Jak odróżnić coaching od oszustwa i jak się z niego wyplątać

dodał 5 marca 2020 o 16:51 w kategorii Prawo, Socjo  z tagami:
Jak odróżnić coaching od oszustwa i jak się z niego wyplątać

„Przyznam szczerze, że jestem przerażony całą sytuacją, wpakowałem się w niezłe bagno i chciałbym z niego wyjść” – napisał do nas jeden z Czytelników. Sytuacja okazała się poważna, groziła bowiem utratą 3000 USD w wyniku sprytnej manipulacji.

Zobaczmy, jak do tego doszło. Nasz Czytelnik dość długo obserwował (na Instagramie, YouTubie itd.) niejakiego Maxa Tornowa, założyciela projektu Freedom Business Mentoring, a z naszej perspektywy – typowego coacha obiecującego słuchaczom, że odniosą sukces z jego pomocą. Pomocą płatną oczywiście, próżno jednak szukać na prowadzonej przez niego stronie cennika. Najpierw – klikając odpowiedni przycisk – trzeba zgłosić chęć udziału w programie. Liczba miejsc ograniczona. Tornow oferuje 12-tygodniowe szkolenie dotyczące prowadzenia własnego przedsiębiorstwa związanego z doradztwem internetowym. Incepcja w pełnej krasie ;-)

Czytelnik przycisk kliknął. Skontaktował się z nim wtedy przedstawiciel firmy, Finn Georg. Odbyła się „rozmowa kwalifikacyjna, której celem było sprawdzenie, czy nadaję się do brania udziału w kursie, a raczej sprawdzenie, czy stać mnie na kurs” – poinformował nas Czytelnik. Wtedy po raz pierwszy usłyszał, że szkolenie kosztuje 3000 USD, ale za bardzo w to nie wnikał. Może dzięki temu dostał się do drugiego etapu rekrutacji. Tego samego dnia, pod wieczór rozmawiał z kolejnym przedstawicielem firmy, Simonem Grünewaldem, który – według słów Czytelnika – postawił go pod ścianą i niejako wymusił elektroniczne podpisanie umowy.

„Stosowane były różne chwyty psychologiczne, które zauważyłem dopiero po rozmowie, takie jak wspominanie o tym, że jeżeli się rozmyślę, to to skreśli mnie z dalszej i jakiejkolwiek współpracy z firmą Freedom Business Mentoring i osobami, które są z nią związane, np. z panem Tornowem” – przeczytaliśmy w mailu opisującym problem. Grünewald wyciągnął od naszego Czytelnika następujące dane: imię, nazwisko, adres zamieszkania i numer karty debetowej wraz z datą ważności oraz kodem CVV. W myśl umowy, którą możecie zobaczyć poniżej, jego konto zostało obciążone kwotą 100 USD w celu „rezerwacji miejsca w programie”. Ustalono też wysokość i sposób realizacji następnych wpłat – 400 USD w dniu rozpoczęcia kursu oraz 500 USD przez pięć kolejnych miesięcy.

Dopiero po rozmowie Czytelnik się zreflektował, że jednak nie chce uczestniczyć w tak kosztownym szkoleniu. W mailu do nas napisał: „Uważam, że zostałem zmanipulowany do podjęcia szybkiej decyzji, której bardzo żałuję”. Zastrzegł w banku kartę, a potem zaczął się zastanawiać, jakie powinien podjąć kroki, by uniknąć konsekwencji prawnych związanych z niedotrzymaniem umowy.

Co wiemy o firmie Tornowa

Jak zwykle w podobnych sytuacjach, zapytaliśmy o zdanie prawnika. Zanim to jednak zrobiliśmy, przyjrzeliśmy się dokładniej projektowi Maxa Tornowa. Domena freedombusinessmentoring.com została zarejestrowana ponad rok temu – na początku grudnia 2018 r. – za pośrednictwem niemieckiej firmy RegistryGate, dane abonenta utajniono. Na stronie też ich nie znajdziemy, ale klikając w widoczne na dole linki „Terms of Service” oraz „Privacy Policy”, możemy się dowiedzieć, że stroną zarządza firma GG Influencing Ltd. Podobna nazwa – GG Influencing Central Ltd. – widnieje też na umowie.

Domena gg-influencing.com została zarejestrowana na początku lutego 2019 r. u tego samego rejestratora. W tym przypadku również dane abonenta utajniono, ale po wejściu na stronę można znaleźć adres firmy: Arch Makariou III, 59, 6017 Larnaca, Cyprus. Z ogólnodostępnej bazy OpenCorporates wynika, że taka firma rzeczywiście istnieje – została założona w sierpniu 2018 r. i figuruje w cypryjskim rejestrze spółek pod numerem HE387875, a jej właścicielem jest Maximilian Tornow. Istnieje też inna firma o podobnej nazwie – GG International Influencing Inc. – założona w sierpniu 2017 r. w Panamie pod numerem 155654196. Tornow od początku pełnił w niej funkcje kierownicze, ale według OpenCorporates między lipcem a listopadem 2019 r. jego nazwisko z rejestru zniknęło.

Warto też wspomnieć o Max Berger Corporation, założonej w sierpniu 2016 r. w amerykańskim stanie Nevada (konkretnie w jego stolicy, Carson City). W rejestrze figuruje pod numerem E0349102016-4, a zarządza nią Maximilian Tornow. Nie namierzyliśmy żadnej strony związanej z tą firmą, ale znaleźliśmy taką (w chwili pisania tego tekstu niedziałającą, podobnie jak powiązane z nią profile w social mediach):

Na zdjęciu widzimy Tornowa, domena rsdmax.com została zarejestrowana w marcu 2017 r. za pośrednictwem GoDaddy, dane abonenta utajniono. Ze strony można się było jednak dowiedzieć, że „rsd” oznacza Real Social Dynamics i że firma o takiej nazwie mieści się pod adresem: 8491 West Sunset Boulevard #452, West Hollywood, CA 90069. Według OpenCorporates firma zakończyła swoją działalność, podobnie jak pięć innych o zbliżonej nazwie, zarejestrowanych w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Hongkongu, Australii i na Mauritiusie (nie ma twardych dowodów, że którąkolwiek zarządzał Tornow). Do dziś w stanie Nevada jest jednak aktywna firma Real Social Dynamics Inc., która dziwnym trafem ma taki sam adres jak wspomniana wcześniej Max Berger Corporation (701 S Carson St STE 200, Carson City, NV 89701). Została założona w styczniu 2004 r. i figuruje w rejestrze pod numerem C893-2004.

Brzmi wystarczająco podejrzanie, by chcieć wycofać się z podpisanej umowy. Jak to zrobić, zapytaliśmy prawnika. Poniżej zamieszczamy opinię, którą dla nas przygotował radca prawny Rafał Cisek, ekspert w zakresie prawnych aspektów komunikacji elektronicznej i technologii, twórca serwisu NoweMedia.org, a także praktyk sądowy współpracujący z Kancelarią Prawa Gospodarczego i E-commerce SynergyPro.

Okiem prawnika

W skrócie
Mamy tutaj do czynienia z umową zawartą na odległość pomiędzy zamieszkałą w Polsce osobą prywatną a cypryjską spółką. Polska i Cypr należą do UE, w obu państwach obowiązuje ta sama dyrektywa konsumencka, skutecznie zaimplementowana do krajowych porządków prawnych. W sytuacji, gdy świadczenie usługi nie zaczęło się bezpośrednio po podpisaniu umowy, konsument ma bezwarunkowe prawo do odstąpienia od niej w ciągu 14 dni i to bez podania przyczyny.

Odnosząc się do opisywanej sytuacji, należy przede wszystkim zastanowić się, z jaką relacją mamy do czynienia. Czy chodzi o relację dwóch przedsiębiorców (B2B), czy też osoba chętna na szkolenie jest konsumentem, czyli zawiera umowę – mówiąc kolokwialnie – jako osoba prywatna, nie jako przedsiębiorca (nie „na firmę”) z podmiotem profesjonalnym (B2C).

Powyższe ma ogromne znaczenie m.in. dla:

  • wyboru prawa właściwego, według którego należy oceniać stosunek prawny, do jakiego doszło w wyniku zawarcia na odległość drogą elektroniczną opisywanej umowy (z jednej strony Polak, z drugiej strony cypryjska spółka);
  • praw, jakie przysługują osobie zawierającej umowę na odległość jako konsument – konsument jest bowiem szczególnie chroniony, zwłaszcza w krajach Unii Europejskiej, w związku z dyrektywą UE harmonizującą prawa krajowe członków UE w zakresie ochrony konsumenta; w szczególności chodzi o DYREKTYWĘ PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY 2011/83/UE z dnia 25 października 2011 r. w sprawie praw konsumentów, zmieniającą dyrektywę Rady 93/13/EWG i dyrektywę 1999/44/WE Parlamentu Europejskiego i Rady oraz uchylającą dyrektywę Rady 85/577/EWG i dyrektywę 97/7/WE Parlamentu Europejskiego i Rady.

Wspomnianą dyrektywę implementowała zarówno Polska, m.in. w Ustawie z dnia 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta, jak i Cypr – The Consumer Rights Law of 2013 (Law 133(I)/2013), which transposed Directive 2011/83/EU on consumer rights into Cypriot law and repealed other statutes regulating distance consumer contracts.

Pytanie teraz, czy będzie miała zastosowanie polska czy cypryjska ustawa. Tę z kolei kwestię reguluje w Artykule 6 (Umowy konsumenckie) ROZPORZĄDZENIE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY (WE) Nr 593/2008 z dnia 17 czerwca 2008 r. w sprawie prawa właściwego dla zobowiązań umownych (tzw. Rzym I).

Dla umowy konsumenckiej będzie więc miało zastosowanie prawo państwa, w którym konsument ma miejsce zwykłego pobytu – czyli zakładam, że polskie prawo.

To oznacza, że konsument może odstąpić od umowy w ciągu 14 dni od jej zawarcia poprzez złożenie stosownego oświadczenia woli (że odstępuje od zawartej umowy) i nie musi przy tym nawet podawać jakichkolwiek powodów. Tu powołam stosowne przepisy Ustawy z dnia 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta:

Art. 27. [Termin do odstąpienia od umowy]

Konsument, który zawarł umowę na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa, może w terminie 14 dni odstąpić od niej bez podawania przyczyny i bez ponoszenia kosztów (…).

Termin będziemy tutaj liczyć od dnia zawarcia umowy, a przy braku stosownych pouczeń od usługodawcy termin ten się wydłuża. Zgodnie z art. 29 ust. 1 omawianej ustawy, jeżeli konsument nie został poinformowany przez przedsiębiorcę o prawie odstąpienia od umowy, prawo to wygasa po upływie 12 miesięcy od dnia upływu terminu, o którym mowa w art. 27. Oświadczenie o odstąpieniu może być złożone w dowolnej formie.

Warto także powołać wybrane artykuły:

Art. 30. [Złożenie oświadczenia o odstąpieniu od umowy]

  1. Konsument może odstąpić od umowy, składając przedsiębiorcy oświadczenie o odstąpieniu od umowy. Oświadczenie można złożyć na formularzu, którego wzór stanowi załącznik nr 2 do ustawy.
  2. Do zachowania terminu wystarczy wysłanie oświadczenia przed jego upływem.
  3. Jeżeli przedsiębiorca zapewnia możliwość złożenia oświadczenia o odstąpieniu od umowy drogą elektroniczną, konsument może także odstąpić od umowy:
    1. przy wykorzystaniu wzoru formularza odstąpienia od umowy, stanowiącego załącznik nr 2 do ustawy;
    2. przez złożenie oświadczenia na stronie internetowej przedsiębiorcy.
  4. Przedsiębiorca ma obowiązek niezwłocznie przesłać konsumentowi na trwałym nośniku potwierdzenie otrzymania oświadczenia o odstąpieniu od umowy złożonego w sposób, o którym mowa w ust. 3.

Art. 31. [Skutki odstąpienia od umowy]

  1. W przypadku odstąpienia od umowy zawartej na odległość lub umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa umowę uważa się za niezawartą.
  2. Jeżeli konsument złożył oświadczenie o odstąpieniu od umowy zanim przedsiębiorca przyjął jego ofertę, oferta przestaje wiązać.

Art. 32. [Zwrot przedmiotu świadczenia oraz płatności]

  1. Przedsiębiorca ma obowiązek niezwłocznie, nie później niż w terminie 14 dni od dnia otrzymania oświadczenia konsumenta o odstąpieniu od umowy, zwrócić konsumentowi wszystkie dokonane przez niego płatności, w tym koszty dostarczenia rzeczy.
  2. Przedsiębiorca dokonuje zwrotu płatności przy użyciu takiego samego sposobu zapłaty, jakiego użył konsument, chyba że konsument wyraźnie zgodził się na inny sposób zwrotu, który nie wiąże się dla niego z żadnymi kosztami.
  3. Jeżeli przedsiębiorca nie zaproponował, że sam odbierze rzecz od konsumenta, może wstrzymać się ze zwrotem płatności otrzymanych od konsumenta do chwili otrzymania rzeczy z powrotem lub dostarczenia przez konsumenta dowodu jej odesłania, w zależności od tego, które zdarzenie nastąpi wcześniej.

UWAGI KOŃCOWE:

Skoro zgodnie z Rozporządzeniem Rzym I stosujemy do omawianej relacji prawnej prawo polskie, to niezależną podstawą uchylenia się od skutków umowy może być np. powołanie się na wprowadzenie w błąd i złożenie stosownego oświadczenia o uchyleniu się od skutków oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu. Kwestie te reguluje polski Kodeks cywilny m.in. w art. 84 i 88 kc.

Moim zdaniem jednak zdecydowanie lepiej skorzystać z prawa odstąpienia od umowy konsumenckiej zawartej na odległość, gdzie nie jest wymagana forma pisemna (jak przy oświadczeniu o uchyleniu się od błędu, które powinno zostać złożone na piśmie – art. 88 § 1 kc), ani nie trzeba podawać przyczyn odstąpienia, nie trzeba w ogóle uzasadniać, dlaczego odstępujemy. Do tego, jeżeli nie zostaliśmy przy zawieraniu umowy na odległość pouczeni o prawie odstąpienia, termin wydłuża się aż do 12 miesięcy.

Epilog z happy endem

Otrzymaną opinię zamieszczamy w całości w nadziei, że przyda się nie tylko Czytelnikowi, który chciał odstąpić od umowy z firmą Tornowa, ale też innym, uwikłanym w podobne problemy. Prawo jest w tym przypadku po stronie konsumenta i warto z tego korzystać, choć lepiej byłoby oczywiście nie podpisywać niczego pod wpływem chwili.

Czytelnikowi udało się problem rozwiązać, choć nie od razu. Gdy poinformował firmę, że nie chce uczestniczyć w kursie i poprosił o zwrot pieniędzy, jej przedstawiciele zaczęli do niego wydzwaniać. „Tutaj pojawiły się kolejne scammerskie zagrywki – nie chcieli prowadzić korespondencji mailowej. Za wszelką cenę chcieli rozmawiać przez telefon i nie dało się ustalić innej formy komunikacji pomimo tego, że poinformowałem ich, że podczas rozmowy telefonicznej czuję się niepewnie i niekomfortowo” – napisał Czytelnik. Jego kolejnym krokiem było skontaktowanie się m.in. z Europejskim Centrum Konsumenckim, które pomogło mu ustalić plan działania. Do firmy Tornowa został wysłany mail z informacją, że sprawa była konsultowana z ECK, UOKiK oraz prawnikami. Czytelnik powołał się na stosowną dyrektywę europejską, wymienił wszystkie naruszone punkty – to wystarczyło, by przedstawiciele cypryjskiej spółki dali za wygraną.

„Oczywiście nie zwrócili tych pieniędzy bezpośrednio, ale udałem się do mBanku – tam złożyłem wniosek o chargeback w związku z oszustwem. Szczegółowo opisałem sprawę na miejscu, spisaliśmy wszystko i ostatecznie otrzymałem zwrot pieniędzy” – podsumował Czytelnik. To naprawdę dobra wiadomość, bo większość rozpatrywanych przez nas zgłoszeń kończy się jednak inaczej i w myśl starego przysłowia zostaje tylko mądry Polak po szkodzie. Dlatego – nie pierwszy już raz – przestrzegamy przed podejmowaniem pochopnych decyzji w trakcie wędrówek po sieci.

Lubisz takie historie?
Na naszej konferencji Oh My H@ck na pewno nie zabraknie opowieści o różnych śledztwach i nadużyciach. Kup bilet dopóki ceny nie wzrosły – tak tanio już nie będzie!