Amerykanie gonią po całym świecie rosyjskich hakerów i carderów. Właśnie aresztowali i oskarżyli jednego z ważniejszych graczy na tym rynku. Cała sprawa nabiera jednak rumieńców, ponieważ zatrzymany jest synem rosyjskiego posła.
Track2, Bulba lub nCux były pseudonimami znanego w świecie cyberprzestępców hakera i cardera. Oskarżony przez USA o liczne włamania i kradzieże danych kart kredytowych, prowadził co najmniej dwa sklepy sprzedające skradzione informacje. Jego zatrzymanie kilka dni temu wzbudziło spore kontrowersje, ponieważ według Rosjan nosi ono znamiona zwykłego porwania.
Wyczyny Bulby
Roman Sielezniew, bo to on według amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości ukrywał swoją tożsamość pod wyżej wymienionymi pseudonimami, znany był organom ścigania już od paru lat. Według aktu oskarżenia z roku 2011, ujawnionego dopiero po jego zatrzymaniu, w latach 2009 – 2011 Bulba włamywał się do amerykańskich systemów komputerowych restauracji i instalował złośliwe oprogramowanie na terminalach obsługujących karty płatnicze. Skradzione dane sprzedawał w serwisach bulba.cc oraz track2.name, które były zwykłymi sklepami internetowymi dla złodziei. Ten drugi miał zamkniętą rejestrację klientów od roku 2011, jednak całkiem niedawno otworzył ponownie swoje podwoje. Rejestracja podstawowego konta wymagała wcześniejszego depozytu w wysokości 1 BTC, podczas kiedy konto „korporacyjne” trzeba było poprzeć 20 BTC. W zamian za to serwis oferował istotne zniżki i długie okresy wymiany zablokowanych kart na nowe.
Jak opisuje niezawodny Brian Krebs, w wykradzionym archiwum forum carder.su znaleźć można setki wiadomości od jego klientów, zainteresowanych czasem ogromnymi zakupami kradzionych danych kart płatniczych. Zestawy po 100 sztuk kart sprzedawane były przez niego po 1300 dolarów, a 1000 sztuk kart można było kupić z solidnym rabatem za jedyne 8000 dolarów.
Kontrowersyjne zatrzymanie
Rosyjscy hakerzy byli już wielokrotnie ostrzegani przez swój rząd, by uważać w trakcie zagranicznych podróży i nie odwiedzać krajów, które blisko współpracują z USA. Z kolei amerykańskie organa ścigania wielokrotnie podkreślały, że przestępców, okradających Amerykanów, ścigać będą po całym świecie. Tym razem agenci Secret Service dopadli Bulbę na lotnisku w stolicy Malediwów, Male, kiedy chciał wsiąść do samolotu lecącego do Moskwy. Według oficjalnego stanowiska rosyjskich władz, Roman Sielezniew został siłą zmuszony do wejścia do innego samolotu, którym przewieziono go na wyspę Guam, terytorium zależne (i sporą bazę wojskową ) USA.Tam został już oficjalnie aresztowany. W podobny sposób Amerykanie „porywali” już wcześniej chociażby słynnego handlarza bronią Wiktora Buta lub Saszę „Gribodemona” Panina.
Tym razem jednak afera wokół zatrzymania Rosjanina może być bardziej medialna, ponieważ szybko okazało się, że Roman Sielezniew jest synem deputowanego do rosyjskiej dumy Walerija Sielezniewa. Co ciekawe, sam deputowany w wywiadzie informuje, ze jego syn nie może być hakerem, ponieważ ranny w zamachu terrorystycznym w Marrakeszu w roku 2011 był w śpiączce przez 8 dni a w czaszce ma wstawioną metalową płytkę i jest inwalidą, który ledwo co potrafi korzystać z komputera. Ciekawe, czy Amerykanie będą go chcieli wymienić na Snowdena…