Uwaga na wyjątkowo perfidny atak phishingowy na konto Google

dodał 3 maja 2017 o 22:46 w kategorii Prywatność, Socjo, Włamania  z tagami:
Uwaga na wyjątkowo perfidny atak phishingowy na konto Google

(źródło: Nomadic Lass)

Oglądamy codziennie różne ataki. Czasem gorsze, czasem lepsze. A czasem takie, że sami, patrząc na zrzuty ekranów, mówimy „Gdyby przyszedł do nas to trudno powiedzieć, czy na pewno byśmy rozpoznali”. To własnie jeden z nich.

Atak, który zrobił na nas takie wrażenie, pojawił się w skrzynkach użytkowników na całym świecie kilka godzin temu. Na początek pokażemy Wam, jak wygląda ekran po ekranie, a potem opiszemy, co tak naprawdę dzieje się pod spodem i jakich sztuczek użyli przestępcy. Do zobrazowania ataku wykorzystujemy film nagrany przez Zacha Latta.

Zaczyna się od zwykłej wiadomości z prośbą o zapoznanie się z dokumentem Google Docs.

Jeśli klikniecie w guzik „Open in Docs” traficie na prawdziwą stronę Google, z prawdziwym ekranem pytającym Was o to, którego konta chcecie użyć.

Jeśli zobaczycie co kryje się pod linkiem „Google Docs”, zobaczycie coś niepokojącego – adres email wyglądający na jakiegoś Rosjanina plus domenę, która także robi wrażenie podejrzanej. Gdy jednak nie klikniecie na link…

Tylko od razu wybierzecie konto, to dowiecie się, że aplikacja Google Docs chce czytać Waszą pocztę i zarządzać kontaktami. Ale przecież jesteście na stronie Google (wszystko się zgadza!) i to aplikacja Google, więc…

Jeśli wybierzecie opcję „Allow”, to właśnie oddaliście dostęp do swojego konta przestępcom i zmiana hasła nie pomoże. Jak do tego doszło?

Co się stało?

Przez cały czas trwania ataku przebywaliście tylko na stronie Google. Domena była prawidłowa, prawidłowy był certyfikat SSL. Przestępcy wykorzystali jednak bardzo sprytną sztuczkę, opisaną kilka dni temu przez firmę Trend Micro. Polega ona na kradzieży tokenu OAuth zamiast zwyczajowej kradzieży hasła. Token ten pozwala użytkownikom pozwolić aplikacji na dostęp do ich danych bez konieczności podawania jej swojego hasła. Przestępcy najpierw tworzą aplikację, którą nazywają na przykład Google Docs. Następnie zgłaszają ją do Google by mogła poprosić użytkowników o tokeny OAuth w celu uwierzytelnienia. W kolejnym kroku wysyłają phishing, w którym wskazują na link prowadzący do procesu uwierzytelnienia aplikacji. Link wygląda wiarygodnie, ponieważ prowadzi do serwerów Google. Aplikacja wygląda wiarygodnie, ponieważ ma „Google” w nazwie. Jeśli ktoś zgodzi się przyznać jej dostęp do swojej poczty, przestępcy dostają token OAuth, za pomocą którego mogą kontrolować pocztę ofiary.

Niestety oznacza to, że gdy ofiara ataku zmieni swoje hasło, to przestępcy nadal mają dostęp do jej konta. Dodatkowo dwuskładnikowe uwierzytelnienie nie chroni przed tym atakiem – sam właściciel konta daje dostęp do niego przestępcom. Aby faktycznie zabezpieczyć swoje dane trzeba odwiedzić listę aplikacji, które mają dostęp do konta Google, a następnie usunąć z niej wszystkie podejrzane pozycje (lub usunąć wszystkie a następnie dodać te potrzebne z zaufanych źródeł).

Jeśli otrzymaliście email z podobnym linkiem, dajcie nam znać.

Aktualizacja 23:00

Docierają do nas informacje, że złośliwa aplikacja, gdy już zdobędzie dostęp do Waszego konta, pobiera książkę adresową i wysyła wiadomości z Waszego konta do Waszych kontaktów – dlatego tez atak na Wasza skrzynkę może przyjść od kogoś, kogo znacie i komu ufacie. Przestępcy wykorzystują w ataku dziesiątki różnych domen typu docscloud|g-cloud|g-docs|gdocs.download|info|win|pro.