Od kilku tygodni obserwujemy kuriozalną kampanię Microsoftu „Fundacja Marzenie Hakera”, w której firma ta nie tylko komicznie demonizuje hakerów, ale także solidnie rozmija się z faktami na temat bezpieczeństwa komputerowego.
Microsoft przed ostatnie lata wiele zrobił, by poprawić bezpieczeństwo swoich produktów i jego postrzeganie przez użytkowników. Z tym większym zdziwieniem przyjęliśmy najnowszy pomysł firmy na przekonanie Polaków do kupowania oryginalnych wersji systemu Windows.
Fundacja Marzenie Hakera
Najnowsza kampania firmy przedstawia rzekomych hakerów oraz zagrożenia przez nich powodowane. Niestety hakerzy w tej kampanii nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością, podobnie jak źródło opisywanych zagrożeń. Spójrzcie sami na główną stronę kampanii: haker nie tylko ma bluzę z kapturem, ale także obowiązkowy atrybut internetowego złoczyńcy, czyli kominiarkę. Jakie są jego marzenia? Microsoft wylicza:
- Obejrzeć zdjęcia Twoich dzieci, zwłaszcza te z plaży albo z kąpieli
- Zdobyć intymne informacje na Twój temat, które przechowujesz na swoim komputerze, by Cię nimi szantażować
- Zabrać Ci wszystkie oszczędności z konta
Jak powszechnie wiadomo, hakerzy to głównie pedofile, podglądacze i złodzieje. Tego wątku nawet nie będziemy komentować, pozostaje Microsoftowi podziękować za utrwalanie jedynego słusznego wizerunku hakera. Dużo ciekawsza wydaje się nam metoda realizacji marzeń hakera.
Niezwykle skuteczna, nikomu nie znana metoda infekcji
Gdybyście grali w Familiadzie i Karol Strasburger zadał pytanie „W jaki sposób najczęściej złośliwe oprogramowanie trafia na komputery polskich użytkowników?” to na którym miejscu wymienilibyście „Zakup fałszywego Windowsa na aukcji internetowej”? My na 22, między infekcją przez szczoteczkę do zębów a interwencją wywiadu Samoa. Niestety w opisywanej kampanii Microsoft wskazuje, że to własnie piracki Windows (i to kupiony, a nie pobrany z sieci!) jest poważnym zagrożeniem dla użytkowników. Kto infekuje ofiary próbując sprzedać im Windowsa, mając tyle innych, wielokrotnie prostszych i skuteczniejszych metod pod ręką? Na to pytanie odpowiedź zna chyba tylko polski oddział Microsoftu. Rozumiemy walkę o interes ekonomiczny firmy, ale chyba są jakieś granice fantazji.
Drogi Microsofcie
Jesteś firmą, która kiedyś była postrzegana jako producent niezbyt bezpiecznej przeglądarki i systemu operacyjnego, który nie wyróżniał się pod kątem bezpieczeństwa. Dzisiaj robisz wiele, by ten obraz zmienić. Wprowadzasz świetne zabezpieczenia, eliminujesz całe klasy błędów, wydałeś na świat całkiem już bezpieczną przeglądarkę, współpracujesz z badaczami, zatrudniasz świetnych ludzi, rozdajesz dobre narzędzia – czemu psujesz ten obraz taką kampanią? Jeśli tak troszczysz się o bezpieczeństwo komputerów użytkowników to może lepiej było wydać te pieniądze na promocję EMETa blokującego faktyczne, a nie wymyślone w dziale marketingu ataki? Albo rozdać tysiącowi użytkowników Windowsa XP darmową aktualizację do 8.1? Skutek byłby dużo lepszy. A tak, wyszło jak wyszło.
Komentarze
Warto wspomnieć o odpowiedzi owych hakerów :)
https://tracerneo.github.io/marzeniehakera/
Sugerowanie korzystania z gentoo XD
Postawiłem fedorę na m’laptopie i działa szybciej
Nie wiem jak to z tym linuxem dzisiaj bo nie interesuję się ale pamiętam raz swoje doświadczenie z 1999r, miałem wtedy sporo kompów 200MMX 32MB RAM na nich stał WINNT4 Workstation i Office 97. Całkiem sprawnie to działało. Zarażony wtedy przez kolegę trendem wykorzystywania wolnego oprogramowania postanowiłem na tamtejszej maszynie postawić jakiegoś linuxa, nie pamiętam już chyba był to RedHat i Staroffice. Zakończyło się to kompletną klapą. Nawet nie dotarłem do etapu instalacji drukarek. Okazało się że sam system chodził tak fatalnie wolno że Winnt przy nim działał jak Ferrari przy F126p a Staroffice to chyba uruchamiał się kilka minut. Kolega coś wspominał mi o konieczności jakiejś „kompilacji jajka” ale stwierdziłem że nie mam czasu na takie zabawy i wspominając anegdotę o tym „gdyby systemy były jak samoloty” zarzuciłem dalsze doświadczenia z systemem Linux. Dziś już częściej używam wolnego oprogramowania, sam mam zainstalowaną jakąś starą wersję OpenOffice’a używam 7zipa itd. Nadal na systemie Win. Podejmowałem kilkukrotnie jeszcze próby z Linuxami ale nigdy nie kończyły się pozytywnie. Szukałem ultralekkich dystrybucji jak Puppy do słabych komputerów i zawsze okazywało się że jednak najszybciej jest na Win98SE albo NT4 jak nie potrzeba USB. Nawet próbowałem uruchomić Super okrojoną wersję XPlite na starym laptopie 233MMX i po długiej instalacji okazało się że system działa bardzo sprawnie! (laptop z COM ;)
Nie chcę tu wywoływać gównoburzy ale mam wrażenie że Linux jest zdatny do użytku tylko dlatego ze mamy ogromne dyski, superszybkie procesory i ogromne ilości RAM. Np OpenOffice 3.2 którego mam uruchamia się dużo dłużej niż jakikolwiek MSOffice nie wspominając już o wersji 97 którego jedna licencja została mi ze starych czasów – ten to jest rakieta i wszystko co potrzebne w nim można zrobić. Chciałbym poznać małą lekką praktyczną dystrybucję ale ostatnio wszystko zajmuje przynajmniej jedną płytę DVD! I tak już było w czasach XP który mieścił się na CD. Nawet takie wynalazki jak Splashtop OS czy Chromium OS mają po 300MB a oferują zaledwie podstawową funkcjonalność. Podajcie przykład co sprawdzić jak np wykopnę spod biurka starego Athlona z 1GB RAM i dyskiem 80G żeby działało normalnie bo XP na tym chodził bezproblemowo kilka lat. Dodam jeszcze że aktualnie na lapku z starym procem Core2Duo mam zainstalowaną wersję Win 8CP która wali mi komunikatami o konieczności rejestracji co kilka godzin (reset zablokowałem ;) i nie zmieniam pomimo że w szufladzie leży nówka pełna wersja box 8.1 bo jest tak stabilny że szkoda mi czasu na reinstalację! Wstaje do pulpitu w 5s po następnych 7 jest zdatny do użytku (SSD) – jak wystartują wszystkie usługi. Nie wspomnę o usypianiu. Jak dla mnie rewelacja. Po włączeniu komunikatów firewalla na połączenia wychodzące (Windows Firewall Notifier) okazuje się że wbudowana zapora ma ogromne możliwości które są uśpione trzeba je tylko włączyć. Blokada na wszystko i przy okazji widać że dziś wszystkie aplikacje raportują swoje uruchomienie do producentów. Nawet popularne edytory tekstowe.
Podejrzewam że W10 ze swoim trybem przełączania tablet/pc może jeszcze lepiej działać tylko najpierw trzeba na testowym kompie nauczyć się blokować wszystkie telemetrie aby zacząć używać produkcyjnie. Przy okazji wspomnę że kupiłem kilka kopii w promocji Win8.1 BOX! za 299zł brutto bo nikt nie chciał tego systemu ze względu na kafle ;) A przecież wystarczy ClassicShell ;) A, żeby nie było, w znanym sklepie komputerowym ;) nie na alle… Wykorzystałem ogólny hejt i mam BOX w cenie OEM na czym mi zależało bo pomimo niemieckiego wyroku dot. OEM i wyczerpania praw jak mam BOX to nikt nie będzie ze mną dyskutował, mogę sobie to co miesiąc przenosić na innego kompa.
Podsumowując, ktoś podpowie jaką dystrybucję wypróbować (typowa praca biurowa – desktop) żebym się znów nie zdenerwował albo nie musiał kupować nowego kompa z I7 SkyLake?
Mint
Nie karmić trolla.
Panie Kamilu nie jestem trolem. Może to nie miejsce na dyskusje o Linuxie bo temat dotyczył głupiej reklamy MS która faktycznie jest nietrafiona ale większość społeczeństwa odbierze ją tak jak zaplanował to MS i nic na to się nie poradzi. To tak jak w filmach wciskają kompletne bzdury gdzie każdy średnio przytomny techniczny człowiek zauważy że to niemożliwe to i tak 95% społeczeństwa łyknie film jako „zaje…y” Czy dla tych 5% warto się spuszczać i tworzyć w 100% rzeczywiste filmy? No może Wachowscy się nieco postarali ale reszta ma to w nosie. Dla wtajemniczonych są niszowe filmy w stylu Mr. Robot a dla reszty Spectre. Przytoczyłem rzeczywisty przykład z życia wzięty. Jeśli ma Pan ochotę udowodnić mi że na rzeczonym Pentium 200MMX uruchomi Pan sprawnie działającą alternatywę Winnt to prześlę na własny koszt jedną sztukę, mam ich kilkadziesiąt w magazynie – jeszcze nie zezłomowałem. Nie jestem fanatykiem MS bo wkurzają mnie zapisy w EULA o odpowiedzialności MS na 5USD albo kiedyś EULA była w zamkniętym pudełku a na wierzchu naklejka że rozerwanie naklejki jest równoznaczne z akceptacją licencji… Pamięta Pan te czasy?
Zresztą nie tylko MS leci w kulki. Żadna inna branża nie rządzi się takimi prawami jak IT, zero odpowiedzialności za produkt, zero rękojmi, oprogramowanie jest jakie jest i się wypchaj, mało tego niektóre bardzo duże polskie firmy nie zezwalają na cesję/odsprzedaż swojego produktu (ciekawe co na to niemiecki sąd w kwestii wyczerpania praw?) Generalnie bulisz i siedź cicho ciesz się że masz. A jak soft spowodował straty to nie trzeba było go używać… Też mi się to nie podoba. Ale wiem jedno w 1999 roku potrzebowałem 2 godzin aby komputer od zera uruchomić i dać pani w biurze do użytku. Jak nauczyłem się korzystać z ZAKa to nawet nie musiałem klikać. Tymczasem nad linuksem straciłem mnóstwo czasu i nic z tego nie wniknęło. No skłamałbym – używałem z powodzeniem Freesco do podłączenia SDI – w tamtych czasach genialnej usługi. Używam jeszcze kilku innych dystrybucji jak M0n0, FreeNAS i pewnie CentOS na hostingu ale jakoś z desktopem tego nie kojarzę. Mało tego moja firma używa oprogramowania które nie zostało napisane na inne platformy niż Windows więc chyba nie ma sensu robić z siebie męczennika i płynąć pod prąd. Nie wspominając już słynny Program Płatnika…
I mogę Ci kolego sypnąć z rękawa problemami z którymi się borykam w wielu miejscach gdzie zdecydowałem użyć Libre Office np najprostszy – Office 97 łatwo obracał napis w komórce tabeli w Wordzie o 90st Zapisanie tego dokumentu ponownie w formacie XLS w Libre usuwa obrót… Brak kompatybilności z programem z 1997r w 2015r. Powiesz użyj ODT, tak ale np ostatnio miałem sytuacje że na jednym z kompów arkusz zapisywany w ods po wypakowaniu do XMLa miał 30MB i wszyscy się dziwili dlaczego ten komputer tak piekielnie zwalnia przecież oprócz głupiego arkusza i poczty nic tu nie ma… Może jednak zapis binarny jest lepszy i szybszy? No i najważniejsze czy ktoś wie czy ichniejsza baza danych nadaje się już do użytku?
Chciałem zwrócić uwagę że reklama owszem bardzo tendencyjna ale decyzja o zmianie systemu która padła w odpowiedzi hakerów wcale nie jest taka łatwa i oczywista. Zwłaszcza dla firmy.
Był system w którym pokładałem nadzieje ale szybko przestałem się łudzić – ReactOS. Ludzie muszą z czegoś żyć i za pracę potrzebne im jest wynagrodzenie…
Panie Janie,Panie Janie – jest rano to wstań z tego swojego koszmaru. Linux wolniejszy od windowsa w 1999 ? Zaczynałem swoją przygodę z komputerami w tamtych latach i pod moim leciwym kompem z 32 mb ram,200 mhz i dyskiem 2 gb chodziło to jak marzenie. Oczywiście,że dzisiaj z dzisiejszymi programami taki komputer nie uciągnie dzisiejszych systemów. ówczesny RedHat 7.0 to nie dzisiejszy RHEL,wiadomo jak jest pisane oprogramowanie dzisiaj,więc różnica jest.Co do drukarek – wtedy był problem,teraz w zdecydowanej większości wypadków nie powinno ich być. Czego Pan zresztą oczekujesz po systemie w gruncie rzeczy robionym przez wolontariuszy ? Jeśli zaś chodzi o kompatybilność z MS Office – podziękuj pan Microsoftowi. Czy to tak trudne do zrozumienia,że w zgodzie z różnymi ustawami po prostu są problemy z dłubaniem z zamkniętymi standardami – takimi jak np. doc ?! Odpowiednik płatnika ? To nie wina Linuxa,że większość komercyjnych aplikacji pisana jest pod windows – no i wina ZUSu który ukrywał specyfikację KSI MAIL. Niestety rok później projekt jakim był otwarty odpowiednik płatnika – Janosik – nie był już kontynuowany. Obecnie jest Yanosik od radarów – to całkiem co innego. Co do wyroku w sprawie aplikacji Janosik: https://ipsec.pl/uzasadnienie-wyroku-w-sprawie-zus-ksi-mail-i-janosika.html – sam Janosik: http://janosik.net/aktualnosci.html – rzecz w tym,że nieznany jest status i stan tego projektu (nie wiadomo,czy go w końcu ukończono) -jednak nawet płatnika zresztą można instalować pod WINE.
Cała sprawa rozbijała się zatem o Polskie urzędy i o to,że Płatnik to była kura znosząca złote jaja dla Prokomu (oraz Microsoftu). Osobiście korzystam z Debiana.I nie narzekam. WordArt czy inne wodotryski Worda czy office nie są aż tak potrzebne.
Jako użytkownik Debiana muszę Ci przyznać rację. Warto tu jednak prześledzić historię Linuksa, aby wiedzieć skąd to się wzięło i jak tego używać.
Linux jest systemem „mocno inspirowanym” Miniksem, który znowu wywodzi się z Uniksa, którego kod dostępny był edukacyjnie w podręcznikach akademickich. Linux z Uniksa wyniósł praktycznie całą filozofię pracy. Plusem tej filozofii jest bardzo duża elastyczność, minusem zaś nieoptymalne I/O (czasami w „łańcuchu” wejść i wyjść trzeba zbuforować potworne ilości danych). To nie miało znaczenia na maszynach akademickich mających po kilka procesorów i ferrytowe połacie wolnego RAMu, ale ma na domowym pececie.
Filozofia użytkowania Uniksa wygląda tak: Masz alfaskop i grafoskop. Dedykowane alfaskopy i grafoskopy to rzecz w kręgu amatorskim rzadka, często alfaskopem był teleks a grafoskopem plotter. Stąd w Linuksie wszystko można zrobić przez linię poleceń, a programy obsługuje się jak przez teleks. Widziałeś na dalekopisie strzałki? Klawisze F? Numpad? Nie?, To się nie dziw, że jest taka obsługa.
Gdy już napisaliśmy program, chcemy wizualizować wyniki na grafoskopie. I do tego, aby pokazać kilka wykresów w osobnych ramkach są X’y. Pamiętajmy: DO TEGO właśnie. Nie dziwmy się więc, że GUI żre 200MB z RAM’u, bo to układowo taka sama kanapka jak Windows 3.x z Calmirą na DOSie, tylko z małą ilością błędów i ich obsługą dopracowaną na tyle, że się z reguły nie wywala.
Dobrym dzisiaj minimum na Linuksa jest 1GHz i 256MB RAM. Korzystałem z tej konfiguracji i było powoli, ale sprawnie. System, jaki wbudowałem w pewne urządzenie to Pentium 4 1.3GHz i 512MB, na tym poszło mi całkiem płynnie MATE Desktop. Na co dzień mam subnotebooka 1,3GHz i 2GB RAM, od lat sobie chwalę. Mam jeszcze w pracy maszynę z 8GB. Nie pamiętam kiedy to do końca wykorzystałem, najczęściej Linux widząc wolny RAM przeznaczał go na szybszą pracę programów. To też jest ważne, że Linux mając wolny RAM przeznaczy go na różne „przechowalnie” umożliwiające szybszą pracę, gdy RAM zaczyna być potrzebny po prostu zmniejsza cache i przeznacza go na niezbędne cele.
Na wszystkich tych komputerach instalowałem Debiana. Jest to system „zrób to sam” – po wyjęciu płytki z napędu (proszę nie instalować stamtąd GUI bo nawrzuca na dysk jakieś 300MB śmieci!) dysponujemy linią poleceń, gdzie osobiście najpierw instaluję alsamixer, mc, htop, sudo, potem konfiguruję visudo, potem dopiero instaluję okienka. Okażę się konserwatystą w tej kwestii, bo korzystam albo z MATE Desktop, które jest w zbiorze Debiana, albo dodaję Trinity Desktop, które jest wyjątkowo konfigurowalne, a jednocześnie wymaga niewiele więcej niż Mate, przy czym jako właściwie KDE3 jest toporne.
Kez87 mój pierwszy komp to Atari 800XL, potem PC na 8080, a wreszcie ukochana Amiga 500 za którą stałem w kolejce jak dzisiaj za bułkami i skończyły się za mną… W tamtych czasach graficzne GUI w PCtach praktycznie nie istniało a z instrukcji dostępnych w 8086 koń by się uśmiał widząc co oferowała Motorola 68k. Tak więc zaczynałem nieco wcześniej, programowałem też w assemblerze już na Atari aczkolwiek do żadnej szanowanej grupy ze sceny nie należałem. I wiem co mówię. Tego RedHata 7 zdaje się właśnie nawet gdzieś jeszcze mam na jakiejś płycie. I wiesz co? Jak znajdę chwilę w Nowym Roku to postawię toto i zobaczymy jak to jest. Ale jak czytam kolegę Mariana to nie wiem czy mam siłę na takie zabiegi, zresztą niezbyt rozróżniam te środowiska graficzne ale zdaje się że nie są ze sobą kompatybilne co jest dla mnie absurdem. Zbyt duża różnorodność też jest problemem.
@kez87, tak tylko na marginesie, na przyszłość – przed znakami interpunkcyjnymi nie stawiamy spacji. Stawiamy ją oczywiście przed nawiasami i za nimi, ale to raczej logiczne. Takie zdania ze spacją przed znakiem zapytania lub wykrzyknikiem wyglądają strasznie…
No i co w tym śmiesznego?
Bez sensu tam piszą o EULA, powinni napisać, ze te zapisy nie mają żadnej mocy i że nie da się dojść kto tak naprawdę je zaakceptował.
I to demonizowanie wszystkiego, normalnie /r/fossworldproblems. Niech się pochwalą jaki mają na tych pingwinach wachlarz dostępnych profesjonalnych aplikacji. :)
Jaka akcja, taki odzew.
Podejrzewam, że po prostu zyski MS z „malutkich” (czyli przeciętnego Kowalskiego) poleciały na łeb, jak Allegro zakwitło używanymi licencjami.
Kto normalny kupi licencję z oficjalnej, polskiej dystrybucji za 400-600 zł jak taką używaną, w pełni legalną wg wyroku jakiegoś tam sądu UE (info o tym stoi na praktycznie każdej aukcji) można dostać za 100-200 zł? Dorzucać 300+ zł za ładne pudełko? :) Z MS Office jest to samo. Jedyny minus takich „recyklingowanych” licencji to często wymagana aktywacja telefoniczna. Znajomy sklep od ponad roku sprzedaje po 50-200 takich licencji miesięcznie, a wcale nie mają „najtaniej na Allegro”. W skali kraju… z milion złotych? przechodzi im koło nosa. Kiedyś nawet do nich dzwoniłem w tym temacie, to MS się zapiera rękami i nogami, że „powinno się kupować tylko z oficjalnej dystrybucji, bo Allegro to sami oszuści”.
MS powinien zacząć przeglądać Allegro pod hasłem „maść na ból dupy”.
Odpowiedź do bani, Linux nie jest alternatywą dla Windowsa w dziedzinie inżynierii wszelakiej.
Raz – WINE – choćby CATIA V5 tak pójdzie.Dwa – FEM już zrobisz i pod linuxem – rzecz w tym,że w Polsce nie sprzedają wersji Linuxowych. Siemens NX (Unigraphics) na pewno ma wersję Linuxową. Nie wiem jak jest z DraftSight (DWG,DXF) – ale jeśli chodzi o 2d to praktycznie coś jak starszy AutoCAD LT z lat 2005-2007. http://www.dobreprogramy.pl/DraftSight,Program,Windows,20332.html http://www.3ds.com/products-services/draftsight-cad-software/offerings/ – licencja roczna na wersję profesjonalną to niecałe 1580 zł. Trzy: masz Freecada,LibreCAD (DXF), OpenCASCADE itd. Możliwości jest naprawdę mnóstwo.
Próbowałem różnych myków z różnymi programami i zazwyczaj wychodziło średnio… działało ale… Np z grafiki pamiętam Inkscape, niby zamiennik Corela ale fatalnie pracuje na warstwach. Corel ma świetny menadżer warstw, widać co dokładnie w danej warstwie się znajduje, które obiekty są zgrupowane, błyskawicznie dociera się do ich właściwości. W Inkscapie to jakaś katastrofa. Kiedyś cały dzień się męczyłem żeby klientowi zrobić prostą grafikę aż w końcu odszukałem w szufladzie wersję 4!!! którą dostałem z tuszem do HP i tam się to dało zrobić szybciej. Teraz kupiłem 6 i jestem super zadowolony bo następne wersje mają już tylko wodotryski. To samo z Gimpem, niby go używam bo w sumie nie jest duży a nie potrzebuję na co dzień ale jak coś muszę zrobić to bez internetu i dokumentacji się nie obędzie… W Photoshopie wszystko jest bardziej intuicyjne, kiedyś robiłem przeskalowanie i podrasowanie setki zdjęć – napisanie makra bez sięgania do instrukcji zajęło mi 5min.
W sumie nie wiem czemu jeszcze nie wywaliłem tego Gimpa chyba mam do niego sentyment bo w szufladzie leży jakaś starsza wersja Photoshopa CS
Zaraz zapewne znów padnie podejrzenie o troling lub używanie pirackiego oprogramowania… Otóż nie. Odkupiłem większość tego softu już w starszych wersjach z likwidowanej firmy na fakturę VAT. I jestem super zadowolony ponieważ uważam że stare programy też są funkcjonalne.
Co do CADów, konia z rzędem temu co uruchomi mi stary digitizer Wacoma z podkładką z narzędziami do Geniusa na Linuxie. Mam taki, męczę się w jednej firmie z XPkiem który już kulawo działa bo Autocad 14 był przeznaczony do NT4. Niektórzy pewnie nawet nie wiedzą że takie coś istniało (digitizer z folią do podłożenia wzornika) – nawet google nie znajduje to może nie istniało? A klucz sprzętowy też uruchomię na WINE?
Soft możemy zmieniać oczywiście ale kto zapłaci za szkolenie ludzi? To są ogromne koszta. Czytacie zapewne czasem że duże firmy wykupują dedykowaną opiekę serwisową do XP – po co do takiego trupa? Bo koszty opieki są śmieszne w porównaniu do migracji. Często też nie jest możliwa bo oprogramowanie zostało napisane na XP i nie działa na nowszych systemach. Np jakiś czas temu miałem styczność z maszyną do produkcji mebli tzw centrum serwisowe które działało na OS2… Takich na NT4 to już kilka widziałem. Nowsze włoskie chodzą na WinCE5. I jak tu wcisnąć Linuxa? Uważam że znalazł swoje miejsce – w systemach serwerowych, hostingach itp.
Ale wracając do tematu wściekły jestem na producentów programów że próbują ograniczyć obrót wtórny starym softem. Nie zapłacę 5tyś za Photoshopa ale starego używanego za parę stówek odkupię, chcę być legalny a nie potrzebuję najnowszej wersji która robi lo_a. Najbardziej widać to na grach. To co się dzieje ostatnio woła o pomstę, totalna inwigilacja, tylko granie online, nie można ponownie grać w sieci na odkupionej grze, wszyscy chcą nam wcisnąć wersje abonamentowe i płać haracz za wszystko. Dlatego tu trafiłem. Nienawidzę modelu abonamentowego, zrobią to tak że zapłacimy 10x tyle niż wersja BOX a jeszcze założą smycz i nie będzie można uciec. Wszystko przeniosą w chmurę, przestaną sprzedawać komputery tylko cienkie klienty, nawet smartfony będą działały tylko online(już się taki pojawił). I albo faktycznie pozostanie nam Open Source albo lepiej już dziś zacznijmy zbierać legalne wersje pudełkowe. Mogą nabrać za jakiś czas wysokiej wartości tak jak dziś stare telefony Nokii.
haker ma nawet laptopa firmy haker
Najsmutniejsze jednak jest to, że ta kampania zadziała. Tak, jak gazetki z marketów – świadomi wiedzą swoje, a cała reszta wierzy w te brednie i promocje jak w kazanie z ambony i biega po sklepach z gazetką w ręce…
Gazetki akurat są przydatne, ale oczywiście tylko wybrane produkty opłaca się kupić. I z kupującymi nie jest aż tak źle, produkty faktycznie przecenione szybciej znikają niż promocyjne ściemy.
Świetny wpis, zwróciłeś uwagę na złą stronę kampanii ale również na starania MS na innych płaszczyznach.
Masz rację, MS zagalopował się nieco fantazjując na temat hakerów ale jakoś ludzi „wystraszyć” trzeba.
Dział marketingu mocno zaszalał. Może warto byłoby zapytać MS czy jest publicznie znany ukierunkowany atak na jakąkolwiek firmę poprzez sprzedanie podstawionych Windowsów?
Pomysł równie niecodzienny jak to, że haker siedzi przed komputerem w kominiarce.
Ja siedzę.
Zimno mi bo przez tę kampanię nie mam na węgiel.
To takie amerykańsko-naiwne że aż boli…
poza tym:
kto ściąga windę od hakera?
pobierasz płytę lub ściągasz ze strony MS i kupujesz prawdziwy lub „shakowany” klucz :-)
> pobierasz płytę
iso da się zmienić.
„Obejrzeć zdjęcia Twoich dzieci, zwłaszcza te z plaży albo z kąpieli”
Drogi hakerze. Wystarczy odwiedzic facebooka.
…który też należy do M$, co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze xD
Badania fokusowe tak pokazały to tak robią. A że badania są przeprowadzane na garstce (do 10) przypadkowych osób to już inna kwestia…
Nawet haker wie że w kominiarce go kamera nie nagra :L
Trzeba złożyć doniesienie na Zalewskiego, Jurczyka,Coldwinda-wstrętne hakery-zboczuchy i złodzieje!
To ja specjalnie do Krakowa zapierniczam po autograf Gynva, a okazuje się, że to zwykły perwers!:P Co ten Microsoft nie wymyśli:)
Nie rozumiem, w/g logiki marketingowca sie zgadza:
– Haker to ten zly -> Ciemno i smutno -> Piwnica
– Piwnica -> Zimno -> Kominiarka
– Wolny laptop -> mniej ciepla bo tylko w konsoli siedzi (nie wygrzewa CPU/GPU) -> + Piwnica -> Kominiarka
Jak na moje to jest oke :)
Jak nie wygrzewa, a może łamie hasze? :<
Ciekawostka: jeśli już ktoś przeczyta całą stronę i minie listę oficjalnych sprzedawców Windowsa to natknie się na krótką notkę że ci hakerzy to wcale nie są tacy źli na jakich ich się w tej reklamie maluje i często nawet pomagają w zabezpieczaniu oprogramowania.
Też wydaje mi się, że cała kampania ma raczej na celu napędzenie sprzedaży niż zapobieganie wyciekom danych. Komu by się opłacało sieć „produkcji” i sprzedaży zainfekowanych windowsów tworzyć skoro wystarczy obraz choćby na torrenty wrzucić. My o tym wiemy i sama reklama nie jest dla nas, a dla userów, a w ich przeświadczeniu haker to ktoś zły. Jednak M$ przynajmniej stara się pokazać, że jest jeszcze jakaś klasyfikacja hakerów – http://niewspierajhakera.pl/#who-the-hacker-is Tylko kto to przeczyta? :/
Jakbyśmy ich nie cisnęli, to tej podstrony by nie było.
>2015
>używanie czegoś innego niż GNU/Linux
systemd/Linux niedługo systemd/systemd-kernel :D
No i ? Podobno Slackware 14.2 może za te pół roku być.Fajnie by było,bo od 2013 jest to 14.1 Jak nie to zawsze zostaje Linux From Scratch albo trzeba będzie coś pokombinować z minidystrybucjami takimi jak CRUX. Osobiście właśnie uważam,że mogę poczekać na ewentualne ukończenie DEVUANa,a jak nie zawsze zostaje Slack albo BSD i cześć.
Jest i ON. A tak w ogóle to pisze się po prostu Linux, gdyż sam w sobie jest systemem operacyjnym (ewentualnie z dodatkowym oprogramowaniem GNU). Tylko freetardą z FSF wydaje się, że rzekomo oni stoją za systemem GNU i tylko dobraniem do tego jądra Linux.
Linux sam w sobie nie jest systemem operacyjnym tylko jądrem systemu! To dodatkowe oprogramowanie, o którego ewentualnej obecności piszesz jest kluczowe do działania systemu z jądrem Linux. Zgoda, że nie musi to być oprogramowanie spod znaku GNU FSF ale obecnie w większości dystrybucji pełni ono istotną rolę. Nie chcę się kłócić na temat zawartości GNU w dystrybucjach Linuksa ani na temat nazwy bo jest to bez znaczenia. Proszę jednak nie pisać głupot w definicjach fundamentalnych pojęć z zakresy systemów operacyjnych. Odsyłam do książki „Podstawy systemów operacyjnych” autorstwa Abraham Silberschatz, Peter B. Galvin, Greg Cagne.
Pozwolisz, że wtrącę się na momencik. Rzecz do której się odnosisz jako Linux, to w gruncie rzeczy GNU/Linux lub jak ostatnio zacząłem to nazywać – GNU plus Linux. Sam Linux nie jest systemem operacyjnym, lecz kolejnym wolnym (od wolności) składnikiem w pełni funkcjonalnego systemu GNU, użytecznego dzięki głównym bibliotekom GNU, narzędziom powłoki oraz niezbędnym składnikom systemu, składającym się na kompletny system operacyjny, zdefiniowany przez POSIX (ang. Portable Operating System Interface for Unix – przenośny interfejs dla systemu operacyjnego Unix).
Wielu użytkowników komputera, nie zdając sobie z tego sprawy, codziennie używa zmodyfikowanej wersji systemu GNU. Poprzez dziwny zbieg okoliczności, wersja GNU używana na szeroką skalę, nazywana jest „Linux” i wielu jego użytkowników nie jest świadomych, że w rzeczy samej jest to system GNU rozwinięty przez GNU Project. Linux naprawdę istnieje i ci ludzie go używają, ale to jest tylko jeden ze składników systemu operacyjnego.
Linux to jądro – program w systemie operacyjnym, odpowiedzialny za przydzielanie zasobów sprzętowych do innych programów których używasz. Jądro jest niezbędną częścią systemu operacyjnego, ale samo jest bezużyteczne – może funkcjonować jedynie w odniesieniu do całego systemu operacyjnego. Linux jest zazwyczaj używany w połączeniu z systemem operacyjnym GNU – cały system to w zasadzie GNU z dodanym Linuxem, lub GNU/Linux. Wszystkie tak zwane dystrybucje „Linuxa” to w rzeczy samej dystrybucje GNU/Linux.
No nie do końca. Android jest świetnym przykładem rozdzielenia GNU od Linuksa i pokazuje, że Linux bez GNU doskonale sobie radzi lecz odwrotnie już nie bo jądro Hurd jakoś nie nabrało większego znaczenia. Powtórzę raz jeszcze – wali mnie to czy ludzie będą mówić Linux czy GNU/Linux bo nikt nie będzie mierzyć procentowego wkładu w gotową dystrybucję a sam udział GNU biorąc pod uwagę ogół oprogramowania dostępnego w dystrybucjach jest MINIMALNY.
Ale dr. Ryszarda Stallmana to Ty szanuj, co.
> 2015
> na linuksie wciąż wywala się moja trzyletnia grafa
*WTF*
*facepalm*
*lol*
*lmao*
W tej kolejności.
Jak zwykle dziękuję redakcji za artykuł, tak trzymać!
W czym problem? MS zrobił kampanię dotyczącą swojego produktu. „Kup oryginalny, bo będziesz miał nieprzyjemności”. Napisane jest „PODEJRZANE aukcje internetowe”. Jak sami napisaliście, „Microsoft przed ostatnie lata wiele zrobił, by poprawić bezpieczeństwo swoich produktów i jego postrzeganie przez użytkowników”. Czy przestrzeganie przed kupowaniem z niepewnych źródeł nie jest takim działaniem? Jak coś będzie nie tak z moim windowsem, moje postrzeganie marki się pogorszy. Oczywiście, że chcą zarobić, za darmo to Gates rozdaje najwyżej szczepionki w Afryce. Przedmówca wspomniał, że na dole strony znajduje się informacja o dobrych i złych hakerach, a oni w tym konkretnym przypadku ostrzegają przed tymi złymi – bo tego kampania dotyczy. I chyba dobrze, że poruszają temat cyberbezpieczeństwa?
Mi się wydaje, że chodzi o samo przedstawienie hakera w taki sposób jak w kampanii (Widziałeś materiały wideo?). Wielu ludzi walczy o to, by podział między hakera (człowieka o sporej wiedzy), a crackera (tego złego) był bardziej widoczny – Wystarczy zerknąć na wiki. Jednak słowo haker ma negatywne znaczenie w mediach, które – nie oszukujmy się – nie dbają o takie drobnostki jak terminologia. Takie straszenie ludzi nie jest w żadnej mierze dobre, wystarczy potem uruchomić laptopa, który nie działa na jedynym słusznym systemie, a już stajesz się podejrzanym typkiem. Ludzie są przewrażliwieni, boją się magików w internecie, a nie mają świadomości jakie zagrożenia niesie udostępnianie o sobie informacji w sieci. Tę świadomość należy podnosić.
warto podać co użytkownik otrzymuje płacąc za windows10 nieco więcej niż za windowsa8:
1. podobny poziom wsparcia, czyli w praktyce tylko fixy
2. nie otrzyma egzemplarza do bezterminowego użytku
3. otrzyma wypożyczenie na 10 lat, a potem użytkownik nieświadomie staje się hackerem.
może by tak o tym napisać co tak naprawdę jest w tej licencji w dziadowskim modelu SaaS ?
Korzystasz jeszcze z windowsa ME? To naprawdę tak źle jak w 2025 nie będziesz już mógł korzystać ze swojego ukochanego windowsa 10?
Co na te oszczerstwa Polski Związek Hakerów?
A istnieje taki?
Ostatni Linuxowcy umierają ze śmiechu (ci którzy jeszcze do tej pory nie umarli).
Podstawowa zasada handlowca mówi by rozpoznać ludzkie lęki i marzenia a następnie wykorzystać to w sprzedaży. Kampania jest ewidentnie skierowana do mniej biegłych użytkowników komputerów. Nie chodzi w niej absolutnie od podnoszenie poziomu bezpieczeństwa czy choćby zachęcanie do stosowania dobrych praktyk a jedynie o marketing i lepszy zbyt. Są dwie możliwości albo M$ zatrudnił panienki po wyższej szkole markeYngu, które nie zorientowały się, że to nie jest kolejny projekt zaliczeniowy albo ich produkty osiągnęły już takie dno, że nie da się ich inaczej zareklamować jak przez straszenie i grę emocjami. Widać analogię do polskiej polityki i wiodących partii, które straszą wyborców sobą nawzajem i obwiniają się o wszelkie problemy nie dają wkładu merytorycznego.
Obejrzeć zdjęcia Twoich dzieci, zwłaszcza te z plaży albo z kąpieli
Zdobyć intymne informacje na Twój temat, które przechowujesz na swoim komputerze, by Cię nimi szantażować
Zabrać Ci wszystkie oszczędności z konta
Przecież win10 tak właśnie robi, brakuje płatnych aktualizacji i opłata pobieranych w abonamencie i to nie ty będziesz decydował kiedy cie za to skasują umowa na 5 lat i płać Pan za bezpieczeństwo. A jak nie to ciemna strona mocy muhehehe.
Nie istnieje jeszcze taki związek – ale fizycznie mógłby (w formie związku stowarzyszeń)
Coś mi się widzi że robiła tą kampanie ta sama firma co robiła kampanie dla GIS o dopalaczach i mocarzu…
Jak zwykle nie brakło debili broniących tej firmy. Hue hue. Ja rozumiem zarabiać na zabezpieczaniu tego gówna ale obnosić się z tym oficjalnie? I jeszcze zachwalać? Wstyd.
Dlaczego tak Microsoftowi zależy by ludzie kupili przeszli na jedyny słuszny system W10 :). No dlaczego…
Powiadomienia na pulpicie, naganianie, kampanie, reklamy…
„Obejrzeć zdjęcia Twoich dzieci, zwłaszcza te z plaży albo z kąpieli
Zdobyć intymne informacje na Twój temat, które przechowujesz na swoim komputerze, [..]”
To brzmi jak specyfikacja Windowsa 10, pominęli jeszcze śledzenie w Internecie i dużo innych dodatkowych funkcji.
Czy nikt nie widzi, że tu nie chodzi o to, że na podejrzanych aukcjach możesz kupić zainfekowaną windę, tylko wg MS „lewa” winda nie dostanie aktualizacji, i dlatego będzie łatwym celem.
E, tam. Pieprzenie.
Lewa winda zawsze dostawała aktualizacje bezpieczeństwa.
„Nie znam się, więc się wypowiem”
No przez zaprzeczenie udowodnię że nie masz racji – jak jeszcze kupowałem soft na giełdzie „gry programy użytki” gdzieś tak na oko do windowsa xp włącznie – to te windowsy faktycznie nie dostawały aktualizacji
nie znam się ale się wypowiem?
niestety przychylam się do wizerunku wiekszosc z was hackerow kradnie bo czy mozna inaczej nazwac kradzież informacji pieniędzy lub innych wartosciowych rzeczy pomijając juz psucie programow w ofercie wraz z upublicznieniem albo podrzuceniem programu szpiegowskiego po tylu latach nauki piszą programy by zdominować słabszego rzuccie sie na inzynierow z cisco lucent ibm at&t google lub innych a nie na szaraczkow ktorzy nic nie moga pozdrawiam bohaterow
„Jesteś firmą, która kiedyś była postrzegana jako producent niezbyt bezpiecznej przeglądarki i systemu operacyjnego, który nie wyróżniał się pod kątem bezpieczeństwa. Dzisiaj robisz wiele, by ten obraz zmienić.”
Tak szczegolnie po przez instalowanie telemetrii i innych trojanow w swoich produktach.
Przecież muszą jakoś sprawdzać kto co klika i kiedy go to klikanie infekuje! To dla twojego bezpieczeństwa! Tylko terroryści i pedofile bronią się przed takim przyjaznym monitoringiem (i pewnie jeszcze płacą gotówką, a nie kartą).
M$ skompromitował się dostatecznie oddając za darmo Windows 10 NSA edition
A czemu mają ich nie demonizować? Rozumiem, że dla czytelników tej strony haker to taki współczesny Robin Hood ale w rzeczywistości są to zwykli przestępcy.
W rzeczywistości to jesteś trolem
F.U.D. w stylu MS. Czasem mam wrażenie, że MS targetuje ludzi po 50-tce, którzy dopiero sobie kupili laptopa.
Raczej teraz postrzegani są jako najwięksi inwigilatorzy. Do śmietnika z tym systemem. Nie chcę go nawet za darmo.
Żałosna ta kampania! Ja „popieram” ją gotówką – NIE KUPUJĘ i nie używam prywatnie produktów Microsoftu!
NIECH NAPRAWI PRAWO ROOT -a. Aże nie chce mi się zaglądać do .. Księgi Root.
Tak się rozmarzyłem: Gates wydaje Windows Nowy!. Albo go wyda, a lbo ich wcale nie będzie, taka alternatywa
potrzebuje dowiedzieć się informacji odnośnie mojej poczty tel również emaila podejrzewam wykradanie mi i włamanie się do portali