Jeśli wydaje się Wam, że złoczyńcy, zostawiający na miejscu przestępstwa odciski palców to kretyni, to co powiecie o włamywaczu, który najpierw okradł przypadkowy dom, a potem na komputerze właściciela zostawił swoją zalogowaną sesję Facebooka?
Po paru latach śledzenia głupich wpadek przestępców wszelkiej maści w związku z mediami społecznościowymi wydawało nam się, że już nic nas nie zaskoczy. Byliśmy jednak w błędzie, a udowodnił nam to niejaki Nicholas Steven Wig.
Włamywacz uzależniony od Facebooka
Kiedy właściciel jednego z domów w miejscowości South St. Paul w Minnesocie wrócił rano do domu, zauważył, że drzwi, które zostawiał wieczorem zamknięte, czekają na niego otwarte. Widok wnętrza nie pozostawił już wielu wątpliwości – miał w nocy nieproszonego gościa. Brakowało nie tylko jednego okna, ale także kart kredytowych, książeczki czekowej, gotówki oraz zegarka. W zamian znalazł dwie niespodzianki – na podłodze leżały mokre dżinsy i tenisówki, a na ekranie komputera widniała sesja Facebooka niejakiego Nicka Duba.
Gospodarz dodał dwa do dwóch i podejrzewając, że dane z Facebooka mogą nie być prawdziwe, postanowił skontaktować się z włamywaczem. Wysłał do niego wiadomość, że chce mu oddać ubranie, które tamten zostawił. Włamywacz, po raz kolejny udowadniając, że nie nadaje się do tego zawodu, umówił się z właścicielem domu na spotkanie. Właściciel na randkę w ciemno zaprosił również policję, która znalazła na nadgarstku sprawcy włamania zegarek skradziony poprzedniej nocy. Okazało się także, że właściciel domu słusznie mógł podejrzewać, że nazwisko z Facebooka nie będzie prawdziwe – włamywacz faktycznie miał na imię Nick, jednak jego nazwisko brzmiało „Wig”.
Nicolas Wig okazał się być znany lokalnej policji – wcześniej na swoim koncie miał już inne włamanie, został także przyłapany kiedyś ze skrętem. Biorąc pod uwagę restrykcyjną politykę karną w USA można się spodziewać, że szybko nie zaloguje się na Facebooka.
Pytania bez odpowiedzi
Oprócz dość podstawowego pytania typu „WTF?” nasuwają się także inne:
- czemu nie ukradł komputera?
- czy opublikował w trakcie włamania jakiś status, np. „lol, ale włamanko, spoko chata”
- czy skorzystał z opcji „zamelduj się”?
- czy teraz Facebook będzie wyświetlał mu reklamy łomów?
Nick niniejszym uroczyście dołącza do naszej galerii przestępców, którzy wpadli przez swoją głupotę i używanie mediów społecznościowych. Dołącza tam do chłopaka, który wrzucił na Facebooka zdjęcie jak spuszcza benzynę z policyjnego radiowozu, Polaka, który siedząc w więzieniu umieścił na Facebooku zdjęcie swojej hodowli marihuany, amerykańskiego gangu planującego na Facebooku swoje napady, kolumbijskich złodziei, którzy nie wylogowali się z Facebooka czy też dziewczyny, która napadem na bank chwaliła się na Youtube.
Komentarze
Świat jest piękny!
OK ;|…yyyyy…czy tylko mnie ciekawi skad w tym calym absurdzie znalazly sie mokre jeansy i tenisowki…zostawione przez wlamywacza w miejscu wlamania?
Nie tylko Ciebie. Może się posikał??
Najprawdopodobniej padało i postanowił sie przebrać, albo wylał coś na siebie. Gdyby to się stało w Polsce to już widzę jakie by były komentarze: „W jakim ja kraju żyje”, „no tak Polska!!”, „Takie rzeczy tylko w Polsce” itd.
@Okruszek, dobre pytanie :-D
Przestępcy tak jakby sami zgłaszają się na policję.
Tryumf systemu edukacji.
i ta twarz nieskażona myślą
Mnie się to podoba. Bo wszystkie jest takie proste w tym zdarzeniu. Żadnych zwrotów akcji i niedomówień.
Włamał się, ukradła, złapali go, chyba siedzi.
ufff
W ciężkim dniu takie historie dają ukojenie.
…a mógł się zalogować na jakieś przypadkowe konto i przekierować organy ścigania na niewłaściwe tory.
(hint: brute force przypadkowych kont jedynie najpopularniejszymi hasłami z top 1000)