Informacje ujawnione w ostatnich tygodniach przez Edwarda Snowdena nie mogły dłużej pozostawać bez odpowiedzi władz USA. Wczoraj ujawnione zostały dokumenty, opisujące praktyki globalnego podsłuchu sieci, prowadzonego przez NSA.
Większa część opublikowanego dokumentu opisuje podstawy prawne działań NSA, które nie są dla nas zbyt interesujące. Znajdziemy w nim jednak ciekawy fragment, opisujący skalę internetowego podsłuchu, prowadzonego przez NSA zarówno na łączach operatorów internetowych, jak i wśród największych usługodawców. Spójrzmy zatem na opublikowane wartości.
NSA szacuje, w oparciu o dane bliżej nieokreślonej firmy technologicznej, że dzienny przepływ informacji w internecie wynosi 1826 petabajtów (1 petabajt to 1000 terabajtów). Samo przyznaje, że „dotyka” jedynie 1,6% tego ruchu. Z kolei analizie poddaje jedynie 0,025% ruchu internetowego. Co oznaczają te zdania? NSA proponuje porównanie – z obszaru boiska do koszykówki analizie poddaje jedynie obszar równy powierzchni małej monety. Czy to trafna analogia? Mamy same wątpliwości.
Po pierwsze nie mamy pojęcia, czy opublikowane dane mają jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistości. Jeszcze kilka tygodni temu NSA nie przyznawała się nawet do ułamka tych wartości i dopiero dokumenty wyniesione przez Snowdena pokazały publicznie przybliżony obraz skali inwigilacji. Nie mamy żadnego powodu, by wierzyć opublikowanym wartościom – mogą one być zarówno celowo zawyżone jak i zaniżone.
Po drugie nie mamy pojęcia co oznacza, że NSA „dotyka” 1,6% globalnego ruchu internetowego. Kopiuje? Przepuszcza przez swoje analizatory? Zapisuje? Może tylko ma dostęp, ale niekoniecznie z niego korzysta? Tak czy inaczej, 1,6% oznacza 29216 terabajtów dziennie, a to całkiem sporo informacji czy do zapisania, czy przefiltrowania.
Po trzecie jeśli nawet NSA poddaje szczegółowej analizie „tylko” 0,025% ruchu, to ciągle jest to ponad 7 terabajtów informacji na dobę. Trzeba najpierw wybrać właściwe 7 terabajtów z całego strumienia informacji, potem sklasyfikować, przeanalizować i zarchiwizować, a to wszystko w czasie rzeczywistym, bo przy takiej ilości informacji zapewne nie można sobie pozwolić na budowanie zaległości.
Jeśli dane ujawnione w dokumencie są chociaż zbliżone do prawdy, to można pogratulować USA zbudowania wydajnej maszyny globalnej inwigilacji. Ilość przetwarzanych informacji, połączona z globalną popularnością usług świadczonych przez amerykańskie firmy daje Stanom Zjednoczonym ogromną przewagę strategiczną – polityczną i ekonomiczną – nad konkurentami i wrogami. Pytanie tylko, kiedy ta strategia odbije się czkawką – raport jeden z fundacji sugeruje, że z powodu obaw klientów zagranicznych amerykański przemysł usług w chmurze może stracić od 22 do 35 miliardów dolarów w ciągu najbliższych 3 lat.
Komentarze
Niepoprawni, aktywiści trudnych forów, admini, osoby z góry, ludzie związani z technologiami. Tak jak dochodziło do absurdalnej skali podsłuchów w państwach „demokracji ludowej” tak podsłuch, podgląd jest dalej na całym świecie tylko w dużo, dużo większej skali.
ok ale przeszło połowa ruchu w sieci to video ktorego raczej nie muszą analizowac klatka po klatce :) do tego dochodza p2p, file sharing, audio stream, pliki multimedialne itp itp wiec te 1.6% z CAŁEGO ruchu to może być bardzo duży procent (>70%) contentu tekstowego jaki produkują internauci :-)
Z drugiej strony na miejscu terrorystów ukrywałbym komunikację właśnie w transmisji wideo i pewnie NSA też się tego może spodziewać :)
(1 petabajt to 1000 terabajtów
czy 1024?
1000. 1024 ma pebibajt :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Petabajt
Dobrze, że autor artykułu dostrzegł ten drobny szczegół tj. najpierw NSA oświadcza, że nikogo nie podsłuchuje a następnie po aferze wydaje oficjalny dokument dotyczący skali prowadzonego podsłuchu. Czy takiej wiarygodności można zaufać?
Panie, Ty NSA nie masz ufać, Ty NSA masz się bać.
Ja obstawiam że analiza ruchu jest prowadzona głównie „z łącz” krajów z „terrorystami” O wiele prościej analizować dane w chmurach gdzie dokumenty po prostu lezą na dyskach. Dlatego można powiedzieć że jest to inwigilacja ludzi, ponieważ wrogowie ludu USA na pewno nie używają niezabezpieczonych usług to porozumiewania się.
Wystarczyłoby zrobić program (wirusa) który do każdej wiadomości czy jakiegokolwiek pliku przesyłanego w necie dopisywałby słowa klucze które interesują NSA i wszystko by im się zapchało ;)
Ciekawy pomysł z tym wirusem, ale myślę, że po czasie zostałby sklasyfikowany i wyodrębniano by tagi wirusowe.
Chyba niestety wymagana będzie ulepszona kryptografia i VPN do standardowego działania.
Co by nie powiedzieć USA chwyta się bardzo obrzydliwych sposobów by zaszkodzić takim ludziom jak Gleen Greenwald rzekłbym robią to co komunistyczne szumowiny robiły i nadal robią w Polsce atakują bliskich nam ludzi – rodziny, przyjaciół, partnerów, etc. Zatrzymanie partnera Greenwalda to właśnie taka akcja – uderzenie w bliskiego człowieka – nie oszukujmy się to nie jedyna akcja – USA nie jest w traktowaniu własnych obywateli lepsze od wielu krajów które nazywamy złymi czy bandyckimi!
W artykule zamieszczonym przez NSA mowa jest o 1,826 petabajcie danych.