Przychodzisz do salonu sieci komórkowej, by podpisać umowę, a tam znienacka Cię informują, że kilka dni wcześniej ktoś już zawarł trzy umowy, podając dane Twojej firmy. Nierealne? Coś takiego przytrafiło się jednemu z naszych Czytelników.
Sytuacja rozegrała się w salonie T-Mobile, a felerne umowy zostały zawarte drogą internetową. Część użytych przez oszusta danych była prawdziwa, w tym nazwa, adres i NIP firmy. Natomiast PESEL i dane kontaktowe (e-mail, numer telefonu) okazały się fałszywe. Czytelnik był w szoku, że doszło do pozytywnej weryfikacji tych umów, korzysta bowiem z internetu od T-Mobile, więc operator dysponuje jego poprawnymi danymi.
Oszust nie patyczkował się i wybrał najnowsze iPhone’y oraz najdroższy abonament do grudnia 2020 r. Według Czytelnika wartość wyłudzenia wynosi co najmniej 20 tys. zł. „Nie ukrywam, że dla mnie jest to dosyć stresująca sytuacja i gdyby nie przypadek pewnie o całym zajściu dowiedziałbym się od komornika” – czytamy w mailu, który dotarł na adres redakcji. Konsultantka w salonie T-Mobile nie udzieliła mu zbyt wielu informacji (np. dokąd wysłano zamówione smartfony). Zgłosiła tylko zakwestionowane umowy do odpowiedniego działu i doradziła poszkodowanemu udanie się na policję. Czytelnik z rady skorzystał i tego samego dnia złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwie.
O skomentowanie zaistniałej sytuacji poprosiliśmy biuro prasowe T-Mobile. Dość szybko odpowiedział nam Piotr Żaczko: „Przede wszystkim informuję, że kontrakty, których dotyczy nasza korespondencja, zostały dezaktywowane, a klient nie poniesie żadnych konsekwencji. Należy przy tej okazji podkreślić, że przed stwierdzeniem zaistnienia nadużycia każdy tego typu przypadek musi zostać dokładnie przeanalizowany w porozumieniu z klientem oraz przy współpracy organów ścigania”.
Wyglądało na to, że sprawa utknęła w martwym punkcie, bo T-Mobile czekał, aż klient dostarczy mu potwierdzenie złożenia zawiadomienia na policji. Nasz Czytelnik nie widział jednak potrzeby takich działań, skoro operator dowiedział się o oszustwie w pierwszej kolejności. Zaczął się też zastanawiać nad podjęciem kroków prawnych o zadośćuczynienie, ponieważ błąd T-Mobile kosztował go sporo stresu.
Skala zjawiska
To nie pierwszy tego typu przypadek, który opisaliśmy. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia np. w połowie grudnia. Informowaliśmy wtedy, że kradzież tożsamości podpada pod art. 190a § 2 Kodeksu karnego i grozi za nią do trzech lat więzienia. Przestępców to raczej nie odstrasza, bo jak wynika z Raportu o dokumentach infoDOK, wydanego w ubiegłym miesiącu przez Związek Banków Polskich, od kilku kwartałów liczba prób wyłudzeń z wykorzystaniem cudzych danych utrzymuje się na podobnym, średnim poziomie 1,7 tys., co oznacza 19 takich przypadków dziennie. Łącznie od 2008 r., gdy rozpoczęto badania w tym zakresie, udaremniono 72,9 tys. prób wyłudzeń na łączną kwotę 3,96 mld zł. Kwota, którą próbowano ukraść w III kwartale br., wyniosła 130,5 mln zł. Miała na to wpływ stosunkowo duża liczba prób wyłudzeń przekraczających 2 mln zł, a rekordzista z woj. podlaskiego połasił się na 20 mln zł.
Jeszcze w grudniu wysłaliśmy maila do rzecznika prasowego Komendy Głównej Policji, pytając o dane statystyczne dotyczące kradzieży tożsamości w porównaniu z danymi o innych przestępstwach z użyciem internetu. Po upływie, bagatela, trzech tygodni asp. Wioletta Szubska przekazała nam następujące informacje:
W ramach wyjaśnienia: art. 190a § 2 odnosi się bezpośrednio do kradzieży tożsamości, cały art. 286 mówi o oszustwie, z kolei art. 294 § 1 dotyczy przestępstw w stosunku do mienia znacznej wartości. Modus operandi jest charakterystycznym sposobem działania sprawcy przestępstwa. W dołączonej do danych notce podkreślono, że „cyberprzestępstwa ze wskazanych powyżej kwalifikacji prawnych można wyodrębnić, jedynie uwzględniając wartości modus operandi, które to nie są obligatoryjne przy rejestracji przestępstwa w KSIP”, czyli w Krajowym Systemie Informacyjnym Policji. To oznacza, że przekazane nam dane mogą nie być dokładne.
Co robić? Jak żyć?
Warto wiedzieć, jak się zachować, jeśli się padnie ofiarą kradzieży tożsamości. Piotr Żaczko z biura prasowego T-Mobile przygotował opis całej procedury. Jej znajomość przyda się klientom także innych operatorów.
- Po powzięciu informacji o nadużyciu należy wysłać na adres mailowy operatora oświadczenie, że zawarta została umowa/umowy bez naszej zgody i wiedzy.
- Ważne, aby takie oświadczenie zostało załączone do korespondencji w formie skanu pisma z własnoręcznym podpisem. W przypadku firmy wskazane jest opatrzenie pisma pieczątką (najlepiej na papierze firmowym). Oświadczenie w sprawie firmy może złożyć jedynie osoba, która w aktualnych dokumentach rejestrowych (KRS, CEIDG) jest upoważniona do reprezentowania podmiotu.
- Oświadczenie można złożyć także osobiście w punkcie sprzedaży operatora lub za pośrednictwem zwykłej poczty.
- Operator może poprosić o złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa poprzez zawarcie umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych na nasze dane bez naszej zgody i wiedzy oraz o dosłanie potwierdzenia złożenia takiego zawiadomienia. Najlepiej złożyć zawiadomienie natychmiast po podjęciu informacji o nadużyciu i od razu załączyć je do oświadczenia.
- Jeżeli będziemy chcieli uzyskać kopię umowy/aneksu, to te mogą być udostępnione także tylko na podstawie pisma z własnoręcznym podpisem (wystarczający jest także skan przesłany e-mailem).
- Na podstawie oświadczenia popartego potwierdzeniem złożenia doniesienia o przestępstwie operator bezzwłocznie dezaktywuje kontrakty zawarte w wyniku oszustwa oraz zabezpieczy, aby podobne umowy nie powstały w przyszłości. W takim przypadku do czasu zakończenia postępowania zostaną zawieszone przez operatora wszelkie potencjalne czynności ponagleniowe etc.
- Od chwili złożenia powyższych powiadomień postępowanie prowadzone jest przez organy ścigania, którym operator na ich żądanie udziela wszelkich niezbędnych informacji o okolicznościach zawarcia umowy, jak również dostarcza wymagane dowody.
Znajomość tych podszytych biurokracją zasad pozwoli przyśpieszyć rozwiązywanie problemu. Ważna jest także prewencja, warto więc dbać o aktualność danych będących w posiadaniu operatora, a także o to, by nasze dokumenty nie dostały się w nieuprawnione ręce oraz by nikt nie poznał hasła do naszego konta abonenckiego. Niestety, jak pokazuje opisana powyżej historia Czytelnika, wszystko to może nie wystarczyć – a wtedy pozostaje chyba tylko liczyć na to, że to nie naszą tożsamość postanowi ukraść przestępca.
Komentarze
i znowu pojawia się wymóg magicznej pieczątki by potwierdzić wiarygodność firmy, to jest totalny absurd biorąc pod uwagę, że w naszym kraju pieczątkę może wyrobić każdy na jakie dane chce.
ps. ohh zapomniałbym o papierze firmowym, on przecież jest również wielce wiarygodny :)
Dokładnie. Przecież to absurd!
No tak. XXI wiek, a pieczatka i papier firmowy sa wrecz uwielbiane przez duze instytucje, firmy, itd. Papier firmowy to zaden problem, pieczatki tez mozna wyrabiac gdzie i jakie sie chce. Nikt tego nie sprawadza. Kasa to kasa, klient przychodzi, dostaje gotowe nawet za godzine. I do tego „skan”. Moze odcisk buta jeszcze? Mail w domenie firmowej powinien im wystarczyc, potem jak chca potwierdzic, to zadzwonic do firmy na numer ogolno dostepny i potwirdzic, ze od nich to wyszlo. W 99% przypadkow spokojnie to wystarczy. Owszem, mozna pooszukiwac z mailami, przekierowac numery, ale bez jaj…
Magiczna pieczątka zawsze posiada swoje cechy osobnicze i ułatwia np. w sądzie wykazanie, że posiadany przez nas dokument podbity jest tym samym egzemplarzem, jakim posługiwała się firma na innych dokumentach. Zatem nie da się łatwo podrobić pieczątki na tej samej zasadzie, jak nie można podrobić własnoręcznego podpisu ani kiedyś np. nie można było podrobić maszyn do pisania, a dzisiaj drukarek dodających kropki. To samo dotyczy papieru firmowego (ale takiego pochodzącego z drukarni – ciężko dobrać te same pigmenty nie mając specyfikacji oryginału). Zaznaczam – łatwo, bo jak ktoś się uprze, to wszystko podrobi, ale te rzeczy są bardzo łatwo weryfikowalne przez biegłych. Zatem to w interesie firmy jest posługiwanie się wszystkimi tymi elementami.
Racja. Pieczątka to żadna autoryzacja, bo zwykły pracownik telekomu czy banku nie potrafi zweryfikować czy ona naprawdę pochodzi z danej firmy. Ale przy procesie o popełnione już oszustwo, to ponieważ jest „analogowa”, biegli mają sporą szansę potwierdzić albo wykluczyć, że dany odcisk na dokumencie pochodzi od danej pieczątki.
Skoro zgadzały się imię, nazwisko i adres, to czy jest się czym przejmować? w końcu PESEL się nie zgadzał, więc nawet komornik nie powinien mieć podstaw żeby zająć cokolwiek, powinien tylko i wyłącznie t-mobile się przejmować.
jeśli nie, to proszę mnie poprawić, ew. rzucić paragrafami.
A mało to bylo przypadków, że komornik zwindykowal nie tą osobę co trzeba, bo miała imię i nazwisko takie jak dłużnik? Oni chyba w ogóle nie potwierdzają danych z peselem.
Parę lat temu jak jeszcze oglądałem uwagę to była tam sprawa zwindykowania niewłaściwej osoby. Okazało się, że sąd w postanowieniu nie przekazuje PESEL-u, tylko imię, nazwisko oraz adres z tego co pamiętam.
Jeśli to prawda i nic się nie zmieniło to nie ma się co dziwić, że PESEL się może nie zgadzać, jeśli inne dane są ok.
Zmieniło, od 2013 r.
Co do komorników, to moja znajoma miała najście (nie da się tego inaczej nazwać), gdzie PESEL, imię i nazwisko nie zgadzały się, a adres był… innej ulicy… zgadzał się tylko numer bloku i mieszkania. Nadzwyczajna kasta, którą dopiero dwa wezwane patrole policji potrafiły wyrzucić.
T-moblie posiadała PESEL, oszust podał niewłaściwy i mimo wszystko zawarto umowę? Przyjrzałbym się osobie, która tą umowę zatwierdziła czy nie była w zmowie.
A gdyby nie miała tego PESELu akurat w bazie, to co? To usprawiedliwia? Absurd. Nie ma pewności co do tożsamości klienta, to nie powinno być umowy, proste.
Będzie jeszcze gorzej – od maja 2018 zostaną zdepenalizowane przestępstwa z ustawy o ochronie danych osobowych. Czyli trudniej będzie złapać tego który dane osobowe np.kupił w przestępnym celu lub je sprzedaje. Kara będzie za samą kradzież (np. Włamanie do bazy danych) lub użycie wyczerpujące znamiona przestępstwa (np przy oszustwie).
Tak długo jak trudniej będzie to odkręcić, patrz opisana procedura, niż podpisać umowę używając częściowo tylko poprawnych danych, operator powinien odpowiadać za współudział w oszustwie.
Wg mnie firmy, które zawierają takie umowy i nie weryfikują danych abonenta również powinny ponosić odpowiedzialnośc.
Jedyna sensowna weryfikacja to fizyczna obecność danej osoby w salonie połączona z okazaniem oryginału dokumentu tożsamości.
Wszystkie inne metody (skany/fotki/selfie/przelewy małych kwot/…) można o kant d… rozbić. Jest to oczywiste dla każdego, kto ma jakieś pojęcie o masowym handlu w Internecie danymi osobowymi, kontami bankowymi i kopiami dokumentów tożsamości.
To akurat bzdura zwłaszcza w tym przypadku. Skoro firma była klientem T-Mobile to ktoś figurował jako reprezentant firmy. Więc po pierwsze mogli to zweryfikować. Po drugie nie wiem na jakiej podstawie wysłali na jakiś lewy adres i dane nie występujące w firmie.
To jakis absurd. Opy w tym kraju wydaja telefony zamowione za grube tysiace przez internet? Zetowa weryfikacja. Powinni chciec minimum przelew z konta autoryzacyjny, albo i selfie z dowodem w reku.
Wszelkie kopie, skany, selfie z dokumentem w ręku itp. rzeczy to żadne zabezpieczenia, to iluzja bezpieczeństwa, w którą wielu naiwnie wierzy i przez to jeszcze więcej swoich danych traci.
Ludzie, przestańcie dawać operatorom/hotelom/itd. kopie swoich dokumentów ze zdjęciem! To tylko wspieranie tego haniebnego procederu handlu waszymi danymi. Po to jest fizyczny dokument ze specjalnymi zabezpieczeniami (nie twierdzę że są idealne) by się posługiwać DOKUMENTEM, a nie jego kopią.
Takie rady tylko potem wzmagają masowy już handel skanami dowodów i handel „selfie z dokumentem w ręku” przez internetowych oszustów.
Tylko lepszy przelew weryfikacyjny, niż zero weryfikacji. Dowód fizyczny tez nie jest idealny, bo można sobie wyrobić tzw. dowód kolekcjonerski. Jednak konto w banku już tak prosto nie jest na kogoś założyć, więc przelew autoryzacyjny jednak większość takich wałków by wyeliminował.
Piszecie o konkretnym przykładzie, co w zupełności rozumiem, ale zupełnie nie rozumiem Waszego toku interpretowania działań operatora i umiejętności chłodnego spojrzenia na sytuację. Wasze komentarze to jedeno wielkie oburzenie. Zdrugiej strony natomiast nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, ile tego typu działań złodziei operator udaremnia każdego dnia. Zakładam, że czytacie Z3S na codzień, więc macie świadomość tego jak bardzo kreatywni są złodzieje tożsamości by takie dane pozyskać. Czytacie artykuły i analizy poszczególnych przypadków. Jest tyle przykładów chociażby na łamach z3s tego, jak bezmyślni są ludzie I jak bardzo infantylnie podchodzą do tematów bezpieczeństwa swoich danych. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Wystarczy zapytać pierwszej lepszej małolaty/a, który ledwie co skończył 18 lat i zamieszcza wszystko i wszędzie o swoim życiu prywatnym. Zdjęcia, wyniki egzaminów WORD, wnioski, pisma, pozornie nic nie znaczace dla niego pierdoły. Już pominę podejście Uczelni Wyższych do tematow bezpieczeństwa danych osobowych swoich studentów o których też ostatnio było głośno. A jak zadacie pytanie dlaczego nie zwracają uwagi na to co zamieszczają w Internecie, to macie odpowiedź „a co ja mam do ukrycia”. Dla takich osób liczą się tylko wyświetlenia i like-i. I jest wielki płacz, kiedy się nagle okazuje, że ktoś wziął na kogoś kredyt/podpisał na kogoś umowe. Reasumując, trochę więcej obiektywizmu w analizie sytuacji. Najlepiej wylać żale na operatora, bo czegoś w mniemaniu osoby nie dopełnił. Nikt z Was natomiast nie zwrócił uwagi na powyższe i co gorsze, na aspekty prawne, których operator musi się trzymać, by zabezpieczyć siebie i klienta od nieprzyjemnosci.
Ps. Zaznaczam, ze jest to moja prywatna obiektywna ocena sytuacji, a nie oficjalne stanowisko operatora.
Operatorzy nie są winni wszystkiego.
Ale są winni tego, że pozwalają na zdalne zawieranie umowy, bo są żądni nowych klientów za wszelką cenę.
Gdyby *każda* umowa wymagała wizyty w salonie, wówczas 99% problemów tego typu by się skończyło. Kto potrzebuje telefonu, ten do salonu przyjdzie raz na 2 lata, to żaden problem. A kto nie potrzebuje, ten przynajmniej nie będzie oszukany.
No ale jak ma się gdzieś swoich klientów, a ważne jest tylko to, że hajs się zgadza, to mamy to co mamy. Nie wspominając już o tym, że obciąża się policję i prokuraturę ściganiem przestępstw, którym by można zapobiec, gdyby się jako operator nie było tak zachłannym na coraz to nowe „targety”…
W tym przypadku nie potrzeba niczyjego skanu dowodu…
Dane o firmie i właścicielu dostępne są w internecie. Nie trzeba znać peselu ani adresu bo telekom nie może tego zweryfikować. Podrobione fakruty, pełnomocnictwa, dowód. Wina telekomu że zgadzją się na skan kiepskiej jakości.
Dokładnie. Jest ceidg i masa innych miejsc. Przerzucanie winy na userów, to jakiś żart. To op ma interes i to on wydaje telefon i on powinien zadbać o porządną weryfikację swojego klienta. Tutaj to w ogóle jakiś absurd przedstawiony. Mieli dane tej osoby, pesel się nie zgadzał i wydali 3 najnowsze ajfony? Op jest winny 100%, a raczej pracownik tego opa i to on powinien odpowiadać. Czemu ja jako użytkownik mam poświęcać swój czas, nerwy itd. aby odkręcać to wszystko, skoro to opa ktoś oszukał?
Kolego tez padłem ofiarą takiego wyłudzenia. Nie mierz proszę wszystkich swoją miarą. Jestem czytelnikiem z3s i nie wrzucam wszystkiego do sieci. Dostęp do danych takich jak pesel czy imię i nazwisko jednak jest banalny. Ma do niego zapewne każdy konsultant dzwoniący z call center z każdego banku/opa/itd. więc nie zrzucaj tutaj winy na userów. Zdobyć takie dane przez byle studenta pracującego na słuchawce to w dzisiejszych czasach banał. To OP wydaje jednak telefon za wiele tysięcy bez żadnej weryfikacji i to on powinien o to zadbać w pierwszej kolejności. Przelew autoryzacyjny z rachunku bankowego uważam za jakieś minimalne minimum.
> No już nie przesadzajmy, że tak łatwo jest rachunek
> na kogoś założyć.
Rozejrzyj się trochę po darknecie, a zmienisz zdanie.
> Oczywiście jest to możliwe, ale nie piszmy, że
> można sobie konto na kogoś bez problemu założyć.
> Ryzyko wpadki złodzieja rośnie wielokrotnie, bo
> musi przyjść kurier, który przy zawieraniu umowy
> sprawdza dowód osobisty itd.
Wystarczy jedno konto-matka, na które jest włamanie, by założyć kilka nowych rachunków „na przelew” i skan/selfie. Przypominam że skany dowodów i selfie z dowodem w ręku też krążą w sieci i b. łatwo je kupić.
Wprawdzie kontom założonym „na przelew” bank w ramach AML/KYC przygląda się mocniej niż tym założonym w oddziale, ale najczęściej zanim wykryje oszustwo, przestępcy już dawno nie ma.
Do tego rachunki zakładane przez kuriera, który nie sprawdza dowodu, albo robi to bardzo szybko i pobieżnie (nie ma przecież nawet tego podstawowego przeszkolenia w wykrywaniu fałszywek, jakie mają pracownicy banków). A i nawet przy wpadce u kuriera, zanim wezwie on policję (jeśli wezwie), to oszust już zniknął i szukaj wiatru w polu, a adres gdzie kurier przyjeżdża to często „dziupla”.
Dużą winę ponoszą banki. Po to jest silnie regulowany przez państwo sektor bankowy, by słowa „jak w banku” coś znaczyły. Po to są fizyczne dokumenty, by korzystać z nich, a nie ze skanów.
W dodatku możliwość założenia Profilu Zaufanego poprzez bank powoduje, że założenie konta na cudze dane to dostęp do wszystkich danych o danym człowieku. Można mu naprawdę zaszkodzić. Aż strach być w bazie PESEL :-(
Dopóki urzędy, banki, telekomy, policja a także inne firmy w Polsce (w tym pracodawcy) nie zaczną szanować danych i prywatności klientów, to nic się nie zmieni. Póki co, to „ułatwienia w cyfryzacji” są manną z nieba dla oszustów i skutkują krzywdą niewinnych, nieświadomych ludzi.
dlaczego ja, nie zawierajac zadnych umow mam sie bujac po policji, tracic cenny czas na powiadomienia, zeznania bycie strona w sprawie itp itd?
przeciez to operator zostal oszukany, to on powinien doniesc o popelnieniu przestepstwa na swoja szkode a moj wklad w caly ten burdel powinien sie ograniczyc do ewentualnego zeznania pod tytulem „KOMPLETNIE NIC nie wiem o tej sprawie” jezeli prowadzacy sledztwo policjant bedzie sobie zyczyl ze mna sie skontaktowac
Dokładnie!
Poszkodowanym nie jest ten klient, a operator. Z chwilą gdy został powiadomiony o oszustwie przez klienta powinien sam zająć się sprawą.
Nic dodać, nic ująć.
Czym operatorzy różnią się od firm pożyczkowych jeśli sprzedają przez internet telefony w abonamencie (na raty) ?
Jak już ktoś wspomniał wcześniej dlaczego nie korzystają z przelewów „na grosz” do weryfikacji?
Przelew „na grosz” to też słaby sposób, bo konto bankowe na fałszywe dane założyć jest dość łatwo. Banki wysyłają kurierów z dokumentami do podpisu, a ci rzadko sprawdzają dane z dowodem/paszportem, choć powinni to robić zawsze.
No już nie przesadzajmy, że tak łatwo jest rachunek na kogoś założyć. Oczywiście jest to możliwe, ale nie piszmy, że można sobie konto na kogoś bez problemu założyć. Ryzyko wpadki złodzieja rośnie wielokrotnie, bo musi przyjść kurier, który przy zawieraniu umowy sprawdza dowód osobisty itd.
Moim zdanie firmy telekomunikacyjne zbyt łatwo zawierają umowy. Z drugiej strony jest taka możliwość, że wliczają tego rodzaju ryzyku w koszt działalnośc, w zależności ile tego rodzaju zdarzeń było.
Podobna historia spotkała mnie jeszcze w latach 90.
ERA dziś T-Mobile przysłała mi fakturę za aktywację numeru.
Wtedy oszustem okazał się pracownik salonu
Największym nonsensem jest fakt że społeczeństwo akceptuje to ze to obywatel musi udowodnić ze jest niewinny. Elementarna logika nakazywałaby żeby to operator musiał udowodnić ze obywatel zawarł umowę…
A tak mamy w 7 punktach udowodnić ze nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy wielbłądem. A powinien być jeden telefon na 112: „Dzień dobry. Firma T-mobile wysyła do mnie wezwania do zapłaty za rzecz której nie kupiłem. To próba wyłudzenia. Życzę miłego dnia.” I niech T-mobile tłumaczy się dlaczego akurat wysłał fakturę do mnie…
112 to jest od sytuacji zagrożenia życia i zdrowia a nie od oszustw akurat.
Pewnie chodzi o to, ze operator chce miec dowod na prawdziwosc twierdzenia o oszustwie. Zadzwonic do operatora i powiedziec ze to oszustwo moze kazdy. Ale skladanie falszywych zeznan na policji to przestepstwo i 99,99% ludzi nie zdecyduje sie tego robic tylko po to by w ten sposob wyludzic od operatora telefon na zasadzie „podpisze umowe, a potem powiem ze to nie ja”. Bo jak sledztwo wykaze ze to jednak on to idzie siedziec.
T-mobile sprzedał telefon Kowalskiemu bo wydawało im się, że Kowalski to ja. Nie czyni mnie to stroną w tym sporze. Ja nie mam wpływu na to co wydaje się firmom. Nie ja powinienem do kogokolwiek cokolwiek pisac. Mogę zostać poproszony o usługę wypełnienia 7 wspomnianych punktów wyjaśniających. Oczywiście licząc czas pracy według standardowego cennika firmy…
Pożyczki przez telefon, zawieranie umów „na klika”, sami sobie robimy ten syf. Jakby faktycznie już osobista wizyta w biurze przy takiej okazji była dopustem bożym. Nasze dane (nr dowodu, pesel itp.) są już w tylu różnych miejscach, że to czy staniemy się ofiarą podobnej sytuacji jest tylko kwestia czasu.
pieczatka i papier firmowy to za malo. Dodalbym do tego firmowa smycz i kopie zdjec z ostatniej wigilijki firmowej #staysecure
Firmy telekomunikacyjne nie mają dostępu do rządowych baz umożliwiających weryfikację klijętów. Gdyby miały pewnie zaczeły by się wycieki i sprawdzanie losowych osób oraz wysyłanie reklam do wszystkich Polaków. Opierają się tylko na dowodzie (w tym przypadku skan podrobionego dowodu).
P.S. Oszuści specjalnie podaja nieprawdziwe dane żebyśmy o oszóstwie dowiedzieli się dopiero od komornika.
Mam kłopoty ze zrozumieniem tytułu, czy mógłby ktoś przetłumaczyć mi go na polski? Nie dziwię się błędom w artykule skoro już tytuł jest niezrozumiałym koszmarkiem…
T-mobile to taki mBank w telekomunikacji nic nigdy nie wiedza i pracuja dyletanci
pieczątka nie jest obowiązkowa jak się ma firme, ja nie wyrabiałem i znam inne firmy które też nie robiły, szkoda kasy a do drugie nie nosi jej non stop, a po 3 każdy może bo nie ma weryfikacji
Sposób na to jest banalny. Wystarczy aparat fotograficzny i biała tabliczka. Klient aby podpisać umowę musiał by się stawić osobiście w biurze/siedzibie firmy/banku następnie po weryfikacji tożsamości (Dowód osobisty) wykonywane było by zdjęcie obydwu jegomościów (klient i upoważniony do zawarcia umowy w imieniu firmy/banku przedstawiciel) w dosyć ciekawej pozie, a mianowicie (twarze patrzą w obiektyw, prawe dłonie w uścisku, w lewych trzymane tabliczki (jeden trzyma z datą, drugi z numerem umowy). Oczywiście oszustwa nadal będą się zdarzać, jednak biedny naród będzie miał w końcu narzędzie aby się bronić, bo dziś to jak ze skarbówką, trzeba udowadniać że się nie wzięło (zaprzeczenie istoty prawa)
Nie, wiecie co jest na prawdę śmieszne? Że przez ilość danych dostępnych w internecie za free, można wykorzystywać dane setek firm do wszystkiego. Mój były pracodawca się dowiedział, że ktoś na dane jego firmy sprzedawał na OLX jakieś super kuchenki indukcyjne po 10 000 sztuka, sprzedał ich na raz ok. 20 i jak wiadomo, kasa znikła, gościa nie ma. Kto ma problemy? Ten, kogo dane są publicznie dostępne na stronie https://wyszukiwarkaregon.stat.gov.pl ;)
Równie dobrze można by się było podszywać pod wszystko, ubezpieczycieli, kredytodawców…
Na szczęście telefony można znaleźć lub zablokować po nr imei, złodziej za długo się nie nacieszył mimi
> Na szczęście telefony można znaleźć lub zablokować po
> nr imei, złodziej za długo się nie nacieszył mimi
Czy taka blokada zadziała też u zagranicznych operatorów? Czy polscy operatorzy wymieniają się danymi z zagranicznymi, przynajmniej z UE?
Może złodziej chce sprzedać telefon we Włoszech czy Hiszpanii na przykład…
Wymieniają, tyle że skuteczność takiej blokadki jest mierna. Pójdzie sobie gościu do jakiegoś szemranego serwisu, zrobią mu reflasza sprzętowego, zmieni sobie numerek i wyjdzie z w pełni działającym urządzeniem. Także skuteczność blokad po imei stoi pod sporym znakiem zapytania.
A rozwiązaniem byłby elektroniczny podpis w dowodzie….
Ale po co.
Możliwości weryfikacji danych zdalnie mamy coraz więcej a umowy dalej podpisują na podstawie dziwnej weryfikacji.
Ale czego się spodziewać skoro banki wysyłają korespondencje na błędne adresy i w zasadzie mają to w nosie?
Absurdem jest całą ta dyskusja i porady. Zdarzyło mi się że ktoś posłużył się moimi danymi i wziął sprzęt na raty na moje dane. I wiecie co się stało?! NIC! Niczego nie zgłaszałem BO TO NIE JA BYŁEM POSZKODOWANY! Co mnie to obchodzi że KOGOŚ OSZUKANO?! To T-Mobile zostało oszukane, niech zgłoszą na Policje. Ale prawda jest taka że im to wisi, ta firma zarabia taką dużą kasę że nic z tym nie zrobi i od nikogo tych pieniędzy nie ściągnie. Tam co tydzień zmieniają się pracownicy więc jakie to ma znacznie, z punktu widzenia pracownika wszystko jest OK, wykonał normę sprzedaży, dostał premię itd. :)
Absurdalne może być, ale dla komornika, który zajmie konto niewinnej osobu to nie jest absurdalne, a takich sytuacji są setki, dlatego lepiej zareagować. Kradzież tożsamości też jest karalna i to my w swoim własnym interesie powinniśmy to zrobic na policji…
„Co mnie to obchodzi że KOGOŚ OSZUKANO?!”
Mnie też nie obchodzi że *kogoś* oszukano, ale to że operator, bank czy urząd dał sobie wykraść *mój* PESEL czy *mój* adres zamieszkania, to już mnie obchodzi. I to bardzo.
Administrator danych ponosi odpowiedzialność za ich wykradzenie przez osobę trzecią.