Jak wpadł autor największego wycieku danych niemieckich polityków

dodał 9 stycznia 2019 o 08:42 w kategorii Socjo, Włamania  z tagami:
Jak wpadł autor największego wycieku danych niemieckich polityków

W niedzielę niemieckie służby zatrzymały autora wycieku danych prawie tysiąca osób, głównie niemieckich polityków, a także dziennikarzy i artystów. Okazał się nim dwudziestolatek o umiarkowanych talentach komputerowych, ale dużej motywacji i sporej ilości czasu.

Włamywacz, występujący pod pseudonimem „Orbit”, został zatrzymany po przeszukaniu domu jego rodziców, w którym przebywał. W poniedziałek przyznał się do zarzucanych mu czynów. Co przyczyniło się do jego wpadki?

Same niezbyt dobre pomysły

Zacznijmy od tego, że w przeciwieństwie do większości przypadków ujawnianych w mediach społecznościowych, dane wycieku nie były opublikowane z dopiero co założonego konta na Twitterze, a z konta, które istniało już od paru lat. Nie było to jedyne konto sprawcy na Twitterze. Czy da się przez kilka lat logować do Twittera i nigdy nie zostawić swojego prawdziwego adresu IP? Pewnie się da, lecz na pewno nie jest to proste zadanie.

Choć informacje o wycieku publikowane były od 1 grudnia, to przez miesiąc nikt nie zwrócił na nie uwagi. Co prawda, konto autora wycieku miało prawie 17 tysięcy obserwujących, ale podobno były to osoby obserwujące poprzedniego właściciela konta, pewnego niemieckiego youtubera, którego konto zostało skradzione. Dopiero gdy informacja o wycieku pojawiła się na profilu Simona Unge, bardziej popularnego niemieckiego youtubera z dwoma milionami obserwujących, to trafiła do szerszej świadomości. Okazuje się, że konto youtubera także zostało zhakowane. Co więcej, miał on włączone dwuskładnikowe uwierzytelnienie – ale ktoś poprosił ładnie Twittera o jego wyłączenie i zostało wyłączone. Ach, ta amerykańska jakość obsługi klienta…

Choć oficjalnie informacje ze śledztwa nie zostały ujawnione, to pojawiło się niemało przecieków. Podobno ustalenie tożsamości sprawcy zaczęło się od tej publikacji, w której to jakiś inny młodzieniec o polsko brzmiących personaliach (Tomasz Niemiec) twierdzi, że rozmawiał wielokrotnie z autorem wycieków. Następnie niemieckie służby przeszukały dom osoby, z którą haker rozmawiał za pomocą szyfrowanego komunikatora (komunikat nie wskazuje, czy był to Tomasz Niemiec) i na tej podstawie zlokalizowały sprawcę. Sam Orbit rzekomo używał VPN-a Perfect Privacy oraz Tora, lecz to nie wystarczyło.

Według przecieków, w przeszukanym domu jego sieciowego rozmówcy znaleziono ślady rozmów z aplikacji Telegram. Co prawda, sam sprawca usunął już swoje konto, ale wcześniej było ono zarejestrowane na jego prawdziwy numer telefonu. Ot i cała zagadka.

Jak skomentował to jeden z niemieckich użytkowników Twittera (nawet jeśli nie znacie niemieckiego, to możecie zrozumieć wypowiedź):

aber Regel #1 nicht befolgt: Klappe halten

czyli (po polsku) niepotrzebnie kłapał paszczą.