Takiego ciągu bzdur o cyberbezpieczeństwie jeszcze nie czytaliście. Zakład?

dodał 2 czerwca 2020 o 16:55 w kategorii Info  z tagami:
Takiego ciągu bzdur o cyberbezpieczeństwie jeszcze nie czytaliście. Zakład?

W sieci trafiam na wiele absurdalnych rekomendacji i historii dotyczących bezpieczeństwa. Sporą ich kolekcję pokazałem dzisiaj na CONFidence ONline – czas teraz opisać najpiękniejszą (lub najstraszniejszą) perełkę, na jaką natrafiłem.

Serwis wszczecinie.pl opisał wydarzenia, które nie śniły się filozofom. Nie śniły się też bezpiecznikom. Nie śniły się chyba nikomu oprócz autora artykułu. A zaczynało się tak ciekawie… Możecie zacząć od samodzielnej lektury (na wszelki wypadek kopia archive.org), a możecie prześledzić z nami kolejne paragrafy tekstu. Zapraszamy.

Szczecinianka straciła wszystkie pieniądze z konta

Historia zapowiada się ciekawie. W pierwszym paragrafie dowiadujemy się, że ktoś stracił pieniądze. Nie wiemy jeszcze jak.

Fragment artykułu

Początek brzmiał wystarczająco ciekawie, by przeczytać całość. Czytajmy zatem razem.

Fragment artykułu

Sytuacja nie jest jeszcze dziwna – tego rodzaju ataki zdarzają się na skutek wyłudzenia loginu i hasła do konta Facebooka, to dzisiaj codzienność wielu nieświadomych ofiar.

Poniższego ekranu nie było w artykule, ale prawdopodobnie o to mogło chodzić – takie ataki miały miejsce plus minus w tym właśnie czasie.

Ich celem jest wyłudzenie danych osobowych pod pretekstem wygranej w konkursie, a następnie ich odsprzedanie najbliższemu call center i spamowanie klienta telefonami z ofertami. I tyle. Bez związku z kontem bankowym ofiary.

Fragment artykułu

Chętnie poznamy tego kolegę, który najpierw odłącza się od internetu, potem zmienia hasła (siłą woli?), potem odinstalowuje wszystkie ważne aplikacje (po co, na miłość boską, po co?), a potem sprawdza, co się w nich wydarzyło (silna wola po raz drugi). To kwintesencja absurdu.

Fragment artykułu

Dlaczego bohaterka sprawdzała WhatsApp, nie wiem. Ale nie zaszkodziło. Cyrk zacznie się dopiero w kolejnym akapicie.

Fragment artykułu

Tu robi się już zupełnie magicznie. Pieniądze wyparowały i to się zdarza – chociaż nie jest normą. No to chyba dobrze, że nie jest normą, prawda? Głupio by było, gdyby parowanie pieniędzy było normą, a ich stan stały ewenementem. Bank tu w sumie pociesza, bo mówi, że po reklamacji (?) pieniądze wrócą. Co tam się stało? Nie wiemy. Nie wiemy też, jaki jest związek parujących pieniędzy z przejęciem konta na Facebooku.

Mistrzostwem (choć poprzeczka w tym akapicie była wysoko postawiona) jest natomiast twierdzenie, że nie ma sensu zgłaszanie sprawy na policję, ponieważ nie było świadków. Nie mam siły tej bzdury komentować.

Fragment artykułu

Na szczęście oazą rozsądku w tym artykule jest rzecznik Komendy Miejskiej Policji, który jednak namawia, by przestępstwa zgłaszać. Chociaż nie wiemy, jak zgłoszenie kradzieży internetowej ma wpłynąć na zwiększenie bezpieczeństwa w naszej okolicy. Ale wybaczamy, bo na tle całości to i tak wyjątkowo przytomna wypowiedź.

Fragment artykułu

Ach, ten doradca… Współczujemy bankowi, o ile to prawdziwa postać. Doradca z tej opowieści najpierw mówi o ataku przez zainfekowaną sieć Wi-Fi, jakby zapomniał, że przecież połączenia do banku są szyfrowane (SSL), a potem nawiązuje do słynnej miejskiej legendy o kradzieżach z kart w technologii NFC, która to kradzież nigdy nie miała miejsca. Ale skoro ktoś wierzy w jednorożce, może łatwiej wtedy uwierzyć w yeti?

Fragment artykułu

Problemy z Wi-Fi trudno zrozumieć – jednak zdarzają się, choć są bez związku z incydentem. Ale „grupa ludzi, którzy szarpali za klamki”? Aby rzekomo sprawdzić, kto pracuje na home office? Zaraz… jak drzwi są zamknięte, to pracuje czy nie pracuje na home office? Ja na home office zamykam drzwi tak samo, jak gdy mnie tam nie ma. I to urządzenie stawiane pod drzwiami – może ktoś przyjechać i mi postawić? Jestem na home office, obiecuję! Chętnie je zobaczę i przeanalizuję.

Fragment artykułu

Wypowiedzi rzecznika to jedyne sensowne fragmenty tego artykułu – rekomendacje są ogólnie trafne.

Fragment artykułu

Chociaż w ostatnim akapicie nie ma już tak dużych absurdów jak w poprzednich, to instalowanie antywirusów na telefonie to raczej strata czasu. Pozostałe rekomendacje brzmią już lepiej, chociaż niestety nie ratują całego artykułu.

Co tu się stało

Mamy teorię, która próbuje to wytłumaczyć. Najpierw mąż bohaterki dał sobie ukraść login i hasło do Facebooka i z jego konta rozesłano spam. Potem zbieg okoliczności sprawił, że saldo rachunku bohaterki zostało wyzerowane, prawdopodobnie przez błąd w banku. A na koniec ktoś wziął jakiś mocny środek odurzający, połączył te fakty plątaniną miejskich legend i domysłów, po czym zaniósł do redakcji. Tam ktoś inny przyklepał i opublikował, bo kliki się liczą. Tak oto powstała ta perła dziennikarstwa.

Jak uczyć bliskich o bezpieczeństwie

Niestety takie artykuły czytają Wasi rodzice i bliscy, którzy dzięki temu są coraz bardziej zagubieni w świecie cyber. Jeśli chcecie im zafundować prawdziwą, rzetelną i ciekawie podaną wiedzę, która podniesie ich poziom bezpieczeństwa, to zafundujcie im (albo polećcie) mój kurs Security Awareness pod tytułem Bezpieczeństwo dla Każdego. Obiecuję, że wiedza w nim przekazywana jest bardziej praktyczna i rzetelna niż z opisywanego powyżej artykułu. A z kodem „RATUJRODZICA” 20% taniej. Bo rodziców warto uratować, zanim zostaną bohaterami kolejnego artykułu.