Przez różne krajowe i międzynarodowe media przetoczyła się wczoraj wiadomość o tym, że oskarżony o zabójstwo współlokatora Amerykanin zapytał asystenta Siri o to, gdzie ukryć jego zwłoki. Prawda jest taka, że ani współlokatora, ani nie zapytał.
Poniższa historia to świetny przykład tego, jak czasem jedna nieprawdziwa informacja, wystarczająco sensacyjna, potrafi obiec całą kulę ziemską zanim zostanie zdementowana. Nie wiemy na 100%, czy Siri, wirtualna asystentka w telefonach Apple, przechowuje zapytania swoich użytkowników – wiemy jednak, że na telefonie oskarżonego w ogóle nie było Siri.
Telefon z innej sieci i bez Siri
W trakcie procesu Pedro Bravo, oskarżonego o zabójstwo, wśród dowodów oskarżenia znalazł się rzekomy zapis rozmowy z Siri, która na pytanie, gdzie ukryć „współlokatora”, zasugerowała kilka lokalizacji. Niektórzy dziennikarze obecni na procesie zwrócili uwagę, że coś w tej sprawie nie gra. Przede wszystkim na zaprezentowanym w sądzie zrzucie ekranu figuruje sieć AT&T, a oskarżony jest klientem operatora Verizon.
Kolejnym, nie mniej ważnym pytaniem jest czemu mowa jest o Siri, skoro oskarżony posiadał iPhone 4, a Siri jest dostępna dopiero dla wersji 4S? Odpowiedź jest prostsza niż może się wydawać.
Prawda leży gdzie indziej
Pełen zapis przebiegu procesu, a szczególnie treści zeznania, wskazuje na prawdziwe pochodzenie prezentowanego zrzutu ekranu. Oto co zeznał odpytywany przez sędziego detektyw Goeckel, opisujący zebrane dowody:
Goeckel: Znajdował się wśród zapisanych obrazów, był w pamięci podręcznej aplikacji Facebooka.
[…]
Jak zatem obraz z Siri mógł się pojawić na iPhone 4?
Goeckel: W tym przypadku został umieszczony w pamięci podręcznej Facebooka, był wyświetlony na Facebooku za pomocą tego telefonu.
Pełen zapis tej sceny możecie zobaczyć na poniższym filmie.
Przy okazji czytając szczegółowe reportaże z procesu można się także dowiedzieć, że oskarżony i ofiara nie byli współlokatorami a jedynie chodzili do tej samej szkoły. Dowiadujemy się także, że lokalizacja telefonu oskarżonego jedynie wskazała na kierunek, w jakim udał się samochodem feralnego wieczoru. Kierunek ten był zgodny z tym, w którym znaleziono ciało zamordowanego, jednak w czasie samego morderstwa telefon podejrzanego nie rejestrował swojej lokalizacji ani nie pojawiał się w zasięgu sieci komórkowych. Oznacza to, że prawdopodobnie oskarżony był na tyle świadomy zagrożeń, że odłączył telefon od sieci.
Oczywiście nie były to jedyne dowody wskazujące na jego winę – zakup łopaty na kilka godzin przed zabójstwem, ślady krwi ofiary i motyw (konflikt o dziewczynę) zapewne wystarczą do wydania wyroku. Wygląda jednak na to, że Wasze pytania do Siri są bezpieczne. Wskazuje także na to zakres danych, udostępnianych organom ścigania przez Apple – nie znajdziecie tam pytań do Siri.
Komentarze
ten świat zmierza do nikąd. pora więc uciekać. zapytam Siri, dokąd. :D
* Bieszczady
* Mazury
* Białoruś
Wyznaczyć drogę?
Ale za to ile klików media sobie ponabijały, ile wyświetleń… grunt to narobić rabanu.
Pudelek polskiego security dal sie nabrac. Smiechlem.
Zaiste :D
Dobrze wiedzieć, że ktoś jeszcze weryfikuje informacje przed umieszczeniem ich w internecie. Dobra robota:)
Toż to debile!
Tylko pogratulować „detektywowi” król debilstwa – ciekaw jestem jak utrzymał się tyle lat?
Pewnie sam aranżował zdrady małżonków i je później fotografował iPhonem.
W artykule przydałoby się wyjaśnienie, czym jest Siri.
Proszę bardzo, dodane.
Super strona!