16.10.2012 | 20:37

Adam Haertle

Posłowie znowu majstrują przy retencji danych

Od wielu miesięcy trwają w Sejmie prace nad nowelizacją Prawa Telekomunikacyjnego. Jednym z jej elementów jest skrócenie okresu retencji danych telekomunikacyjnych z 24 do 12 miesięcy. Zmiana ta nie jest jednak dla wszystkich posłów oczywista.

Polska jest jednym z niewielu krajów Unii Europejskiej, w której dane abonentów usług telekomunikacyjnych, dane o ich połączeniach oraz o ich lokalizacji muszą być przechowywane przez 24 miesiące. Oprócz nas, taki okres retencji obowiązuje w Irlandii (IRA), Hiszpanii (ETA) oraz we Włoszech (Carmorra).

Trochę historii

Retencja danych obowiązuje w Polsce od roku 2000. Na początku operatorzy telekomunikacyjni mieli po prostu zbierać dane i nigdy ich nie kasować. Kiedy w 2003 rząd się zorientował, że operatorzy ciągle trzymają wszystkie dane, wprowadził ograniczenie do 12 miesięcy. Gdy w 2005 roku władzę objęło Prawo i Sprawiedliwość, posłowie tej partii zaproponowali, by wydłużyć okres retencji danych do 15 lat. Tak, 15 lat – bo tyle wynosi okres przedawnienia poważnych przestępstw. Na szczęście w tym samym czasie Unia Europejska uchwaliła dyrektywę 2006/24/WE, która ustaliła maksymalny czas przechowywania danych na 24 miesiące. Dlatego też w 2006 roku uchwalono 2-letni okres retencji, który został w roku 2009 zamieniony na 24 miesiące (zgodnie z literą dyrektywy). Okres ten obowiązuje do tej pory.

Jak sprawić, by pokochali nas internauci

Na początku tego roku, gdy przez Polskę przetaczały się protesty przeciwko ACTA, rząd postanowił wykonać krok w stronę poprawy nastrojów społecznych i ogłosił, że przy okazji nowelizacji Prawa Telekomunikacyjnego ograniczy okres retencji danych z 24 do 12 miesięcy. Krótko potem PSL uznał, że to dobra okazja, by też podnieść poziom poparcia i zaproponował, by okres retencji skrócić nawet do 6 miesięcy. Propozycja PSL została odrzucona i prace toczyły się dalej nad projektem rządowym.

Ciąg dalszy kombinacji

Gdy nowelizacja ustawy trafiła pod obrady Komisji Infrastruktury, na posiedzeniu 25 września poseł PiS Piotr Babinetz zaproponował, by zamiast 12 miesięcy skrócić okres retencji do… 18 miesięcy, uzasadniając to potrzebą ścigania przestępców. Co ciekawe, komisja przyjęła jego wniosek przewagą 10 do 9 głosów, przy 1 głosie wstrzymującym się. Na szczęście, gdy propozycja trafiła pod obrady Sejmu 11 października, poseł Ruchu Palikota, Witold Klepacz, zaproponował powrót do 12 miesięcy. Propozycja wróciła do Komisji Infrastruktury, która tym razem w stosunku 19 za i 14 przeciw przyjęła 12 października wersję 12 miesięcy. Czekamy teraz, co z tą propozycją zrobią Sejm i Senat. Nowelizacja ma szansę wejść w życie od 1 stycznia 2013 roku.

Inne zmiany

Co ciekawe, ten sam poseł PiS zaproponował również, by wszystkie organy ścigania musiały, przed uzyskaniem dostępu do naszych danych, uzyskać zgodę prokuratora okręgowego. Oznaczałoby to bardzo drastyczne ograniczenie ilości zapytań organów ścigania o dane podlegające retencji. Na przykład zgoda taka wymagana jest w procesie uruchamiania podsłuchu, przez co liczba podsłuchów oscyluje wokół 5-6 tysięcy rocznie, podczas kiedy liczba zapytań o dane abonentów dawno już przekroczyła milion zapytań w skali roku.

Ta propozycja posła została również odrzucona. Rząd argumentował to trwającymi pracami nad kompleksowym rozwiązaniem kwestii udostępniania danych w osobnej ustawie. Prace nad reformą tego obszaru trwają już od 2011 roku, a ich efektu ciągle jeszcze nie widać. Fundacja Panoptykon wysłała właśnie w tej sprawie zapytanie do Ministra Spraw Wewnętrznych – czekamy z niecierpliwością na odpowiedź.

Powrót

Zostaw odpowiedź

Jeśli chcesz zwrócić uwagę na literówkę lub inny błąd techniczny, zapraszamy do formularza kontaktowego. Reagujemy równie szybko.

Posłowie znowu majstrują przy retencji danych

Komentarze