Silk Road – zmartwychwstanie, czyli burzliwa historia następców legendy

dodał 6 listopada 2013 o 22:08 w kategorii Prywatność  z tagami:
Silk Road – zmartwychwstanie, czyli burzliwa historia następców legendy

Kiedy miesiąc temu FBI zamknęło największy internetowy sklep z narkotykami, chyba nikt nie miał wątpliwości, że wkrótce pojawią się jego następcy. Prób było kilka i nie wszystkie udane – poniżej znajdziecie historię tych najciekawszych.

Rynek handlu narkotykami w sieci jest nie tylko bardzo lukratywny, ale także i wymagający. Gdy pada jeden serwis, jego miejsce wkrótce zajmuje inny. Niektóre funkcjonują już wiele miesięcy, inne powstają tylko po to, by oszukać klientów i sprzedawców. Ostatni miesiąc obfitował w różne ciekawe przypadki, których uwieńczeniem jest dzisiejsze uruchomienie „nowego Silk Roadu”. Ale zacznijmy od początku.

Prekursorem zorganizowanego handlu substancjami odurzającymi w sieci był The Farmers Market, którego założyciele popełnili mnóstwo błędów i zostali, po pięciu latach działalności, zatrzymani w kwietniu 2012. Wtedy działał już Silk Road, który prawie zmonopolizował rynek, jednak po interwencji agentów FBI zniknął w sieci na początku października, a jego domniemany właściciel został aresztowany. Dwa tygodnie wcześniej w podejrzanych okolicznościach koniec działalności ogłosił główny konkurent Silk Roadu, Atlantis. W tej sytuacji po zamknięciu Silk Roadu chętnym na zakup środków odurzających w sieci pozostał skromny wybór – Black Market Reloaded lub Sheep Market.

Oba serwisy zostały zalane falą nowych klientów – i sprzedawców. Nie do końca potrafiły sobie z tym nagłym wzrostem zainteresowania poradzić. Sheep Market szybko został „zlokalizowany” w Czechach, a z kolei BMR w panice na chwilę zamknął swe podwoje po tym, jak jego administrator przez pomyłkę ujawnił fragment kodu źródłowego serwisu. Do wyścigu o dziesiątki tysięcy klientów zamkniętych Atlantis i Silk Road ruszyły również nowe serwisy. Wśród nich wyróżniały się dwa – Project: Black Flag oraz Silk Road 2.0. Pierwszy dość szybko uruchomił platformę handlową, jednak już po trzech tygodniach główny twórca serwisu oznajmił, że właśnie przejął całą pulę BTC przechowywaną w serwisie i nie zamierza już do tego tematu wracać. Na placu boju pozostał zatem „nowy Silk Road”, który miał być organizowany przez grupę sprzedawców i moderatorów oryginalnego serwisu. Do projektu dołączył co najmniej moderator forum Libertas i sprzedawca StExo, który w starym serwisie ścigał oszustów.

Silk Road 2.0 miał ruszyć już wczoraj, w dzień Guya Fawkesa, jednak uruchomienie serwisu opóźniło się o dobę. Od kilku godzin jest już dostępny, a odwiedzających wita parodia strony oryginalnego Silk Roadu przejętej przez FBI.

Strona logowania

Strona logowania

Choć podobno cały kod serwisu został stworzony od zera, to autorom udało się zachować wygląd oryginału. Wygląd i układ menu w pełni odpowiada poprzedniej wersji. Wśród technologicznych nowinek znalazło się między innymi logowanie z użyciem klucza PGP (serwis wysyła tekst, zaszyfrowany kluczem publicznym użytkownika, który trzeba odszyfrować i podać w formularzu). Twórcy zapewniają również, że nauczeni doświadczenie tak skonfigurowali system, by w razie przejęcia kontroli przez organa ścigania każdy użytkownik otrzymał zwrot zdeponowanych środków. Jak do tej pory liczba ofert w dziale „Drugs” powoli zbliża się do 500, co znacząco odbiega od stanu sprzed zamknięcia oryginalnego serwisu, jednak pamiętać należy, że strona działa od kilku godzin.

Nowy - stary wygląd serwisu

Nowy – stary wygląd serwisu

Nowy serwis oferuje elastyczne naliczanie prowizji sprzedawców – od 8 do 4%, zależne od miesięcznych obrotów. Istnieje także możliwość dodania klucza PGP do swojego profilu. Na forum serwisu, aktywnym od prawie miesiąca,  założono do tej pory zaledwie kilka tysięcy kont, co w porównaniu do ponad 118 tysięcy kont poprzednika wydaje się dość skromną liczbą – jednak czas pokaże, czy nowy Silk Road zyska taką samą popularność jak jego prekursor. Stara się o to zadbać założyciel nowego serwisu, podpisujący się zgodnie z tradycją pseudonimem Dread Pirate Roberts. Posiada swoje konto na Twitterze, udzielił także wywiadu serwisowi Mashable. Jego domniemany poprzednik pojawił się dzisiaj na chwile przed nowojorskim sądem, twierdząc, ze jest niewinny. Czy taki sam los spotka nowego DPR? Czas pokaże. Tymczasem w kolejce do sławy i wysokich zysków ustawiają się już kolejni pretendenci. Budster, DeepBay, Pandora, The Marketplace czy SilkroadReloaded to tylko niektóre z inicjatyw, które próbują wypełnić lukę na rynku.