Sportowcy nie wiedzą, jak szybko biegli lub jechali na rowerze. Nie mogą także sprawdzić, czy biegli szybciej niż wczoraj – a wszystko przez wyglądającą bardzo poważnie awarię Garmina. Nie działają żadne usługi firmy w chmurze.
Od paru godzin alarmujecie nas, że padły usługi Garmina. Inteligentne zegarki, co prawda, rejestrują wasze treningi, ale nie macie dostępu do bieżących wyników ani historii waszych zmagań z lepszą lub gorszą formą. Sama firma przyznała się już do problemów, lecz nie wiadomo, jak długo potrwają.
Bardzo, bardzo poważne problemy
Od kilkunastu godzin mobilne urządzenia Garmina nie są w stanie połączyć się z serwerami producenta. Najczęściej wygląda to tak:
Strona informująca o statusie firmowych usług także nie pozostawia wątpliwości:
Garmin początkowo mówił o „przerwie serwisowej”, lecz później zmienił zdanie.
W komunikacie, gdzie mowa już o awarii, Garmin dodatkowo informuje, że nie działa żadna forma obsługi klienta – padło centrum obsługi telefonicznej, nie działają czaty ani e-maile.
Przyczyną awarii ransomware?
Firma oficjalnie nie potwierdza przyczyny ataku, ale jego skala i czas trwania sugerują poważne problemy. Tajwański serwis technologiczny informuje, że linie produkcyjne firmy zostały wyłączone co najmniej na dwa dni, a pracownicy usłyszeli, że przyczyną jest „atak wirusa na serwery i bazy danych”. Z kolei Reddit spekuluje, że firma padła ofiarą ransomware’u WastedLocker.
Skutki ataku
Część urządzeń Garmina nie działa lub nie posiada dostępu do wszystkich funkcji. Użytkownicy bardzo się skarżą. Na szczęście, jak zapewniają inni użytkownicy, treningi są rejestrowane i można ich dane pobrać z urządzenia i wgrać do innej aplikacji. Zawsze można też wrócić do natury i biegać jak zwierzęta, bez żadnego pomiaru…
Komentarze
Olać zegarki! Ciekawe czy Garminowska awionika w samolotach jest zależna od czegoś online-owego :)
Samolotowe większość funkcji mają offline – nie bez powodu :)
Ale już w małych popierdółkach, gdzie lata się z ajPadem przypiętym do kolana, to chyba niekoniecznie…
Tu coś:
https://status.flygarmin.com/
Tam coś:
https://www.garmin.com/connext
Hmm…
Kij z treningami. Pytanie co z płatnością kartą?
Nic, spokojnie. Tokeny są tylko na urządzeniu.
Nic, dane karty masz w zegarku, a nie w chmurze.
„Zawsze można też wrócić do natury i biegać jak zwierzęta, bez żadnego pomiaru…”
Żałosne są te młode yapiszony oblepione elektroniką bez której nie potrafią już samodzielnie oddychać. Ja od lat biegam i nie potrzebuję żadnych geo-bransoletek. Nie ujmując niczego Garminowi, bo to firma robiąca dobre odbiorniki GNNS.
.
Co do zwierząt, to Adamie nie masz racji (chyba uciekałeś z lekcji biologii w liceum):
https://kopalniawiedzy.pl/rudzik-zmysl-magnetyczny-kryptochrom-FAD-siatkowka-Theoretical-and-Computational-Biophysics-Group,10925
Ten zawsze swoje…
Bo Duży Pies biega po lesie z rudzikiem zwyczajnym przypiętym trytytką do ręki…
Widzisz, są ludzie którzy używają tych czujników po to, a żeby sprawdzać postępy w bieganiu, np. tempo, tętno, itp. Nie wszyscy biegają jak Ty po lesie bez celu.
Bieganie po lesie też ma cel :)
No właśnie. Moja małpa nie potrafi zrobić czegokolwiek co nie ma celu. Dla niej każde działanie musi mieć jakiś cel. Oczywiście są to cele mało skomplikowane, ale jednak są zawsze.
Jaki sportowiec się znalazł p….y:))) Wieśniak. Już bez jakiegoś zegara biec nie potrafisz? Tętna nie jesteś w stanie zmierzyć … Ciec
Żeś pojechał jak właśnie taki yapiszon :). Do pomiaru tętna i tempa wystarczy zwykły zegarek. A jak biegać dla samego zdrowia to można się obyć bez gadżetów. Oczywiście to nie znaczy, że jak ktoś chce mieć bajery to nie może ich używać. Ale obrona takich zabawek nie ma sensu, można się bez nich obyć.
Rozumiem, że bigasz z kartką, ołówkiem i dwoma palcami zawsze na tętnicy? Są całe typy treningów, gdzie odpowiedni zakres pulsu jest jedynym kryterium w trakcie treningu. Kończ swoje amatorskie wywody, bo nie każdy biega amatorsko, od wielkiego dzwonu, jak bebzol zbytnio wisi
Znając mój wiek możesz łatwo policzyć, że liceum kończyłem ok. 3 lata po odkryciu kryptochromów, a polska edukacja chyba nadal nie skupia się na przekazywaniu najświeższych nowinek naukowych. Pomijając już fakt, że teoria o wpływie na orientację w terenie niektórych ptaków została opublikowana w 2007 o ile Google mnie nie okłamuje, więc dawno po ukończeniu przeze mnie liceum. Nietrafiona uwaga, nie zaliczam, postaraj się następnym razem bardziej.
Tak to ten chwalipienta, ludzi się z niego śmieją a on swoje :) Ale nie żeby to było złe, człowiek swój świat, irytuje ale pewnie ktoś go lubi. Pozdro Panie psie.
Hmmm. Z zegarkiem biegam od 4 miesięcy (bez telefonu). W tym miesiącu mam już wybiegania na ponad 100km (jeszcze tydzień lipca został), więc uważam, że mogę się wypowiedzieć. Dzięki zegarkowi (oraz aplikacji), który rejestruje trasę (GPX), różnice wysokości, tętno, saturację, kadencje, wiem jak prowadzić trening, żeby był on jak najbardziej efektywny a nie efektowny (marginalizacja czasu jako kryterium biegu), żeby odpowiednio budować swój system aerobowy a nie bezsensownie iść w sam beztlen (kontrola pulsu w trakcie begu). Dzięki zegarkowi i całodobowym pomiarom wiem kiedy mój organizm potrzebuje dłuższej przerwy niż mi się początkowo wydawało i ogólnie wspomaga mnie, żeby nie zrobić sobie krzywdy (mam taką tendencję, aby zawsze dawać z siebie maksimum). Wcześniej biegałem szybciej, zakwaszałem mięśnie a widocznych postępów nie było widać lub były minimalne (kilkanaście sekund na 5 km), a samo bieganie nie sprawiało mi takiej frajdy jak obecnie (aby urozmaicić trening wybieram losowe trasy, o pomiar dystansów, tempa, pulsu, kadencji dba zegarek z GPS). Gdy zacząłem biegać jak „młody yapiszon” poprawiłem swój pułap tlenowy o ponad 10%. Twoje bazgroły to typowe „nie znam się, ale się wypowiem”. Biegać trzeba w dobrym obuwiu i z głową, a w tym pomaga smartband lub zegarek.
Nie widzicie że Duży Pies prowokuje?
Że się Wami bawi?
Wy mu odpisujecie, a on ma bekę :)
a nie uważasz że warto dać mu trochę szczęscia w życiu :) Niech ma, dla nas to chwila a on możesz przez długi czas mieć uśmiech na twarzy.
Nie rozumiem, jak można *swoje* dane wrzucać do „chmury”. „Chmura” to cudzy komputer nad którym nie ma się kontroli.
A poza tym – gadżety pomocne w uprawianiu sportu umożliwiają zapisywanie wyników na samym urządzeniu albo na własnym komputerze. Po co w ogóle podłączać takie urządzenia do Internetu?
Ja mam wszystko lokalnie, z kopiami zapasowymi na zewnętrznych dyskach, schowanych w bezpiecznym miejscu. Polecam.
Nie czaisz „chmuru” a to granty i startapy. Mało kto kuma ale większość się jara. Takie słowo jak niedawno blokczein.
Chociażby po to, aby mieć analizę tych treningów, używać planów treningowych, których na zegarku sobie sam nie stworzysz, konsultować swoje wyniki z trenerami online itp.
Można analizy robić na *własnym* komputerze, nie na cudzym, nazwanym obecnie dla niepoznaki „chmurą”. I podzielić się tymi wynikami tylko ze swoim trenerem, dzieląc się danymi tylko z nim. Łatwo to zrobić w bezpieczny sposób.
Wolę biegać jak zwierzę niż jak idiota ???
Bosz. Jak sie teraz towarzystwu elokwencja poprawiła. Bakupy na dyskotekach pod łóżkiem, zwierzęta begajace z japiszonami, święte oburzenie na gamoni co o świecie nic nie wiedzą. Hipokryzja po pleckach nie cieknie?
brawo
Co za głupie teksty typu sportowcy nie wiedzą jak szybko biegli lub jechali. Nie bój się, widzieli dokładnie. Jak ciśniesz na takie naciągane teksty to chociaż byś sprawdził. No chyba nie bardzo rozumiesz co zdechło i z czym to się wiąże.
Biegać jak zwierzęta? Może jeszcze wodę będziemy pić ? ;)
Chłeptać :).
Biegałem bardzo długo bez bajerów elektronicznych. Brałem parę razy udział w zawodach i tylko w nich miałem podgląd na czas. W końcu zainstalowałem endomondo i tu analiza, przyglądanie się, patrzę i może tu przycisnę, tam jeszcze zapas – wyniki coraz lepsze. Wiec z ciekawości zegarek – biegnę i widzę aktualne dane wiec w zależności od samopoczucia cisnę więcej i więcej.
Tego gościa co biegał bez elektroniki zostawiłem daleko, daleko w tyle – mimo to łączy ich jedno i wtedy i teraz bieganie sprawia wielką frajdę !
Ale można biegać z elektroniką, monitorować i zapisywać swoje postępy BEZ łączenia się z Internetem, robiąc wszystko lokalnie. Dlaczego nie? Po co uruchamiać dodatkowy wektor ataku?
Fascynacja „chmurą” jest bardzo niebezpieczna, bo ludzie już masowo nie zdają sobie sprawy, gdzie trafiają ich dane.
No jasne. Można sobie spisywać na karteczce czas treningu, średni puls… tylko po co? Ja sobie biegam codziennie nieco inną trasą, nie w głowie mi potem spędzać pół godziny na analizie jaki dystans przebiegłem – a już nie ma nawet co mówić o analizie tego jak pokonywałem podbiegi, jak puls reagował na interwały…
To nie jest fascynacja chmurą, tylko po prostu zwykła wygoda. A pisania o „kolejnym wektorze ataku”… zmiłuj się :) O tym co, komu i kiedy udostępniasz decydujesz sam. No chyba że masz paranoję tak rozwiniętą, że podejrzewasz jakiegoś pracownika Garmina o konszachty z lokalnymi włamywaczami.
Nie ma mowy o żadnych karteczkach, można po prostu raz na tydzień zgrać zapisy z urządzenia np. na laptopa.
>nie w głowie mi potem spędzać pół godziny na analizie
Wszystko to można zrobić na swoim komputerze i natychmiast.
>To nie jest fascynacja chmurą, tylko po prostu zwykła wygoda.
Jedno nie wyklucza drugiego. Użycie „chmury” na zasadzie „bo to jest wygodne” nic nie zmienia w ocenie samej „chmury”. Nikt nie zaprzecza że to jest wygodne. Ale powierzanie *swoich* danych *cudzemu* komputerowi to błąd, nawet gdy „jest wygodne”, „inni tak robią” albo „wszyscy tak robią”, „nie mam nic do ukrycia” i tak dalej.
>A pisania o „kolejnym wektorze ataku”… zmiłuj się :)
To ty się zmiłuj. Mało to znajduje się błędów w oprogramowaniu?
>O tym co, komu i kiedy udostępniasz decydujesz sam.
Owszem i dlatego nie mogę się nadziwić, że ktoś może *cokolwiek* wysyłać do „chmury”.
A jeżeli wierzysz w zabezpieczenie danych nad którymi straciłeś już kontrolę wgrywając je na serwery Garmina – cóż, tym gorzej dla Ciebie.
>No chyba że masz paranoję tak rozwiniętą
Życie. Nie paranoja.
>że podejrzewasz jakiegoś pracownika Garmina o konszachty z lokalnymi włamywaczami.
Właśnie podsunąłeś potencjalnym włamywaczom ciekawy sposób na rozpoznanie rejonu. Ale i bez tego wrzucanie swoich danych do chmury – a tym bardziej uzależnianie się od niej – to zło.
Mozna zgrac, mozna sobie obrobic, wydrukowac, zeskanowac i wyslac komus mailem. Wszystkim bedzie tlumaczyl jak to zrobic Oskar informatyk. Ludzie kupuja takie, a nie inne rozwiazania bo sa latwe w uzyciu i wymagaja minimalnej ingerencji i zadnych umiejetnosci. Jednym kliknieciem mozna komus udostepnic albo sie pochwalic.
Chyba nie masz żadnego Garmina, nowoczesne synchronizują się z chmurą (garmin connect) i nie masz innej opcji zgrania treningu. Możesz sobie go ściągnąć z chmury i tamże skasować, ale pominąć garmin connecta się nie da.
Oczywiście że się da. Możesz zgrywać pliki .fit z zegarka jak ze zwykłego pendrive. A w tych plikach masz wszystko co zarejestrował zegarek. Co oczywiście nie zmienia faktu że obecny model działania Garmin connect jest do dupy wszędzie tam gdzie nie ma netu, albo jak teraz gdy nastąpił atak i chmurą padła. Apka w tym momencie jest bezużyteczna, ale same treningi możesz sobie podejrzeć i analizować w innym sofcie.
@Pablo. Nie wyczules ironi.
Lepiej mieć po dwa zegarki na każdej kończynie i publikować rekordy na fb, niż zostać tłustym kanapowcem.
Niektórzy, gdyby nie te gadżety, nie zaczęliby biegać/rowerować nigdy. Także ten…
Kolejny argument do przesiadki na chmurę lol
No, no. Biegać można i zegarek zarejestruje. Można też sprawdzić godzinę. Super.
Tylko nie możesz ułożyć nowych planów treningowych czy wygrać na zegarek trasy w góry. A w ten weekend wypad w góry…
Trudno, zegarek zostaje w domu.
trzeba kupić Suunto i po kłopocie.
Problem w tym że Suunto jeśli chodzi o warstwę 'smart’ to do Garmina ma daleko. Nie każdy kupuje Garmina tylko do sportu ?
Ci co uważają, że są tacy offline, bardzo się mylą. Nie pomoże stara Nokia itd. Nie ma się co przejmować i pogłębiać paranoi. Zegarki pomagają bez dwóch zdań. A jak zły pan będzie wam chciał zrobić krzywdę, to i tak zrobi mimo waszej paranoi.
P.S. Najłatwiej manipulować ludźmi, którzy mają kompleksy i lęki. Tak więc odwagi – Click CONECTED ?
>Ci co uważają, że są tacy offline, bardzo się mylą.
Nie. Da się być offline i żyć normalnie.
>Nie pomoże stara Nokia itd.
Każde urządzenie GSM to szpieg. Ale są już na przykład telefony Wifi-only.
>Nie ma się co przejmować
Wręcz przeciwnie, jest się czym przejmować. A nawet bić na alarm wobec bazkrytycznego wrzucania życia własnego i cudzego do „chmur”.
>i pogłębiać paranoi.
Użyłeś złego terminu. Paranoja to nieuzasadniony strach przez *nieistniejącym* zagrożeniem. Inwigilujące firmy i służby są rzeczywistością, tu i teraz. Mocno zagrażają naszej wolności i prywatności.
>Zegarki pomagają bez dwóch zdań.
No jasne że pomagają. Pomagają i inwigilują. Krytykuję tylko to drugie działanie.
>A jak zły pan będzie wam chciał zrobić krzywdę, to i tak zrobi
Nie zawsze, bo przy mądrym setupie nawet nie będzie wiedział o Twoim istnieniu.
A nawet jeśli by tak nie było, to nie należy siać defetyzmu.
>P.S. Najłatwiej manipulować ludźmi, którzy mają kompleksy i lęki.
Czy brak „kompleksów i lęków” spowoduje że skończą się wycieki, handel danymi i przekazywanie ich służbom?
Mozna tez wyznawac zasade ze jak cos robie to chce sie na tym znac. Czy to jest naprawde rocket science by przeliczac dane zgromadzone w logu. Pozycja, akcelerometr, żyroskop, tętno i co tam jeszcze. Firmy robia biznes bo zaszywają te algorytmy w chmurze SaaS a Wy im niedosc ze placicie abonamentem to jeszcze wlasnymi danymi dla poprawienia algorytmów. Mozna by to okreslic mianem „udzialowiec bez akcji i dywidendy” :)
Niestety swoją wypowiedzią trochę sam sobie przeczysz, bo z jednej strony piszesz, że przeliczanie danych jest proste i każdy to może zrobić, a z drugiej strony piszesz o wysyłaniu zbieraniu danych celem poprawy algorytmów.
Myślę, że w tym ostatnim tkwi sedno sprawy – o ile podstawowe algorytmy są w miarę proste, to nie są wystarczająco dokładne i dopasowane do indywidualnych preferencji. Przez zbieranie i analizowanie danych takie firmy jak Garmin, czy ich podwykonawcy mogą na bieżąco udoskonalać swoje algorytmy do poziomu nieosiągalnego dla przeciętnego człowieka działającego samemu.
Tak, mam świadomość sprzeczności. Nie korzystałem więc chciałem zachęcić do dyskusji i poznać opinie. Z tymi shareowanymi danymi i algorytmami jest tak, że one są w takim razie na statystycznego kowalskiego. Garmin pewnie przy rejestracji zbiera parę anonimowych danych, z lokalizacji zakłada narodowość, może kolor skóry ale zgodzicie się, że by algorytm był naprawdę dopasowany to trzeba pacjęta lepiej zbadać i samo tętno przy obliczonym wydatku energetycznym to chyba za mało. Z pewnością regulamin wyklucza odpowiedzialność Garmina czy innego usługodawcy za zgubny efekt złej diagnozy – czyżby analogia do „ZERO” Elsberga ;). Co do wszystkich chmurolubów to algorytm wcale nie musi pracować na procku w sieci a dane do jego doskonalenia można wyekstrahować całkowicie je anonimizując, pozostaje tylko kwestia czym algorytm trzeba karmić, ale coś przeczuwam że dokładna pozycja każdego punktu trasy z dokładnością do metrów stanowi „daną nadmiarową” ;)
No luudzie, te chmury to zło straszne.
Jak ktoś może tam swoje dane trzymać. Na swoim komputerku tylko.
A jeszcze lepiej na papierze.
Ale to jeszcze NIC.
Niektórzy to tacy frajerzy, że nawet własne pieniądze poza domem trzymają. W bankach jakiś. A potem jak jakiś zły chakier włamie się do tego banku to pozamiatane. Zrobi przelew i będziesz miał wylew.
Pieniądze najbezpieczniej trzymać tylko w skarpecie, a lokaty do słoika i zakopać.
ps: Garmin już wstał. Żaden trening mi nie zniknął i jedyna niedogodność jaka była to brak dostępu do wykresów przez weekend.
> Pieniądze najbezpieczniej trzymać tylko w skarpecie, a lokaty do słoika i zakopać.
Ale to prawda. Jest to dzisiaj bezpieczniejsze niż banki, nie wymaga powierzania bankom danych osobowych, nie pozwala na egzekucję przez nieuczciwego komornika, na inwigilację ze strony organów rządowych etc. etc.