Nawet człowiek świadomy zagrożeń pod presją czasu może dać się złapać na dobrze przygotowany scam. Nie inaczej było i tym razem – oszustów robiących przekręty „na mieszkanie” charakteryzuje bowiem mała powtarzalność i duża kreatywność.
Jeden z naszych Czytelników, planując z dziewczyną przeprowadzkę do Warszawy, rozglądał się za mieszkaniem do wynajęcia. W Warszawie niedługo miał podjąć pracę, więc zależało mu na czasie. Odwiedzając OLX, zobaczył ogłoszenie, które przyciągnęło jego uwagę. Zadzwonił. Domniemany właściciel mieszkania przemawiał bardzo przekonująco, podał nazwy sklepów w okolicy, wymienił linie autobusowe itd. Jego zachowanie nie budziło zastrzeżeń. Tylko cena – jak stwierdził Czytelnik – zapalała każdą lampkę, ale stres skutecznie uśpił jego czujność.
Ogłoszeniodawca od razu się zgodził na zarezerwowanie mieszkania w postaci umowy cywilno-prawnej. Przygotował i przesłał mailem odpowiedni dokument, poprosił o przelew natychmiastowy i obiecał, że lada chwila usunie ogłoszenie. Czytelnik umówił się na odbiór mieszkania za dwa tygodnie i wykonał przelew w wysokości 1750 zł na konto w Alior Banku.
„Wszystko super, ale nie mogę zmrużyć oka! Postanawiam wstać i sprawdzić. Przelew wyszedł ok. 18, ok. 24 ogłoszenie dalej jest. Zaczynam googlować” – czytamy w mailu od Czytelnika. Googlowanie przyniosło efekty, niestety nie najlepsze. Wyszukiwanie z wykorzystaniem zdjęć rzekomego mieszkania doprowadziło na stronę booking.com, z której wynika, że tak właśnie wygląda jeden z apartamentów w centrum Wrocławia.
Następnego dnia (już po złożeniu reklamacji w banku) nasz Czytelnik zadzwonił do ogłoszeniodawcy. Ten najpierw nie odbierał, a potem bardzo się zdziwił, że zdjęcia, które dodał, znajdują się na booking.com. Nawet poprosił o link, a Czytelnik mu go wysłał, informując, że w takiej sytuacji wycofuje się z podpisanej wcześniej umowy i czeka na zwrot środków. Rzekomy właściciel mieszkania zapewnił, że wieczorem zrobi przelew i wyśle potwierdzenie. Jak możecie się domyślić, pieniędzy do dziś nie zwrócił.
Bank rozpoczął procedurę reklamacji, wymaga ona jednak potwierdzenia zwrotu ze strony odbiorcy. OLX został powiadomiony o przekręcie, oferta nie jest już dostępna. Policja przyjęła zgłoszenie, zobowiązała się wszystko sprawdzić, ale zaleciła uzbroić się w cierpliwość. Czytelnik znalazł inne mieszkanie odpowiadające jego potrzebom.
Podsumowując swoją historię, napisał: „Dlaczego opuścił mnie rozsądek? Szczerze, nie wiem, jaki czynnik mam winić. Komfort mieszkania, czas, który mnie gonił, czy nawet poprzednie doświadczenie – wynajem mojego obecnego mieszkania cztery lata temu miał podobny przebieg”. Nie bez znaczenia było też to, że zachowanie ogłoszeniodawcy nie budziło żadnych obaw. Naciągacz opracował scenariusz, który – według słów Czytelnika – „trafił na wrażliwy okres”. Szukając mieszkania do wynajęcia, miejcie na uwadze, że i was ktoś może próbować oszukać.
Planujemy więcej odcinków z historiami osób na co dzień świadomych zagrożeń, które jednak wpadły w sidła złodziei – jeśli chcecie się podzielić swoimi opowieściami lub kogoś do tego nakłonić, to zapraszamy do kontaktu.
25 odcinków kursu wideo Security Awareness dostępne już dla wszystkich
Takie i podobne historie, podzielone na różne kategorie i opatrzone wskazówkami, jak rozpoznawać i omijać zagrożenia w sieci, znajdziecie w naszym unikatowym kursie wideo Bezpieczeństwo Dla Każdego. Co mówią użytkownicy, którzy już skorzystali?
Kurs zakupiłem, lekcje są świetne. Program polecam również moim bliskim. Każda taka forma podnoszenia świadomości bezpieczeństwa w Internecie jest świetną inicjatywą.
Łukasz Szewczak, Risco Software
Filmy możecie obejrzeć sami, możecie też polecić waszym rodzinom i bliskim – szczególnie tym, którzy nie radzą sobie tak dobrze z rozpoznawaniem zagrożeń w sieci. Zapraszamy!
Komentarze
Jeśli dobrze rozumiem, czytelnik z3s:
– zdecydował się na wynajem mieszkania bez obejrzenia go – nie zweryfikował stanu faktycznego z tym co jest na zdjęciach,
– podpisał „zdalnie” umowę bez spotkania z właścicielem / pełnomocnikiem,
– (jak mniemam) przed podpisaniem nie zweryfikował dokumentów potwierdzających prawo drugiej strony do dysponowania lokalem,
– po tym wszystkim pełny ufności przelał pieniądze w wysokości pełnej kwoty czynszu jako opłatę rezerwacyjną,
To faktycznie czytelnik miał zły dzień…
To wszystko zebrane w jednym zdaniu: czytelnik zrobił przelew na piękne oczy.
Wiesz, ja przeprowadzając się w gorącym okresie do warszawy (gdy ogłoszenia po 5 minutach od publikacji byly już nieaktualne) zrobiłem prawie taki sam numer ( z tym, że mieszkanie na zdjęciach wyglądało na standard babcia) – też chciałem już przelać kaucję bez oglądania go byleby tylko mieć je zaklepane, właścicielka co prawda się na to nie zgodziła al…
Podstawowa zasada w nieruchomościach – nie podpisuj żadnej umowy dopóki nie zobaczysz nieruchomości na własne oczy.
I co z tego ze zobaczysz nieruchomosc na wlasne oczy? Prosba o trafniejsze rady, a nie pseudo rady Pana Zbysia, bo jezeli to jest podstawowa rada to nie chce znac zadnej z padajacej z Twoich ust.
To *jest* podstawowa rada. Ale nie jedyna.
Są jeszcze dwie, bardzo ważne:
1. obejrzyj dokładnie dokument tożsamości osoby, od której chcesz wynająć mieszkanie
2. sprawdź czy ma prawo dysponowania lokalem – i aby to zrobić trzeba czasem poświęcić kilka dni
A wystarczy poprosić o nr księgi wieczystej, spr. w internecie kto jest właścicielem i porównać z dowodem osobistym…
Taaa, i nadziać się na „dowód kolekcjonerski”
„obejrzyj dokładnie dokument tożsamości osoby, od której chcesz wynająć mieszkanie”
jak odróżnić prawdziwy dokument od podrobionego?
podrobiony paszport nie będzie miał poprawnej warstwy elektronicznej, a tą można sprawdzić zbliżeniowo w telefonie
Podrobiony dowód będzie niestety nieodróżnialny. Jeśli oszustwo jest dobrze zaplanowane, to wszystkie dane z KW będą się zgadzać, bo oszust po prostu wynajął mieszkanie i wyrobił sobie papiery na dane prawdziwego właściciela.
Pomogłoby być może odnalezienie właściciela, ale skąd wziąć aktualne dane zamieszkania właściciela?
Można zadać sobie trud sprawdzania, pytania sąsiadów (co będzie potem skutkować bardzo dziwnymi spojrzeniami), ale realia są takie, że mieszkania, które są po prostu atrakcyjne (sensowna cena/lokalizacja), nie stoją puste długo i żaden normalny właściciel nie będzie czekał na weryfikację przez najemcę bo każdy dzień przestoju kosztuje.
@ch
Przy takich przygotowaniach nie łaszą się na grosze z wynajmu, tylko sprzedają mieszkanie podszywając się pod właściciela.
Świetne porady, ale nie dla kogoś, kto jedzie do „obcego” miasta, a nie ma możliwości przejechania np. 400 km żeby obejrzeć to czy tamto potencjalne lokum własnymi oczkami wraz z dokumentami właściciela do trzeciego pokolenia wstecz. Podobnie jak i w innych przypadkach zapewne 99%+ rynku to są normalni ludzie, którzy nie mają zamiaru cię okłamać, okraść itp. Jeżeli w życiu byśmy zakładali, że każdy to ten zły, okropny, który chciałby po twoim trupie wspiąć się wyżej, to chyba kwalifikuje się to na solidny psychiatryk. ;) Myślę, że jedyne do czego można się przyczepić, to kwota przelewu. Z każdym normalnym człowiekiem wystarczy się umówić na kwotę bardziej „symboliczną”, np. 300-400 zł. Pech i powodzenia dalej.
Wynająłbym najtańszy, no powiedzmy tani, pokój w tanim hotelu, motelu czy diabli wie czym, ale znanym i legalnym. Powiedzmy na tydzień. I wtedy pojechałbym sprawdzać oferty, które wcześniej bym wybrał z Internetu.
Ale oczywiście jeśli ktoś nie chce się nadziać i stracić pieniądze powinien uzbroić się w odrobinę cierpliwości i myśleć z wyprzedzeniem, a do tego właśnie skłania wyprowadzka do innego miasta i wynajęcia tam lokum.
Ludzi gubi pośpiech, bylejakość, naiwność i brak szacunku dla własnej pracy, czyli własnych pieniędzy. Tu się delikwentowi lampki zapalały a i tak to olał.
kwota 1750 nie budzi wątpliwości. Standardem jest kaucja w wysokości jednomiesięcznych opłat.
Z punktu widzenia wynajmującego, wpuszczenie do mieszkania kogoś, kto nie zdeponował przynajmniej jednego czynszu to proszenie się o problemy. Nawet już nie chodzi o problem z ewentualną eksmisją. Wynajmiesz komuś i zniknie po miesiącu darmowego hotelu. Nie, dzięki. Kto wynajmował mieszkanie wie, że inaczej się nie da.
Ja tak mialem: przeprowadzka za praca do innego miasta. Dwa tygodnie mieszkalem w hotelu, a w miedzyczasie agencja nieruchomosci szukala mi mieszkania i sprawdzanie dokumentow wziela na siebie.
Dodajmy też, że w takiej Warszawie zanim dojedziesz te 400km do niej to mieszkanie będzie już wynajęte (niemowie tutaj i mieszkaniach z super nastrojem za 2x wyzsza cenę niż rynkowa).
Miałam podobną sytuację, rzekomy właściciel mieszkania nawet opowiadał mi kolorze elewacji budynku. Cena była atrakcyjna (ale bez większej przesady), właściciel bardzo przekonywujący. Chciał przelew żeby nie jechać z Czech, gdzie rzekomo mieszkał, na darmo. Nigdy w życiu nie wpłaciłabym jednak ani złotówki za mieszkanie którego nie widziałam, komuś kogo nie znam. Wyszukiwanie obrazem doprowadziło mnie do prawdziwego właściciela. Podałam mu wszystkie informacje plus link do ogłoszenia.
Przekonujący albo przekonywający. Ale nie przekonywujący.
Cytując za SJP.
…Myślę, że czas przyszedł, aby formę przekonywujący zaakceptować przynajmniej w tzw. normie potocznej. To samo dotyczy formy oddziaływujący, używanej na równi z oddziałujący i oddziaływający.
Minęło już prawie 11 lat i RJP nadal nie dopuściła tej formy, podobnie jak słowniki.
No ale kto bogatemu zabroni?
Ja bym się wstydził o tym opowiedzieć komukolwiek, jakbym się tak dał w ch.ja zrobić.
No może po pijaku, podczas grula jakiemuś dobremu znajomemu.
PS.
A tak przy okazji, to gdzie najtańszy węgiel do grilla można kupić?
PS2
Mam dwie prawe, przednie opony do Kamaza. Tanio.
Za tym węglem na tankstelle patrzyłeś? ;)
Ten sam apartament kiedyś „wynajmowałem”… Ale tam był przekręt na AirBNB Escrow. Od razu ogarnąłem, że ściema.
Piętnowanie ofiar to jakiś fetysz ludzi uważających się za mądrzejszych. Znamienne przy tym, że woleliby swoje porażki ukrywać niż opowiedzieć znajomym ku przestrodze. W końcu ukrywanie prawdy to nie kłamstwo…
To chyba logiczne, przynajmniej wiesz że przelewasz pieniądze za coś co istnieje nie tylko w fejkowym ogłoszeniu, czyli de facto virtualu.
Bardzo dobra rada wuju, pycha.