Darmowy VPN od Opery to tak naprawdę po prostu serwer proxy

dodał 22 kwietnia 2016 o 15:57 w kategorii Info, Prywatność  z tagami:
Darmowy VPN od Opery to tak naprawdę po prostu serwer proxy

Wczorajsza wiadomość o wprowadzeniu przez przeglądarkę Opera „darmowego VPNa dla wszystkich” brzmiała trochę zbyt dobrze by mogła być prawdziwa. Mamy już wyniki pierwszych testów i nie są one do końca pozytywne.

Co prawda nikt nikomu nie zabroni używania nazwy „VPN” ale podnoszą się głosy, że Opera celowo mylnie nazywa swoją usługę „VPN” zamiast po prostu serwerem proxy, tworząc fałszywe poczucie większego bezpieczeństwa i anonimowości wśród użytkowników. Polacy są obecnie na piątym miejscu wśród użytkowników tej nowej usługi, zatem warto trochę ją Wam przybliżyć.

Wyniki testów

Pierwsze testy pokazują że:

  • usługa korzysta z serwerów surfeasy.com (prawdopodobnie równiez należących do Opery),
  • ruch użytkownika jest szyfrowany za pomocą protokołu SSL,
  • ruch jest przepuszczany przez serwer proxy.
Reklama "VPNa"

Reklama „VPNa”

W praktyce oznacza to że:

  • „VPN” nadaje się do przeglądania internetu przez niezabezpieczoną sieć WiFi,
  • szyfrowany jest tylko ruch przeglądarki (a już np. nie niezależnych komunikatorów, klientów poczty czy torrentów),
  • jak dla każdego serwera proxy uzyskujemy efekt ukrycia lokalizacji ruchu wychodzącego,
  • jeśli podsłuchacie uwierzytelnienie to pewnie możecie skorzystać z tego samego proxy w innej przeglądarce,
  • nigdzie nie ma informacji o tym, jakoby serwer proxy nie przechowywał logów połączeń,
  • w każdym żądaniu do serwera przesyłany jest Wasz user_id, który pozostaje bez zmian również po zrestartowaniu lub przeinstalowaniu przeglądarki.

Proxy wbudowane w Operę na pewno jest łatwiejsze w obsłudze niż konfigurowane ręcznie, lecz należy zdawać sobie sprawę z jego ograniczeń. Jeśli chcecie przetestować sami, to musicie skorzystać z wersji deweloperskiej Opery. Jeśli chcecie mieć prawdziwego VPNa, to będziecie musieli skorzystać z innego rozwiązania. Na koniec dodamy tylko, że Operę chcą właśnie kupić chińscy inwestorzy.