Dzisiaj przeniesiemy się na chwilę do świata wielkich finansów by spojrzeć, jak sprytni gracze próbują z całkiem niezłym skutkiem i dużym zyskiem przewidzieć szybciej niż inni zmiany notowań spółek notowanych na giełdzie.
Co powiecie na trzyletni zwrot z inwestycji giełdowych na poziomie 1819%? Takie zyski mogą pewnie budzić zazdrość Warrena Buffeta. Osiągnęli je nie profesjonalni inwestorzy, a zwykli analitycy zajmujący się identyfikacją ryzyka transakcji kartami kredytowymi. Niestety organ nadzoru amerykańskiego rynku finansowego uznał, że złamali po drodze kilka przepisów. W naszym świecie ich osiągnięcie nazwalibyśmy atakiem typu side channel.
Ścigali nadużycia i popełniali je sami
Bloomberg opisuje ciekawą historię dwóch analityków, Bonana Huanga i Nana Huanga, pracujących dla banku Capital One. Bohaterowie tej historii odpowiadali za analizę transakcji kartami kredytowymi wydanymi przez bank pod kątem możliwych nadużyć. Najwyraźniej obcując dostatecznie długo z cudzymi nadużyciami postanowili popełnić ich trochę na własną rękę. Plan przekrętu mieli naprawdę niezły.
Na giełdzie najwięcej i najszybciej można zarobić dysponując informacjami, którymi nie dysponuje nikt inny. Znając dzień przed publikacją wyniki finansowe firmy notowanej na giełdzie wystarczy kupić odpowiednie opcje i je zrealizować dzień później. Prawidłowo obstawiając wzrost lub spadek kursu akcji po ogłoszeniu wyników można w jeden dzień zarobić np. kilkaset procent zainwestowanego kapitału (w przypadku przyjęcia błędnego założenia można stracić 100% inwestycji). Tak się złożyło, że obaj bohaterowie naszej historii w lipcu 2014, dzień przed publikacją wyników sieci restauracji Chipotle, kupili opcje na wzrost jej kursu za 100 000 dolarów. Dzień później je zrealizowali, zarabiając przy tym na czysto 278 000 dolarów. Skąd mieli pewność, ze podejmują prawidłową decyzję inwestycyjną?
Wielka baza danych źródłem wielkich zysków
Jak wspomnieliśmy, bohaterowie historii analizowali na co dzień dane transakcji dokonywanych za pomocą kart kredytowych klientów dużego banku, którego byli pracownikami. Materiały śledztwa pokazują, że niektóre zapytania kierowane do bazy rozmijały się jednak z oficjalnym zakresem ich obowiązków.
Jak przewidzieć treść kwartalnego raportu finansowego restauracji? Wystarczy sprawdzić trend liczby i wartości transakcji przeprowadzanych w tejże sieci restauracji przez klientów dużego banku. Jedno dość długie zapytanie SQL mogło w oczywisty sposób wskazać, że przychody Chipotle wzrosły o ponad 20%. Baza transakcji, na której nasi bohaterowie przeprowadzali analizę, była na tyle duża, że jej wyniki można było bez problemu ekstrapolować na całą populację.
Analityce banku byli bardzo pracowici. Od stycznia 2012 do stycznia 2015 sprawdzili setki firm zajmujących się handlem detalicznym i na podstawie zdobytych w ten sposób informacji przeprowadzili wiele operacji giełdowych. Zainwestowane 147 300 dolarów w ciągu 3 lat pomnożyli do kwoty 2 826 500 dolarów. Skuteczności ich małego funduszu inwestycyjnego mogą pozazdrościć największe firmy z branży. Niestety ich talentu nie docenił regulator rynku, który oskarżył ich o wykorzystywanie informacji niezgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem i obaj panowie prawdopodobnie będą musieli pozbyć się zgromadzonego w ten sposób majątku i spędzić dłuższe wakacje za kratkami.
Nie oni pierwsi ani ostatni
Zdobycie informacji, którymi nie dysponują inni gracze, od dawna jest celem wielu inwestorów. Niektórzy otrzymują przecieki na polu golfowym, inni próbują różnych niekonwencjonalnych metod. Analitycy prognozujący obroty sieci restauracji obdzwaniają dostawców mięsa by poznać wysokość zamówień czy też przeprowadzają badania liczby gości w wybranych placówkach, lecz pojawiają się na rynku firmy oferujące bardziej wyrafinowane usługi.
Firma Genscape specjalizuje się w dostarczaniu informacji o rynkach energii. W tym celu na przykład montuje na prywatnych posesjach w pobliżu dużych elektrowni i linii przesyłowych mierniki, które na podstawie pomiarów pola magnetycznego i innych parametrów szacują ilość produkowanej i przesyłanej energii. Z kolei zasoby ropy naftowej szacowane są na podstawie odczytów kamer termowizyjnych mocowanych na helikopterach latających w pobliżu najważniejszych zbiorników paliwa.
Inna firma, Orbital Insight, specjalizuje się w pozyskiwaniu cennych informacji ze zdjęć satelitarnych. Liczba niedokończonych budowli w wybranych chińskich miastach sugeruje trendy na rynku nieruchomości. Obszary zasiewów kukurydzy prognozują plony. Liczba samochodów na parkingach pod supermarketami pomaga przewidzieć sytuację na rynku sprzedaży konsumenckiej.
Kolejny startup, Dataminr, codziennie analizuje miliony tweetów w nadziei na zlokalizowanie tych, które wpływają na wycenę spółek lub zapowiadają jej zmianę. Potrafił na przykład prawidłowo zidentyfikować jako istotny tweet od Briana Krebsa, który poinformował o wycieku informacji o kartach kredytowych w sieci Home Depot na dobry kwadrans zanim wiadomość przedostała się do mediów i sprawiła, że kurs tej firmy spadł o 2%.
Wielkie pieniądze przyciągają kreatywne umysły. Metody, które opisujemy powyżej, zapewne są już o kilka lat przestarzałe w stosunku do tego, co dzisiaj przynosi najlepsze zyski, niemniej wydały nam się ciekawym przykładem, jak kreatywnie „hakować” źródła danych.
Komentarze
Bardzo ciekawe rozwiązanie. Dobrali do modelu doskonały czynnik który najwyraźniej im się sprawdził. Sam artykuł nie jest na tyle o zabezpieczeniach co o niezwykle ciekawych sposobach zdobywania informacji rynkowych. Niezła ciekawostka dla ekonomistów i inwestorów giełdowych. Zawsze to lepsze niż magiczne ośmiorniczki lub fazy księżyca.
„regulator rynku”
to jest ten slynny kapitalizm? xD
To jest ta słynna „niewidzialna ręka rynku” którą onanizują się wszystkie neoliberalne głupki. To dzięki niej mamy ordynarne kominy płacowe, wzrost ubóstwa, zanik klasy średniej, rosnące nierówności społeczne, narastające szowinizmy (skrajna prawica, neofaszyzm, skrajna lewica, itp.).
.
Szukającym prawdy o otaczającym nas świecie, polecam „No logo” i „Doktrynę szoku” Naomi Klein oraz „23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie” autorstwa Ha-Joon Chang.
@Duży Pies: Fakt.Można wprowadzić socjalizm i cieszyć się sytuacją w której jeszcze mniej kompetentni niż mniejsi przedsiębiorcy politycy i urzędnicy (bo władze korporacyjne to często prawie to samo) będą decydować o tym, co jest potrzebne ?
Problem kapitalizmu to to,że nieproporcjonalnie dużo zgarniają osoby powiązane z realizacją wymiany/dystrybucji i mające nadmierny wpływ na jej warunki,wycenę itd. Tylko,że jest z tego taka korzyść,że system (przynajmniej w oryginalnej wersji na starcie) napędza się sam i sam się podtrzymuje ! Ba – jako klasyczna reakcja łańcuchowa może być wręcz niebezpiecznie ekspansywny – na wszystkie sfery życia.
Tyle że nie zatriumfował w swojej anarchistyczno-libertariańskiej formie każdy przeciw każdemu,bo to niezgodne z naturą ludzką.
Problem „socjalizmu” to z kolei problem tego,że najwięcej zgarniają ci,co najgłośniej krzyczą,że chcą dostać więcej i mają wpływ na decyzje/decydentów. Czyli potencjalnie to, co najgorsze w kapitalizmie (PODATNOŚCI TEŻ SĄ i to nawet prostsze w wykorzystaniu dla niektórych), a bezpośredniego związku z wymianą towarową czy produkcją NIE MA. Ba – „kombinowanie” działa zawsze przeciw systemowi,a nie jest jego „paliwem napędowym”. W rezultacie obiektywnie też jest zły i jeszcze szybciej padnie.
I naprawdę uważam,ze mimo zakazu prawnego ukarano ich niesprawiedliwie,a ustawa jest do kitu – tak jak zasugerował ten dziennikarz Bloomberga. Oni potencjalnie poprawili wydajność systemu wyceny spółek…
Popatrz więc na społeczeństwa i gospodarki europejskie takie jak: niemiecka, duńska, norweska, angielska, a w Ameryce – kanadyjska.
Można pogodzić kapitalizm z pewnym minimum socjalnym takim jak podstawowa opieka zdrowotna, mieszkanie socjalne, jedzenie z dyskontu.
Oczywiście, skonsumowany socjal powinno się później odpracować, tak żeby nie doprowadzić do pasożytowania na zasiłkach i opiece społecznej.
Nie licząc małej grupy kombinatorów których wszędzie znajdziesz, w krajach tych nie ma tak olbrzymich różnic w zarobkach, a klasa średnia ma się całkiem dobrze. Tych skrajnych klas czyli bogaczy i żebraków jest mało, dominuje klasa średnia.
.
W Polsce klasy średniej praktycznie nie ma. Masz albo obrzydliwie bogatych nowobogackich cwaniaków uwłaszczonych na przekształceniach po roku ’89 i geszefciarzy którzy na kulawym prawie, kolesiostwie i mafijnych powiązaniach (sektora gospodarczego i ludzi ze służb) dorobili się fortun.
Dla młodych, dla biedniej urodzonych, dla proletariatu, dla tych co nie należą do sitwy, nie zostało już wiele, oprócz wyborczych kłamstw, w które mało kto już wierzy. Młodym, bez przyszłości zostaje mieszkanie z rodzicami, emigracja zarobkowa i poniewierka po świecie, albo umowa śmieciowa urągająca zdrowemu rozsądkowi, albo wstąpienie na drogę przestępstwa. Niewiele dobrego zostało.
Można pogodzić, ale jeśli społeczeństwo na to stać. Zachodnie gospodarki maja wiele lat kapitalizmu za sobą przez co się bardzo wzbogacili, teraz mogą sobie pozwolić na socjalizmy. Moim skromnym zdaniem wprowadzenie socjalizmu w biednym społeczeństwie pogorszy tylko jego stan.
„Oczywiście, skonsumowany socjal powinno się później odpracować, tak żeby nie doprowadzić do pasożytowania na zasiłkach i opiece społecznej.”
A robi się tak w tych krajach ? „Z ręką na sercu” na dziś dzień jak jest ? :D
„Nie licząc małej grupy kombinatorów których wszędzie znajdziesz, w krajach tych nie ma tak olbrzymich różnic w zarobkach, a klasa średnia ma się całkiem dobrze.”
Nie obchodzi mnie to ilu ich jest bo to jest kwestia społecznej interpretacji,chodzi mi tylko o to jak odporny na nich jest system ! System w naturalny sposób odporny na „wirusy”/hackowanie nie musi być lepszy wg nas – ale pod względem ewolucyjnym – będzie obiektywnie lepszy.
Staram się nie obgadywać wad i zalet systemów politycznych,wykłócanie się o to, to polityka.Moja ocena była Z ALGORYTMICZNEGO I EWOLUCYJNEGO PUNKTU WIDZENIA. Algorytm K jest odporniejszy i łatwiej replikowalny (dzięki chciwości/dążeniu do zaspokojenia potrzeb) niż algorytm S zachowując lepszą przystosowalność i o odporność na warunki otoczenia. Jest też łatwio przyswajalny jako mempleks tak ideologiczny jak praktyczny. Kapitalizm mógłby być sobie nawet zły dla całego społeczeństwa – ale „replikatory” „obchodzi” tylko ich replikacja…
„Młodym, bez przyszłości zostaje mieszkanie z rodzicami, emigracja zarobkowa i poniewierka po świecie, albo umowa śmieciowa urągająca zdrowemu rozsądkowi, albo wstąpienie na drogę przestępstwa. Niewiele dobrego zostało.” – tak przy okazji przyszło mi do głowy dopowiedzieć,że owszem,pewnie i zaliczam się do tej grupy – tylko co z tego ? Jeśli system jest mało odporny na czynniki zewnętrzne – system padnie pod wpływem ich działania.I jak zwykle będzie to bolesny upadek. Proste jak budowa cepa ! Przy okazji znalazłem fragment tej książki „23 rzeczy których nie mówią ci o kapitalizmie”. Może cię zaciekawi – wydana przez Kry-Pol z funduszy OSFu Sorosa.Tego samego Sorosa, co zarobił na „restrukturyzacji” Polskiej gospodarki i stał za Balcerowiczem,a ostatnio i za Majdanem. :D Pierwszy rozdział jest beznadziejny, usiłuje przemycić pod dość słuszną krytyką tezy,że ekonomia to sprawa polityczna którą należy oddać jakimś środowiskom politycznym.
No tak,w kurniku szaleje lis,więc rozwiązaniem jest wyjść z kurnika w paszczę wilków.
Potrzebujemy Kapitalizm 2.0 – polecam lekturę książki sf Accelerando Charlesa Strossa.
Niestety kapitalizm zanika także w Stanach.
Ciekaw jestem Adamie jak to wygląda w przemyśle Farmaceutycznym tzn. czy mając wgląd do bazy danych paruset aptek czytając badania , np że syrop glukozowo-fruktozowy który pakowany jest wszędzie (od. napoje po cukierki na sałatkach kończąc) obniża libido co przekłada się na problemy „męskie” i zakup viagry firmowanej przez fimę Pfizer pozwala przewidzieć wzrost akcji tej firmy i zarobek ?
Takie analizy robi się cały czas.
To połączenie socjologii, ekonomii, ekonometrii, matematyki, informatyki i oczywiście wąskiej wiedzy dotyczących konkretnych gałęzi przemysłu, w tym przypadku: żywienia, medycyny i farmacjii.
Chcieli z czegoś nielegalnego zrobić legalny biznes. Tak sie nie da, ale jakby po cichu i na spokojnie to robili, pewnie mieliby niezły zarobek, Podejrzewam że giełda na tym się opiera, 2% ludzi zarabia grube miliardy bo wie wczesnej, a reszta uwaza sie za mądrych i topi pieniądze na giełdzie, albo szcześciem trafia
Poniosła mnie wyobraźnia:
1) Trzeba mieć dostęp do różnych baz danych kilku instytucji finansowych/giełdowych. Taki dostęp może mieć:
a) admin serwera bazodanowego – to oczywiste;
b) ISP – jeśli baza jest rozproszona lub serwery są replikowane i oddzielone od siebie geograficznie;
c) projektant konkretnej instancji bazy;
d) RDBMSy mają tylne furtki umożliwiające pełny zdalny dostęp, oczywiście na prawach roota, wykorzystywane zapewne przez 3-literowe służby.
.
2) Zaciągasz dane z tych baz i budujesz z tego hurtownię danych. Tworzysz odpowiednie selecty.
.
3) Wyniki selectów przepuszczasz przez matematyczne narzędzia analizy statystycznej, które robią za ciebie najtrudniejszą robotę i które z pozornego chaosu potrafią wyciągnąć odpowiednie wnioski.
.
4) Mając tak przygotowane wnioski, jesteś panem giełdowego świata. Wykosisz każdego!
„Przestępcy” bo na takich informacjach może zarabiać tylko bank albo fundusze…
„Some people spend their days slaving over a hot spreadsheet, trying to figure out if a company will make money or not, and then you just waltz in with a tip from your buddy at the golf club and buy some call options on the company just before it announces a merger. It’s just unfair. ”
Nie fair ? Pewnie ludzie spędzają całe dni zniewoleni – alenie nad arkuszem,ale nad klawiaturą,łopatą czy czymś innym ! Niektórzy nawet tej możliwości nie dostają. Ale zamiast zawodowych spekulantów zrobiło to dwóch łebskich facetów i dlatego to „jest złe”. Ale zaraz. https://en.wikipedia.org/wiki/Algorithmic_trading – a TO JEST JUŻ FAIR ? Niby jest… Popatrzcie…
Mówiąc krótko – prawo zastosowane jako narzędzie przemocy i egzekwowania niesprawiedliwych przywilejów.
Samą kasą pewnie powinni podzielić się z bankiem którego bazę wykorzystali – ale powinni dostać choć 5% i zostać awansowani. TO by było sprawiedliwe. Faceci znaleźli sposób na analizę przychodów firmy w szybszym czasie niż giełda i bardziej precyzyjnie niż giełda.A teraz zostaną za to ukarani…
dokładnie tak jak bank wykorzysta te dane to wszystko jest OK, ale jak pracownik po cichu to już do więzienia, jednak zapominasz że banki mają bardzo dobrych lobbystów, tak samo jak inne duże firmy więc prawo ich chroni. Najlepszy przykład z naszego podwórka to zmiana w ustawie o dostarczaniu przesyłek sądowych czyli słynne „2 nieodebrane awizo uznaje się że przesyłka została dostarczone i związane z tym wyroki zaoczne” – to było pisane tylko pod firmy telekomunikacyjne, które miały problem ze ściąganiem należności od ludzi, którzy zaprzestali płacić abonamentu a potem nie odbierali przesyłek sadowych więc rozprawa nie mogła się odbyć.
Jakby robili to samo dla Goldmana, to nie tylko by nikt palcem nie kiwnął, ale i jakieś nagrody ekonomiczne by dostali… No i Huang brzmi niewłaściwie dla kontroli, mniej podejrzane nazwiska to np: Blankfein, Horowitz, Weinstein