Panna Delvey, założycielka Anna Delvey Foundation, ciekawa świata młoda dama z wizytą w Nowym Jorku, Niemka, dziedziczka fortuny. Albo – Anna Sorokina, urodzona w Moskwie, średnio znająca niemiecki, oszustka. O której chcecie przeczytać?
Anna uważa, że każdy ma prawo do dobrego życia i ma w tym wiele racji. Każdy byłby szczęśliwszy, mogąc zjeść raz dziennie coś na gorąco i żeby do pierwszego starczyło. Anna też tak chciała. Prawdę mówiąc, chciała o wiele więcej: mieszkania w Nowym Jorku, tańca pod gwiazdami, podróży, luksusu, pieniędzy. Pragnienie ludzkie i ze wszech miar zrozumiałe, zwłaszcza gdy pomyśli się o nudnej egzystencji córki rosyjskiego kierowcy ciężarówki.
Anna postanowiła podejść do tego nowatorsko, wykorzystując nowe media i marzenia innych o bajkowym życiu. Anna pokazała, jaką potęgą we współczesnym świecie może być wizerunek.
Narodziny gwiazdy
Anna Delvey nie jest i nigdy nie była przestylizowaną, nienaturalną instagramową pięknością. Podczas gdy panny Kardashian wykładają gigantyczne pieniądze dla podniesienia swojej wartości rynkowej, Anna była niczym baśniowa królewna, delikatna, dziewczęca, urocza i skromna. Anna budziła zaufanie swoją autentycznością. Elegancka, ale nieprzestylizowana. Okrągła miła buzia, wielkie lazurowe oczy, w których można utonąć, puszyste blond włosy.
Ten wygląd to był potężny kapitał,
pierwszy krok do idealnego wcielenia.
Anna urodziła się w 1991 roku w podmoskiewskim Domodiedowie jako Anna Sorokina (Анна Вадимовна Сорокина), córka kierowcy i gospodyni domowej. Żyło im się przyzwoicie, ale gdy dzięki kontaktom zawodowym ojca trafiła się możliwość przeprowadzenia do Niemiec, rodzina spakowała dwoje dzieci i manatki i zamieszkała w Eschweiler w okolicach Kolonii. Ojciec handlował urządzeniami do klimatyzacji, matka zajęła się młodszym dzieckiem. Rodzina uzyskała prawo pobytu, potem wszyscy dostali obywatelstwo niemieckie.
Anna miała wtedy już 16 lat. W Rosji, przed wyprowadzką, była pewną siebie, przebojową nastolatką, ponoć nieco arogancką, doskonale wiedzącą, czego chce od życia. Nie kroił się z niej materiał na potulną kurkę domową – chłopaków wodziła za nos, była ambitna, marzyła o karierze dziennikarki modowej. Jej byli koledzy szkolni twierdzą, że zawsze lubiła kłamać i że była w tym niesłychanie wiarygodna, bo wierzyli jej wszyscy, nawet rodzice.
Ponoć nauka niemieckiego nie szła jej najlepiej, choć do języków ogólnie miała talent. Ale przebojowość charakteryzująca ją od dziecka pozwoliła jej rozwinąć się w kierunku, o którymś kiedyś marzyła – zająć się modą.
Nie do końca.Social Engineering lvl Russian Ninja. A właściwie skoro to kobieta to lvl Russian Kunoichi.Poważnie.
Jeśli pominąć całkowicie aspekt łamania systemów informatycznych to Kevin Mitnick ze swoimi zagraniami ws. Social Engineering to amator.
A taka Maria Butina (rosyjska „agentka” którą złapali) to chyba może jej buty czyścić.
co wy sie dziwicie? baba wykorzystała swoja prostatę, cerę i ludzie się a niej oczarowali, zadufali, dali się okłamać na jej niewinny uśmiech, pełny chciwości i szyderstwa
a teraz sie na niej mszczą i chcą „zwrotu sprawiedliwości” po porostu lol
Nie tak szybko :D
To dobry opis osoby perfekcyjnej w udawaniu kogoś innego przed innymi. To sedno socjotechniki, z którą w cyfrowym świecie ciągle mamy do czynienia i która potrafi efektywnie zwodzić. Jeszcze nie raz o tym przeczytasz. Więc to raczej nie pudel. Tylko ciekawy, lekki, nietechniczny tekst na portalu piszącym o szeroko rozumianym bezpieczeństwie.
.
Forumowiczom, Adamowi i Autorce gorąco polecam właśnie przetłumaczony i wydany w Polsce „Darknet” Ellen Ormsby.
„wychowywali ją najlepiej, jak umieli, że uczyła się zawsze na piątki, że miała wszystko, czego chciała. I że brała od nich pieniądze – zawsze, przez całe życie. Ale podkreśla też, że cała sprawa to na pewno nie tylko jej wina.”
Czyli nie ma to jak rozpieścić swoje dziecko. Nic dziwnego, że Anna poszła właśnie tą droga. Przede wszystkim winni są tutaj rodzice i szkoda, że nie widzą tutaj chociaż odrobiny swojej winy. Zawsze to inni są winni, a nie oni. Dziecko musi nauczyć się wszystkiego – nie tylko słodkości, ale również goryczy i radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Najgorsze co można zrobić to pozwalać dziecku na wszystko co tylko chce i spełniać wszystkie jego marzenia. Rodzic jest od wychowywania, nie od spełniania zachcianek.
Kiedy 'robotę’ robi amator samouk z talentem to po wpadce wszyscy krzyczą, że Pudelek, że nikt by się nie nabrał.
A równolegle są obracani tymi samymi narzędziami przez celebrytów, agencje reklamowe, agentów wpływów, polityków, służby…
Hej randomowy userze na kratownicy nie hejtuj Anny Sorokiny bo z jej potknięcia można wyciągnąć lekcję jak działa cały system społecznościówek oraz główny sprzedawca niespełnionych marzeń – Instagram.
A dlaczego niby hejtować ? Oszustka ? Fakt,oszustka. Że ją złapali ? No złapali,coś zawaliła albo ludzie zaczęli mieć podejrzenia. Skrzywdziła jakiś ludzi ? Taaa – tym razem jednak na ich życzenie i to tych zblazowanych bogaczy albo aspirujących do celebryckiego statusu idiotów – na biednych nie trafiło,aż tak raczej nie zubożeli :P
Jakoś trudno mi jest mieć współczucie dla „ofiar” smsowych wróżbitów i innych takich tworów – to i współczucia dla ofiar tej oszustki nie mam. Nie pochwalam – bo przestępstwo to przestępstwo. Psychopatka ? Pewnie tak. Ale Pani Agnieszka ma rację: w tej kategorii to należy się tu wysoka nota za styl.
I w sumie podchodzę tak także dlatego,że doskonale wiem,że całkiem sporo biznesów i „gwiazd” – i u nas i na świecie – to podobne wydmuszki jak Anna,tyle że przemieszane z realizmem i robione jeszcze na bardziej bezczelną skalę. Ludzie wylansowani na znajomościach i obietnicach bez pokrycia – choćby ich pełno.A oni są wierzchołkiem góry lodowej.
Cóż, jedną z pobocznych cech nie posiadania konta na Instagramie, fejsbuku i tym podobnych jest to, że raczej rozwijam swoje zainteresowania, bo na śledzenie życia podobnych osób już nie wystarczy czasu. Może jak ktoś ma mało zajmującą pracę, nie ma rodziny, dzieci, swojego hobby, życia to wie coś na temat takich osób żyjących w równoległym świecie. Ja po lekturze takiego artykułu dziwię się, że ta pani mogła kogokolwiek omotać oraz w jakim celu ktoś miałby śledzić jej życie – udawane czy nieudawane.
Nie zobaczy ani centa z serialu. Po wydaniu filmu Dog Day Afternoon który jest oparty na prawdziwej histori amerykańskie prawo zostało tak zmienione, aby skazany przestępca nie mógł w żaden sposób uzyskać korzyści majątkowej ze swojego przestępstwa.
Nie różni się dziewczyna od większości starupów. On mówiła że ma hajs i chce coś zrobić. Startupy mówią że coś mają i chcą coś zrobić. W obu wypadkach nie można ocenić do końca prawdy czy się coś ma i czy można osiągnąć to co się chce.
Zabawne, bo jak naciąga na kasę osoba prywatna to oszust, a jak naciąga firma kolejnym „systemem rabatów przyznawanym za pomocą blockchaina” to już nie.
Z tego co o niej czytałem, to była o krok od pomyslnego założenia sporego prawdziwego biznesu. Takiego który rzeczywiście przyniósłby jej i jej inwestorom pieniądze. Więc porównanie do startupow jak najbardziej trafione. Bo tu chyba nie chodziło o naciągane naiwniakow. O naciągane to chodziło w Fyre, ale to osobna historia.
Ja tam jestem z tych co ja raczej podziwiają. Ma dziewczyna styl :)
Komentarze
Normalnie pudelek.
Nie do końca.Social Engineering lvl Russian Ninja. A właściwie skoro to kobieta to lvl Russian Kunoichi.Poważnie.
Jeśli pominąć całkowicie aspekt łamania systemów informatycznych to Kevin Mitnick ze swoimi zagraniami ws. Social Engineering to amator.
A taka Maria Butina (rosyjska „agentka” którą złapali) to chyba może jej buty czyścić.
co wy sie dziwicie? baba wykorzystała swoja prostatę, cerę i ludzie się a niej oczarowali, zadufali, dali się okłamać na jej niewinny uśmiech, pełny chciwości i szyderstwa
a teraz sie na niej mszczą i chcą „zwrotu sprawiedliwości” po porostu lol
> baba wykorzystała swoja prostatę
Made my day
https://portal.abczdrowie.pl/prostata-u-kobiety
Nie tak szybko :D
To dobry opis osoby perfekcyjnej w udawaniu kogoś innego przed innymi. To sedno socjotechniki, z którą w cyfrowym świecie ciągle mamy do czynienia i która potrafi efektywnie zwodzić. Jeszcze nie raz o tym przeczytasz. Więc to raczej nie pudel. Tylko ciekawy, lekki, nietechniczny tekst na portalu piszącym o szeroko rozumianym bezpieczeństwie.
.
Forumowiczom, Adamowi i Autorce gorąco polecam właśnie przetłumaczony i wydany w Polsce „Darknet” Ellen Ormsby.
„wychowywali ją najlepiej, jak umieli, że uczyła się zawsze na piątki, że miała wszystko, czego chciała. I że brała od nich pieniądze – zawsze, przez całe życie. Ale podkreśla też, że cała sprawa to na pewno nie tylko jej wina.”
Czyli nie ma to jak rozpieścić swoje dziecko. Nic dziwnego, że Anna poszła właśnie tą droga. Przede wszystkim winni są tutaj rodzice i szkoda, że nie widzą tutaj chociaż odrobiny swojej winy. Zawsze to inni są winni, a nie oni. Dziecko musi nauczyć się wszystkiego – nie tylko słodkości, ale również goryczy i radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Najgorsze co można zrobić to pozwalać dziecku na wszystko co tylko chce i spełniać wszystkie jego marzenia. Rodzic jest od wychowywania, nie od spełniania zachcianek.
Bardzo mi się podobają takie artykuły.
Kiedy 'robotę’ robi amator samouk z talentem to po wpadce wszyscy krzyczą, że Pudelek, że nikt by się nie nabrał.
A równolegle są obracani tymi samymi narzędziami przez celebrytów, agencje reklamowe, agentów wpływów, polityków, służby…
Hej randomowy userze na kratownicy nie hejtuj Anny Sorokiny bo z jej potknięcia można wyciągnąć lekcję jak działa cały system społecznościówek oraz główny sprzedawca niespełnionych marzeń – Instagram.
A dlaczego niby hejtować ? Oszustka ? Fakt,oszustka. Że ją złapali ? No złapali,coś zawaliła albo ludzie zaczęli mieć podejrzenia. Skrzywdziła jakiś ludzi ? Taaa – tym razem jednak na ich życzenie i to tych zblazowanych bogaczy albo aspirujących do celebryckiego statusu idiotów – na biednych nie trafiło,aż tak raczej nie zubożeli :P
Jakoś trudno mi jest mieć współczucie dla „ofiar” smsowych wróżbitów i innych takich tworów – to i współczucia dla ofiar tej oszustki nie mam. Nie pochwalam – bo przestępstwo to przestępstwo. Psychopatka ? Pewnie tak. Ale Pani Agnieszka ma rację: w tej kategorii to należy się tu wysoka nota za styl.
I w sumie podchodzę tak także dlatego,że doskonale wiem,że całkiem sporo biznesów i „gwiazd” – i u nas i na świecie – to podobne wydmuszki jak Anna,tyle że przemieszane z realizmem i robione jeszcze na bardziej bezczelną skalę. Ludzie wylansowani na znajomościach i obietnicach bez pokrycia – choćby ich pełno.A oni są wierzchołkiem góry lodowej.
Dobry artykuł. Milo się czytało od deski do deski, oby takich więcej.
Typowy przykład psychopatki.
Ale fakt, trochę jak pudelek, tylko poziom artykułu wyższy.
„Czy ktoś się przyzna że w nim jest dyzma…”
Człowiek zawsze jest łasy na piękne słówka zamiast konkretów.
Świetny artykuł – historia scamu w który każdy chciał uwierzyć.
Ale pewna siebie
Ona nie jest zdemoralizowana, tylko niecodziennie pewna siebie
Cóż, jedną z pobocznych cech nie posiadania konta na Instagramie, fejsbuku i tym podobnych jest to, że raczej rozwijam swoje zainteresowania, bo na śledzenie życia podobnych osób już nie wystarczy czasu. Może jak ktoś ma mało zajmującą pracę, nie ma rodziny, dzieci, swojego hobby, życia to wie coś na temat takich osób żyjących w równoległym świecie. Ja po lekturze takiego artykułu dziwię się, że ta pani mogła kogokolwiek omotać oraz w jakim celu ktoś miałby śledzić jej życie – udawane czy nieudawane.
jak poznać kogoś kto nie ma konta na facebooku? sam ci o tym powie, pod każdym choć trochę powiązanym artykułem
O! Naprawdę?
Nie zobaczy ani centa z serialu. Po wydaniu filmu Dog Day Afternoon który jest oparty na prawdziwej histori amerykańskie prawo zostało tak zmienione, aby skazany przestępca nie mógł w żaden sposób uzyskać korzyści majątkowej ze swojego przestępstwa.
Ale może się potem pokazywać na ściankach, dawać wywiady i pisać książki. Zarobi, jeśli dobrze to wykorzysta, to zarobi więcej niż na oszustwie.
Nie różni się dziewczyna od większości starupów. On mówiła że ma hajs i chce coś zrobić. Startupy mówią że coś mają i chcą coś zrobić. W obu wypadkach nie można ocenić do końca prawdy czy się coś ma i czy można osiągnąć to co się chce.
Zabawne, bo jak naciąga na kasę osoba prywatna to oszust, a jak naciąga firma kolejnym „systemem rabatów przyznawanym za pomocą blockchaina” to już nie.
Godna następczyni Ostapa Bendera:
“- Pieniądze leżą na drodze. Jak będą nam potrzebne, to je podniesiemy.”
Potwór , krzesło elektryczne i zakopać
Z tego co o niej czytałem, to była o krok od pomyslnego założenia sporego prawdziwego biznesu. Takiego który rzeczywiście przyniósłby jej i jej inwestorom pieniądze. Więc porównanie do startupow jak najbardziej trafione. Bo tu chyba nie chodziło o naciągane naiwniakow. O naciągane to chodziło w Fyre, ale to osobna historia.
Ja tam jestem z tych co ja raczej podziwiają. Ma dziewczyna styl :)
„O której chcecie przeczytać?”
Proszę nie traktować czytelników jak dzieci.