Jak podaje fundacja Panoptykon, ilość zapytań służb o dane abonentów, otrzymana przez operatorów telekomunikacyjnych, spadła 2012 do 1,75 mln, natomiast same służby przyznają się do wysłania w tym czasie 2,13 mln zapytań. O co w tym chodzi?
Od kilku lat operatorzy telekomunikacyjni, działający w Polsce, mają obowiązek raportowania do Urzędu Komunikacji Elektronicznej ilości przypadków zapytań o dane abonentów, otrzymanych od organów ścigania. Zapytania te mogą dotyczyć danych abonenta, historii jego połączeń, tożsamości posiadacza danego numeru IP lub numeru telefonu a także jego lokalizacji (w przypadku sieci mobilnych). Liczby te nie obejmują tzw. kontroli korespondencji, czyli podsłuchów.
Punkt widzenia operatorów telekomunikacyjnych
UKE corocznie udostępnia zebrane od operatorów informacje. Dane za rok 2009 wskazywały na ponad milion zapytań (1048318), rok 2010 przyniósł wzrost do 1,4 mln (1382521) a rok 2011 zakończył się wynikiem ponad 1,85 mln (1856888). Jak ogłosił właśnie Panoptykon, raport UKE za rok 2012 wskazuje, że operatorzy otrzymali od organów ścigania jedynie (lub aż) 1,75 mln zapytań. To pierwszy (choć niewielki) taki spadek w czteroletniej historii prowadzenia statystyk.
Proces zbierania statystyk dotyczących zapytań jest jednak dość skomplikowany – przede wszystkim brakuje w nim definicji, co stanowi jeden „przypadek”. Na przykład zapytanie o biling połączeń jednego abonenta wraz z danymi jego rozmówców może dla jednej firmy oznaczać jedno zapytanie (bo pismo jest jedno), dla innej 300 zapytań (bo w odpowiedzi na nie udostępniła dane 300 osób). Najlepiej problem ten pokazuje porównanie statystyk UKE z danymi, opublikowanymi przez same służby.
Punkt widzenia organów ścigania
W roku 2011 służby przyznały się do złożenia u operatorów 1,9 mln zapytań o dane abonentów (nie obejmuje to zapytań składanych przez sądy i prokuratury, które nie potrafią się ich doliczyć). Skoro operatorzy otrzymali 1,85 mln zapytań a służby (nie licząc dość aktywnych sądów i prokuratur) złożyli 1,9 mln zapytań, to oznacza to, że obie strony liczą swoje dane w inny sposób. W minionym roku ta różnica jest jeszcze bardziej widoczna. Według danych Panoptykonu służby przyznały się do wysłania 2,13 mln zapytań, podczas kiedy operatorzy otrzymali ich jedynie 1,75 mln.
Skąd tyle zapytań?
Tak jak już kiedyś wyjaśnialiśmy, służby w odpowiedziach dla Panoptykonu tłumaczą, że każde zapytanie o abonenta telefonii komórkowej to automatycznie kilka zapytań, bo ze względu na możliwość przenoszenia numerów muszą przesyłać wiele pytań dużej grupie operatorów. Wskazują też na problemy z systemami udostępniającymi dane – na przykład brak możliwości zapytania o biling za 2 lata, ponieważ maksymalny czas jednego zapytania to 90 dni lub konieczność każdorazowego odpytywania sieci Play o lokalizację abonenta w danym momencie, zamiast złożenia jednego, uniwersalnego zapytania o lokalizację.
Z drugiej strony Panoptykon słusznie wskazuje, że w obecnym stanie prawnym Policja oraz inne służby mogą pytać o dane retencyjne prawie w każdym przypadku, a nie, jak wskazuje dyrektywa UE, narzucająca obowiązek retencji, jedynie w przypadku poważnych przestępstw.
Czy coś się zmieni?
Jak więc widać, mimo pozornej zmiany na lepsze kwestie pozyskiwania przez organa ścigania danych abonentów ciągle wymagają uporządkowania. Niewielki krok w dobrym kierunku miał miejsce na początku tego roku, kiedy weszły w życie przepisy, ograniczające czas przechowywania danych przez operatorów telekomunikacyjnych z 2 lat do 1 roku. Oznacza to, że organa ścigania nie mogą obecnie sięgać po dane starsze niż 1 rok. Nadal jednak zakres przypadków, w których dane abonentów udostępniane są organom ścigania, jest zbyt szeroki. Kwestie te porusza kilka wniosków do Trybunału Konstytucyjnego, które są rozpatrywane już od kilkunastu miesięcy. Miejmy nadzieję, że wkrótce TK się do nich ustosunkuje.