Google od kilku lat publikuje raport przejrzystości, zawierający informacje o ilości zapytań organów ścigania z poszczególnych krajów o dane użytkowników jego usług. W pierwszej połowie 2012 roku znacząco wzrosła liczba zapytań z Polski.
Pierwsze dane o ilości zapytań polskich organów ścigania, opublikowane przez Google, dotyczyły drugiej połowy 2009 roku. Google otrzymało wtedy 86 pytań z naszego kraju. Danych dla następnego półrocza brakuje, jednak od drugiej połowowy roku 2010 Google już regularnie zamieszcza statystyki dla naszego kraju.
Jak widać, od drugiej połowy roku 2010 przez 3 kolejne okresy liczba zapytań polskich organów ścigania oscylowała między 241 a 272 w ciągu półrocza. Dopiero pierwsza połowa 2012 przyniosła wzrost o 45% w stosunku do poprzedniego okresu. Przez pierwsze 6 miesięcy tego roku polskie służby zwróciły się do Google z 351 zapytaniami.
Skuteczność zapytań polskich służb
Ciekawy jest także współczynnik ilości żądań zrealizowanych w całości lub częściowo. O ile 2 lata temu skuteczność organów ścigania była niewielka, to w ciągu ostatniego roku wzrosła ona dwukrotnie. Nadal jednak jedynie ok. 1 na 5 zapytań, skierowanych do Google, jest realizowane. Może to wynikać z braku podstaw prawnych żądania lub nie zawarcia w żądaniu wystarczających informacji.
Jak wygląda sytuacja w skali globalnej?
W pierwszej połowie 2012 Google zanotowało wzrost ilości zapytań służb ze wszystkich krajów, chociaż pod względem skali był to wzrost mniejszy niż w Polsce.
Usuwanie treści
Google publikuje również statystyki żądań usunięcia treści ze swoich serwisów. Co ciekawe, w tej kategorii Polska znajduje się na szarym końcu. W pierwsze połowie tego roku Google otrzymało z Polski jedynie 7 żądań usunięcia filmów z serwisu Youtube w trzech kategoriach: „bezpieczeństwo narodowe”, „zniesławienie” oraz „prywatność i bezpieczeństwo”. W przeciwieństwie do poprzedniego półrocza, w tym polskie instytucje nie zgłaszały żądań o usunięcie wyników wyszukiwania z Google w kategorii „krytyka rządu” (pół roku temu było ich 9).
Komentarze
A ludzie się pytają po co mi VPN… w tej drugiej Białorusi.
Zawsze mnie bawi jak Google, które żyje z inwigilacji stara się wybielić takimi tanimi chwytami.