Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko 15 pracownikom Politechniki Śląskiej, podejrzanym o naruszenia praw autorskich w związku z jednym z największych serwisów z pirackim oprogramowaniem i multimediami.
Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą KWP w Katowicach własnie pochwalił się zakończeniem śledztwa w sprawie największego przejętego w Polsce serwera z pirackim oprogramowaniem, filmami i muzyką. Oskarżonych w tej sprawie jest 15 pracowników odpowiedzialnych za infrastrukturę IT gliwickiej Politechniki Śląskiej.
Prawdziwa scena
Spora część naszych Czytelników pewnie tych czasów już nie pamięta, ale kiedyś nie było torrentów, sieci P2P czy serwisów typu cda. Pirackimi programami i multimediami wymieniano się głównie przesyłając dyskietki pocztą. Dyskietki, takie małe plastikowe kwadraciki o pojemności 1,44 MB. Potem przyszły BBSy, do których trzeba było zadzwonić, by połączyć się z bazą plików. Nie będziemy jednak wracać do aż tak zamierzchłych czasów, a przeniesiemy się zaledwie dwadzieścia lat temu, kiedy popularne stały się serwery FTP.
Gdy pierwsze instytucje, najczęściej akademickie, zaczęły podłączać swoje serwery stałymi łączami do internetu, szybko stawały się centrami dystrybucji nielegalnie kopiowanych treści multimedialnych i programów. Administratorzy takich sieci mieli władzę równą średniowiecznym królom i do tego nie płacili za łącza ani dyski. Stworzenie własnego serwera FTP było dużą pokusą. Wkrótce największe, posiadające najszybsze łącza i najlepiej zaopatrzone w nowości, stworzyły sieć tzw. topsites.
Topsites były (a w zasadzie nadal są) elitą sceny piractwa komputerowego. Obecnie ich znaczenie dla pirackiego przemysłu jest mniejsze niż 20 lat temu – nowości trafiają do sieci P2P wyciekając z topsites w kilka minut po ich publikacji lub wręcz je omijając w procesie dystrybucji. Wiele lat temu jedynie dostęp do topsite gwarantował możliwość oglądania filmu kilka dni (potem godzin, minut czy sekund) przed wszystkimi. Długo można by pisać o zasadach obowiązujących na topsites – ścisłe definicje kodeków, rozdzielczości, formatu plików często budzą dzisiaj duże zdziwienie użytkowników stawiających na wygodę i przykładających mniejszą wagę do jakości. Topsites były również zawsze otoczone nimbem tajemnicy – jak w Fight Clubie, pierwszą zasadą było nie mówić o topsites. Poszczególne serwery posiadały nazwy znane tylko wtajemniczonym (załóżmy np. Fluffly Kittens Reunited), nazwy posiadały skróty używane sporadycznie (FKR), a najczęściej pisano je w formie pierwszej litery i gwiazdek (F**). Konta na topsites dostawały jedynie osoby zaufane i zasłużone dla sceny warez np. znacznymi zakupami sprzętu lub dostawami świeżego materiału pirackiego. Dostęp do serwerów był z reguły ograniczony do konkretnych identyfikatorów ident, adresów IP, dyski były w całości zaszyfrowane, połączenia odbywały się wyłącznie w tunelu SSL/VPN, a same serwery schowane były za maszynami proxy w zupełnie innej lokalizacji. Mimo tego we wrześniu 2010 organy ścigania odniosły ogromny sukces, w tym także w Polsce.
Wrześniowy pogrom
Wrzesień 2010 zostanie na długo zapamiętany przez wielu sysopów, czyli administratorów topsites. W ciągu jednego dnia policja w 14 krajach dokonała licznych zatrzymań, przy okazji przejmując infrastrukturę 4 ważnych topsites. Jak twierdzi dobrze poifnormowany TorrentFreak, wśród ofiar był jeden z dwóch najważniejszych serwerów sceny, BAR, a także serwery LOST, DLR oraz SC należące do 9 najważniejszych serwerów scenowych. Nas najbardziej interesuje przypadek SC, który – jak wskazuje wiele źródeł – znajdował się w budynkach należących do Politechniki Śląskiej w Gliwicach, a konkretniej w serwerowni jego Centrum Komputerowego.
SC – jego pełna nazwa to Sin City – był uważany za nieduży, lecz bardzo elitarny. Swoje miejsce w dziewiątce najlepszych zawdzięczał przede wszystkim tzw. afiliacji ze słynną grupą Reloaded, która zapewniała regularne dostawy nieobecnych na rynku gorących materiałów. Jak w 2010 chwaliła się policja, w Centrum Komputerowym Politechniki Śląskiej znaleziono 20 serwerów i ponad 120 dysków o łącznej pojemności ponad 150 TB (ostatecznie okazało się, że danych było ok. 180 TB).
Sin City wpadło – ale czy tylko ono?
Co ciekawe wiele wskazuje na to, że widoczne na powyższym zdjęciu serwery wcale nie musiały należeć do Sin City. Wokół niektórych topsites tworzyły się całe klastry pirackiego przemysłu. Bliskość szybkiego – i na owe czasy zapewne kompletnego, bo SC prowadziło wszystkie dostępne kategorie materiałów – źródła wszystkich dostępnych na rynku nowości budziła ducha przedsiębiorczości a osobiste relacje z administratorami SC mogły ułatwiać wspólne interesy. Liczba i pojemność zarekwirowanych serwerów sugerują, że łupem policji padło wiele różnych serwisów. Przy SC działały rzekomo usługi tzw. P2L (pay-to-leech), czyli płatnych kont na serwerach z nowościami, gdzie po wykupieniu odpowiedniego abonamentu można było otrzymać dostęp do rynkowych nowinek i świetnych transferów (łącze, z którego korzystało SC w 2010 roku podobno miało przepustowość 3Gb/s). Oprócz P2L podobno działały tam także serwery obsługujące sieci P2P (w końcu skądś biorą się nowości na prywatnych trackerach torrentowych). Warto zauważyć, że w roku 2010 dyski o pojemności 180TB musiały kosztować fortunę – i ktoś musiał za to zapłacić (a mimo iż na Politechnikach jest dużo sprzętu to chyba nie aż tyle da się schować pod biurkiem). Istnieje zatem spore prawdopodobieństwo, że przy okazji nalotu na SC zarekwirowano także dziesiątki innych serwerów zawierających pirackie materiały a osoby oskarżone w tym procesie wcale nie musiały być odpowiedzialne za funkcjonowanie samego Sin City. Potwierdza to fakt, że podobno jeden z sysopów SC miał się po nalocie całkiem dobrze i nikt go nie aresztował.
Sin City po nalocie już nie powróciło do życia – jego administratorzy mieli w głowie wystarczająco dużo oleju, by nie prowokować kolejnego nalotu. Nie oznacza to oczywiście, że serwery FTP zniknęły z polskich uczelni – według naszej wiedzy większość większych uczelni technicznych (i niektóre mniej techniczne także) dysponuje odpowiednią infrastrukturą, dostępną tylko dla wtajemniczonych. Podobne serwery stoją także w wielu polskich firmach, schowane głęboko w rzędach szaf i opisane ciągami enigmatycznych znaków. Kilka większych polskich serwerów nadal stanowi część globalnej infrastruktury topsites (choć nie ma w Polsce już legendy na miarę SC) i ma się całkiem dobrze. Wygląda na to, że scena, mimo konkurencji ze strony sieci P2P, nigdzie się nie wybiera.
Co ciekawe, w sieci można także trafić na ślad kontrowersji związanych z poziomem bezpieczeństwa serwerów SC. Inny członek sceny w specjalnym komunikacie informuje, że SC kontrolowany był przez użytkownika o pseudonimie xes1911 a poziom bezpieczeństwa serwera pozostawiał wiele do życzenia. SysOp miał prowadzić serwis WWW scteam.org (mirror z archive.org) poświęcony pirackiemu oprogramowaniu i udzielać się na scenie P2P (grzech nie do wybaczenia dla prawdziwej sceny). Tych informacji nie udało się nam potwierdzić, choć ślady w sieci po domenie scteam.org faktycznie wskazują, że był to serwis prowadzony w Polsce. [wygląda na to, że informacje te nie są prawdziwe].
Wywiad ze scenerem
Jeden z aktywnych polskich uczestników sceny zgodził się odpowiedzieć na kilka naszych pytań.
– Jak trafiłeś na scenę?
– Niestety, ale nie odpowiem ;-)
– Czy dzisiaj łatwo dostać się do grona scenowiczów?
– Nie, jest to praktycznie niemożliwe, aby osiągnąć coś więcej to już w ogóle.
– Jak scena traktuje „konkurencję” czyli fxp, p2p, www?
– P2P i WWW odciąga w dzisiejszych czasach od nas uwagę.
– Czy scena dalej jest miejscem, gdzie jako pierwsze pojawiają się releasy?
– Nie, p2p wygrywa, czasem przegrywa, ale jakościowo wygrywa scena.
– Jaki jest sens istnienia sceny wobec upowszechnienia sieci p2p, co daje użytkownikom i w czym jest lepsza?
– Hobby ? Fun ? Przede wszystkim bezpieczeństwo, tworzą ją ludzie (oczywiście nie wszyscy) którzy znają się na temacie, wolę pobrać release po ftps niż upowszechniać IP poprzez torrent, poza tym, nie czekam na seederów czy tam peerów i ściągam z prędkością 200mbps w jednej sesji ;-)
– Czy scena przetrwa kolejne kilka lat czy zostanie całkiem zadeptana przez młodsze technologie?
– Przetrwa, bardzo dużo już przetrwała, zawsze będą zapaleńcy którzy będą to ogarniać.
– Czy planujesz emeryturę?
– W zasadzie działam już w trybie „emerytalnym”, ale traktuje to jak hobby bez którego ciężko jest żyć.
– Czy boisz się wpadki takiej jaką zaliczyło SC?
– Z SC sytuacja nie jest jasna, wiele ludzi na scenie wyznaje zasadę aby nie rzucać się w oczy i to jest bardzo dobra zasada. Oczywiście ryzyko zawsze istnieje.
Dziękujemy wszystkim osobom, które pomogły w stworzeniu tego artykułu. Zapraszamy też osoby, które chcą podzielić się swoimi scenowymi historiami.
Komentarze
Jakiś słaby, niedopowiedziany ten artykuł, równie dobrze mogliście napisać „znaleziono serwery z nielegalnym oprogramowaniem” i tyle.
Z jednej strony masz racje z drugiej jej nie masz.
Niby artykuł jako taki merytorycznie jest dość słaby jak na z3s.
Jednak ciekawscy mogą zacząć czytać o ów scenie na własną rękę dowiadywać się różnych rzeczy o „crackowaniu”.
Na marginesie mówiąc: Tak ze ktoś zgodził się na „wywiad” może być jednym z jego pierwszych gwoździ do trumny więc mam cichą nadzieję ze teraz on zamilknie na wieki :)
*owej scenie
No właśnie o crackowaniu dzisiaj to już chyba nie tak łatwo się dowiedzieć ;).
Sajty w PL maja sie dobrze ;)
Za czasów studenckich nawet trafiłem na sprzęt który pierwotnie stał jako serwer dla sceny… Ale co, kto, jak? o tym cisza… :)
Mam podobne wrażenia co Maciej. To samo było przy okazji artykułu o włamaniu do Plus Banku, więcej się człowiek dowiedział z komentarzy niż z artykułu.
hm :)
ja nawet miałem dostęp do pewnych serwerów czasach studenckich
to były czasy – rzeczywiście masa nowości typu software, filmy, gry, nawet pornusy się trafiały… zero-day praktycznie codziennie coś nowego
paranoja z trzymaniem hardwaru w mikrofalówce, w razie nalotu :D
ale teraz torrent, ulubione grupy releasowe i trzymanie się wybranych formatów to podstawa (a nie jakieś RMVB, please…)
Tagowanie pubów, fillowanie, irc, nuke wars… aż się łezka w oku kręci ;)
No tak, mitologia serwerów warezowych poukrywanych po serwerowniach firm dalej ma sie dobrze…. to troche nie te czasy juz ;)
Może tylko nie dali Ci dostępu :)
Zenobiusz wyglada mi na takiego policyjnego konfidenta.
Na uczelniach cały czas działają ftpy, choć nie zawsze jest do nich dostęp z zewnątrz. Coraz częściej zostawia się je tylko dla lokalnej sieci. Chcąc z nich skorzystać, trzeba przyjść w wiadome miejsce.
Fajny artykuł nie miałem pojęcia o istnieniu tych scen ;) szczerze mnie to zaciekawiło
Zapomnieliście dopisać, ze wiele z takich „produktów scenowych” zawalona jest syfem jaki ma za zadanie zainfekować komputer. Kiedyś takich akcji nie było.
Tylko że te „dodatki” trafiają do nich już po opuszczeniu serwera scenowego. I ich źródło tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, tak samo wykorzystywany jest każdy popularny plik EXE.
Czy to jest ta sama grupa „Reloaded” która robi cracki
oni mają coś wspólnego z Crack Sceną w ogóle ?
Oni tzn owa scena ;D
Tak wygląda aktualnie symbol grupy co crackuje gry z rld
http://paste2.org/JspX7YOf
Ów symbol jest taki sam jak ten pokazany przez adama :)
A dla znudzonych i ciekawskich:
Trzy główne grupy piracenia nowych gier dla „publiki”
Reloaded
3DM
Skidrow
Inne grupy które czasem się odzywają.
DELiGHT
CPY
PLAZA
CODEX
HI2U
AGNiTUDE
BAT
ALiAS
TE
TiNYiSO
Są jeszcze grupy od filmów i programów ale za dużo szukania
Tak w ogóle to po co ktoś poświęca swój czas na crackowanie gierek? Doklejają do tych cracków jakieś RATy?
Nie wszystko w życiu trzeba robić dla wymiernych korzyści
„Because we can”
Czasem to doklejają,ale chodzi w tym też podobno też o udowodnienie,że crackujący mają większego skilla jak korpoludki tworzące „zabezpieczenie” i o fejm.
https://forums.anandtech.com/threads/why-do-people-crack-software-and-put-it-on-the-internet-for-free.334883/
https://www.quora.com/Why-do-people-crack-games-and-share-them-to-everybody-What-is-their-benefit
3DM nie jest grupą scenową.
Zapomniałeś o polskiej grupie PROPHET.
Ehh, ciężko być elitarnym w internecie jak się nie umie rozmawiać z ludźmi, wszędzie trzeba mieć znajomości :(
Czemu wiele osób uważa, że pirackie pliki to p2p i ftp? Przecież ogromną popularność mają fora warezowe takie jak darkwarez.pl exsite.pl i miliard innych, takie fora nie przechowują żadnych plików, a jedynie linki do stron hostingowych jak catshare i inne (rapidsharopodobne). Pliki wrzucają zwykli ludzie (pewnie wielu przez vps lub coś). Serwisy hostujące czasem (raczej nieczęsto) wywalają jakieś pliki, ale ludzie non stop wrzucają nowe kopie więc pliki leżą sobie. A jak zwykły Andrzej (klient) pobiera te pliki z dobrą prędkością? Ma wybór, pobierać bez konta premium z żałosnym speedem lub na darkwarez lub innym forum w dziale „generowanie linków” poprosić ludzi by wygenerowali linki, wtedy prędkość pobierania jest bardzo dobra, inny sposób to kupić sobie premium na catshare lub gdzieś, co jest mało opłacalne, bo lepiej kupić se za cenę pizzy premium na tb7.pl lub innym podobnym serwisie i mieć przez miesiąc możliwość generowania linków do bardzo wielu serwisów hostingowych (właściciel takiej strony kupuje sobie ileś kont premium i podpina je pod swoją stronę, tym samym trzepie niezłą kasę od ludzi).
A i jeszcze jest takie coś jak peer2mail, ludzie wrzucają pliki na skrzynki pocztowe, a inni je pobierają z tych skrzynek za pomocą programu Ygoow lub innego, podobnego.
A torrenty to każdy zna, cześć ludzi pobiera je przez vpn, część przez jakieś chmury lub inne wynalazki. Jeszcze są serwisy takie jak Mega.
A swoją drogą, wiele lat temu nim torrenty były popularne, ludzie używali DC++, wchodziło się na huba np. swojego miasta, był czat, lista użytkowników, można było pogadać prywatnie i można było pobierać pliki od ludzi. O eMule, Kazza i innych p2p programach już nie będę wspominał.
Wszystko ok tylko część jakoby SC była powiązana ze stroną scteam . org to zupełny fake. Szkoda, że autor nie poświęcił trochę czasu na sprawdzenie tej informacji. Za fake nfo Reply.Site.Busts.07-09-10.READNFO-ANTi_PENiS2PENiS odpowiedzialny był były cracker z web sceny, który chciał oczernić swoich kolegów z grupy. end of story.
Mimo lat na IRC nigdy nie udalo mi sie zblizyc do tego elitarnego tematu i mam straszny niedosyt po tym artykule. Jest szansa na rozwiniecie? Chetnie poczytalbym wiecej, szczegolnie o scenie ebook i komiks.
Trochę niedoprecyzowany artykuł. Lata temu, w gimnazjum tym sie fascynowałem. Nie pamietam jak wbiłem na scenę. Wtedy p2p dopiero stawało sie popularne, bardziej peb był pppularny. miałem 512kb, a dyski nie były zbyt pojemne. Sprzedawanie dostępu do p2p było ścisłe zabronione, w artykule niestety napisane odwrotnie. Tu chodziło o hobby, elitarność. Udostępnianie albo sprzedaż było karane banem. Dostać sie można przez znajomego, musza poprosić admina o dodanie na site itd. Nie siedzę w tym od czasu kiedy zająłem sie praca i studiami, ale jak odchodziłem zaczynały liczyć sie ftpy z dużym archiwum filmów i gier. Samo przerzucanie nowych releasow stało sie automatyczne, nie to co koedys trzeba było czekać i ręcznie przerzucać pliki z ftp na ftp. Warto wiedzieć, ze na każdym sie jest wióra zazwyczaj około 25gb, które trzeba w miesiącu wrzucić. Jest tez ratio upload download. Pliki nie maja żadnego syfu, na każdym ftp sprawdzany jest sfv całego releasu, czy upload sie zgadza praz czy nie został uszkodzony podczas przerzucania. Powyższy wywiad jest trochę słaby, co to za scenowicz tak sie wypowiada? Chyba jakis gimnazjalista okularnik. bezpieczeństwo także było tam słabe. Nie słyszałem nigdy by ktoś używał fast flux, ludzie łącza sie ze swojego ip, ew shella, a serwery stały
Głownie w domu lub były wynajmowane na leaseweb
To już, nie te czasy co kiedyś. Polska scena crackerska miała reprezentantów na bardzo wysokim poziomie, teraz wlasciwie nie ma zbuntowanych. Zagraniczne dorze zorganizowane grupy raczej nie toleruja Polako, ale i tam widac juz upadek etosu.
a ja pamiętam czasy, kiedy w sieci www były witryny związane z ekipami poświęcone wyłącznie tematyce crackingu.
Tak poważnie to trudno się dziwić że to wszystko jest teraz chyba w takim „cieniu” skoro żyjemy w czasach w których tzw organizacje broniące tzw praw autorskich potrafią wytaczać procesy za słuchanie radia w pracy.
To co by się działa z ludzmi łamiącymi zabezpieczenia oprogramowania – Publiczne egzekucje ?
fakt, lepiej kogoś zgwałcić niż pobrać mp3, mniejszy wyrok :)
czy ktoś jeszcze pamięta cracking.pl? za tamtych czasów wszyscy dzielili się wiedzą :) a potem się poukrywali. Co do art. to jeśli chodzi o koszt zakupu dysków, musicie wiedzieć, że ludzie bogaci, mający za dużo kasy, chcą być w takim elitarnym „klubie” jakim jest Scena, więc chętnie sponsorują sprzęt za leecha. Chodzą pogłoski, że sajty były też u większych dostawców internetu, gdzie przed pre przycinali ruch użytkownikom końcowym, żeby kurierzy szybciej rozprowadzali. Gdzieś kiedyś czytałem info o archiwum (typ sajta) w jednym z polskich banków. Koleś w wywiadzie to faktycznie jakiś gimbus z przerostem prostaty nad treścią. Na scenę dostaniesz się bez problemu, nawet jak masz przeszłość w p2p i nie zmienisz nicka, gorzej się tam utrzymać, ratio obowiązuje. Zresztą, skoro nikt nowy nie zasila grup releaserskich, to niedługo będą tam same dziadki ;) Co się tyczy wypowiedzi odnoście p2p, to w czasach edonkey2000 była wojna jak nic. Doszło nawet do tego, że grupy hasłowały swoje rele, żeby wykryć gdzie wyciekają do p2p. A wyciekały zawsze, zwykle z prywatnych dumpów. Członkowie grup też czyści nie są, są przypadki, kiedy działają też na scenie p2p. Ogólnie temat rzeka, może kiedyś z3s zaserwuje jakiś art o Scenie :)
DAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAwno temu miałem w bloku łącze o przepuście 1down i 256up… „niechcący” dokopałem się i poprosiłem Admina sieci z akademików z Gliwic o podpięcie do sieci… Miliony filmów, gier, muzy i nie wiem czego jeszcze stanęło dla mnie otworem. Byłem głównym dostawcą w swoim mieście na te dane :) Nie kosztowało mnie to nic poza odpowiedzią na pytanie: „dlaczego miałbym podłączyć 1mb sieć do swoich zasobów?” Odpowiedzi nie podam :D ale dostęp miałem. Na tamte czasy był to najlepszy serwer z nowościami.
Mam chyba nawet archiwum z gg z tej rozmowy :D
No weź daj tą odpowiedź, teraz będę się zastanawiał :)
bump!
p2p ftpy a gdzie słowo o usenecie? Binarki żyją i mają się dobrze. Tam dopiero jest ruch danych a i retencja kilkusetdniowa :)
kolega scenowicz z wywiadu, chyba pomylił gówniane relki scenowe, z relkami wysokiej jakości grup p2p. Tak to jest jak, się nos w gównie trzyma od kilku lat.
Dziś kilka grup p2p mogły by pokazać scenowym, zadufanym pajacom, jak się enkoduje materiał video.
Taa, szczególnie YIFY ze swoim zawrotnym bitrate rzędu 500-2000kbps dla rozdzielczości 720p/1080p i audio w 64-128kbps :D Może na komórce czy tablecie to się da obejrzeć, ale na większym TV to każdy ich release słabo wygląda. To już nie te czasy, że trzeba wszystko zmieścić na płytce CD czy DVD, teraz dyski są tanie jak barszcz, a łącza szybkie, więc można sobie pozwolić na większe pliki.
Kilka innych grup może i robi dobre jakościowo kopie, ale często nie trzymają się standardów dotyczących np framerate czy profilu kodeku, przez co plik nie odtworzy się na wielu urządzeniach i w efekcie trzeba ściągać release innej grupy, lub przekodować materiał (czyli popsuć jakość).
Fajny artykuł, napisali co mogli… Born to race..;)
Czy scena ma jakość? przy video to blado to wygląda nie dość ze ludzie na p2p robią to na warez dają zarabiając przy tym i robią to naprawdę bdb bo klientela wymaga
Do tego prędkość przy p2p i to nawet na publikach ! to setki Mb/s o prywatnych nie wspominając
A i tak wszystko jest w google na 1 klikniecie bez ściągania gotowe do oglądania a docelowo będzie w ofercie ala Spotify video
gdzie za rozsądna opłatę będzie wszystko zawsze i legalnie :)
Darmozjady łapać pedofilii a nie uprzykrzać życie normalnym podatnikom.
Trochę Wam się link do sbytes zdezaktualizował :)
Po tylu latach… :)