Ross Ulbricht, założyciel Silk Road, uznany za winnego zarzucanych czynów

dodał 4 lutego 2015 o 22:00 w kategorii Prawo  z tagami:
Ross Ulbricht, założyciel Silk Road, uznany za winnego zarzucanych czynów

Po trzech tygodniach procesu i zaledwie niecałych 4 godzinach obrad ława przysięgłych wydała wyrok: winny. Ławnicy uznali, że przedstawione dowody nie pozostawiają wątpliwości.

Po procesie założyciela Silk Road spodziewaliśmy się znacznie więcej, jednak nasze apetyty zostały szybko poskromione przez sędziego prowadzącego sprawę oraz podejście obrony. Względy proceduralne, strategiczne wybiegi oskarżenia oraz dziwny brak przygotowania obrony sprawiły, że proces trwał krótko, opierał się głównie na informacjach znanych już z fazy śledztwa i nie przyniósł żadnego rzeczywistego przełomu, choć na początku się na to zanosiło.

Proces Ulbrichta relacjonowaliśmy od początku, jeśli zatem nie śledziliście wszystkich wiadomości to polecamy po kolei:

a także wszystkie nasze wpisy spod tagu Silk Road.

Dobry początek, niezrozumiały koniec

Początek procesu wróżył dobre przygotowanie obrony i dawał nadzieję na emocjonujący ciąg dalszy. Niestety w kolejnych dniach obrona wykazała się brakiem przygotowania oraz kompetencji, co w konsekwencji doprowadziło do szybkiego i smutnego dla oskarżonego końca.

Kiedy w pierwszych dniach procesu obrona wydobyła ze świadka oskarżenia, agenta FBI, przyznanie, że jeszcze niecałe 2 miesiące przed aresztowaniem Ulbrichta wierzył on, że DPR to Mark Karpeles, właściciel MtGox, mieliśmy nadzieję na emocjonujący ciąg dalszy. Niestety sąd po namyśle uznał te zeznania ze względów proceduralnych za niebyłe (ława przysięgłych ma udawać, że nigdy ich nie słyszała) a oskarżenie zaczęło agresywnie przeszkadzać w kolejnych przesłuchaniach ciągłymi sprzeciwami. Jakby tego było mało, oskarżenie wycofało swojego świadka, moderatora forum Silk Road działającego pod pseudonimem Inigo, z którego przesłuchaniem obrona wiązała duże nadzieje. Do tego sąd nie zezwolił obronie na powołanie dwóch świadków, rzekomego eksperta od technologii bitcoinów oraz profesora informatyki, ponieważ obrona w ogóle nie przedstawiła ich kwalifikacji, co dyskwalifikowało ich jako możliwych świadków. Inni świadkowie powołani przez obronę nie wnieśli absolutnie nic do przebiegu procesu.

Ross Ulbricht

Ross Ulbricht

Wobec powyższego przesłuchania świadków zakończyły się już wczoraj, wczoraj swoje mowy końcowe wygłosili także oskarżyciel oraz obrońca. Oskarżyciel nie musiał się wysilać – przywoływał jedynie najbardziej jednoznaczne dowody z wcześniejszego śledztwa oraz procesu – a miał co przywoływać. Z kolei obrońca, nie mając zbyt wiele do stracenia, apelował do ławy przysięgłych, by nie wierzyła w dowody „z internetu”. Podnosił także fakt, że w trakcie wykonywania kopii pamięci operacyjnej komputera Ulbrichta zawiodło oprogramowanie do tego służące i komputer się zrestartował oraz to, że w momencie zatrzymania Ulbrichta na jego komputerze działał klient sieci torrent, połączony z innymi komputerami (co rzekomo mogło doprowadzić do podstawienia dowodów…). Próby obrony wobec przytłaczających dowodów oskarżenia wydawały się od początku skazane na niepowodzenie, ale w końcu obrońca za coś wziął pieniądze. Ława przysięgłych nie została najwyraźniej przekonana taką argumentacją i uznała Rossa Ulbrichta za winnego wszystkich 7 zarzutów.

Pytania bez odpowiedzi

A my ciągle nie wiemy, jak FBI zlokalizowało serwer Silk Road na Islandii – a bez kopii tego serwera całe śledztwo prawdopodobnie do tej pory by trwało. Czemu obrona nie zakwestionowała przeszukania serwera? Skoro Ulbricht przyznał się do założenia Silk Road, to równie dobrze mógł już powiedzieć, że serwer również należał do niego i gdyby oskarżenie nie potrafiło udowodnić, że serwer namierzyło legalnymi środkami, większość zebranych dowodów trafiłaby do kosza. Niestety nie wiemy czemu obrona nie poszła tą drogą.

Nie wiemy także, czemu obrona twierdziła, że bitcoiny, znalezione na dysku Ulbrichta, pochodziły z handlu na giełdzie, skoro większość z nich okazała się być przelana bezpośrednio z portfeli Silk Road. Czy obrońca nie zweryfikował możliwości utrzymania swoich twierdzeń? Czy też wykazał się tak wielką ignorancją? Trudno powiedzieć. Bez odpowiedzi pozostaje także pytanie, jaką strategię przyjęła obrona, ponieważ nie mieliśmy okazji zobaczyć jej w całości. Wygląda jednak na to, że choć proces Ulbrichta był uczciwy, to mógł postawić na lepszego obrońcę. Może już w drugiej instancji… Tymczasem czekamy do 15 maja na ogłoszenie wysokości kary.

Źródła: Ars Technica, Forbes, Wired.