Tożsamość twórcy bitcoina, występującego pod pseudonimem Satoshi Nakamoto, od 7 lat stanowi zagadkę. Wiele było prób jej rozwiązania, jednak do tej pory wszystkie spaliły na panewce. Dzisiaj wygląda na to, że tym razem może być inaczej.
Jeden z najlepszych dziennikarzy branży IT, Andy Greenberg pracujący dla magazynu Wired twierdzi, że widział całkiem przekonujące dowody wskazujące na prawdziwego Satoshi. Ma nim być nieznany wcześniej australijski geniusz Craig Steven Wright. Posiadacz kilku doktoratów, miłośnik kryptowalut jeszcze sprzed powstania bitcoina i prawdopodobny dysponent sporej bitcoinowej fortuny jest mocnym kandydatem do bycia legendarnym Satoshi.
Całkiem sporo przesłanek
Pierwsze wskazówki dotyczące jego tożsamości anonimowy informator przekazał znanemu badaczowi Gwenowi Branwenowi, który z kolei udał się z nimi do Greenberga. Wspólnie zgromadzili sporo materiału, w tym wpisy na blogach Wrighta z 2008 wskazujące, że będzie publikował pracę o kryptowalucie, inny wpis wskazujący na używanie przez niego klucza PGP kojarzonego z adresem email używanym przez Satoshi czy też wpis z bloga z dnia publikacji pracy wprowadzającej koncept bitcoina zapowiadający rewolucyjne opracowanie.
Dziennikarzom przekazano także sporą paczkę dokumentów wskazujących, że Wright może faktycznie dysponować portfelem bitcoinów, które mogą należeć tylko do Satoshi. Jest wśród nich rzekomy dowód powołania funduszu powierniczego dysponującego kwotą powyżej miliona BTC – tylko Satoshi, kopiąc bitcoiny w pierwszych tygodniach ich istnienia, mógł zgromadzić taką fortunę. Fundusz ma za zadanie trzymać bitcoiny nietknięte do roku 2020, co tłumaczy, dlaczego nigdy nie obserwowano ruchów najstarszych bitcoinów. Inny dokument odnaleziony przez dziennikarzy wskazuje, że Wright finansował swoją firmę przez wkład w bitcoinach o wartości kilkudziesięciu milionów dolarów – to niecodzienna suma jak na przypadkowego naukowca.
Wright jest także aktywistą z czasów grupy Cypherpunks, dobrym programistą oraz miłośnikiem japońskiej kultury. Jego firma zbudowała dwa superkomputery, w tym najmocniejszy komputer znajdujący się w rękach prywatnych, z których jeden nazywa się Sukuriputo Okane czyli „pieniądze skryptowe” po japońsku, zaś drugi po prostu Co1n.
Nie bez wątpliwości
Wszystko to może świadczyć o tym, że to właśnie Wright jest słynnym Satoshi, jednak są w tej historii także pewne istotne luki. Wpisy na blogach Wrighta sprzed roku 2009 dotyczące idei związanych z bitcoinem były zmodyfikowane około roku 2013, gdy pojawiły się w nich kluczowe informacje łączące go z Satoshi. Czy Wright szykował od dwóch lat jeden z najlepszych trollingów w historii? Inne przesłanki wskazują na to, że może chcieć ujawnić swoją prawdziwą tożsamość – mogło to być zatem etapem przygotowań do coming outu. Tak czy inaczej Wright znienacka został najmocniejszym kandydatem do tytułu Satoshi a czas pokaże, czy słusznie zajął to miejsce.
Osobom zainteresowanym tematem gorąco polecamy cały obszerny artykuł Greenberga.
Aktualizacja 2015-12-09: Polecamy także długi artykuł Gizmodo na ten sam temat.
Komentarze
to ja jestem Satoshi Nakamoto (mam nawet t-shirt z takim napisem, ale i tak nikt mi nie wierzy)
O kurde, przecież mogliśmy się domyślić, że to gorion. Kiedy do TVNu?
Oj tam, Satoshi olej frajerów. Ja jestem gotów Ci uwierzyć, potrzebuję tylko bitcoina na dowód.
16khCWk2HrnNyxc2TFG8rmwGZXQ7x8Wvrg
PS proszę pozdrowić Panią Nakamoto
Chryste Panie to naprawdę ty ?!?! Ty żyjesz ? (co to za trupy powstają z grobów ostatnio)
Słuchaj szukamy gwiazd do naszej wyznaczającej trendy firmy !!!
Może zechciałbyś podesłać nam CV bo jakoś za wiele ich nie mamy tzn większość nie spełnia standardów . Jeżeli umiesz SQL Injection i masz dobrą opaleniznę to weź dajmy sobie szanse
u nas poznasz czym jest XSS reflected, oraz wykresy słupkowe !!
Medialność baby z brodą, każdy cyrk taką miał (eh te dobre stare czasy)
O muj borze to ty? Uwierzę jak wyślesz mi bitcoina na adres 13thh92fk4EWy7acLEeG4md2LgQ57nkh8t
Każdy ci uwierzy,że nim jestes na 100%.
A w ogóle czemu tak im zależy aby poznać kto to?
No jak? Dla FBI to nielada gratka przecież ;)
Ponieważ jak będą znać profil osoby prywatnej to zaczną czychać na fortune. 1. Rodzina morderstwa etc. 2. Porwanie rodziny za okup. 3. Włamanie do biura/domu/laboratoriow etc. 4. Włamanie na jego socjalmedia, maila, serwery przeróżne etc. Ogolnie rzecz biorąc rozwalą mu życie za hajs.
Juź podobno skarbówka do niego się włamała… :)))
To jest wspaniały świat :)
„Ma nim być nieznany wcześniej australijski geniusz Craig Steven Wright”
Nieznany w ogole to nie. Od powstania bitcoina spekulowano, że to on może być właśnie Nakamoto. Czyli nieznany szerzej jak już, ale znany wtajemniczonym i zainteresowanym tematyką krypto.
http://www.conowego.pl/aktualnosci/policja-wchodzi-do-domu-domniemanego-tworcy-bitcoina-15744/
Jakoś przedtem o nim nie słyszałem. A ktoś słyszał? Poza tym on powinien być mniej-więcej UTC, a Australia to chyba nie podchodzi? Więc co? Popelina, kaczka dziennikarska.
Czy zna ktoś jakieś dobre opracowanie jak działa bitcoin? ale nie chodzi mi o ogólne zasady a o sam algorytm dokładnie jak działa.
Mastering Bitcoin autor Andreas M. Antonopolous
Sam algorytm do hash z hasha z dopełnienia bloku. Na http://www.ztex.de są konkretne źródła rdzenia sprzętowego w verilogu.
coinformacje.pl najlepszy chyba blog w pl imo
Bardzo ciekawe, ale zdecydowanie bardziej interesowałaby mnie tożsamość niejakiego Zdzisława D. Gdyby ktoś zdecydował się udostępnić informację, które pozwoliłyby napisać podobny artykuł na jego temat, to z chęcią zasilę go równowartością kwoty miliona USD wyrażonej w BTC.
znam jego tozsamosc od poczatku powstania PBMu
No i w rezultacie już rzuciła się na faceta policja i skarbówka. Całe szczęście są i inne kryptowaluty więc tej siły już rządy tak łatwo nie powstrzymają,choć na BTC może być pewnie spory spadek teraz (panika ale i przechwycenie portfela jeśli to on)
Tak czy inaczej – widać to wyraźnie po raz kolejny – rządom nie na rękę jest więcej wolności w rękach obywateli. Szkoda że w odwecie anonimowi nie zaczną DDoSować Australijskiej skarbówki…
Bzdura. Ten koleś to jakiś lokalny australijski oszust podatkowy. Wired imho się skompromitował tak jak Newsweek kiedyś. Wycieknięte emaile w ktorych dbających o anonimowość Shatoshi pisze z adresu Shatoshiego do swojego księgowego i prawnika lol. I jeszcze potwierdza to jego była żona, większej beki w necie dawno nie było. A i koleś sam się zaprosił na konferencje, nawet prowadząca nie wiedziała kto to xD.
Bzdura na resorach. 3/4 geeków jest fanami kultury japońskiej (manga, anime, sushi, katana, Sony… no Sony to może mniej), kryptowalutą interesowało się mnóstwo osób (nie chwaląc się, o kryptowalucie czytałem 15 lat temu i nawet radziłem znajomemu Żydowi, żeby się tym zainteresował, bo to jest przyszłość {ONR – proszę mnie nie zabjać}), też jestem dobrym programistą (no może bez przesady). Jedyne co, to te superkomputery… ale ja też sobie mogę kupić 100 płyt głównych i zasilaczy itd…
Na mój gust to jakaś ściema. Taka żeby bitcoin spadł na łeb na szyję, a potem się zacznie kupować. (Ding!)
Poza tym… to JAAA jestem Satoshi!!!
Ale po co miałby przygotowywać się poprzez edycję wpisów na blogu, skoro wystarczającym dowodem byłaby tranzakcja z pierwszego bloku bitcoina?
Inna ciekawostka z branży (czyli dlaczego nie opłaca się kopać na Superkomputerach):
https://bitcoinmagazine.com/articles/government-bans-professor-mining-bitcoin-supercomputer-1402002877
Teraz to tylko ASIC’e i to i tak ledwo dyszą.
Na 101% jest to wiklanie sladow, szczegolnie ze sprawa sie pojawia ktorko po dziennikarskim sledztwie, ktore zaczelo przynosic efekty i… nagle zostalo porzucone.
Ciekawostka… : http://motherboard.vice.com/read/satoshis-pgp-keys-are-probably-backdated-and-point-to-a-hoax?trk_source=recommended
kilka godzin po publikacji, dom goscia zostal przeszukany przez pieski niby ze podatki
http://news.sky.com/story/1602546/police-raid-after-bitcoin-creator-revealed
https://en.wikipedia.org/wiki/Craig_Steven_Wright
„This article is being considered for deletion in accordance with Wikipedia’s deletion policy.”
Chyba jednak to prawda…
Wired znów brnie w zaparte, że „to na pewno on”. Pewnie chce się zrehabilitowac po porzedniej żenującej wpadce i nagonce na biednego Japończyka?