynikałoby to z zawartości uranu i poddała łupek badaniom. Wraz z Piotrem Curie opracowała metodę wskaźników promieniotwórczych i określiła zdolność promieniowania dodatkowego pierwiastka znajdującego się w chalkolicie. Polon, nowo odkryty pierwiastek, okazał się silnie radioaktywnym metalem, emitującym promieniowanie alfa. Jeden miligram izotopu polon-210 emituje tyle samo cząstek alfa co 4,5 grama radu. Jest śmiertelnie szkodliwy, 50 tysięcy razy bardziej trujący niż cyjanowodór. Wystarczą opary lub połknięcie odrobiny tego pierwiastka, by umrzeć.

1 gram polonu całkowicie wystarczyłby, by uśmiercić 50 milionów ludzi i zniszczyć życie kolejnym 50 milionom.


Chalkolit. By Didier Descouens – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=11141508

Pierwszą śmiertelną ofiarą był podobno japoński naukowiec, Nobus Yamada*, w 1925 roku pracujący nad polonem z Ireną Joliot-Curie. Chorował przez dwa lata, co opisywał w listach do swojej francuskiej współpracowniczki. Zmarł w 1927. W tym samym czasie zmarła również Sonia Cotelle, chemiczka z zespołu Ireny Juliot-Curie, cierpiąc wcześniej na nagłe, ciężkie dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego i tracąc wszystkie włosy. Śmierć Cotelle łatwo było powiązać z polonem – kobieta odeszła wkrótce po wypadku, w którym kolba z polonem wybuchła tuż przed jej twarzą.

Maria Skłodowska-Curie zmarła w 1934 na ostrą niewydolność szpiku kostnego, spowodowaną promieniowaniem, na które była wystawiona podczas pracy naukowej. Objawami najpierw była wysoka gorączka i dreszcze, zdiagnozowane wstępnie jako grypa, a potem gruźlica. Mimo że Maria chorowała już wiele lat wcześniej, powoli tracąc wzrok i słuch, to te objawy pojawiły się nagle i śmierć była nieoczekiwana.

W 1946 Irena Joliot-Curie przeżyła drobny wypadek w laboratorium, gdy w jej obecności wybuchł pojemnik z polonem. Chemiczka nie znajdowała się w bezpośredniej bliskości eksplozji, toteż objawy zatrucia polonem nie wystąpiły tak gwałtownie jak w przypadku jej kolegów i matki. Joliot-Curie chorowała długo, a jej organizm słabł powoli. Zmarła na białaczkę w 1956.

Rok później w Izraelu zmarł fizyk Drod Sadeh, pracujący nad materiałami radioaktywnymi. Przyczyną śmierci był rak, gwałtownie rozwijający się po tym, jak w laboratorium Sadeha wykryto wyciek polonu. Podobne zdarzenie miało miejsce w Rosji około 2001 roku, gdzie – jak podawały rosyjskie służby sanitarne – stwierdzono zgon anonimowego obywatela, 13 dni po tym, jak przypadkiem zainhalował opary polonu.

Ceną prowadzenia badań, które miały pozwolić rozwijać się ludzkości, była śmierć kilkorga naukowców, w dużej mierze świadomych niebezpieczeństwa. Ale nie wszystkie ofiary polonu wiedziały, na co się narażają.

Świnki morskie**

Amerykańscy naukowcy postanowili zbadać dokładnie wpływ polonu na organizm ludzki. Sprawdzano nie tylko wpływ polonu, również plutonu, toru, uranu, radu i izotopu ołowiu. Badania te oficjalnie były zlecone przez Departament Energii USA, finansowane i prowadzone przez Uniwersytet w Rochester, a także Manhattan Project i AEC. Podkomitet ds. Energii amerykańskiego Kongresu po latach przyjrzał się uważnie tym badaniom. Oto raport w zakresie eksperymentowania z polonem na ludziach.

W latach 1943–1947, według rejestru owych badań, polon podano pięciu osobom. Czterem nieuleczalnie chorym wstrzyknięto dawkę polonu, a piątemu pacjentowi podano ją doustnie. Celem – jak wynika z badań – było uzyskanie danych na temat wydalania polonu przez ludzi, aby korelować z bardziej szczegółowymi danymi niż to miało miejsce w przypadku badań na szczurach. Do eksperymentu wytypowano pięć osób, które spełniały następujące warunki: chorowały nieuleczalnie, a w wywiadzie ustalono, że ani w pracy, ani w życiu prywatnym nie mogły mieć nigdy do czynienia z polonem. Pacjenci znajdowali się w przedziale wiekowym pomiędzy ~30 a ~40 rokiem życia.

Choremu na chłoniaka wstrzyknięto 22 μCi (micro curie) polonu. Choremu na ostrą białaczkę wstrzyknięto 11 µCi (zgon nastąpił po 6 dniach). Dwóm pacjentom chorym na przewlekłą białaczkę wstrzyknięto: jednemu 12, drugiemu 9 µCi, Pacjent, który dostał polon do połknięcia, przyjął 18 µCi.

Badań w tej grupie nie kontynuowano. Podawany izotop nie był określony, ale najłatwiej dostępnym izotopem był polon-210. Maksymalne dopuszczalna wielkość dawki tego izotopu według norm, na które powołują się przedstawiciele podkomitetu, wynosi 0,4 µCi.

W dalszej części raportu wspomina się o niejasnych danych dotyczących możliwej kontynuacji tych eksperymentów około 1974 roku. Cały raport podkreśla, że w większości opisywanych przypadków amerykańscy naukowcy na zlecenie Departamentu Energii przeprowadzali eksperymenty na ludziach w sposób, który nie stawiał na pierwszym planie potencjalnego dobra tych osób, a nawet zakładał celową szkodliwość i badanie skali owych szkód.

Najwyraźniej profesor Nick Priest się mylił, twierdząc, że Litwinienko mógł być pierwszą notowaną ofiarą zatrucia polonem.

From Russia with love

Aleksandr Litwinienko był agentem KGB, a potem FSB, w kolejnych służbach dorobił się stopnia pułkownika. Jak sam opowiadał – napatrzył się na biedę, korupcję i bezprawie za Gorbaczowa, potem na wojny za Jelcyna i Putina i zdecydował, że powinien zacząć opowiadać o nieuczciwości władzy. W 2001 uzyskał azyl w Wielkiej Brytanii. Przez 5 kolejnych lat nagłaśniał to, co wiedział o poczynaniach służb w Rosji – opowiadał o zamachach terrorystycznych, za które obwiniano Czeczenów, a które były dziełem agentów FSB, o próbach zamordowania opozycyjnych polityków i wreszcie o okolicznościach zamordowania dziennikarki, Anny Politkowskiej, kobiety odważnie mówiącej o kulisach wojny w Czeczenii.

W listopadzie 2006 trafił do szpitala w stanie krytycznym. Podejrzewano gwałtowną, ciężką infekcję, jednak dość szybko poradzono sobie z zagrożeniem i Litwinienko wkrótce wyszedł. 11 listopada zdołał udzielić informacji prasie i zapowiedzieć, że wkrótce przekaże materiały dotyczące zabójstwa Politkowskiej. To były jego ostatnie działania – Litwinienko gwałtownie słabł i znów trafił do szpitala. Tym razem postawiono diagnozę – zatrucie nieznaną substancją, prawdopodobnie talem.

Zdjęcia byłego agenta obiegły agencje – człowiek na szpitalnym łóżku w niczym nie przypominał widzianego przed zaledwie kilkunastoma dniami zdrowego mężczyzny w sile wieku. Nie był w stanie nic jeść, był skrajnie wyniszczony, stracił włosy, pomarańczowa skóra wskazywała na dysfunkcję wątroby, wyraźnie cierpiał, był pozbawiony sił. Zdołał podyktować list, obwiniając za swoją śmierć prezydenta Putina.

Wyniki autopsji były zaskakujące – Litwinienko nie umarł z powodu zatrucia talem ani żadną ze zwykłych trucizn. Został otruty izotopem polonu, podanym w herbacie. Herbatę spożył 1 listopada w towarzystwie dawnego kolegi ze służby, Aleksandra Ługowoja oraz jeszcze jednego mężczyzny, małomównego Władimira „jakiegoś-tam”, który przygotował gorący napój w filiżankach i pieczołowicie zaserwował uczestnikom spotkania.

Ługowoj, który został szanowanym deputowanym Dumy, twardo odmawiał złożenia wyjaśnień, twierdząc, że stał się celem pomówień i irracjonalnych oskarżeń. Przeszedł badanie na wykrywaczu kłamstw, udowadniając, że mówi prawdę.

Władimir Jakiś-tam okazał się być biznesmenem, Dmitrijem Władimirowiczem Kowtunem. W grudniu, niecały miesiąc po śmierci Litwinienki, agencje podały, że Kowtun jest w stanie krytycznym – przebywa w moskiewskim szpitalu z powodu zatrucia polonem. Przeżył. Wyzdrowiał. W 2015 angażował uwagę mediów, co i rusz zmieniając swoją wersję wydarzeń i deklarując chęć zeznawania bądź się z niej wycofując. Twierdził, że pił herbatę z tego samego imbryczka i nic mu się nie stało. Opowiadał, że Litwinienko z pewnością otruł się polonem przypadkiem. Tymczasem wyraźne ślady polonu wykryto w niemieckim mieszkaniu byłej żony Kowtuna, w samochodzie Kowtuna, nawet w samolotach, którymi podróżował.

Śledztwo w sprawie śmierci byłego pułkownika FSB trwało 10 lat. Brytyjczycy są pewni, że obaj Rosjanie byli bezpośrednimi sprawcami otrucia Litwinienki. Do dziś media mówią o tym zgonie jak o zdarzeniu „godnym scenariusza o Jamesie Bondzie”. I tu się mylą.

Palenie zabija

Jedną z substancji, w których można odnaleźć ślady polonu, są liście tytoniu. Z tego powodu śladowe ilości polonu można znaleźć u nałogowych palaczy, ponieważ polon przenika do tytoniu z nawozów fosforowych.

Nałogowym palaczem był Yasser Arafat, polityk palestyński, człowiek, który przeszedł drogę od działalności terrorystycznej po uhonorowaną pokojową Nagrodą Nobla. Arafat zmarł w wieku 75 lat, we Francji, po nagłej grypie i krótkotrwałej śpiączce. Jego śmierć nie wzbudziła sensacji – Arafat właśnie wycofał się z roli lidera Palestyńczyków, urząd premiera oddał Mahmudowi Abbasowi. Informacja o chorobie i śmierci nie przyniosła niepokojów na Bliskim Wschodzie. Oficjalna przyczyna zgonu – niewydolność wielonarządowa. Hamas twierdził, że Arafat został otruty. Przywódcy państw składali kondolencje i wyrażali osobisty żal.

Okoliczności śmierci legendarnego przywódcy OWP wydawały się na tyle niejasne, że zainteresowały dziennikarzy.

Yasser Arafat 12 października 2004 spożył przyjemny posiłek w prezydenckiej rezydencji w Ramallah. Kilka godzin później poczuł objawy zatrucia pokarmowego – osłabienie, wymioty, biegunkę, ból brzucha. Nie gorączkował. Wykazywał objawy splątania, słabł, odwadniał się. Zdrowiem Arafata zajął się międzynarodowy zespół lekarski palestyńsko- egipsko- jordańsko- tunezyjski. Początkowo leczono go na grypę, ale zmieniono diagnozę, stwierdzając nienormalnie niską ilość płytek krwi. Antybiotyki podano mu 2 tygodnie po pierwszych objawach niedyspozycji. Stan pacjenta był coraz gorszy i zdecydowano o przewiezieniu go do specjalistycznego ośrodka we Francji – helikopterem do Jordanii i odrzutowcem do szpitala wojskowego Percy w Clamart pod Paryżem. W Clamart zdiagnozowano rozsiane wykrzepianie wewnątrznaczyniowe. Wśród możliwych przyczyn tego stanu – sepsa, gorączki krwotoczne, nowotwory i białaczki, ukąszenia, promieniowanie.

Wykonano liczne analizy bakteriologiczne, toksykologiczne, wirusologiczne. Wykluczono HIV, wykluczono też otrucie. Mimo wysiłków lekarzy i poszukiwań przyczyny choroby Arafat 3 listopada zapadł w śpiączkę. 8 listopada dostał udaru krwiotocznego. 11 listopada zmarł. Sugerowano autopsję, jednak wdowa nie wyraziła na nią zgody. Osobiste drobiazgi Yassera Arafata przekazano żonie. Niewiele ich było, wśród nich znajdowała się sławna na cały świat „arafatka” kefija.

Yasser Arafat. By Hans Jørn Storgaard Andersen – Praca własna. Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=12921

Wreszcie ktoś wpadł na pomysł, by sprawdzić owe osobiste drobiazgi. Wyniki tych badań i wieloletniego dochodzenia w lipcu 2012 przedstawiła telewizja Al-Jazeera. Wtedy wdowa złożyła we Francji zawiadomienie o podejrzeniu zamordowania jej męża przez nieznanego sprawcę. Swoje podejrzenia opierała na fakcie, że na wszystkich rzeczach męża, które miały na sobie ślady płynów fizjologicznych zmarłego, znajdowała się duża ilość polonu-210. Wyjaśniła też, że nie jest prawdą, jakoby odmówiła wykonania sekcji – twierdziła, że nikt jej tego nie zaproponował.

Autonomia Palestyńska dała zgodę na wykonanie ekshumacji i badania szczątków. Efektem był raport szwajcarskich ekspertów wskazujących, że w kościach Yassera Arafata, 8 lat po jego śmierci, znajdowały się polon-210 oraz izotop ołowiu 18-krotnie przekraczające dopuszczalny poziom, co wskazuje na udział osób trzecich w śmierci przywódcy. W tym samym czasie francuska prokuratura powołała się na własne badania i zanegowała, jakoby istniały jakiekolwiek dowody na zatrucie polonem. Badania przeprowadzili także Rosjanie, konkludując, że zgon wynikł z przyczyn naturalnych. Jednak według Al-Jazeery, która weszła w posiadanie dokumentu z rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, rosyjscy specjaliści otrzymali precyzyjne wskazówki na temat tego, jak powinien wyglądać raport końcowy badania.

Palestyńscy śledczy oskarżyli o zabicie Arafata Izrael. Izrael stanowczo zaprzeczył takim podejrzeniom, a rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych oświadczył „nie zabiliśmy go i kropka”. Palestyńczycy wskazują, że po 8 latach nastąpił znaczący rozkład polonu-210 w szczątkach Arafata, ale podkreślają, że obecność tego pierwiastka na rzeczach osobistych, jest za bardzo podejrzana. A może to z powodu palenia papierosów?

To nie jest scenariusz filmowy

Polon-210 jest wykorzystywany w przemyśle do wytwarzania dejonizatorów ładunków elektrostatycznych. Używany jest też do produkcji m.in. włókien syntetycznych i do sporządzania stale świecących luminoforów. Służy przy produkcji układów komputerowych. W satelitach stosuje się go jako źródło ciepła i elektryczności. W medycynie wykorzystywany jest do niszczenia komórek nowotworowych. Kontakt z polonem przez skórę nie szkodzi – skóra jest dobrą barierą. Ale wystarczy wciągnąć nieco oparów polonu, by zachorować – tak jak Irena Joliot-Curie.

Rozpaczliwe poszukiwania dolegliwości Litwinienki i Arafata pokazują, że zagrożenie zatruciem polonem – lub innymi substancjami radioaktywnymi – nie jest w ogóle znane. Jak twierdzi dr Jerrold B Leikin, toksykolog z North Shore University Health System z Chicago, bardzo niewielu pracowników służby zdrowia umie rozpoznać i wiarygodnie zdiagnozować takie skażenia. Podczas gdy klinika w Moskwie była przygotowana do przyjęcia i leczenia Kowtuna, elitarne ośrodki medyczne w Anglii i Francji okazały się zupełnie bezradne wobec objawów swoich pacjentów. W placówkach medycznych nie ma gotowości, by diagnozować i leczyć ofiary choroby popromiennej.

Skażenia mogą pojawić się w zaskakujących miejscach i okolicznościach i nie muszą dotyczyć wrogów publicznych lub być skutkiem eksperymentów. W 2007 r. w Stanach Zjednoczonych opinia publiczna została zaalarmowana z powodu poziomu polonu-210 w wodach gruntowych w Fallon w Newadzie.

Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom stwierdziło, że osoby korzystające z publicznych ujęć wody nie powinny czuć się zagrożone. Doradziło, aby tam, gdzie poziom polonu-210 jest wysoki, korzystać z wody uzdatnionej dzięki urządzeniu z działającym systemem odwróconej osmozy. Food and Drug Administration dodatkowo stwierdziło, że obecność polonu-210 w mleku krów hodowanych w tym rejonie nie powinna być szkodliwa. Agencja Ochrony Środowiska monitoruje naturalne przyczyny pojawienia się polonu-210 w tym rejonie. Tymczasem naukowcy wskazują, że ostatnie badania nt. radioaktywności i procedur w przypadku jej występowania pochodzą sprzed ponad 40 lat i są przestarzałe. Zwiększenie radioaktywności wpływa na ilość zachorowań na białaczkę na zagrożonych terenach.

Polon – czy to broń wielkich mocarstw i tajnych służb? A może polon może w każdej chwili zagrozić zwykłym obywatelom?

* Dane z „The Terminal Spy”, Alana Cowella, Transworld Publishers 2008.

**Autorka wie, że angielski zwrot „guinea pigs” powinien być tłumaczony jako „szczury laboratoryjne”, jednak świnki morskie są radośniejsze i bardziej niewinne. Więcej o świnkach, które gwałtownie straciły niewinność, pisaliśmy tutaj.