10.07.2018 | 19:10

Agnieszka Wesołowska

Jak (i dlaczego) Stany Zjednoczone wyłączyły na wiele dni chińskie fabryki ZTE

Czy można produkować telefony komórkowe, nie mając dostępu do układów scalonych i oprogramowania tworzonych w USA? Pewnie nie jest to proste zadanie, o czym niedawno boleśnie przekonała się firma ZTE.

Być może właśnie w tej chwili nasze smartfony nas szpiegują. A może nie nas, tylko wyłącznie obywateli USA? Jak to właściwie jest? Czy Pekin zbiera dane o Amerykanach, czy może w USA czytują chińskie SMS-y? Czy zimna wojna skończyła się z upadkiem ZSRR, czy też może trwa nadal? I co w tym wszystkim robią Huawei i ZTE?

Czołowym producentem smartfonów na świecie jest Apple (wyniki za IV kwartał 2017). Na drugim miejscu znajduje się południowo-koreański Samsung. Trzeci to Huawei. Na nieco dalszym miejscu plasuje się ZTE. W czasach, gdy globalny rynek zapełniają en masse chińskie produkty (oraz te montowane w Chinach, tak jak amerykański Apple), ekspansja Huawei i ZTE nie powinna nikogo dziwić. Tymczasem USA nie tylko już nie lubią tych producentów (można sobie nie lubić, a i tak ludzie będą kupować tanie urządzenia. To tak jak z najpopularniejszymi samochodami w Stanach. Na pierwszych trzech miejscach są – oczywiście – znane, uznane, amerykańskie marki. To w sumie około 1,9 mln aut. Cóż, kiedy pozostałe 7 miejsc to już Nissany, Toyoty i Hondy – około 2,6 mln aut. I nie ma znaczenia, ile pieniędzy poszło na kampanie „kupuj amerykańskie wozy”) – USA w tych dwóch markach upatrują zagrożenia bezpieczeństwa narodowego.

Tych telefonów nie sprzedajemy!

Best Buy to sieć sprzedająca elektronikę w całych Stanach. Taki nasz Saturn czy Euro RTV AGD, tyle że BBY ma 1700 sklepów stacjonarnych, sklep internetowy i przychody na poziomie 40 miliardów dolarów (ciekawostka nt. wielkości tej branży w Polsce – np. Saturn ma przychody około 227 mln złotych). 47% obrotów Best Buy to sprzedaż produktów Apple’a, Samsunga, Hewlett-Packarda, Sony i LG. Czy Best Buy sprzedawało też Huawei i ZTE? Tak. Czy robi to nadal? Nie. Według CNN BBY przestało zamawiać urządzenia Huawei około marca 2018 i zaczęło wycofywać się ze sprzedaży. Powód: zgłaszane oficjalnie przez amerykańskie instytucje obawy, że chiński rząd może używać swoich smartfonów i innych produktów do gromadzenia informacji wywiadowczych.

Oskarżenia te pojawiły się w lutym 2018. 13 lutego Christopher Wray, szef FBI, Mike Pompeo, szef CIA, Mike Rogers, szef NSA oraz Daniel Coats, szef NI zeznawali przed komisją senacką wywiadu, zgodnie zaświadczając, że chińscy producenci smartfonów stanowią zagrożenie dla amerykańskich użytkowników tego sprzętu.

Już wcześniej amerykański rząd zablokował sprzedaż urządzeń tych firm agencjom rządowym, ale tym razem stwierdzono, że te produkty to zagrożenie skierowane również w zwykłych obywateli. Raport Kongresu z 2012 roku wskazywał obie chińskie firmy jako podejrzane. ZTE i Huawei oczywiście zareagowały z oburzeniem, nazywając te oskarżenia bezpodstawnymi: „Musimy podejrzewać, że jedynym celem raportu jest zahamowanie konkurencji i utrudnienie wejścia chińskich firm na rynek USA”.

Jesteśmy nie całkiem pewni, ale raczej jesteście źli

Wspomniany raport Kongresu mówi m.in. o naruszeniach własności intelektualnej i praw autorskich, współpracy z Iranem, przekupstwie, korupcji, zachowaniach dyskryminujących. Zarzuty formułowane były na podstawie słów zarówno byłych, jak i ówcześnie zatrudnionych w obu firmach pracowników. „Nie można ufać, że Huawei i ZTE są wolne od wpływów obcych państw, a tym samym stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i naszych systemów” – czytamy w raporcie. Pewne jest jednak to, że raport nie był wsparty na żadnych mocnych dowodach, a raczej na podejrzeniach wynikających z licznych niejasności: „Żadna z firm nie była gotowa dostarczyć wystarczających dowodów, aby złagodzić obawy Komisji (Kongresu). Żadne przedsiębiorstwo nie dostarczyło informacji na temat formalnych powiązań z chińskimi władzami. Firmy nie podały szczegółowych informacji na temat dokładnej roli KPCh w ich działaniach. Żadna firma nie dostarczyła szczegółowych informacji o swoich działaniach w Stanach Zjednoczonych”.

Nieprzyjazny klimat, będący wynikiem raportu, nie przeszkadzał jednak za bardzo przez ostatnie lata w działalności Huawei i ZTE na terenie USA. Jesienią 2017 Huawei otwarcie deklarował, że ma ambicje, by w ciągu najbliższych dwóch lat stać się gigantem technologicznym wartym 100 miliardów dolarów. Konkurowanie z Samsungiem jest w oficjalnych planach Huawei. A ZTE, jako przedsiębiorstwo mniejsze, ambitnie poszukiwał nowych rynków.

Wiele wskazuje na to, że obie chińskie firmy poszukiwały ich w Iranie i Korei Północnej. Zaś latem 2017 prezydent Trump wdrożył nowe sankcje gospodarcze wobec obu tych krajów, rozszerzające już wcześniej wydane zakazy. Według USA Iran nadal testuje i rozwija produkcję pocisków balistycznych, naruszając rezolucję rady Bezpieczeństwa ONZ. Iran jest też oskarżany przez USA o wspieranie Hezbollahu, Hamasu, a także Dżihadu oraz o wspieranie syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada i zbrojenie rebeliantów jemeńskich. Sankcjami objęte są między innymi osoby lub podmioty, które przyczyniają się do dostawy, sprzedaży lub transferu niektórych rodzajów broni do/z Iranu. Pomoc finansowa oraz usługi powiązane z taką bronią również podlegają sankcjom. Sankcjami może być m.in. zablokowanie transakcji z osobami/podmiotami łamiącymi zakaz handlu w ww. obszarach i oczywiście przejęcie własności takich podmiotów.

To samo dotyczy Korei Północnej, a szczególną intencją USA jest wywarcie presji na Chiny, by zaprzestały działalności w tym kraju.

Bardzo zimna wojna

W marcu 2017 r. ZTE zgodziło się na łączną karę oraz przepadek mienia w wysokości 1,19 miliarda dolarów, po tym jak wysłało sprzęt telekomunikacyjny do Iranu i Korei Północnej. Biuro Badań Przemysłu i Bezpieczeństwa Departamentu Handlu USA stwierdziło, że przedstawiciele ZTE składali fałszywe oświadczenia, świadomie wprowadzając w błąd rząd USA. Ponadto pracownicy ZTE, którzy w ocenie władz USA powinni zostać ukarani za owe fałszywe zeznania i dowody, zostali nagrodzeni. Ugoda była warunkiem zezwolenia na dalszą działalność ZTE w USA.

ZTE nie wywiązało się z ugody. W kwietniu Departament Handlu zakazał amerykańskim firmom na siedem lat sprzedaży chińskiemu koncernowi ZTE komponentów i oprogramowania. Z USA pochodzi 25-30% części używanych przez ZTE do produkcji. Po tej decyzji rzecznik chińskiego ministerstwa handlu Gao Feng oświadczył, że sankcje przeciwko ZTE są ukierunkowane na Chiny, ale ostatecznie zaszkodzą USA, bo dotkną tysięcy amerykańskich firm. Z tych ostrych słów nie wynika jednak, że dla ZTE to ogromne zagrożenie. Nie tylko zamyka się dla tej firmy ważny rynek zbytu, ale i nie będzie procesorów Intela ani Qualcomma, nie będzie można wgrywać do smartfonów ZTE Androida.

Czy takie posunięcie pogorszy stosunki amerykańsko-chińskie? Według komentatorów nie – z prostego powodu: stosunki między gigantami są tak złe, że trudno o gorsze. Matt Gold, adiunkt w dziale prawa Fordham University, wypowiada się dla securityweek.com następująco: „amerykańskie władze wydają się skłonne do nakładania surowych ograniczeń na chińskie inwestycje w amerykańskie technologie po to, aby wyprzedzić Chiny”. Wojna?

USAtoday.com donosi, że prezydent Trump po wprowadzeniu zakazu zobowiązuje się pomóc ZTE. „Zbyt wiele miejsc pracy jest zagrożonych” – ubolewa Trump. Twarde i pozornie nieprzejednane stanowisko szybko zostało zastąpione ciepłą chęcią pomocy.

Gdzie i dlaczego zginęły słowa o zagrożeniu dla bezpieczeństwa narodowego?

Norwegowie nie lubią podejrzanych, Amerykanie lubią pieniądze

1 czerwca businesinsider.com za The Sydney Morning Herald donosi, że w sądowym sporze pomiędzy amerykańskimi firmami a ZTE, prowadzonym przez sąd w Dallas w Teksasie, ujawniono dokumenty, z których wynika, że ZTE to podmiot powołany do życia specjalnie po to, by zbierać informacje dla chińskiego wywiadu. Ponadto w dokumentach znajdują się dowody na to, że wysoko postawieni pracownicy ZTE łapią się każdych metod, by zyskać kontrakty i zwyciężyć w sporach handlowych z firmami amerykańskimi.  W 2005, a potem w 2007 roku, by otrzymać zlecenie z Liberii, Chińczycy przekupowali pracowników urzędu telekomunikacji, a także funkcjonariuszy rządu liberyjskiego, a nawet ówczesnego prezydenta tego kraju. Jeden z dyrektorów liberyjskich zeznał, że łapówki były dostarczane w gotówce, zapakowanej w brązowe, papierowe torby. Dodatkowo oficjele mieli otrzymywać nawet 5% prowizji od wartości kontraktu, darmowe wyjazdy w celach dyplomatycznych i gospodarczych do Chin z możliwością robienia tam nielimitowanych zakupów dowolnych towarów. Podobne akcje miały miejsce przynajmniej w kolejnych 10 krajach.

źródło https://www.smh.com.au/business/companies/china-s-zte-was-built-to-spy-and-bribe-court-documents-allege-20180531-p4ziqd.html

Podczas gdy Amerykanie najpierw rzucali niejasne podejrzenia, a teraz nie posiadają się ze zdumienia, oglądając dokumenty sądowe, Norwegowie bez większego hałasu zbanowali ZTE już w 2016 roku. Powód – praktyki korupcyjne („gross corruption„). Norges Bank ogłasza regularnie, z jakimi podmiotami światowymi nie będzie współpracować – dotyczy to firm, które np. trują środowisko (jednym z takich podmiotów jest Polska Grupa Energetyczna), łamią prawa człowieka, angażują się w konflikty wojenne itp. Decyzja norweskiego banku narodowego została po prostu ogłoszona bez sensacji, spraw sądowych i zamieszania w mediach.

Tymczasem Amerykanie zajmują się z oburzeniem nowymi dowodami w sądzie, a dokładnie w tym samym czasie (informację tę opublikował Reuters 20 godzin po informacji o dowodach na szpiegostwo i korupcję) administracja rządowa sugeruje, że być może amerykańskie firmy będą mogły znów handlować z ZTE, jeśli chińskie przedsiębiorstwo wpłaci karę w wysokości 1,7 mld dolarów. Być może kara mogłaby być nawet zmniejszona do kwoty 1 mld dolarów, gdyby wpłacono też kaucję w wysokości 400 mln dolarów. ZTE na razie odnotowało straty na poziomie 3 mld dolarów i chętnie znalazłoby rozwiązanie, które by mogło tę tendencję zatrzymać. Mimo że Amerykanie chętnie skorzystaliby na wznowieniu współpracy z firmą, dzięki której w 2017 roku zarobili około 2,3 mld dolarów, coś nie zagrało i 18 czerwca Senat przegłosował przywrócenie 7-letniego zakazu sprzedaży amerykańskich produktów firmie ZTE. 85 głosów za, 10 przeciw i na dodatek zarzut wobec prezydenta Trumpa, że ten naraża bezpieczeństwo narodowe, jeśli na prośby prezydenta Chin wnioskuje o łagodzenie kar. Teraz oczywiście Trump może zawetować senacką poprawkę, a Senat potem znów ją przywrócić. I tak da capo al fine.

Zamiast epilogu wątek z Edwardem Snowdenem

Co w tej sytuacji robi Huawei? Oskarżenia o szpiegowanie na rzecz chińskiego rządu podnoszone są od wspomnianego już raportu amerykańskiego Kongresu. Mało tego, w 2013 były szef CIA, Michael Hayden wyrażał swoje głębokie przekonanie, że Huawei „dzieli się z państwem chińskim rozległą wiedzą nt. zagranicznych systemów komunikacyjnych”. Bardzo prawdopodobne, że za chwilę to, co spotkało ZTE, spotka i tego giganta. Huawei wdraża więc prace nad alternatywą dla Androida. I to ponoć od dawna: według informatorów scmp.com rozpoczęto poszukiwania w tym kierunku już w 2012 roku, zapewne zaraz po raporcie Kongresu.

A jeśli inspiracją do wszczęcia prac było co innego?

W 2013 Edward Snowden udzielił wywiadu South China Morning Post, twierdząc, że to USA regularnie szpieguje obywateli chińskich, przechwytując SMS-y z telefonii komórkowych. Prezydent Obama oświadczył wtedy z mocą, że nic takiego nie miało i nie ma miejsca. Czy analizując tę historię, można całkiem pominąć ten wątek w rozważaniach, kto kogo i jak szpieguje oraz kto na tym korzysta…? A co oznacza w tym wszystkim pełne litości dla chińskich miejsc pracy przy produkcji smartfonów ZTE stanowisko prezydenta Trumpa?

Jakieś pomysły?

Powrót

Komentarze

  • 2018.07.10 20:26 jojo

    Każdy każdego szpieguje. Ale gdybym miał wybierać to wolę być szpiegoeany przez jankesow, bo tam człowiek ma jakiekolwiek prawa. W Chinach prawami obywatelskim nie specjalnie się przejmują… Delikatnie to ujmując.

    Odpowiedz
    • 2018.07.10 20:50 Mariusz

      To jest bardziej ciekawe zagadnienie i wyjaśnione w jednym z wywiadów z Corey Goode w Kosmicznym Ujawnieniu.
      https://kosmiczneujawnienie.com/kosmiczne-ujawnienie/

      Odpowiedz
      • 2019.01.24 13:52 wiemcocpiem

        Mariusz, ten blog rozumiem wkleiłeś dla żartu? Czy naprawdę wierzysz w spotkania z człowieko-ptakiem który miał 8 metrów? :-)
        Poproszę 2 działki tego samego co Ty bierzesz aby się z nim spotkać…

        Odpowiedz
    • 2018.07.10 23:01 Marek

      Ja też wybrał bym USA jeśli miał bym wybór kto ma mnie szpiegować :-)

      Odpowiedz
      • 2018.07.11 15:18 Kili

        Czy tylko ja dostrzegam tutaj pewne absurdy?
        Wolicie USA? Kraj, gdzie poza Argentyną, znalazła schronienie największa liczba nazistów? Kraj, który bagatelizował zbrodnie własnych żołnierzy na ludności cywilnej – zarówno w II Wojnie Światowej, Korei, Wietnamie i innych konfliktach.
        Kraj, który interwencję w Wietnamie usprawiedliwiał przez atak na swoje statki, które operowały nie na wodach międzynarodowych, ale na wodach terytorialnych Wietnamu Północnego.
        Kraj, który interwencję w Iraku usprawiedliwiał bronią chemiczną, której śladów nie znaleziono!
        Kraj, który bronią chemiczną argumentował interwencję w Syrii.

        Mówicie, że tam można mieć wolność… Nie! Nie można, bo już powyższe działania obrazują, że jeśli nie masz obywatelstwa USA, to jesteś uważany za ewentualne 'collateral damage’.

        Ja wolę nie być szpiegowany przez nikogo!

        Odpowiedz
        • 2018.07.11 19:41 Rumbaje

          „Ja wolę nie być szpiegowany przez nikogo!”
          Nic nie da wolenie. Nawet w Polsce jesteś szpiegowany, mimo zapisów w konstytucji o zagwarantowanej tajemnicy korespondencji.
          W obecnych czasach tylko martwi nie są szpiegowani. A USA mimo tego, że ma sporo za uszami, nie wymordowała 80 MILIONÓW swoich obywateli (Chiny) lub 20 milionów (Rosja).

          Odpowiedz
    • 2018.07.11 00:14 luke

      USA niedawno wystąpiły z Rady Praw Człowieka…

      Odpowiedz
      • 2018.07.11 10:49 alan

        @luke:”USA niedawno wystąpiły z Rady Praw Człowieka…”
        Z czegokolwiek by nie wystąpiły, wystąpią z jakieś fasadowej organizacji do mydlenia oczu szarakom. XXI wiek i nadal ciemnota.

        Odpowiedz
    • 2018.07.11 09:28 x

      Powiem Wam smutną rzeczywistość. Zarówno dla rządu chińskiego jak i amerykańskiego jesteście zwykłą nieznaczącą liczbą. Bardzo narcystyczne byłoby podejście, że jakikolwiek rząd przejmuje się wiadomościami wysyłanymi przez zwykłych Kowalskich (a skrajnym – Twoimi wiadomościami). Nie jesteście wyjątkowi, miliony ludzi na świecie też ma odpalonego pornhuba w tym samym momencie co Wy, to nie jest tak, że w tym momencie jakiś jankes robi „omygosh, on porno ogląda teraz, dawaj włączaj kamerkę!”.

      To nie jest nawet smutne, po prostu prawdziwe. Jeśli nie jesteście wpływowi (bądź nie macie wpływowych ludzi w rodzinie), mają was w dupie, tak jak miliony innych.

      Odpowiedz
      • 2018.07.11 11:42 Michal

        > Jeśli nie jesteście wpływowi (bądź nie macie wpływowych ludzi w rodzinie), mają was w dupie, tak jak miliony innych.

        Przez lata nie mialem nikogo wplywowego w rodzinie a teraz nagle mam :-) Material zebrany (gdyby bylo co zbierac :-) przez tamte lata moglby byc wykorzystany teraz… Tak wiec warto sie przejmowac ochrona swoich danych nawet wtedy, kiedy wydaje nam sie to pozbawione sensu.

        Odpowiedz
        • 2018.07.12 12:48 x

          Zatem ktoś z Twojej rodziny będzie znany z tego, że ma w rodzinie osobę noszącą czapeczkę aluminiową ;)

          Odpowiedz
      • 2018.07.11 15:42 bref

        Mnie nie obchodzi czy mają mnie w dupie czy nie. Mnie obchodzi że mnie podsłuchują.

        Odpowiedz
  • 2018.07.11 01:33 gosc

    Trump moglby sprobowac pomoc, ale wprowadzajac wlasny nadzór.
    Jednak nalezy brac pod uwage ze zadna firma, w tym z USA nie moze zagwarantowac bezpieczenstwa, bo problem lezy w tym ze luki jest zawsze ciezko zauwazyc.

    Odpowiedz
  • 2018.07.11 09:40 Marcin

    Xiaomi lepsze.

    Odpowiedz
    • 2018.07.11 10:59 x

      Chińczyk który próbuje być drugim Apple ale jednocześnie ma popędy patriotyczne by robić wszystko jak leci :D

      Odpowiedz
    • 2018.07.11 11:09 orkiran

      To prawda, nie może być gorsze od ZTE, Huawei i też się komunikuje z serwerami producenta ;) https://youtu.be/_gY908ckfuA?t=1137

      Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Jeśli chcesz zwrócić uwagę na literówkę lub inny błąd techniczny, zapraszamy do formularza kontaktowego. Reagujemy równie szybko.

Jak (i dlaczego) Stany Zjednoczone wyłączyły na wiele dni chińskie fabryki ZTE

Komentarze