Wszyscy wiemy, że wielkie mocarstwa ingerują w życie innych państw. Owe mocarstwa rzadko się jednak do tego przyznają. Tym razem, wiele lat po pewnym zamachu stanu, ujawniono, kto próbował sterować polityką na Bliskim Wschodzie.
67 lat temu w Iranie obalono demokratycznie wybrany rząd Mossamada Mossadegha, a Mohammad Reza Pahlawi, szach, znów stał się władcą absolutnym. To wtedy, w 1953 roku, wygrały interesy Wielkiej Brytanii i USA, a ideały demokracji odsunięto na dalszy plan. Jeśli przeczytacie dowolny artykuł na temat tych wydarzeń, dowiecie się, że obserwatorzy i historycy nie mieli wątpliwości, kto stał za zamachem stanu, ale oczywiście żadne z mocarstw oficjalnie nie przyznało się do maczania w tym palców. Zaczyna jednak być ciekawie, bo właśnie odnalazł się wywiad z – nieżyjącym już – agentem Normanem Darbyshire, ówczesnym szefem agencji szpiegowskiej MI6 na Cyprze, opowiadającym, jak to Wielka Brytania obalała legalną irańską władzę.
Iran przed 1953
Ojciec najbardziej znanego szacha Iranu, Mohammeda Pahlawiego, Reza, doszedł do władzy dzięki temu, że sprzeciwił się poprzedniemu władcy z dynastii Kadżarów i zasłynął jako skuteczny polityk, dążący do unowocześniania państwa i przeciwny korupcji. Rzadziej wspomina się, że od samego początku swoją skuteczność budował na bezwzględnym zwalczaniu opozycji, również fizycznie. Kraj modernizował dzięki pieniądzom Zachodu, bardzo dbałego o to, by nie stracić wpływów w tym rejonie. Najbardziej na Iranie zależało Wielkiej Brytanii, która posiadała koncesję na wydobycie prawie całej irańskiej ropy. W trakcie II Wojny Światowej Wielka Brytania przeprowadziła interwencję w neutralnym Iranie, chroniąc pola naftowe. Przy okazji obalono rządzącego twardą ręką Rezę, a na tron wstąpił bardzo zgodny Mohammad.
Jego łagodność sprawiła, że Iran zaczął się demokratyzować, przez co tracić zaczęła Wielka Brytania. Przez chwilę w tym rejonie ścierały się siły brytyjskie, Związek Radziecki i wspierana przez USA armia irańska. Irańczycy wygrali, Amerykanie zainteresowali się brytyjskimi udziałami w ropie. Na skutek tych tarć, w 1951 roku, staraniami demokratów, którym przewodził Mossamad Mossadegh, znacjonalizowano irański przemysł naftowy.
Wielka Brytania została przez Mossadegha nazwana okrutnym, imperialistycznym krajem okradającym uboższe państwa, a słowa te padły na forum ONZ. Brytyjczycy przekonali Amerykanów, że w Iranie schronienie znajdują komuniści z ZSRR. Tymczasem w Iranie Mossadegh skonfliktował się z szachem – premier znacząco bowiem ograniczył władzę króla, reformował kraj, wprowadzał daleko idące zasady demokracji i wdrożył reformę rolną.
A szach Mohammad Reza Pahlawi, mimo że raczej łagodny, zupełnie odmienny od ojca, władzy oddawać nie zamierzał. Zdymisjonował premiera, a zrobił to tym chętniej, że Amerykanie postawili mu ultimatum – albo pozbędzie się wichrzyciela, albo sam straci tron. Szach nie miał zamiaru tracić tronu.
Wprowadźcie komunistów!
Lata 50. XX wieku to nie był bardzo dobry czas dla świata. Wszyscy pamiętali brunatną zarazę i teraz bali się kolejnej – czerwonej. Mieszkańcy Europy i Ameryki bali się, że komuniści zyskają nowe wpływy i zagrożą pokojowi. Nikt nie chciał komunistów, również na Bliskim Wschodzie.
Iran też nie chciał komunistów, ale mocarstwa zainteresowane irańską ropą nie miały zamiaru się tym przejmować. Sugestia, że czerwoni chcą zabrać szachowi władzę, powstała dzięki współpracy brytyjskiej MI6 i Centralnej Agencji Wywiadowczej. Szach więc przymknął oczy i pozwolił amerykańskim i brytyjskim agentom działać. Podobno najbardziej przemówił do niego argument finansowy, czyli jak najbardziej dosłowna łapówka.
Pucz, w wyniku którego obalono legalną władzę, kosztował ówczesne 700 tysięcy funtów (w innych artykułach pojawia się dwa razy większa liczba – 1,5 miliona funtów). Jak mówił agent prowadzący sprawę, Norman Darbyshire: „wiem ile, bo tyle wydałem”. Brytyjscy i amerykańscy agenci organizujący zamach stanu w 1953 roku w Iranie współpracowali bezpośrednio z irańskimi oficerami zdymisjonowanymi wcześniej przez premiera, sterowali wyborem kolejnego premiera, przekonywali szacha, werbowali Irańczyków do odgrywania ról członków partii komunistycznej oraz zajmowali się propagandą.
Niepokoje społeczne, które poprzedzały przewrót, były w całości sterowane przez zachodnie agencje. Szach miał się jawić jako gwarant spokoju po szalonych pomysłach Mossamada Mossadegha. Problemem był sam szach, postać, którą zachodni specjaliści od udanych zamachów stanu z całego serca pogardzali. Plan Amerykanów i Brytyjczyków był naprawdę prosty, od władcy wymagano tylko dobrej miny, by w odpowiednim momencie, gdy chaos na ulicach osiągnąłby kulminację, wydał po prostu dekrety odwołujące premiera Mosaddegha i mianujące premiera generała Zahediego jako następcę. Agenci posłużyli się (między innymi) siostrą władcy, księżniczką Ashraf, którą specjalnie ściągnęli z Riwiery Francuskiej do brata.
Cały czas oczywiście manipulowano opinią publiczną – na przykład wydawcy poczytnej gazety udzielono pożyczki osobistej w wysokości (wówczas) 45 tysięcy dolarów (to dziś jakieś 800 tysięcy), aby medium pisało to, co powinno. CIA do swoich celów wykorzystało nawet agencję Associated Press i New York Timesa. No i „komuniści” atakowali.
Komuniści w Iranie nikomu nie grozili, ale od czego była odpowiednia propaganda. Przygotowani agenci rozgłaszali groźby pod adresem przywódców muzułmańskich, udając, że stają w obronie urzędującego premiera, grając na nastrojach antykomunistycznych. Były nawet zamachy „komunistów” na „zwykłych” obywateli.
Szach jednak kręcił nosem i odmawiał współpracy. Zwlekał, przeciągał rozmowy, a gdy wreszcie uległ, premier Mossadegh zorientował się, co się dzieje i udało mu się wykonać kilka ruchów wprowadzających chaos wśród zwolenników szacha. Mianowany na jego miejsce generał Zahadi nie miał nawet możliwości wydrukowania swojego orędzia, irańscy agenci na usługach CIA i MI6 powpadali w zasadzki, a szach uciekł. I może Iran dziś wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby premier nie postanowił przy okazji rozwiązać parlamentu.
Na skutek chaosu, który potem nastąpił, wierni szachowi i Zahadiemu oficerowie sięgnęli po władzę.
Agent Darbyshire
O poczynaniach Amerykanów w Iranie mówiło się prawie od początku – to m.in. dlatego Stany Zjednoczone były i są latami znienawidzone w Iranie. Ale o roli brytyjskiego MI6 napisał The Observer dopiero w 1985 roku. Artykuł pod tytułem „Jak MI6 i CIA połączyły siły, aby zaplanować zamach stanu w Iranie”, mówił o agencie Normanie Darbyshire, który odpowiadał za manipulację irańską polityką w 1953 roku. Artykuł ukazał się, po czym zniknął, a wszystkie informacje o udziale pana Darbyshire w tej operacji zniknęły z forum publicznego. Po czym nastała cisza – aż do teraz.
W czerwcu ujawniono dokumenty, z których wynika, że to przede wszystkim Brytyjczycy zorganizowali przewrót, nie cofając się przed żadnymi działaniami, nawet porwaniami, torturami i – oczywiście – zwykłym opłacaniem szeregowych agentów w Teheranie. To właśnie oni stali za porwaniem i zabójstwem (prawdopodobnie niezamierzonym) irańskiego szefa policji Mahmuda Afshartousa. Ten incydent specjalnie wykorzystano do wywołania rozruchów. Nagłaśniano go jako działania Mossadegha i komunistów.
Dalsze szczegółowe badania tematu ujawniły nieznany dotąd wywiad z agentem Darbyshire, przeprowadzony pod koniec lat 80. Agent opowiadał, że realizował wytyczne centrali, omijał – na jej polecenie – ambasadora i korzystał ze wszystkich możliwości służb wywiadowczych. Agent D. współpracował w CIA z agentem Stephenem Meade. Operacja, którą prowadził, w MI6 miała kryptonim „Operation Boots”.
Oryginalny wywiad nigdy nie został opublikowany. Dziś powstaje dokument fabularyzowany z Ralphem Fiennesem w roli agenta Normana Darbyshire, wypowiadającym słowa szpiega, m.in. te, które znajdziecie poniżej.
O Iranie i jego historii pisaliśmy już w kontekście mającej miejsce 26 lat po opisywanych tu wydarzeniach rewolucji islamskiej i pewnym zamachu. Bo warto dodać, że szach wykorzystał pełnię sprezentowanej mu przez Brytyjczyków i Amerykanów władzy. Oczywiście – do prywatnych celów. Z łagodnego i nieudolnego władcy stał się władcą nieudolnym i autorytarnym, latami nienawidzonym przez swój naród. Gdy uciekał przed Radą Rewolucyjną i ajatollahem Chomeinim na czele swoich fundamentalistycznych bojowników, nikt w Iranie już go nie chciał. Szach znalazł schronienie w Stanach Zjednoczonych, zresztą na krótko, bo dopadła go śmierć – rak.
Komentarze
W takim razie kto instalował Homeiniego?
Follow the money.
Sprawdź kto po zainstalowaniu Homeiniego robił, lub próbował robić tam pieniądz. Albo które mocarstwa umacniały tam wtedy wpływy polityczne, co w dłuższej perspektywie i tak równało się ekonomicznym profitom. To proste.
https://www.youtube.com/watch?v=tjqH_xlJMPQ
Warto wspomnoec ze to ma podstawie tych dzialan cia napisal podrecznik obalania rzadow. Ktory posluzyl im miedzy innymi w Polsce
I chwała bogu, e taki podręcznik powstał, bo nie mógłbyś się dzielić swoimi mądrościami w internecie.
Dzieki Bogu że u nas nie ma ropy albo innych surowców…
Prosimy o jeszcze więcej artykułów Pani Agnieszki
Gdy Chomeini przejął władzę, też stało się jasne, że pomagały mu obce wywiady, min. francuski i amerykański. Za wyświadczoną pomoc, Amerykanie domagali się koncesji na ropę. Gdy Chomeini zwlekał, zaoferowali iż zlikwidują szaha, który pojechał na leczenie do USA. Chomeini przyjął propozycję, ale koncesji i tak nie wydał, za to nagrania z rozmów opublikował.
Witam,
Troszeczke tutaj manipulujecie historia.. nalezy pamietac, ze rewolucja zostala przeprowadzona przez islamskich religijnych fundamentalistow. Wiele osob sie z tym nie zgadzalo i uwazalo szacha za czlowieka rozwoju. Bylem osobiscie w Teheranie pare lat temu i rozmawialem z inteligentymi osobami na wysokich stanowiskach m.in. informatykami, wlascicielami firm, bankow itp. Bardzo duzo ludzi uwaza, ze szach byl postepowy i zle sie stalo, ze rewolucjonisci wygrali. Wiele osob musialo uciekac z Iranu po rewolucji z racji przesladowan. Wiec podsumowanie artykulu tekstem
„Z łagodnego i nieudolnego władcy stał się władcą nieudolnym i autorytarnym, latami nienawidzonym przez swój naród. Gdy uciekał przed Radą Rewolucyjną i ajatollahem Chomeinim na czele swoich fundamentalistycznych bojowników, nikt w Iranie już go nie chciał. ”
jest opinia wylacznie stronnicza. Byc moze jest to prywatne zdanie autora artykulu, lecz na pewno nie prawda historyczna.
*Autorki.
I w tym problem.
https://www.youtube.com/watch?v=SbyJghjSZ4w