Błąd w emailu do uczestników badania ujawnia listę osób z problemami z nasieniem

dodał 29 stycznia 2018 o 21:39 w kategorii Wpadki  z tagami:
Błąd w emailu do uczestników badania ujawnia listę osób z problemami z nasieniem

Czasem pomyłka w trakcie wysyłania emaila ujawnia, kto zalega z opłatą za książki lub kto kupił polisę ubezpieczeniową. Czasem jednak konsekwencje mogą być mniej przyjemne – jak ujawnienie niekorzystnych wyników badania nasienia.

Trafia do nas sporo zgłoszeń incydentów, w których nadawca emaila popełnił błąd i do pola „do” lub jawnej kopii wrzucił adresy, które znaleźć się miały w kopii ukrytej. Nie sposób o każdym napisać – ten przypadek jednak zasługuje na nagłośnienie ze względu na charakter wiadomości.

Ma pan problem z nasieniem, a tu lista 47 innych osób z tym samym problemem

Pewna polska uczelnia wyższa prowadzi badania naukowe nad jakością nasienia. Do badania zgłosiła się grupa ochotników, a badacze właśnie rozesłali do nich korespondencję. Tytuł wiadomości był niewinny – nazwa katedry i „nowe badanie”. Gorzej było z treścią.

Szanowny Panie,

Piszę do Pana ponieważ w wyniku realizacji projektu dotyczącego badań środowiskowych realizowanych w Katedrze [tu nazwa katedry] przynajmniej jeden parametr analizy nasienia odbiegał od wartości referencyjnej.

Informacja o wyniku odbiegającym od normy, szczególnie w młodym wieku, nie jest dobrą wiadomością. Gorsza jednak kryła się w nagłówku wiadomości – ponieważ identyczny tekst za jednym zamachem otrzymało 48 osób.

Na skutek błędu pracownika katedry cała grupa osób, których wynik odbiegał od normy, mogła poznać swoje dane osobowe. Większość adresów email zawiera imię i nazwisko odbiorcy, a ich wpisanie w Google czy Facebooka pozwala bez problemu zidentyfikować tożsamość odbiorców.

 Mamy w tym wypadku niestety do czynienia z wyciekiem danych szczególnie chronionych, dotyczących stanu zdrowia. Takich wycieków do tej pory nie ujawniono zbyt wiele – sami opisywaliśmy przypadek szpitala w Kole, skąd wyciec mogły dane 50 000 pacjentów czy przypadek Luxmedu, gdzie wyciekała treść rozmów pacjentów z lekarzami. Wygląda jednak na to, że tego rodzaju incydenty były zawsze, tylko wraz ze wzrostem świadomości uzytkowników ostatnio więcej z nich jest identyfikowanych i zgłaszanych.

Uczelni, z której wyciekły dane, nie uratowała niestety magiczna stopka w wiadomości:

Klauzula poufności. Ta wiadomość pocztowa i wszelkie załączone do niej pliki są poufne i podlegają ochronie prawnej. Jeśli nie jesteś jej prawidłowym adresatem, jakiekolwiek wykorzystanie w tym zapoznanie się z treścią przesłanych informacji, jej ujawnienie, reprodukcja, dystrybucja lub inne rozpowszechnienie, są ściśle zabronione. Jeśli otrzymał/a Pan/i niniejszy przekaz wskutek błędu, proszę o niezwłocznie powiadomienie nadawcy i usunięcie otrzymanych informacji.

Dlaczego nie podajemy danych nadawcy

Postanowiliśmy nie ujawniać nazwy uczelni, z której wyciekły dane. Nie sądzimy, by było to dla tej sprawy istotne – odbiorcy wiadomości już mogli sami zauważyć, co się stało a i nadawca wiadomości powinien już wiedzieć o incydencie. Mamy nadzieję, że po tej wpadce zostaną poprawione procedury dotyczące komunikacji wyników badań. Wszystkim osobom zajmującym się komunikacją z pacjentami polecamy wyjątkową rozwagę, a najlepiej kontrolę przeprowadzaną przez drugą osobę przed wysłaniem jakiegokolwiek emaila z wynikami badań do więcej niż 1 odbiorcy.

Jeśli pracujecie w instytucji związanej z rynkiem medycznym, to mamy w naszej ofercie wykład dedykowany dla pracowników tego sektora, gdzie pokazujemy i omawiamy wiele incydentów podobnych do tego opisanego powyżej, by słuchacze zrozumieli, jakie ryzyka wiążą się z ich codzienna pracą.