Jak wspólnie z tłumaczem Google robić serwis o bezpieczeństwie

dodał 25 marca 2015 o 15:44 w kategorii Wpadki  z tagami:
Jak wspólnie z tłumaczem Google robić serwis o bezpieczeństwie

Przyznajemy się bez bicia, daliśmy się złapać. W jednym z opisywanych przez nas niedawno serwisów poświęconych bezpieczeństwu teksty powstają w sporej mierze dzięki tłumaczowi Google, a my nie zwróciliśmy na to uwagi.

Czasem trzeba się uderzyć w piersi i dzisiaj przyszedł na to czas. Na liście polecanych serwisów zajmujących się bezpieczeństwem informacji znalazł się jeden, którego nie powinno tam być. To securnet.pl. Na problem zwrócił uwagę użytkownik Glebogryzarka – dziękujemy.

Dziwny ten język, jakby z translatora

Poza pierwszymi kilkoma artykułami nigdy nie czytaliśmy wnikliwie wpisów na Securnet.pl. Samo przeglądanie nagłówków pozwalało sądzić, że autor serwisu jest dość płodny i pisze na bieżąco o najważniejszych wydarzeniach w świecie bezpieczeństwa. Dopiero bliższa analiza niektórych kuriozalnych fragmentów pozwala ustalić źródło tej płodności.

Problem pokażemy na przykładzie artykułu Ransomware TeslaCrypt szyfruje gry. Oto początek wpisu:

Początek "oryginalnego" artykułu

Początek „oryginalnego” artykułu

Kierowany do szyfrowania? Gdy należące do produktów? Zablokować dane? Typy plików podjęte szyfrowaniem? Z jakiego języka pochodzą te potworki? Porównajmy z inną próbką:

A tutaj Tłumacz Google

A tutaj Tłumacz Google

Znalezienie źródła tego języka wymagało odrobiny inżynierii wstecznej, czyli przetłumaczenia potworków na ich angielskie odpowiedniki i zapytania Google o źródło. Hipoteza okazała się słuszna, a cytowany powyżej fragment porównawczy to wynik pracy tłumacza Google z artykułem serwisu Softpedia TeslaCrypt Ransomware encrypts files of over 20 games.

A szkoda

Z własnego doświadczenia wiemy, że jest prawie ponad ludzkie siły by pisać 2-3 dobre jakościowo artykuły dziennie nie prześlizgując się jedynie po temacie. Rozumiemy też, że czasem faktycznie trzeba się podeprzeć automatycznym tłumaczeniem by przyspieszyć proces tworzenia nowych treści. Warto jednak pamiętać, że gdzieś leży granica. Naprawdę warto napisać jeden dobry artykuł co dwa dni, niż 6 byle jakich dziennie. Niestety wpisów w serwisie securnet.pl czytać się nie da – a szkoda, bo mógł on być ciekawą konkurencją.