Zgodnie z teorią produkcji seryjnej wraz z rozwojem technologii produkcji i długości serii cena jednostkowa spada. Czy jest tak zawsze? Dlaczego cena DRAM-u DDR4, zamiast obniżać się, wzrasta?
Co produkcja i sprzedaż układów scalonych mają wspólnego z bezpieczeństwem? Ceny procesorów i kości pamięci wpływają nawet na analizę ryzyka i rekomendacje dotyczące bezpieczeństwa danych rozwiązań. Im tańsza moc obliczeniowa, tym łatwiej atakować algorytmy kryptograficzne. Warto zatem zajrzeć nieco głębiej w problemy sprzętu, z którego korzystamy na co dzień w naszej pracy. Poza tym kto nie chciałby niższych cen RAMu i dysków SSD?
Krzemowe monopole
Cena jednostkowa spada wraz z rozwojem technologii produkcji i długości serii. Po pierwsze produkcja staje się “bezpieczna”. Firmy wiedzą, że jest zbyt i rynek (technologia się “przyjęła”), rozbudowują sieci dystrybucji, pojawiają się usprawnienia maszyn i wdrażane jest doświadczenie produkcyjne. Czy jest tak zawsze?
Cena kości DDR4-2400 na początku tego roku wynosiła 192 USD, gdy za tę samą pamięć przed dwoma laty (2016) płaciliśmy 81 USD. Poniżej wykres z serwisu PCpartPicker, który generuje automatycznie ceny dla modułów pamięci na podstawie danych dostępnych w internecie. Jak widać, tendencja jest wzrostowa i odwrotna do oczekiwań (a także teorii).
Co stoi za takimi anomaliami? Jakie jest wyjaśnienie takiego dziwnego trendu rynkowego?
Dość proste. Jest tylko kilka firm, które mają zdolność produkcji seryjnej i projektowania układów scalonych. Konsolidacja firm z rynku produkcji krzemu doprowadziła do tego, że na świecie jest tylko sześć dużych firm produkujących pamięci, z czego trzy firmy (Samsung, SK Hynix i Micron Group) miały w 2016 po konsolidacjach 90% procent rynku, patrz tabelka poniżej. W 2018 roku te same trzy firmy posiadają już 96% rynku. Zauważmy, że trzy pozostałe firmy, na podstawie danych z 2016 roku, mają razem 9% rynku, a cała reszta świata pozostały 1%.
Taka sytuacja stwarza niebezpieczeństwo monopolu przez sam podział rynku i daje duże możliwości zmowy cenowej, która nie musi się odbywać w sposób bezpośredni. Firmy w reakcji na wzrost ceny konkurencji mogą zwyczajnie zwiększać swoją cenę, zamiast ją zmniejszać. Podobna sytuacja jest dobrze znana kierowcom. Gdy cena baryłki ropy rośnie, błyskawicznie wszystkie stacje benzynowe podwyższają cenę. Gdy jednak cena baryłki spada, to cena obniżana jest dopiero wtedy, gdy konkurencja ją też obniży i tylko o tyle, o ile obniży konkurencja. W ten sposób sprawdza się próg „wytrzymałości” portfela przeciętnego Kowalskiego. Wiadomo bowiem, że dolny próg ceny wyznaczają koszty produkcji – poniżej jest strata. Górny limit nie istnieje – cena jest tak wysoka, ile w stanie jest zapłacić klient. Jest to całkowicie sprzeczne z prawem zbytu i podaży, ale zdarza się notorycznie. Czasem (a nawet często) jest to działanie celowe, mające cechy zmowy cenowej. Przykłady?
Chiny (i Tajwan) są głównym światowym producentem elektroniki (w odniesieniu do układów scalonych), drugie miejsce zajmuje USA. Od 2005 regularnie rządy Chin i USA występują na drogę sądową przeciwko producentom DRAM-u ze względu na praktyki monopolistyczne, kartelowe i zmowy cenowe. I tak na przykład:
- W 2005 Samsung zapłacił 300 mln dolarów i przyznał się do zmowy cenowej na rynku pamięci. Rozprawa odbyła się w San Francisco w Kalifornii (źródło).
- W 2014 roku ponownie Samsung – tym razem w towarzystwie innych producentów, takich jak Micron, Hynix, Elpida, Hitachi, Infineon, Mitsubishi, Mosel, Nanya, NEC, Toshiba, Winbond – został skazany za zmowę monopolową. Kara wyniosła 310 mln dolarów, z czego Samsung zapłacił 110 mln (źródło).
- W 2018 chińskie biuro antykorupcyjne spotkało się z przedstawicielami Micron Technology, detale rozmów są utajnione. Spotkanie to odbywa się po podobnym spotkaniu z Samsungiem i zbliżającym się pozwie grupowym, w którym według chińskich urzędników dostawcy pamięci DRAM tworzą kartel w zakresie ustalania cen. Chińskie spotkanie z Samsungiem miało rzekomo być kompromisowym (źródło), jeśli chodzi o zakres cen pamięci DRAM i zwiększanie produkcji. Spotkanie firmy Micron z chińskimi agencjami rządowymi może przynieść podobne rezultaty. Chiny nie zwróciły jeszcze uwagi na SK Hynix, ale biorąc pod uwagę obecną sytuację, możemy oczekiwać, że Chiny wcześniej czy później zainteresują się i tą firmą (źródło).
Równolegle w USA, w nowym postępowaniu sądowym zarzuca się Samsungowi, Hynixowi i Micronowi, którzy łącznie kontrolują 96% rynku pamięci DRAM, zmowę kartelową w celu podniesienia cen pamięci DRAM za okres od 1 stycznia 2016 r. do 1 lutego 2018 r. W pozwie sądowym zauważono, że ceny RAM spadały od 2014-2015 r., kiedy to trzy przedsiębiorstwa działały niezależnie w celu zwiększenia pojemności pamięci DRAM. Nie na długo – następnie ceny gwałtownie wzrosły, począwszy od 2016 r., kiedy to wszystkie trzy przedsiębiorstwa zdecydowały się ograniczyć wzrost cen pamięci DRAM, aby powstrzymać obniżanie marży.
Warto zauważyć, że o ile zawyżanie cen kart graficznych przez użycie na rynku kryptowalut dotyka jedynie małego segmentu rynku komputerowego, to monopol na DRAM dotyka każdego z nas! Nie ma telefonu, komputera, a nawet lepszych telewizorów i routerów bez DRAM-u.
Cały pozew jest dostępny pod adresem: https://www.hbsslaw.com/uploads/case_downloads/dram2/2018-04-27_dram_class_action_complaint.pdf. Poniżej tłumaczenie (własne) fragmentu:
Na przykład 30 marca 2016 r. zapytano firmę Micron o to, czy angażuje się w cięcia w dostawach, a dyrektor generalny firmy, Mark Durcan, odpowiedział, że “byłoby nierozsądne, gdyby firma Micron jako pierwsza uruchomiła nowe moce produkcyjne”. Ernie Maddock, dyrektor finansowy firmy Micron, potwierdził ponadto, że firma Micron nie będzie jednostronnie ograniczać produkcji: “To naprawdę nierozsądne posunięcie, aby jednostronnie ograniczać produkcję”.
Jednocześnie firma Micron zapewniła konkurentów, że zaprzestanie prób przejęcia udziału w rynku od Samsunga i Hynix. 28 kwietnia 2016 roku Samsung odpowiedział na zaproszenie Microna do ograniczenia podaży, ogłaszając publicznie, że podaż pamięci DRAM spadła. Po tych komunikatach, do 1 czerwca 2016 roku, ceny pamięci DRAM zmieniły kurs, zaczęły iść ostro w górę i trend ten utrzymał się przez cały okres określony w pozwie (czyli aż do dziś – przypis tłumacza) .
W tym okresie pozwani kontynuowali wysiłki w celu skoordynowania swoich decyzji dotyczących dostaw pamięci DRAM. Znajduje to odzwierciedlenie w publicznych komunikatach pozwanych, nakłaniających się wzajemnie do kontrolowania podaży w branży. Oskarżeni złożyli publiczne oświadczenia potwierdzające ich zaangażowanie na rzecz wspólnego planu ograniczenia dostaw i nie konkurowania o swój udział w rynku poprzez ekspansję dostaw. Na przykład, pozwani poinformowali pozostałych pozwanych w publicznych oświadczeniach, że utrzymają produkcje wafli krzemowych na stałym poziomie, aby ograniczyć wzrost podaży pamięci DRAM, w 2017 r. zwiększą jedynie podaż pamięci DRAM o 15-20 procent, nawet jeśli popyt na nie wzrośnie o 20-25 procent, oraz że powstrzymają się od przejmowania udziału w rynku. Oświadczeniom pozwanych towarzyszyło – potwierdzone w raportach i analizach branżowych – postępowanie, które wzmocniło zaangażowanie każdego z nich na rzecz wspólnego systemu podaży i dystrybucji. W wyniku skoordynowanych działań pozwanych mających na celu ograniczenie podaży i rezygnację ze zwiększenia udziału w rynku, pozwani byli w stanie stale podnosić ceny pamięci DRAM w okresie klasy i osiągać ogromne zyski, jak pokazano na poniższym wykresie.
Jak widać azjatyckie tygrysy zmieniły strategię i nawet się nie ukrywają z tajnymi negocjacjami w hotelach. Potwierdza to raport Bloomberga z 20 września 2018, którego autorzy – powołując się na źródła – piszą otwarcie o zaniżaniu przez Samsunga produkcji DRAM-u w 2018 i podobnych planach na 2019 w celu zwiększenia ceny rynkowej pamięci, mimo grożących mu procesów. Przykłady można by mnożyć. Jak na razie niski poziom kar dla producentów DRAM-u wydaje się być raczej zachętą do dalszego działania. Sytuacja jest jednak niezwykle ciekawa, biorąc pod uwagę np. wpływy Samsunga w Korei Południowej, które mogą zapewniać szeroko rozumianą „bezkarność” i amortyzację kar poprzez państwowe subwencje i dotacje. Ta „uprzywilejowana” pozycja koncernu w rodzimym kraju już raz doprowadziła do masowych demonstracji przeciw korupcji i impeachmentu prezydenta.
Inne czynniki ekonomiczne
Fabryka, tak jak sieć komputerowa czy komunikacyjna, jest zorientowana na średni popyt. Budowanie nowej fabryki lub przejście na nowszy proces litograficzny (np. z 22nm na 10nm) to decyzja ekonomiczno-polityczna obliczona na lata, która ma konkretne konsekwencje nie tylko dla firmy, ale i dla całego rynku. Wprowadzenie nowej technologii produkcji (np. zmiana litografii) może zmniejszyć zdolność do dostarczania istniejących, popularnych modułów DRAM o takiej samej pojemności na koszt nowej produkcji. Firma nie jest w stanie utrzymać produkcji na obydwu liniach na tym samym poziomie ze względu na koszty bądź obawia się, że jeśli będzie produkowała stare moduły DRAM, to ich cena spadnie (bo zwiększy się podaż o nowe moduły) i mniej osób zdecyduje się na zmianę układów. To powoduje, że o ile firma produkująca DRAM otwiera sobie nowy rynek, to jednocześnie oddaje konkurencji stary, tzn. często wycofuje się z produkcji w starej technologii. Wszystko jest dobrze, jeśli nowa technologia jest przełomowa – gorzej, jeśli zyski z niej są niewielkie.
Przykładem takiej sytuacji są niedawne działania Intela. Niedobory produkcyjne zmusiły firmę do kreatywnego podejścia do problemu produkcji i podjęcia nietypowych kroków. Tradycyjnie (model tick-tock) Intel starał się wyprzedzić innych producentów poprzez konsekwentne wprowadzanie nowszych procesów produkcyjnych (m.in. litograficznych). Dlatego oczekiwano, że po procesie litograficznym 14nm nastąpi 10nm. Jednak linie w technologii 10nm nie są gotowe (dochodzi do opóźnień) i 10nm ruszy dopiero w czwartym kwartale przyszłego roku. Jak donosi TomsHardware, firma przeprojektowała swój nowy chipset H310C z 14nm na 22nm. Oznacza to, że gigant produkujący układy scalone cofnął się o krok do starszego procesu produkcji chipsetu H310C, ponieważ boryka się z ciągłym brakiem procesorów w 14nm. Intel zazwyczaj produkuje chipsety w niższej litografii niż procesory z bieżącej generacji. Jednak opóźniona produkcja 10nm doprowadziła do tego, że zarówno chipsety, jak i chipy, produkowane są w 14nm, tworząc wąskie gardło.
Dla producentów układów scalonych ważne są informacje o stałych odbiorcach (długoterminowych trendach rynkowych) i nie poddawanie się chwilowym zmianom, które mogą prowadzić do nadprodukcji albo niedoborów. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku kryptowalut. Wysokie kursy bitcoina doprowadziły do dokapitalizowania “górników”, którzy mogą sobie pozwolić na lepszy sprzęt, np. procesory graficzne w ilościach hurtowych. Jednak nie dają oni producentom pewności, że popyt utrzyma się na stałym poziomie. Gwałtowny spadek ceny kryptowalut może doprowadzić do załamania popytu, a fabryki zostaną ze zwiększoną produkcją. Popyt motywowany przez kryptowaluty doprowadził do tego, że ceny pamięci GDDR5 do procesorów graficznych wzrosły o 20 do 30 USD za średniej jakości kartę z pojemnością 8 GB. Typowe (notowane wcześniej) wahania cen były zbliżone do 5 dolarów. I tutaj wracamy do monopoli. Pamięć DRAM do kart graficznych, jak i wszystkich innych urządzeń, pochodzi od tych samych trzech dostawców: Samsunga, Microna i SK Hynixa. Te same fabryki wytwarzają wszystkie komponenty, rozdzielając czas produkcji pomiędzy większą liczbę urządzeń. Firmy wykorzystały koniunkturę i ograniczyły produkcję w innych segmentach, by zaspokoić potrzeby “górników” – przynajmniej taka jest ich linia obrony. Rząd i oskarżyciele w USA widzą sprawę inaczej i uznają, że Samsung, Micron i SK Hynix wykorzystały ten chwilowy trend do ograniczenia produkcji i zwiększenia marży o 250-350%.
Ceny RAM-u wzrosły też przez duży popyt na dyski SSD. Prawie każdy laptop jest obecnie dostarczany z dyskami SSD, a SSD o pojemności 128-512 GB są już używane jako podstawowy nośnik danych. Jednak SSD, podobnie jak procesory graficzne, korzystają z tych samych linii produkcyjnych co inne moduły DRAM. patrz na sytuacje powyżej. Firmy Samsung, Micron i SK Hynix, zamiast zwiększać produkcję, zwiększają cenę, tłumacząc że to chwilowy trend i ze względu na dobro akcjonariuszy nie mogą się mu poddawać. Teoretycznie mają do tego prawo, jednak oskarżyciele z Chin i USA są innego zdania co do motywacji wielkich korporacji.
Podsumowanie
Czy postępowanie antymonopolowe przyniosą zamierzony skutek? To pytanie pozostanie jeszcze przez jakiś czas bez odpowiedzi, jednak już teraz można wyciągnąć pewne wnioski. Postępowania prowadzone są w krajach posiadających silny przemysł elektroniczny. Na terenie Unii Europejskiej te problemy przechodzą bez większego medialnego „echa”. Czy wolimy płacić więcej? A może całkowity brak przemysłu półprzewodnikowego nie jest rozwiązaniem? Może nawet mała produkcja, mimo że z minimalnym zyskiem bądź małą stratą, umożliwia szybszą reakcję na trendy rynkowe i łatwiejszą kontrolę importowanych towarów? Jak widać fakt, że ktoś produkuje jakiś towar taniej i lepiej, nie znaczy, że stan ten będzie trwał wiecznie. Często po osiągnięciu przez producenta pozycji monopolistycznej obniża się jakość, a zwiększa cena. W efekcie oddajemy z nawiązką zaoszczędzone wcześniej pieniądze. Ten efekt zna chyba każdy, kto grał w popularną grę planszową „Monopoly”. Ocenę sytuacji pozostawiam Wam wszystkim i zachęcam do dyskusji.
Adam Kostrzewa: Od ośmiu lat zajmuję się badaniami naukowymi i doradztwem przemysłowym w zakresie elektroniki motoryzacyjnej, a w szczególności systemów wbudowanych pracujących w czasie rzeczywistym do zastosowań mogących mieć krytyczne znaczenie dla bezpieczeństwa użytkowników. W wolnym czasie jestem entuzjastą bezpieczeństwa danych. Szczególnie interesujące są dla mnie sprzętowe aspekty implementacji obwodów elektrycznych i produkcji krzemu. Metody i narzędzia używane do tych zadań nie są aż tak dostępne i dokładnie przetestowane jak oprogramowanie, dlatego też stanowią interesującą dziedzinę do badań i eksperymentów.
Blog: adamkostrzewa.github.io
Twitter: twitter.com/systemWbudowany
Komentarze
Niedobry przedsiębiorca, zły przedsiębiorca. Powinni wszystkich pozamykać za sprzedawanie wyprodukowanych dóbr po cenie jakiej sobie producent zażyczy. Proponuję utworzenie jakiejś komisji do ustalania cen komponentów elektronicznych, mleka i masła. Wiadomo, że to zawsze działa ;)
Jeżeli nie podoba Wam się 'monopol’ na kościach RAMu, to możecie zawsze przerzucić się na Delmę. Ewentualnie nie kupić komponentu i jeżeli zbierze się odpowiednia liczba, to producent obniży cenę. Dziwne to fochy do innych o to, że mi coś nie pasuje ;)
Monopol obecnie uzyskują poprzez kupczenie rządzących i prawo kolonialne. Widać to bardzo wyraźnie przy produkowaniu samochodów, gdzie zdobycie koncesji, spełnienie norm jest nie możliwe dla nawet zorganizowanych bogatych śmiertelników chcących w to zainwestować.
Po prostu walczą z konkurencją, zanim ta jeszcze się pojawi – walka z klasą średnią. Zostaje niewielka grupa bogatych i biedota (nie licząc urzędników, taki współczesny zarząd powierniczy-wyższego szczebla, niżsi urzędnicy to tacy sami biedacy jak reszta i tak samo skrupulatni jak biedni…
Tak wiem… wyjątek potwierdza regułę.
Pozdro 600
Kurcze, nawet nie wiesz ile masz racji z tymi urzędasami…
Idąc Twoim tokiem myślenia, od jutra podnosimy Ci cenę energii elektrycznej o 1000% (tak, dziesięciokrotnie!). Przecież możesz nie kupować. Wiem, że to skrajnie głupi przykład, ale walka z monopolami jest ważna, a ty jesteś co najmniej idiotą jeśli tego nie rozumiesz.
Czyli masz prawo rozporządzać czyjąś własnością tak? No jeżeli tak, to 'rozbijaj monopole’. Ja wtedy będę miał np. możliwość zatrudnienia Ciebie po kosztach jakich mi się podoba, bo inaczej to będzie niesprawiedliwe. Poza tym 'idiotów’, to można sobie zostawić na boku, bo może to Ty się mylisz ;)
@krzyszp rozwiniesz?
Prawo antymonopolowe powstało w USA w najbardziej liberalnych czasach – właśnie dlatego że powstały wówczas monopol Standard Oil na rynku paliw pokazał jak szkodliwy i niesprawiedliwy to mechanizm.
Proponowałbym doczytać o Standard Oil, a nie powielać to co zawsze klepie się jako 'monopol’. Bo jedynymi podmiotami narzekającymi na pozycję Standard Oil byli konkurenci, którzy nie byli w stanie nic uszczknąć z tortu. Poza tym w momencie kiedy toczyła się sprawa przeciwko ww firmie, to traciła ona udział w rynku (o dziwo bez ingerencji rządu, co rzekomo jest niemożliwe bez jego interwencji).
Zapominasz o jednym.
Na samym dole są klienci, zdani na łaskę i niełaskę firm. Firmy te mają swoich właścicieli i akcjonariuszy. Oni ustalają reguły gry firma-klient.
Jednak nad nimi wszystkimi jest jeszcze wyższy poziom zwierzchnictwa. Są nim Obywatele, którzy mają udziały w jeszcze większej „megakorporacji” jaką jest Państwo. Oni jak akcjonariusze wybierają radę nadzorczą (rząd), któremu (przynajmniej w teorii) powierzają dbanie o ich interesy. Rynek należy do Państwa/Obywateli.
Ty w ogóle przeczytałeś artykuł? Bo nie wygląda…
Mów co chcesz, ale jak jest monopol to – pomijając dyktowanie ceny produktu – usługodawca ma Cię gdzieś. Zobacz jak działały firmy w stylu PKP, Poczta Polska czy Telekomunikacja Polska. Obsługa klienta była tam fatalna. Teraz na podobnej zasadzie działają urzędy, gdzie wielokrotnie musiałem znosić „muchy w nosie” obsługi. Nie miałem tego problemu w np. w banku. Tak samo z reklamacjami – monopolista nie musi ich uznawać. Jeżeli ktoś próbuje regulować rynek, żeby mogło na nim konkurować kilka firm to ja – jako klient – jestem bardzo zadowolony z tego, że mogę mieć wybór, żeby sobie pójść gdzie indziej jak mi się nie podoba, a nie zagryzać zęby i grzecznie się kłaniać. Wolny rynek Ci tego nie da bo w końcu firmy wykupią się nawzajem i powstanie jedna wielka Firma Matka (być może dla zmyłki podzielona z perspektywy klienta na „Media Markt” i „Saturn”) dyktująca nie tylko ceny, ale też wspomniany niski standard obsługi.
I sam sobie odpowiadasz na 'zarzuty’. Szkodliwy monopol, to narzucony z góry przez państwo. To wszystko to spółki państwowe. Inne niestety nie mogą na danych 'rynkach’ działać (lub nie mogły przez długi czas). Jeżeli jakaś firma wykupuje inne, a klienci nadal kupują jej wyroby, to znaczy że produkuje wartościowy towar. Inaczej nie byłby kupowany ;) Jeżeli taki naturalny monopolista zacznie podnosić ceny 'z czapy’, to naturalnie pojawi się konkurencja. Tak to zawsze działa. Oczywiście pojawi się na wolnym rynku, a nie w sytuacji gdzie wejście w branże wymaga kosmicznych pieniędzy z racji licencji, pozwoleń, ograniczeń monopolu państwowego etc. No bo czy w normalnych warunkach Poczta Polska miałaby nadal taki udział w rynku przesyłek pocztowych? Czy naprawdę tak dużo ludzi jeździło by PKP, gdyby prywatne spółki nie były tak ograniczane prawnie?
Dalej – czy twierdzisz, że ludzie nie mają rozumu? Bo straszenie monopolem, niską jakością i koniecznością kupowania danego dobra, to sugerowanie że ludzie to bezwładna masa, która nie potrafi podjąć decyzji odnośnie tego co chce kupić, w jakiej cenie i ew. po prostu zrezygnować z zakupu. A producent raczej nie będzie funkcjonował, jeżeli nie sprzeda produktu (no chyba że państwo sypnie jakieś dofinansowanie, to wtedy faktycznie można mieć klienta w tyłku). Tylko w sytuacji dofinansowań, to nie producent jest problemem, tylko państwo (jak zawsze zresztą).
O chryste, nawet nie wiem, od czego zacząć. ale… serio?
;_;
Pełno tu inteligentnych ludzi, ale z WOSem i Przedsiębiorczością to macie poważne kłopoty. Albo nie, jesteście idealnie ukształtowani.
z tą waszą wtórną innowacyjnością wolnorynkową… serio, weźcie poczytajcie coś innego… co za bełkot. Bez inwestycji państwowych (np. wojskowych) nie byłoby internetu, i setek innych technologii, które wtórnie zostały „wynalezione” i zmonetyzowane przez prywatny kapitał, bez poniesienia lub poniesienia ułamka kosztu produkcji wiedzy potrzebnej do zastosowania tej technologii.
Są firmy, które powinny pozostać w rękach państwa / samorządu / społęczności. dostarczają one zazwyczaj wody, gazu, prądu, komunikują ludzi, przewożą towary. Chryste, jak mi jeszcze raz ktoś powie, że PKP jest złe. Popatrzcie sobie na Koleje Francuskie i Japońskie. Jasne, miliard januszowatych przewoźniczków działających jak wróbelki na tej samej sieci.
Urynkowienie tych przedsiębiorstw (wprowadzenie na giełdę) zazwyczaj zwabia jakieś holdingi, trusty, czy inne gówno z USA, które je wykupują, i podnoszą ceny usug, i trzepią hajs na podatnikac kraju transformującego się, wypłacając dywidendy akcjonariuszom kraju z większym kapitałem. Pal licho, jak to działa w obrębie UE. Gorzej jak kraj jest drenowany przez USA.
Troche przesadzasz. Monopol na jakimkolwiek rynku przypomina komunizm. Tylko zapsat panstwa które decyduje o cenie robi to wytwórca. Ma on równiez sile by dowolnie decydowac o jakosci i ilosci tego co robi. A tak nie powinno byc.
Pierwsze to nie powinno sie dopuscic by wielkie firmy zaczynaly wykupywac te mniejsze bo to jest prosta droga do monopolu. Tylko odpowiednie rozdrobnienie rynku i w miare równy udzial w nim daje jakis porzadek.
Twoje rozumowanie ewentualnie miałoby sens w warunkach rynku efektywnego, bez barier wejścia i przy monopolu działającym zgodnie z literą prawa. Żadna z tych rzeczy nie ma miejsca. Rynek efektywny jest tylko teoretycznym tworem, do w pełni racjonalnego wyboru potrzebujesz pełnej informacji, a zwyczajny Kowalski jej po prostu nie ma. To tak jakbyś myślał, że *każdy* klient MediaMarktu kupuje sprzęt idealnie dopasowany do swoich potrzeb – dobrze wiesz, że tak nie jest. Bariery wejścia wydajesz się traktować jedynie w kategoriach państwowej opresji, co też jest jakąś groteską – jasne, bariery mogą wynikać z prawnych ograniczeń, ale częściej są efektem braku odpowiedniego know-how/finansowania, które taki Samsung kumulował przez długie lata (notabene przy mocnym wsparciu ze strony państwa). Jeśli moglibyśmy rozmawiać o opresji to raczej ze strony samego monopolu, który nie dopuszcza do sytuacji w której powstaje mu jakaś konkurencja, bo albo ubije (w najlepszym przypadku dumping) albo przejmie. Kolega Wojciech już Ci podał bardzo prosty eksperyment myślowy, który z tego co widzę sprytnie przemilczałeś ;) Proponuję jednak wysilić się trochę i przełożyć to myślenie też na inne sfery życia (prawa pracownicze, monopol na wodę itd.). W pełni liberalne myślenie to prosta droga do globalnego niewolnictwa.
Slowo klucz: „niskie kary”. Jak beda kary w wysokosci 1mld dolarow i zakaz sprzedazy na terenie USA/EU to bedzie spokoj.
To samo jest z producentami dysków twardych. Kiedyś było więcej producentów, pojemność dysków rosła a cena za dysk malała. Obecnie pojemność dysków rośnie, ale cena za dysk też proporcjonalnie rośnie. Myślę, że dodatkowym problemem jest tu dochodzenie do granic możliwości technologicznych.
Akurat ceny dysków wzrosły w 2011 na skutek powodzi w Tajlandii, ale… już praktycznie nie zmalały. Mimo, że producenci zdążyli już dawno się odbudować.
Więc tak.
„dlaczego-moc-obliczeniowa-nie-tanieje-tak-szybko”
Moc obliczeniowa, czyli ilość operacji wykonywanych w czasie. Procesor + karta graficzna.
Natomiast pamięć? Dyski SSD? To nie ma znaczenia. To zasoby pojemnościowe, procesor zawsze wykona X obliczeń w określonym czasie, pytanie tylko czy ma gdzie zapisać wyniki.
Ogólnie, trafiłeś w punkt, tylko innymi ścieżkami – monopol. Gdyby urzędy antymonopolowe działały jak trzeba, to rozerwały by już Samsunga na strzępy, ale że Samsung produkuje jakieś 50% PKB Korei Południowej, no to cóż. Można tak wymieniać i wymieniać.
Małomiękki inwestuje obecnie w Linuxa, żeby podnieść ilość userów Linuxa, bo coś ostatnio znowu wszyscy płaczą, że niebezpiecznie Windows (i wszystkie inne usługi, pakiety, architektury) zwiększa swoje udziały w rynku, a kto jak kto Małomiękki wie jak smakuje cięcie piłą na pół.
Problem w tym że doszliśmy do etapu kiedy produkcja się nie opłaca. Dla tego firmy robią wszystko żeby nie paść. Wystarczy się przyjrzeć ich długom, dochodom i aktywom.
Produkcja poniżej kosztów od lat jest problemem. Wiele firm sprzedających produkty wydawało by się masowe i zyskowne ma straty od lat. Finansują to z innych działalności albo o zgrozo z rolowania kredytów. Oczywiście to wynik presji sieci handlowych. Które też w większości mają długi. Lata działania na wyniszczenie konkurencji i na walkę ceną zrobiły swoje i dalej robią.
Problem w tym, że nie opłaca się by produkcja się opłacała. Trzeba wykazywać straty bo można wtedy narzekać jako to jest źle, liczyć na pomoc i ją otrzymywać – najlepiej od państwa, do tego nie trzeba płacić podatków, a poza tym to niech się martwią wierzyciele.
Można dodać że dyski SSD też używają pamięci DDR, więc wzrost popytu na nie, skutkuje wzrostem popytu na DDRy.
Kurcze, jak czytam takie artykuły to mi się nóż w kieszeni otwiera. To co opisujecie to jest, po prostu, czysty POPULIZM. Albo, jak to mówił mój kierownik, hardwareowe łatanie softwareowych błędów. Po pierwsze to przedsiębiorca nie prowadzi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, tylko komercyjny biznes który ma przynosić określony zysk. I na tym, w zasadzie, mógłbym zakończyć. Ale pociągnę temat dalej. Po drugie. Moc obliczeniowa w zasadzie przestała rosnąć gdyż możliwości krzemu się po prostu skończyły. Nie da się wyprodukować mniejszego, bardziej upakowanego procesora, lepiej taktowanego. Predykcyjne wykonywanie kodu doprowadziło do luk typu Spectre i nowe procesory będą pracowały wolniej niż stare. Potrzeba będzie kilku lat zanim inżynierowie nauczą się jak zbudować procesor lepiej. Po trzecie. Uważam iż ludzkość, na obecnym etapie rozwoju, nie potrzebuje więcej. Potrzebuje za to zużywać mniej. A to oznacza iż rozwój procesorów pójdzie w kierunku bardziej oszczędnych mniej prądożernych technologii. To pociągnie za sobą rynek wytwórców oprogramowania, który w KOŃCU, po 20 latach leżenia fajką do góry, będzie musiał wprowadzić do swojego portfolio i portfolio projektowego optymalizację swojego kodu. Taką zmianę wymuszą chmury, gdzie za moc obliczeniową się płaci. Kończy się era, kiedy do jakiegoś głupiego portalu sprzedażowego dla 20 tyś. klientów o ruchu 100 req/s potrzebne były dwie szafy 47U bo kod był tak schrzaniony iż wymagał potężnych mocy obliczeniowych. Wraz z tą zmianą powstaną nowe, bardziej optymalne języki programowania, wymuszające dobre praktyki optymalizacji kodu. Najlepszym przykładem złej zmiany kodu jest Windows 10, który, na prawdę wymaga potężnych zasobów aby płynnie działał. A mówimy tu o samym systemie operacyjnym. Pod tym względem system Windows 95, któremu do płynnej pracy wystarczyło tylko 64MB ramu (tak dobrze piszę – 64 megabajty – jedna setna obecnych komputerów) i 4MB karta graficzna (dobrze piszę – 4 megabajty!! – jedna tysięczna obecnych kart) oraz CPU klasy pentium 200MHz (200 mega herców!!!!! – jedna dwudziesta obecnych procesorów) oraz dysk o wielkości 1GB (nie 1TB, 1 gigabajt – jedna tysięczna obecnych dysków), pokazuje jak BARDZO marnotrawimy zasoby naszych komputerów.
100/100!
Jeśli chodzi o systemy operacyjne, to dobrze zoptymalizowane są RTOSy działające na urządzeniach które wymuszają zerowe opóźnienia.
RTOSy używane np. w wojskowości bardzo wydajnie pracują.
Bawiłem się kiedyś QNXem i myślę o powrocie do niego.
Z tym, że w tamtych czasach (W95) strona internetowa to był kawałek tekstu i trochę jpegów/gifów niskiej rozdzielczości w kolorach z palety. Nikt się nie przejmował aliasingiem czcionek, a maksimum animacji to były kilkuklatkowe gify i obrazki zmieniające się na inne po najechaniu kursorem. Taka strona na modemie ~56kbit ładowała się „błyskawicznie”. Dziś YT odtwarzający się w tle zamiast radia zjada kilka mbit łącza.
Nie rozumiem tlumaczen ze pozycja monopolistyczna nie jest zla. Gdyby tak bylo to dlaczego dwa najwieksze mocarstwa ekonomczne o odmiennych ustrojach – Chiny „demokracja ludowa” i USA „najwieksza gospodarka liberalna swiata” niezaleznie prowdza procesy przeciwko Samsungowi, Micronoi i Hynixowi – jak autor wspomnial w artykule.
przeciez nie od dzis wiadomo ze monopol prowadzi do patologii – np. nie pozwala na konukrencje, cytat z wikipedii:
„Monopol (z gr. monos – jeden i poleo – sprzedaję) – rynek, na którym produkuje i sprzedaje produkt tylko jedno przedsiębiorstwo. Posiada ono pozycję monopolistyczną, czyli dla innych przedsiębiorstw istnieją bariery wejścia na ten rynek uniemożliwiające podjęcie konkurencji. Realizuje ono politykę monopolistyczną prowadzącą do zdobycia i utrzymania pozycji monopolistycznej.”
czyli na takim rynku likwiduje sie automatycznie inowacyjnosc a takze wszystkie benefity z gospodarki rynkowej plynace dla klienta. W socjalizmie byly same monopole panstwowe i wszycy wiemy jaka byla innowacyjnosc i jakosc